Ach ten link jest, drogi Puritanie, kopalnią wiedzy o Tobie i wprost bezcennym dokumentem! A ponieważ jest to Twój własny wątek (szczęściarz, ja takiego nie mam!) pozwolę sobie na Twoją krótką charakterystykę na podstawie Twoich wystąpień tu i na Protestantach - ciągle mam nadzieję, że trafisz na lustro i zobaczysz siebie wreszcie.
Tak więc jak to celnie spostrzegli użytkownicy Protestantów,
1)jesteś kompletnie nieprzemakalny wobec wszelkich napomnień
2)napominanie/pouczanie jest dla Ciebie osądzaniem/ocenianiem,
3)ALE za to Ty zrobiłeś Czarną Listę rozłamywaczy, bo Tobie wolno,
4)PONIEWAŻ masz tę właściwość że ludzi się doskonale otwierają i z obfitości ich serc płyną rzeczy, które ich demaskują (a nie pomyślałeś kiedykolwiek, że po prostu wszystkich wkurzasz?)
5)Twierdzisz, że wszystko Ci już zarzucano, oprócz schlebiania (którego nie znosisz) - a nie przyszło Ci do głowy, że zwyczajnie nie potrafisz być dla nikogo miły?
6)To, że Cię wszędzie krytykują, narzekają na Ciebie i coś do Ciebie mają jest dla Ciebie, nie wiem czemu, miernikiem słuszności własnego postępowania,
7)BO PRZECIEŻ wystarczy, że jesteś kulturalny, to załatwia sprawę (może i jesteś Kultralny w formie, ale nie w tym, co chcesz przekazać + przypominam, że w nie ma takiego owocu Ducha jak "kulturalność", jest miłość i łagodność, a tego ani śladu u Ciebie).

Obrażasz osoby, które Cię napominają, bój się Boga człowieku!
9) ZA TO kiedy grzecznie proszą, żebyś podał przykłady rzekomych "chuligańskich ataków" na Ciebie, piszesz, że nie masz ochoty.
Widocznie też lubisz ustawiac ludzi po kątach i mówić im co, gdzie i w jaki sposób mają do Ciebie pisać...
Wiesz, jest takie powiedzenie: Jeśli wszyscy ci mówią, że jesteś pijany, to się z nimi nie kłóć, tylko idź spać. Co basically znaczy, że trzeba być niezwykle pysznym człowiekiem, żeby zachowywać o sobie tą samą, niezłomnie pochlebną opinię, mimo, że wszyscy sygnalizują, że jest inaczej. Spójrz na apostołów - czy szczycili się tym, że wszyscy chrześcijanie ich nie lubią i uważają za pyszałków?
Jesteś miłujący jak kat, radosny jak kontroler biletów, pokojowy jak US Army, cierpliwy jak dziecko z ADHD, uprzejmy jak pani z Dziekanatu, dobry jak cykuta, łagodny jak wasabi i wstrzemięźliwy (w mowie) jak ja nie raz. I nie pisze tego ze złośliwości, tylko żeby Ci nakreślić obraz Twoich owoców Ducha i zapytać, jak Ty w takim stanie możesz pouczać wszystkich dookoła, jak być chrześcijaninem? I jak możesz, nie - jak śmiesz, mówić, że to wszyscy Ciebie oskarżają, a sami mają belki w oczach (Twój "wiersz")?