Niejednokrotnie w marzeniach chciałem wielkich rzeczy dokonywac, a w rzeczywistości okazywało się że talentów... brak. Hmm... myslałem, ze to co mam to grosz jedynie, a do talentu jakże daleko. Wielokrotnie, chowałem tego grosza, i zapominałem na długo, ale co jakiś czas przyklejał sie grosik: a to do wyciąganej chusteczki, a to razem z kluczami wylatywał z kieszeni, i chciał nie chciał, znów musiałem sie schylić aby i ten grosz podnieść. A plecy nie raz zesztywniały

i kark.
Tylko co z tym groszem? Jak zainwestowac tak niewiele???
Jakikolwiek Bank wysmieje, a aby zrobić obrót trzeba cos kupić by z zyskiem sprzedać. Ale za grosz???
Hmm... ???
A dzis, to co napisał Roman uwazam, że jest własnie niczym innym jak wielkim rozmnożeniem grosza. Jednym z takich podzieleń i inwestycji jest nawet czyjeś przychodzenie do zboru aby tylko być pośród innych i że nie są sami.
Mozna mieć niewiele, ale tego że wierzymy nikt nie wydrze, gdyż to jest zasadzone na Nim.
Hej )))