Witam Szanownego Brata po przerwie
Adam napisał(a):
Smutno mi się to czyta. Wygląda na to,że chrześcijanin bez interlinii,wielu przekładów i interpretacji, bez tęgiego umysłu w tym temacie (jak i wielu innych) nie może mieć nic do powiedzenia. Czy znajomością greki ma kierować się wierzący, który nie wie? Czy ma przekopywać tysiące stron różnych przekładów, by tam szukać odpowiedzi?
Czasem mam wrażenie, że nie czytamy dokładnie postów, na które odpowiadamy. Niedawno napisałem do Jartura co następuje:
Smok napisał(a):
Posiadasz nienatchniony przekład natchnionego Słowa. I tu jest różnica. Tłumacze tworzący przekład nie są natchnieni tak jak autorzy oryginału. Dlatego posiadamy pewne przybliżenia natchnionego oryginału w postaci przekładów - jedne przybliżenia są lepsze, inne gorsze. Nie zmienia to faktu, że Bóg może do nas mówić przez te przybliżenia, a my możemy poznawać Jego Słowo na podstawie tych przybliżeń. Sam nie miałem interlinii przez wiele lat (bo jeszcze jej w ogóle nie było) i nie przeszkadzało mi to w poznawaniu Boga i Jego Słowa na podstawie przybliżeń w postaci przekładów. Ale gdy zacząłem czytać interlinię, to widzę to, co umknęło tłumaczom. Teraz jaśniej?
Adam napisał(a):
Wiecie co, to ja już wolę zapytać o tą sprawę pewnego dziadka z mojego zboru. I, zaskoczę was może, ale chyba znam jego odpowiedź. Chyba wy też. Skoro więc już wiemy, jakie zdanie w tej kwestii będzie miał wierzący w Pana od 60-ciu lat brat, zastanówmy się dlaczego jednym z nas ta opinia się spodoba, a inni z nas zaczną się wić, by zachowując cały szacunek należny siwym włosom, jednocześnie uznać jego podejście za archaiczne, a przy tym zachować spokój sumienia, że się uczciwie sprawę rozpatrzyło. Ów dziadek nawet pewnie nie będzie potrafił zbyt mocno uargumentować swego stanowiska, a jednak jakoś silniej przemawia do mnie od wszystkich posługujących się greką i wieloma przekładami.
Znam różnych dziadków i sam fakt, że się chodzi z Panem 60 lat, nie powoduje automatycznie nieomylności. W dodatku różni dziadkowie mogą mieć w tej kwestii różne zdanie przy tym samym stażu wiary. I tak to jest polegać na ludziach. Z całym szacunkiem dla siwych głów.
Adam napisał(a):
Jarku,wiem o co ci chodzi i zgadzam się z tobą. Odnoszę wrażenie,że nikt nie zwrócił uwagi na to, że Jarek nigdzie nie zabrania i nie zakazuje, ani nie potępia malowania się i ozdabiania przez siostry, a jedynie wskazuje,że to nie takie działania mają stanowić ich ozdobę. Przytoczył nawet stosowny werset.
O przepraszam. Pozwolisz, że przytocze fragment wypowiedzi Jarka, która zaczęła dyskusję na ten temat:
Jartur napisał(a):
No to teraz wezmę się za kobiety czyli kwestia malowania, może niech nam przyświeca werset 1 Piotr. 3:3-4
3. Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, trefienie włosów, złote klejnoty lub strojne szaty,
4. Lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem.
malowanie ciała zwłaszcza twarzy niestety wiąże się z czarowaniem upss
dlaczego? bo ukrywa normalność poprzez podkreślanie różnymi kolorami tego co może oczarowywać i takie ma zadanie ! znacie powiedzenie zrobić na kimś wrażenie inaczej oznacza to oczarować kogoś
To Jarek "wziął się za kobiety", a nie my. I to on skojarzył malowanie twarzy z czarowaniem i ukrywaniem normalności. Oczywiście, że cytowany przez niego fragment Listu Piotra nie popiera powyższych jego sformułowań, ale wydaje mi się, że znów nie przeczytałes dokładnie tego, z czym sie de facto nie zgadzasz. Dlatego napisałeś, że się zgadzasz. Tyle tytułęm wyjaśnienia, dlaczego nieprawda jest, jakobyśmy niesłusznie protestowali przeciwko temu, co zostało napisane i jakobyśmy "wskoczyli na Jarka".
Adam napisał(a):
Nie wiem dlaczego niektórzy sądzicie, że dbałość (oczywiście nie przesadna) o zewnętrzne piękno jest w kolizji z dbałością o piękno wewnętrzne. Tak w Biblii jest prawie zawsze,że nie omawiając złego zachęca do skoncentrowania się na tym,co Chrystusowe. Siostra dbająca o to, co Chrystusowe, sama zaniedba to, co zbędne. Dlaczego ludzie myślą, że zwalczanie tego, co zbędne sprawi, że samo urośnie w nas to, co Chrystusowe. To tak nie działa.
Pewnie, że nie działa. I jedynym dyskutantem, który dawał do zrozumienia, że działa (choć przyznał, że nie jest fanatykiem takich poglądów), był... Jarek. Dlatego PROSZĘ o dokładne czytanie wątku ZANIM włączamy się w dyskusję. To nam oszczędzi tłumaczenia kto mial jaki pogląd, a kto go nie miał.
