www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So kwi 27, 2024 12:15 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Wt maja 06, 2008 11:33 pm 
Robiłem coś innego i rzeczywiscie nie doczytałem uważnie, przepraszam.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 07, 2008 9:21 am 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Tutaj post od osoby mającej się za wierzacą, a wypowiadającą się w sprawie palenia papierosów przez wierzących:

Cytuj:
Piszesz, że palenie papierosów jest zabijaniem siebie - i tu jest błąd - nie ma czegoś takiego. Od papierosów się nie umiera. Nie sądzę też aby ktokolwiek był zniewolony od papierosów - to kwestia tego czy się chce czy nie. Taką samą używką jak papieros jest cola lub batonik czekoladowy a nawet kawa.

Cytuj:
To nie jest prawda. Papieros nie zabija, ie ma rąk, nie udusi Ciebie i nie zastrzeli z pistoletu. To, co zabija to jak sama tu przyznałaś na przykładzie swoich znajomych (najszczersze wyrazy współczucia... prosiłabym ominąć tu takie osobiste wcinki, bo są przykre i jakby niepotrzebnie smutne) to RAK. Nie przypominam sobie aby kogokolwiek zabił papieros buszujący w płucach. Więc mylisz pojęcia. Poza tym ów rak może występować u osoby niepalącej - coś z tego wynika?
Pokazywali w TV jakiś czas temu jakąś 117 letnią kobiecinkę z fają w zębach "palę odkąd przestałam sikać w pieluszki" - również - czy to znaczy że palenie wydłuża życie - a może co innego miało wpływ na długość życia tej kobiety? Hm...

Cytuj:
Cytuj:
Oczywiście że nałogi są złe. Ale nie uważam żeby ktokolwiek był od czegokolwiek zniewolony. To jest kwestia woli. Nie można nikogo do niczego zmusić. Tak jak ja nie zmusiłabym Ciebie abyś zaczęła czytać jakąś "Biblię szatana" (czy inne takie pozycje satanistycznych sekciarzy) tak samo nie zmusiłabym Ciebie do zapalenia papierosa, chyba że być CHCIAŁA. I tak samo jest w drugą stronę.
I owszem, jeśli palenie papierosa nazywasz nałogiem, to jest nim także picie kawy (która ma druzgocący wpływ na serce - poczytaj może) jak i batonika (który przyczynia się do powstawania tłuszczu a tym samym obciążania serca nadmierną ilością kilogramów i tłuszczu.

Cytuj:
Cytat:
Nie znam nikogo, kto by palił papierosy( wszedł w to z własnego wyboru) i potem nie popadł w niewolę nałogu. A skoro tak- to papieros stał się jego panem. Wyzwolenie się z tego nałogu wymaga walki albo łaski Bożej. Jest to ewidentnie złe. I jak dla mnie- jest to grzech. To że Ty nie znasz nie świadczy że takiej osoby nie ma. O czym tu mówisz - znasz wszystkich ludzi czy jak? Ja z kolei znam wiele takich osób. I?


Zamieszczam tę wypowiedź, bo jest dość reprentatywna dla wielu osób wierzących( z którymi mam styczność nie tylko w "wirtualu", ale i w "realu".

Podejście starsych: tego grzechu nie ma w "katalogu grzechów", z powodu których można kogoś wykluczyć. Nie można nic z tym zrobić.
Efekt- osoby palące mają się dobrze, czuną się usprawiedliwione, bez oporów przystępują do wieczerzy Pańskiej.
Mnie to g o r s z y :( .


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 07, 2008 10:56 am 
Reprezentatywna powiadasz? Ale to mam nadzieję jakś margines jest, który ta wypowiedź reprezentuje. Z jednej strony jestem w lekkim szoku czytając, z drugiej, czy ja wiem....Chyba mnie już nic nie jest w stanie zdziwić, za stary jestem.
A nie! Dziwi mnie jeszcze czasem moja głupota :) , ale to nie na temat.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 07, 2008 11:33 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Grażynko, gdyby nie to, że to Ty piszesz o tym wszystkim, to pomyślałbym, że ktoś robi sobie tzw. "jaja". :shock:

Chrześcijanin-palacz napisał(a):
Piszesz, że palenie papierosów jest zabijaniem siebie - i tu jest błąd - nie ma czegoś takiego. Od papierosów się nie umiera.

