Na początku września tak się sprawy potoczyły,że wylądowałem w szpitalu.Nie wyglądało to różowo.Z tego co mówili między sobą lekarze wynikało,że podejrzewają u mnie stan przedzawałowy.Zatrzymali mnie przez noc na SOR-ze (Szpitalny Oddział Ratunkowy), a następnego dnia miałem być przeniesiony na oddział kardiologii (gdzie zanosiło się, że mogę pozostać dłużej). Byłem mocno wytrącony z równowagi i zaniepokojony,bo to wszystko działo się tak nagle. Gdy już leżałem na sali obserwacyjnej,zacząłem się modlić.Wtedy Duch Św. przypomniał mi 2 fragmenty ze Słowa - pierwszy to był Ps.34,1 "Będę błogosławił Pana w każdym czasie,Chwała Jego niech będzie zawsze na moich ustach",a drugi to był ten werset z Dziejów Apostolskich, w którym jest mowa o tym, że Paweł i Sylas będąc w więzieniu wielbili Boga. Więc i ja zacząłem wielbić Boga pomimo tej sytuacji.Efekt był niesamowity.Po pierwsze, prawie natychmiast ucichła we mnie ta burza emocji zwiazanych z całą tą sytuacją,a po drugie - następnego dnia okazało się,że wyniki badań nie potwierdziły podejrzeń lekarzy i mogłem wyjść do domu.
Powrót do góry
|