Michał napisał:
Frąfciu.
W Biblii, a wiesz, że staramy się by ona była podstawą naszej wiary, zapisane są słowa Jezusa dotyczące chleba i wina:
Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje
oraz
to jest krew moja nowego przymierza
Tyle. Pomysł o przemianie chleba i wina w ciało i krew Jezusa pochodzi z poza Biblii. Ty z pewnością będziesz twierdził, że to objawienie tajemnicy w Biblii ukrytej.
Jezus mówił o tym co trzymał w dłoniach i dał uczniom raz jako o swoim ciele i krwi drugi raz jako po prostu o chlebie i winie.
Ty w imię tradycji twierdzisz, że to było ciało i krew, a Pan mówił że to jest "jak gdyby" chleb i wino, bo choć wyglądało jak chleb i jak wino smakowało, to przecież już było Jego ciałem i krwią.
My twierdzimy, że to był chleb i wino i chlebem i winem pozostało. Jezus mówił, że ten chleb i wino są "jak gdyby" Jego ciałem i krwią.
Jezus używa tutaj symbolu, co czynił wiele razy wcześniej.
Nie rozumiem czemu twierdzisz, że starożytni nie rozumieli słowa symbol tak jak my.
Jezus i apostołowie używali symboli i rozumieli je.
Np baranek paschalny był symbolem, zapowiedzią, typem męczeńskiej śmierci Jezusa za grzeszników. Jezus mówił, że jest drzwiami,chlebem, wcześniej pismo mówiło, że jest różdżką z pnia Isajego, Ducha określił jako żywą wodę innym razem jako chleb.
To były symbole.
Wg. Wikipedii symbol
jest to zastąpienie jednego pojęcia innym, krótszym, bardziej wyrazistym lub najlepiej oddającym jego naturę, albo mniej abstrakcyjnym.
Tak więc zupełnie nieuzasadnione wydaje mi się twierdzić, że starożytni nie znali takiego pojęcia.
Jezus jest drzwiami, bo nie ma innej drogi do Ojca. Tylko Przez Jezusa można podejść do Boga.
Duch jest jak żywa woda która niesie życie tam gdzie płynie, jest ochłodą, ciągle płynie, nie ustaje.
Zrozum, że Gdy Jezus mówił
Na to rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie.
Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim.
Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie.
Jana 6:53-57
nie mówił o katolickiej eucharystii. Mówi o korzystaniu z Jego ofiary. Jego poszarpane ciało i lejąca się krew na krzyżu jest dziś życiem dla mnie. Jego sińce uleczyły mnie. Gdy dziś zgrzeszę mogę wyprać swoje szaty w Jego krwi, albo inaczej mówiąc wypić Jego krew i zjeść Jego ciało.
Co to konkretnie znaczy? Zaufać Jego ofierze, Jego pracy, Jego zastępstwu.
Korzystanie z ofiary Jezusa wcale nie jest przyjemne. To wstyd, że takie życie wiedliśmy, że ktoś, Syn Boży musiał za nas umrzeć. Jeść ciało i pić krew żeby żyć? Okropne! Cieszyć się, że ktoś umarł żebym ja mógł żyć? Okropne! Ale tak jest. Jezus umarł za mnie. Za ciebie. To jest ofiara całkowita i doskonała. Kto szuka jeszcze gdzieś usprawiedliwienia, np w sakramentach, dowodzi, że nie zaufał tej ofierze, nie oparł się na niej. Nie pije krwi Jezusa i nie je Jego ciała.
Podczas pamiątki Jego śmierci jemy chleb i pijemy wino. Jeśli czytasz Nowy Testament to wiesz, że jest to wyraz społeczności, społeczności z ludźmi korzystającymi ze śmierci Jezusa Nazarejczyka. Zwiastujemy tym Jego śmierć za nas. Ogłaszamy, że tak jak pokarm, chleb i wino, daje życie, tak i ofiara Jezusa daje życie tym, którzy z niej korzystają.
|