Jakiś czas temu musiałem rozstać się z dziewczyną którą kocham, Była moją pierwszą miłością i miałem nadzieje że nią zostanie do końca mojego życia. Zapewne zadał(a)byś mi pytanie dlaczego odszedłeś od ukochanej osoby? Przecież to jest irracjonalne. Tak jest to trudne do pojęcia i taka jest miłość. Będąc razem kusiliśmy samych siebie i wiedziałem, że będzie kiedyś taki moment, że upadniemy tak jak zdarzyło nam się to nie jeden raz. Bóg dał mi nowe życie a wraz z tym zaczął mnie przemieniać i rzeczy które kochałem powoli przestawały mnie interesować a wręcz zacząłem mieć wstręt do nich. Chodzenie na imprezy, picie alkoholu itd. Chrystus zmienił mój sposób mówienia, po prostu stworzył ze mnie kogoś zupełnie innego. Był taki dzień że stanąłem przed wyborem, który strasznie męczył mnie. Wiedziałem, że chodzenie ze sobą to ciągłe pokusy a ja bawię się z ogniem, który prędzej czy później mnie dotknie i spali. Musiałem podjąć decyzje; Ślub czy Rozstanie? Chrystus poprzez swoje Słowo pokazał mi, że małżeństwo to jedność. Są to dwie osoby które chcą być razem ze sobą w czas dogodny czy zły. Są to osoby wierzące w Boga z całych swoich sił opierające się o skałę którą jest Pan, budujące więź na Chrystusie i z Jego pomocą. Osoba którą umiłowałem kochała mnie, lecz serce jej nie było oddane Panu i to było widać za każdym razem kiedy były trudności lub gdy starałem się mówić na temat mi najdroższy, Ewangelia stała się w moich ustach czymś co powstrzymywało ją od więzi z Bogiem a nie dawało ukojenie. Zrozumiałem że stoję pomiędzy nią a Bogiem, że moja obecność nie pomaga, że cielesność przebija się bardziej. Postanowiłem zrobić to co jedna z kobiet stojąca przed Salomonem. Oddałem ją z bólem serca, nie chciałem połowy martwej kobiety dla siebie a drugiej polowy dla świata. Chcę aby Ona żyła! Modle się do Boga, który czyni cuda! Nie wiem jak się potoczy moje i jej życie, może upadek jest nie nieunikniony. Może tak jak było w moim przypadku; Chrystus musiał przywrócić mnie do życia gdy byłem duchowo uśpiony, martwy. Może pewnego dnia ona tego doświadczy zawierzając swoje życie w ręce naszego Pana. Chce żebyście zrozumieli; chciałbym z nią być, naprawdę i nie wyjaśnię wam dlaczego tak jest. Może pewnego dnia Bóg połączy nasze ścieżki z powrotem a może już nigdy nie. Zaufałem mu w pełni i mimo, że serce boli to ja wiem że On jest mądrzejszy i Chce mojego dobra. Pamiętam jak nie raz będąc na kolanach szatan krążył i szeptał mi do ucha, że zobaczę co się stanie z tą osobą, że będę winny każdego jej upadku i wiecie wtedy człowiek toczy prawdziwą walkę duchową. Pamiętam, że modląc się miałem Biblię na łóżku i gdy wszystkie te oskarżenia i wątpliwości przyszły, popatrzyłem na Słowo Boże i zrozumiałem, że moje oczy a nawet serce mnie zwodzą. Jest ona niewątpliwie piękną kobietą która ma dobre serce dla dzieci, nie raz widziałem jak się nimi opiekuje, lecz gdy wziąłem Słowo Boże do ręki Ono pokazało mi bolesną prawdę, że jest osobą nie odrodzoną i póki co świat jest dla niej zbyt atrakcyjny aby go porzucić dla Chrystusa, który dla mnie jest Bogiem! W pewnym słowa znaczeniu światem,moim życiem. Chciałbym aby to świadectwo dało do myślenia wszystkim tym którzy są w podobnych związkach i myślą że jakoś to będzie, może pewnego dnia ta osoba uwierzy. Ja tego nie wiem może tak być, tylko nie zdajecie sobie sprawy z ryzyka jakie na siebie ściągacie i jaki ból przychodzi gdy ty przybliżasz się do Jezusa a osoba którą kochasz się oddala. To jest ból nie do opisania i nikomu tego nie życzę. Patrzcie na Pana a nie zgubicie drogi. Pozdrawiam was w Chrystusie.
Ostatnio edytowano Pn maja 05, 2014 12:21 pm przez Pax vobiscum, łącznie edytowano 1 raz
|