Szukający Sceptyk napisał(a):
Twoje najlepsze twierdzenia, że kodeks karny jest wyznacznikiem dla ludzi twardego karku i musi umożliwiać funkcjonowanie społeczeństwa, żeby ludzie nie musieli się targać za włosy, idealnie wpisuje się w moje wyjaśnienia dlaczego współczesny kodeks karny zezwala na przestępstwa przeciw sobie. Cudzołóstwo jest naganne a jednak społeczeństwo musi funkcjonować w swoim kontekście socjologicznym... Odcinanie rąk jest moralnie naganne, a jednak zapewniało funkcjonalność w swoim kontekście historycznym...
Twoje twierdzenia, że np. cudzołóstwo jest wyłącznie przestępstem przeciw sobie, po prostu nie jest prawdziwe. Podobnie jak wiele innych czynów, cudzołóstwo szkodzi innym ludziom niż sam cudzołożnik, a na dłuższa metę - całemu społeczeństwu, degenerując je moralnie - co widać dzisiaj jak na dłoni. Wynikiem moralnej degeneracji społeczeństwa i porzucenia ponadczasowych standardów moralnych Boga jest uznanie, że cudzołóstwo nie jest moralnym złem i nie szkodzi społeczeństwu. Jest normą. Tora traktuje cudzołóstwo jako zło nie tylko moralne, ale i społeczne, ponieważ godzi ono w rodzinę jako podstawową komórkę społeczną. Poza tym, cudzołóstwo jest moralnym złem, a my rozmawiamy o karze za cudzołóstwo i kodeksie karnym. To przecież Ty z kodeksu karnego zawartego w Torze zrobiłeś oręże do oskarżania Boga, że jest niemoralny. A ja próbuję Ci wyjaśnić, że kodeks karny i warstwa moralna Tory to nie jest to samo.
SzS napisał(a):
Sam uważasz, że nauczanie moralne jest "ponadczasowe".
Bo jest. Tylko nie należy go mylić z kodeksem karnym i sądem Bożym nad narodami. Wykonanie wyroku śmierci nie jest pogwałceniem przykazania "nie morduj". Moralne prawo obowiązujące jednostki zaczyna się od dwóch najważniejszych przykazań, a wszystkie następne są ich pochodną - jeśli ktoś tego nie rozumie, powinien sprawę zbadać, a nie atakować Torę na podstawie własnych błędnych przekonań.
SzS napisał(a):
O ile jeszcze potrafię sobie wyobrazić dlaczego Bóg ma prawo sądzić ludzi i odbierać im życie (które sam im dał) to przerasta moje zdolności pojmowania (do dzisiaj mimo wielu starań) jak mógł wydać rozkaz do przeprowadzenia totalnej masakry nakazując Habiru mordować swoich "bliźnich". W jaki sposób miało to wpłynąć na złagodzenie obyczajów dzikiego plemienia?
Jeśli coś przerasta zdolności Twojego pojmowania, to po prostu powiedz, że tego nie pojmujesz. Ale na podstawie braku zrozumienia nie można atakować i osądzać coś, czego się nie pojmuje. To jest intelektualnie nieuczciwe. Na pewne sprawy należałoby spojrzeć z perspektywy Boga, żeby móc je całkowicie pojąć - ponieważ tego nie rozumiemy, nie powinniśmy brać się za osądzanie Boga i nazywanie Go "amoralnym".
Z samym Craigiem nie muszę się zgadzać. Nie jesteśmy w stanie wejść w skórę ludzi sprzed 3000 lat i oceniać ich wrażliwość na podstawie naszej. To byłby absurd. Wojna była dla nich czymś normalnym w przeciwieństwie do nas. Uważam, że jednym z największych problemów w debacie jest przyjęcie humanistycznego punktu odniesienia w ocenie działań ludzi, którzy o humanizmie nie mieli zielonego pojęcia.
Zepsucie narodów kananejskich było tak wielkie, że musial nastąpić sąd. Pozostawienie ich przy życiu, jeśli się nie nawrócą, było niebezpieczeństwem dla Izraela i o tym czytamy w Biblii wielokrotnie. Ci, którzy się upamiętali, nie tylko byli zostawiani przy życiu, ale wręcz wywyższani - Rahab weszła do linii genealogicznej Mesjasza. Z tego płynie określona lekcja. Myślę, że Craig tutaj robi błąd, ponieważ szkoda dla Izraela nie płynęła z brutalizacji, lecz z duchowych wpływów, a stawką było życie wieczne. Z perspektywy wieczności patrzy Bóg i może patrzeć ktoś, kto żywot wieczny juz posiada. Ludzie nieodrodzeni patrzą z perspektywy humanistycznej i bardzo krótkiego ludzkiego życia, które dla nich jest największą wartością.