Radziłbym odwiedzić pierwszy z brzegu instytut onkoligii i zapytać lekarza, co się dzieje w organizmie ludzkim podczas palenia papierosa. Otóż całe mnóstwo związków chemicznych zostaje wprowadzonych i NIE SĄ ani trawione, ani wydalane przez organizm, natomiast są szkodliwe. Zabijanie organizmu jest STOPNIOWE, ponieważ organizm nie toleruje TRUCIZNY na dłuższą metę. Stopniowe podawanie trucizny jest traktowane w kodeksie karnym jako przestępstwo.

Chrześcijanin-palacz napisał(a):
Nie sądzę też aby ktokolwiek był zniewolony od papierosów - to kwestia tego czy się chce czy nie. Taką samą używką jak papieros jest cola lub batonik czekoladowy a nawet kawa.

Proponuję elsperyment lub nawet zakład. Niech palacz przestanie palić na przykład na rok. Wtedy sam się przekona, czy pali, bo chce, czy pali, bo musi. Stawką zakładu może być publiczne odwołanie bzdur, które się głosi.

Chrześcijanin-palacz napisał(a):
Papieros nie zabija, ie ma rąk, nie udusi Ciebie i nie zastrzeli z pistoletu. To, co zabija to jak sama tu przyznałaś na przykładzie swoich znajomych (najszczersze wyrazy współczucia... prosiłabym ominąć tu takie osobiste wcinki, bo są przykre i jakby niepotrzebnie smutne) to RAK. Nie przypominam sobie aby kogokolwiek zabił papieros buszujący w płucach. Więc mylisz pojęcia. Poza tym ów rak może występować u osoby niepalącej - coś z tego wynika?
Pokazywali w TV jakiś czas temu jakąś 117 letnią kobiecinkę z fają w zębach "palę odkąd przestałam sikać w pieluszki" - również - czy to znaczy że palenie wydłuża życie - a może co innego miało wpływ na długość życia tej kobiety? Hm...

Przepraszam, ale ta wypowiedź jest po prostu GŁUPIA. W ten sposób osoba skazana za podawanie komuś trucizny ze skutkiem śmiertelnym przez dłuższy czas (a tak się zdarza), mogłaby sie tłumaczyć "TO NIE JA, TO TRUCIZNA". Naprawdę, głupszej wypowiedzi na tym forum jeszcze nie czytałem. Staruszki odporne na truciznę nie sa żadnym argumentem, ponieważ są wyjątkiem. Statystyki skuteczności trucizny, która wywołuje śmiertelne skutki w postaci niwuleczalnej choroby można sprawdzić na oddziałach onkologii.

Chrześcijanin-palacz napisał(a):
Oczywiście że nałogi są złe. Ale nie uważam żeby ktokolwiek był od czegokolwiek zniewolony. To jest kwestia woli. Nie można nikogo do niczego zmusić. Tak jak ja nie zmusiłabym Ciebie abyś zaczęła czytać jakąś "Biblię szatana" (czy inne takie pozycje satanistycznych sekciarzy) tak samo nie zmusiłabym Ciebie do zapalenia papierosa, chyba że być CHCIAŁA. I tak samo jest w drugą stronę.

Proponuję test rocznej abstynencji od papierosów i publiczne ogłoszenie wyników. Zobaczcie, po ilu dniach palacze poczują na własnej skórze, jacy są "wolni". :D

Chrześcijanin-palacz napisał(a):
I owszem, jeśli palenie papierosa nazywasz nałogiem, to jest nim także picie kawy (która ma druzgocący wpływ na serce - poczytaj może) jak i batonika (który przyczynia się do powstawania tłuszczu a tym samym obciążania serca nadmierną ilością kilogramów i tłuszczu.

