Szukający Sceptyk napisał(a):
Dla mnie najdziwniejsze są doniesienia o agresywnym reagowaniu wobec ... katolickich symboli religijnych, np. krzyżykow, wody "święconej" albo o sprzeciwie wobec chodzenia na msze. Sorry ale ponieważ ciężko mi to jakos odnieść do autentycznej świętości takich rzeczy to myślę że rolę odgrywają tutaj pewne czynniki psychologiczne, odrzucanie tego o czym nauczono nas mysleć w kategoriach świętości.
Człowiek opętany nie jest sobą w momencie działania demona. Dlatego myślę, że tutaj raczej nie grają roli czynniki psychologiczne, lecz duchowe. A ponieważ diabeł jest ojcem kłamstwa, bywają sytuacje, w których ucieczka jest pozorowana, podobnie jak "ustne deklaracje" demona, że wychodzi. To tak jak wypędzanie demonów przez szamanów - diabeł się z nimi bawi w kotka i myszkę. No i jeszcze jedna sprawa, o której mówił Jezus:
"Gdy zbrojny mocarz strzeże swego zamku, bezpieczne jest mienie jego. Lecz gdy mocniejszy od niego najdzie go i zwycięży, zabiera mu zbroję jego, na której polegał, i rozdaje jego łupy. Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto nie gromadzi ze mną, rozprasza. A gdy duch nieczysty wyjdzie z człowieka, wędruje po miejscach bezwodnych, szukając ukojenia, a gdy nie znajdzie, mówi: Wrócę do domu swego, skąd wyszedłem. I przyszedłszy, zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wówczas idzie i zabiera z sobą siedem innych duchów, gorszych niż on, i wchodzą, i mieszkają tam. I bywa końcowy stan człowieka tego gorszy niż pierwotny" [Łuk. 11:23-26]
Uwolnienie człowieka, który nie narodzi się potem na nowo z Ducha Świętego i Duch Swięty w nim nie zamieszka jak ten mocarz, który przejmuje zdobyte terytorium, prowadzi tylko do pogorszenia stanu człowieka uwolnionego i jeszcze większe zniewolenie. Dlatego próby "uwalniania" przez osoby nieodrodzone i nie prowadzące uwolnionego do upamiętania, odrodzenia i przyjęcia Ducha Świętego jest tylko niebezpieczną zabawą ze światem duchowym.