ck napisał(a):
Jako ciekawostkę napiszę jeszcze, że u wielu kalwinistów [tych już dojrzałych i "ugruntowanych"] można zaobserwować wręcz bałwochwalczy stosunek do J.K. Sam słyszałem stwierdzenia, że "Kalwin nie napisał ani jednej głupiej rzeczy" co czyni go nieomylnym.
Stwierdzenie "Kalwin nie napisał ani jednej głupiej rzeczy" prawdopodobnie słyszałeś na jakimś forum ode mnie. A może i w realu.
Jest to opinia historyków i teologów, którzy przewertowali wszystkie jego dzieła (ponad 48 tomów). I w przeciwieństwie do Lutra nie znaleźli w nich nic głupiego. Tylko tyle, i aż tyle.
Czy to jest bałwochwalstwo? Nie sądzę.
Czy takie stwierdzenie dowodzi, że uważamy Kalwina za nieomylnego?
Absolutnie nie. To że miał w czymś rację, nie oznacza, że był nieomylny.
Popełniasz bład logiczny i Twoje wnioski są nieprawdziwe. Zbyt daleko idące oskarżenia - czemu to ma służyć? Zielonego pojęcia nie mam.
Smok Wawelski napisał:
Cytuj:
Ale jeśli np. Ireneusz z Lyonu pisze przeciw heretykom, że człowiek jak najbardziej wolną wolę posiada, to z braku argumentów przeciwko Jego nauczaniu trzeba go skojarzyć z katolicyzmem - to jest taka taktyka prowadzenia sporów, która nazywa się dialektyką.
Nie bardzo rozumiem, Smoku, na jakiej podstawie Ireneusz z Lyonu jest dla Ciebie wyrocznią w czymkolwiek?
Jego życiorys nie jest najciekawszy, a jego pisma też nie mają takiej wartości, jaką im przypisujesz.
Przede wszystkim główne dzieło Ireneusza jest znane z barbarzyńskiego przekładu łacińskiego i katolicy wykorzystują ten przekład na poparcie swoich urojeń. Jak zapewne wiesz, teksty z kiepskiego przekładu nie moga buż uznane za równoprawne z myślą oryginału.
Zresztą Irenausz na podstawie wersetu z Ewangelii Jana 8:57
Wtedy Żydzi rzekli do niego: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?
wywnioskował, że Jezus nauczał mając blisko 50 lat. (Schaff, History of the Christian Church, vol 2, s. 751) Dziwne, jak na człowieka, który dobrze znał dzieła greckich poetów (Homer, Hezjod, Pindar, Sofokles) i filozofów (Tales, Pitagoras, Platon) i okazjonalnie ich cytował.
Reformatorzy byli bardzo rozczarowani tym, że ojcowie Kościoła byli pod zbyt dużym wpływem greckich filozofów. Było to widoczne przede wszystkim w chwiejności ich wypowiedzi na temat woli - brak klarownej i precyzyjnej definicji - wahanie się wobec czaru myśli filozofów greckiej, która podkreslali zalety i sołę wolnej woli, etc. Najprecyzyjniej z greckich ojców wyrażał się w tej materii Chryzostom (Homilie na temat Genesis) - co w skrócie można przedstawić tak: Przynośmy Bogu na ofiarę to, co mamy, a potem Bóg nam pomożei uzupełni to, czego nie mamy".
Inni ojcowie stosowali jeszcze gorsze zwrotyu - zapożyczone od filozofów poganskich (np. jako pierwszy występuje tu Klemens Aleksandryjski ANF III 217 i obrzydliwie arogancki termin antedzousios).
Powyższe opisy ojców grekich są niepełne, ustępują pracom Augustyna, który z kolei nie znał greki. To się okazało jego plusem - co widać przede wszystkim w tym, że Augustyn w przeciwieństwie do ojców greckich nie pochwalał kłamstwa w żadnej postaci (Chryzostom np. w swoim traktacie o kapłanstwie pochwala mądre stosowanie zwodzenia i kłamstwa w zbożnych celach, podobnie inni ojcowie greccy - wzorem greckich filozofów na czele z Platonem).
Scholastycy analizowali myśli ojców Kościoła i od czasów Piotra Lombarda przyjęli siłą rzeczy pogląd Augustyna, ponieważ Augustyn zdefiniował wolę bez wykluczania dzieła łaski Bożej.
Więcej na ten temat proponuję poczytać w dziełach historycznych.
Na początek można zapoznac sie z głównym dziełem Kalwina - Insititutiones, bo warto.
Nawet sam Arminius gorąco polecał swoim studentom zaraz po Piśmie lekturę komentarzy Kalwina.
Pozdrawiam,
A poza tym nic.