Po pierwsze nie zasłaniajmy się innymi, bo rozmawiamy o papierosach. Po drugie, ani kawa ani batonik nie są trucizną dla organizmu i nie powodują nieuleczalnych chorób. Kawa na przykład zawiera przeciwutleniacze, a druzgocący wpływ na serce może mieć dla osób chorych na serce, ponieważ działa na ciśnienie. Nadmierna ilość kilogramów powstaje w wyniku obżarstwa, które również jest grzechem. Natomiast zniewolenie kawą albo batonikami NIE JEST żadnym usprawiedliwieniem zniewolenia papierosami. GRAŻYNKO, Z KIM TY ROZMAWIASZ? :shock:

Chrześcijanin-palacz napisał(a):
Cytuj:
Nie znam nikogo, kto by palił papierosy( wszedł w to z własnego wyboru) i potem nie popadł w niewolę nałogu. A skoro tak- to papieros stał się jego panem. Wyzwolenie się z tego nałogu wymaga walki albo łaski Bożej. Jest to ewidentnie złe. I jak dla mnie - jest to grzech.

To że Ty nie znasz nie świadczy że takiej osoby nie ma. O czym tu mówisz - znasz wszystkich ludzi czy jak? Ja z kolei znam wiele takich osób. I?

Grzechem jest niszczenie (szybkie lub stopniowe) własnego ciała. Grzechem jest wchodzenie pod panowanie czegokolwiek w formie nałogu. Opowiadanie, że "wiele osób pali, bo chce, ale nie musi" jest bzdurą, którą łatwo można sprawdzić, co proponuję powyżej. Zastanawiam się, czy osoba, z którą rozmawiasz, jest naprawdę odrodzona? Bo coś mi się wydaje, że nawet propozycja, żeby zapytała się w tej sprawie Pana Boga, może się spotkać z kolejnymi próbami usprawiedliwiania własnego grzechu.

Chrześcijanin-palacz napisał(a):
Podejście starsych: tego grzechu nie ma w "katalogu grzechów", z powodu których można kogoś wykluczyć. Nie można nic z tym zrobić.

Czy starsi czytają i rozumieją Słowo Boże? Czym jest dla nich "katalog grzechów"? Spodziewają się wyczytać w Biblii zakazów i nakazów tak szczegółowych jak w Talmudzie? Przecież chodzi o intencje danego czynu i jego efekty, a nie sposób wprowadzenia w życie, który może być bardziej lub mniej nowoczesny.

Oto skrócona lista czynów, których na pewno starsi nie wyczytają w Biblii i w związku z tym spokojnie mogą być tolerowane w Waszym zborze:

- zażywanie narkotyków
- picie denaturatu
- oglądanie dziecięcej pornografii
- striptiz sióstr w lokalach rozrywkowych

To tylko kilka, jakie mi przyszły do głowy podczas pisania postu. Każdego powyższego czynu można bronić w ten sam sposób jak palenia papierosów, a w biblijnym katalogu grzechów żadnego z nich nie ma. I nie można nic z tym zrobić. Do dzieła, "kościele"!

Grażyna napisał(a):
Efekt - osoby palące mają się dobrze, czuną się usprawiedliwione, bez oporów przystępują do wieczerzy Pańskiej.
Mnie to g o r s z y :( .