SzS napisał(a):
Jeśli usprawiedliwimy wybicie wszystkich Kananejczyków to w jaki sposób uchronimy się przed fanatyzmem islamskich bojowników? Powiemy im, że zabijanie innych ludzi jest złem? Przecież czasem zabijać ludzi wolno. Gdy tylko uzasadnimy dlaczego użycie strasznego środka służy wyższemu celowi. Argumentacja taka jest stąpaniem po cienkiej linii, bo umożliwia wyjaśnienie każdej zbrodni. A mnie uczono - i z chęcią dałem się tego nauczyć - że cel nie uświęca środków, ponieważ jakie środki taki cel.
Wybicie wszystkich kananejczyków miało miejsce kiedyś, kiedy Bóg nawet jeszcze nie objawił się w pełni Izraelowi. Ten sąd miał zostać wykonany przez określoną grupę ludzi na określonej grupie ludzi 3000 lat temu. Wykonanie tego wyroku śmierci (od którego można było jeszcze uciec, pamiętajmy) odbyło się w ramach wojny i nie jest sprzeczne z ponadczasowymi przykazaniami dotyczącymi miłowania bliźniego. Tak jak wykonanie wyroku śmierci albo dożywotniego uwięzienia człowieka nie jest z nimi sprzeczne. To są dwie odrędne kategorie. Właśnie dlatego nikt nie twierdzi, że pozbawienie bliźniego wolności na podstawie sprawiedliwego wyroku jest niemoralne, a klawisze zachowują się amoralnie pilnując skazanych bliźnich, żeby nie uciekli.
Bóg objawił się w Jezusie Chrystusie w sposób pełny i to jest dla nas w tej chwili punkt odniesienia. On sam jest Dawcą Prawa moralnego, które jest ponadczasowe i innych praw, które służyły kiedyś określonym celom, a dzisiaj są zawieszone lub nieaktualne, bo wypełniły swój cel. Teokratyczne państwo Izrael ze swoim kodeksem karnym dla ludzi o sztywnych karkach już nie istnieje, a Paweł pisze, że Prawo jest dla takich, żeby ich sądzić i dlatego z Prawa należy robić właściwy użytek, zamiast wypowiadać się na jego temat bez zrozumienia [I Tym. 1:5-11].
Od 2000 lat Bóg objawił się w pełni i nikomu nie każe nikogo wybijać. Wojujący ateiści robią podstawowy błąd nie biorąc pod uwagę progresji objawienia, a także jego kontekstu kulturowego i historycznego. Jedni robią to z ignorancji, a inni celowo, wykorzystując niewiedzę czytelników i podlewając wszystko emocjonalnym sosem, żeby łatwiej było czytelników oburzyć i nastawić przeciwko wizji Boga jako "amoralnego tyrana".
Islamiści nie mają żadnego mandatu, żeby działać w imieniu i z rokazu Wszechmocnego Boga. Nie potrafią nawet dowieść, że ich bóg jest Wszechmocnym Stwórcą i Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba. Bo nie jest. Kananejczycy doskonale wiedzieli, jakich cudów dokonał JHWH wyprowadzając Izraela z Egiptu. Co więcej, wiedzieli, że JHWH jest prawdziwym Bogiem [Joz. 2:8-11]. Wszechmocny Bóg, którego rzekomo reprezentują bojownicy islamscy, objawił się w pełni zanim jeszcze powstał islam i nikomu nie dał prawa ani mandatu do wykonywania sądu nad kimkolwiek (jak to się zdarzało za czasów ST) w celu zdobycia świata mieczem w imię wiary. Ani krzyżowcom, ani bojownikom wszelkiej innej maści. Nie potrafią dowieść wiarygodności Koranu, który sam powołuje się na Biblię, a następnie ją wypacza. Ich cele po prostu mijają się z celami Stwórcy wobec ludzkości. Nie mogą uzasadnić słuszności swojego postępowania. Podobnie jak nie mógłby tego uczynić nikt, kto dzisiaj powołując się na rozkazy dane Izraelowi wobec kananejczyków 3000 lat temu, chciałby wzniecić wojnę ogłaszając się narzędziem sądu nad jakimkolwiek narodem. Albo wprowadzić Prawo Mojżeszowe jako kodeks karny w jakimkolwiek innym kraju czy ustroju niż teokratyczne królestwo Izraela 3000 lat temu.