Chciałabym złożyć świadectwo o tym jak wielki jest Pan. Dokładnie rok temu lekarze zdiagnozowali u mojego taty nowotwór złośliwy płuc w stanie nieoperacyjnym. Nie będę opisywać jak trudne dla nas były te dni , miesiące i perspektywa opieki nad tak chorym człowiekiem.... Modlitwom , prośbom nie było końca i nawet nie tyle modliliśmy się o łaskę zdrowia dla taty, ale o to , by nie cierpiał.Przez 9 miesięcy walki z chorobą patrzyłam , jak mój tatuś odchodzi

Ogromną radością był dla nas fakt, że przyjmowł jedynie tramal , żadnych innych środków , nie było zwyczajowego bólu, morfiny ect....Na 2 tygodnie przed śmiercią uaktywniły się przerzuty do mózgu , tata tracił wzrok , siły , zaostrzyły sie duszności....Modliliśmy się , by dobry Bóg zabrał tatę do siebie , oszczędził mu cierpienia... Zawarłam z Panem Bogiem " umowę " , w zamian za moją nieudaną operację , która miała się odbyć miesiąc później niech zabierze tatę teraz....W nocy dostałam tel. ze szpitala , że tata zmarł we śnie, bardzo spokojnie. A moja operacja przebiegła świetnie , powróciłam już do całkowitego zdrowia. Jestem przekonana, że modlitwa sprawiła , że wszystko potoczyło się tak pięknie . BóG JEST WIELKI