Ja się nie dziwię, że Cię to gorszy. Na Twoim miejscu zwróciłbym się do męża, żeby postarał się coś z tym zrobić. I modliłbym się o tych ludzi gorąco. O starszych przede wszystkim.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 07, 2008 12:12 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Hmmm... palenie bez wątpienia jest uzależnieniem i grzechem. Ale chciałam powiedzieć słówko w obronie autora... autorki tych wypowiedzi. Bo sprawa w tym, że ta kobieta nawróciła się całkiem niedawno, jest bardzo... no "zielona" jakby i wiele jeszcze spraw po prostu nie rozumie. Ja sama, gdy się nawróciłam, to paliłam od nowonarodzenia do chrztu - rok, i po chrzcie wodnym - jeszcze rok, gdyż nie mogłam przyjąć do wiadomości, że jest to grzechem - tak bardzo byłam uzależniona, że mi to nawet w głowie się nie mieściło. Nie usprawiedliwiam się wcale, ale szczerze mówiąc, gdyby nie pomóc z góry - paliłabym po dziś dzień jak pociąg... chyba że umarłabym od takich dawek nikotyny, do jakich u mnie dochodziło - że nawet w nocy budziłam się ok.3-4 nad ranem z braku nikotyny i póki nie wypaliłam papierosa, to nie mogłam zasnąć.
Dlatego proszę potraktować autorkę wypowiedzi choć troszkę hmmm.... nie to żeby ulgowo, ale z odrobiną zrozumienia... absolutnie nie namawiam do folgowania grzechu, czy do przytakiwania...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 07, 2008 12:26 pm 
Smoku, czy Grażyna aby nie poruszyła właśnie jakże pokrewnego tematu omawianego szeroko w wątku" Powtórka z Prawa i przymierza"? Jako żywo właśnie ukazuje nam lekceważenie Bożych przykazań, w tym wypadku"Nie zabijaj"(siebie). Myślenie, że wszystko mi wolno, jeżeli tego chcę, bo jestem wolny w Chrystusie skutkuje właśnie tego typu licznymi dewiacjami w łonie zborów. Nauczanie jest często miałkie, byle jakie, łechczące uszy, unikające zadrażnien wynikających z twardej mowy wołającej o pokutę i nawrócenie, dogadzające ludzkim pożądliwościom a przynajmniej nie wchodzące im w drogę, by tylko liczba wiernych stale wzrastała a kasa zboru pęczniała. Mamy więc na co zapracowaliśmy, mamy efekty nowoczesnego modernego chrześcjiaństwa przywiezionego nam często z za oceanu. Radykalizm chrześcijański zamienił się w liberalizm a miłość do Pana w miłość do siebie samego.Poświęcenie i oddanie w egoizm i dostarczanie sobie przyjemności. Chrystus potrzebny się staje tylko często do tego by był komfortem psychicznym, jako zaplecze w realizacji swoich celów naznaczanych nam przez współczesny świat.Poklaszczemy, pokrzyczymy, posłuchamy krzykliwych kaznodziei ze sprzętem muzycznym w tle, machajac flagami i już wiemy że idziemy prosto do Królestwa Niebieskiego, rozluźnieni i weseli, gorliwi w bronieniu swojego stanowiska, swojego ja, bez zwracania specjalnie uwagi na Słowo Boże, chyba tylko wtedy gdy potrzebujemy w Nim poszukać potwierdzenia swej jedynie słusznej drogi i "zgaszenia" tych co mówią do nas "quo vadis narodzie, czyś już całkiem oślepł"


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 07, 2008 12:56 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Ja to się bardziej dziwię starszym zboru niż tej młodej niewieście, choć jej argumentów nie sposób nazwać inaczej niż je nazwałem.

Nowy, podpisuję się pod Twoim postem "rękami i nogami". Jeśli ludzie, którzy twierdzą, że znają Boga, maja taki stosunek do Jego słowa, to nic tylko wołać na tej puszczy, żeby sie opamiętali.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 07, 2008 2:06 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Gwoli wyjaśnienia- niewiasta nie jest z tego zboru, a posty pochodzą z innego forum. Wkleiłam je dlatego, że to samo usłyszałam od palących braci w "realu"( dokładnie te same argumenty, o ile w ogóle można uznać , że to są ...argumenty).
Kwestia starszych...hm...uległość ?Posłuszeństwo? Kwestionowanie decyzji starszych? Głupia sprawa. Mówimy jednemu bratu- twój nałóg jest grzechem. A starszy mówi: ale trudno, to sytuacja zastana, nic się nie da zrobić, ten grzech nie kwalifikuje się do tego, aby z jego powodu "wykluczać"... i psuje całą robotę... :?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 07, 2008 3:14 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
No to może znów ja się wetnę...
Uważam, że do osób uzależnionych trzeba podchodzić jednak w dużym stopniu z wyrozumiałością. Owszem, palenie jest grzechem i trzeba im to starać się uświadomić, delikatnie i zarazem stanowczo, a nie od razu segregować do "wykluczenia". Oczywiście, takie dukanie, jak opisuje Grażyna jest niedopuszczalne, ale ciekawa jestem, czy ktoś z was był pod wpływem nałogu.... To jest okropna rzecz. Człowiek nie tylko nie panuje nad ciałem, ale również i nad myślami co do nałogu przecież, bo nałóg wpływa na myślenie. Człowieku uzależnionemu bardzo trudno przyjąć do wiadomości, że grzeszy.
Ja sama nie mogę pochwalić się takim cudownym uwolnieniem, jak to opisane jest w pierwszym poście. Musiałam się męczyć przez pierwszy rok i lekko powstrzymywać się przez następne dwa, ale pierwsze trzy miesiąca cierpiałam katusze. Słyszałam podobne świadectwa jak to tutaj i miałam olbrzymi żal do Boga, że mnie też nie chcę tak uwolnić, jak robił to innym. Nie rozumiałam dlaczego mi odmówiono, szatan ciągle mi nawijał na ucho, że Bóg mnie nie kocha i podobne. Było strasznie ciężko... dopiero gdzieś po 3ch latach zrozumiałam, dlaczego musiałam cierpieć... to znaczy, Bóg mi to jakby dał zrozumieć...
Ale chciałam nie o tym mówić, tylko o tym, że ... no właściwie człowiek uzależniony chyba nie jest w stanie samodzielnie nawet podjąć decyzji, żeby rzucić palenie, nie wspominając już o samym rzuceniu... Wykluczając takiego ze zboru, można przedwcześnie przekreślić takiego nałogowca, zamiast okazać wyrozumiałość i dać szanse, cierpliwie starając się uświadomić, że nałóg jest grzechem... A przecież każda dusza jest cenna dla Boga...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr maja 07, 2008 5:30 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Axanno- ja mówię o tych, którzy usprawiedliwiają swój grzech, nie nazywają w ogóle palenia grzechem, uważają , że mogą to robić i nikomu nic do tego, a są już po kilka i dłużej lat w społeczności chrześcijańskiej...
Poza tym- zgoda. Jeśli ktoś walczy, to choć upada, należy go wspierać w tej walce. Ale najpierw to on musi przyznać- tak, to jest problem, to jest grzech, trzeba coś z tym zrobić. A ja czasem słyszałam "Palę, bo lubię"...resztę już czytałaś.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: So lip 26, 2008 7:30 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn maja 02, 2005 12:32 pm
Posty: 672
Ja trochę z inej beczki 8)
Mam taki dylemat związany z osobami wierzącymi- palaczami.
Powiedzmy, że w zborze jest taki brat, co pali. Na upomnienia nie reaguje, ma jakieś tam swoje poglądy. Pali sobie nadal, do zboru przychodzi, każdy już machnął na to ręką.

Jestem zwykłym członkiem zboru.
Jak powinna reagować?( napomniałam brata, ale orzekł, że to jego sprawa). Czy moje relacje z tym bratem powinny być takie: unikamy tematu palenia, okazujemy sobie życzliwość, zapraszamy się na różne grille i inne imprezy, no super relacje .

Zareagowałam inaczej...jakoś już nie mogłam z tym bratem się tak "bratać". Efekt? Izolacja, odosobnienie( no bo np. inni go zapraszają, lubią, to jak mnie już mają zaprosić, skoro wiedzą, co myślę o paleniu papierosow przez wierzących ...).

Zastanawiam się- co robić w takiej sytuacji? Czy dobrze, czy źle zareagowała? Czy zabrakło mi miłości( co mi sugerowano)? Czy taki brat potrzebował mojej życzliwości, mojej sympatii itd..? Czy jestem "za ostra"?

Jak byście postąpili w takiej sytuacji?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn lip 28, 2008 3:16 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Grażynko, takie mamy czasy, że to, co nie jest normą Bożą staje się normą w wielu kościołach. Dobro nazywa się złem, a zło - dobrem. Napisane jest, żeby nie przestawać z ludźmi mieniącymi sie braćmi, a żyjącymi w świadomym grzechu I Kor. 5:9-11. Jeśłi już jesteś razem z nim, to upominaj bliźniego swego, żeby nie odpowiadać przed Bogiem za to, że go nie upominałaś [III Mojż. 19:17]. Jeśl zawrócisz grzesznika z jego błędnaj drogi, to uratujesz jego duszę [Jak. 5:19-20]. A jeśli nie chce słuchać, to sam będzie Cię unikał jak chodzącego wyrzutu sumienia. Niestety, większość przykłada rękę do grzechu, tolerując to, że facet dobrowolnie grzesząc naśmiewa się z Boga. Nie przykładaj do tego ręki. Życzliwość i sympatia powinna być motywem Twojego upominania ze względu na dobro grzesznika. A jeśli inni biorą stronę grzechu, to jest ich problem i odpowiedzą za to przed Bogiem.

Nie wiem, w jaki sposób napominasz, ale jeśli robisz to ze łzami, jesteś czysta jak ten, kto z miłości do Boga i grzesznika wzywa grzesznika do nienawidzenia grzechu. I nie pozwól się zwieść "politycznej poprawności", któa zastąpiła prawdziwą miłość w wielu kościołach.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr mar 25, 2009 5:04 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 24, 2009 12:08 am
Posty: 56
Bóg uwolnił mnie od papierosów w jednej chwili, poprzez modlitwę.co ciekawe nie byla to modlitwa o uwolnienie od papierosów lecz chodziło o ból kregosłupa. Było to ok 2 miesiące przed moim nawróceniem i bylo to dla mnie jak sygnał ob Boga "najpierw nie zaśmiecaj swojego ciała, a później pomyślimy o kręgosłupie". Nawet nie powiedziałem nikomu o tym poniewaź nie byłem pewien, postanowiłem zaczekać tydzień. Po dwóch tyg. zapaliłem i było to b.przykre(prawie zwymiotowałem), później już nie próbowałem i tak ok 7 lat. Przedtem próbowałem sam wytrzymywałem ok pół roku po czym wracałem do nałogu. Doświadczyłem bożego uwolnienia i jestem b.wdzięczny bo wiem , że bez tego ciężko rzucić palenielub cokolwiek innego.

Uważam , ze jesli ktoś wsród braci potrzebuje uwolnienia ,inni chrześcijanie powinni się pomodlić o te osobę. Nie będzie to działać jeśli jest to nieszczere, czyli ktoś oczekuje uwolnienia lecz nie podjął decyzji(więc jeśli może dostąpić pomocy ,a nie chce to trwa w uporze).
Kilku moich znajomych chrześcijan dostąpiło uwolnienia od tego typu rzeczy(narkotyki,spirytyzm,nałogi) i do dziś mają się dobrze.
Pozdrawiam

_________________
Psalm 1


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz mar 26, 2009 11:42 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 01, 2005 3:24 pm
Posty: 308
W moim przypadku (a paliłem od 5 -tej klasy podstawówki) wystarczyła prosta modlitwa w całkowitej bezradności i niemocy, ponieważ po nawróceniu kilkukrotnie sam chciałem się z tym nałogiem rozprawić, ale nic się działo, a nawet było gorzej, dopiero gdy całkowicie zrezygnowałem ze swojej mocy i zawołałem do Pana Jezusa pewnego wieczoru.. na drugi dzień obudziłem się z myślą że już nigdy więcej nie wezmę papierosa do ust i tak minęło ok 15 lat. Dziękuje Bogu za Jego mądrość i moc z jaka postępuje gdy tylko mu na to pozwolimy, uznając siebie za grzeszników i to do tego słabych.

i tak to jest Bóg wie kiedy dochodzimy do miejsca całkowitej bezradności i wtedy mówi: teraz oddaj mi to z czym się meczysz i sobie nie radzisz.
Pozdrawiam

_________________
"Teologia bez przeżycia, jest jak wiara bez uczynków"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt kwi 03, 2009 1:09 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 01, 2005 3:24 pm
Posty: 308
Jeszcze jedno świadectwo mi się przypomniało, pamiętam jak będąc na konferencji w Międzyświęciu modliliśmy się z jednym bratem z Gryfic o jedna osobę która nam się zwierzyła, ze nie radzi sobie z papierosami, była to osoba po chrzcie w Duchu dwa lata po chrzcie wodnym gdy włożyliśmy ręce do modlitwy było poznanie ze ma ukryta paczkę papierosów bo jedną już wyrzuciła przy nas wcześniej do kosza, skruszona wyjęła ta paczkę "caro" i kurczowo trzymała w dłoniach. Duch Święty powiedział ze ma zetrzeć te papierosy po jednym do ostatniego i wtedy zstąpi na nią i zostanie uwolniona, nic nie gromiliśmy żadnych demonów ! po prostu czekaliśmy co nastąpi. modląc się po cichu w językach, nagle poczuliśmy Bożą obecność. Siostra ta we łzach miała wzniesione ręce i przepraszała Boga, dosłownie widać było zmianę na jej twarzy, łzy smutku zmieniły się na łzy radości i wolności. Ona wiedziała ze jest już wolna minęło 12 lat może więcej, a ona nadal jest wolna od papierosów ! Chwała Jezusowi !!!! co obiecuje to i spełnia.

_________________
"Teologia bez przeżycia, jest jak wiara bez uczynków"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL