K. napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Łączność ze świątynią nie oznaczała, że każde dziecko w Izraelu rodziło się duchowo żywe ze względu na łączność ze świątynią. Sama łączność ze świątynią w ogóle nie dawała duchowego życia, ponieważ ofiary składane przez kapłanów nie mogły gładzić grzechów [Hebr. 10:1-4]. Naród był oddzielony dla Boga na podstawie Starego Przymierza i oznacza to jego wybranie, ale nie oznacza, że Stare Przymierze daje duchowe życie. Gdyby dawało, nie byłoby potrzeby ustanawiania Nowego Przymierza.
Mam rozumieć, że łączność ze świątynią oznaczała odłączenie od Boga? Dziękuję za taką logikę.
Niestety, po raz któryś z kolei zamiast argumentować stosujesz taktykę polegającą na wypaczaniu moich słów. Dlatego wyciągasz wnioski z wypaczenia mojej argumentacji, a nie z tego, co ja napisałem. Dyskutuj uczciwie.
K. napisał(a):
Słowo mówi, że Izrael był narodem świętym (2 Moj. 19:6). Że Bóg ten naród poświęcał (3 Moj. 22:32). Że wśród tego ludu się przechadzał (3 Mój. 26:12). Wniosek: Izraelici mieli łączność z Bogiem, nie byli więc od Niego zupełnie odłączeni, a więc duchowo martwi. Nie była to łączność doskonała, bo wymagała powtarzanego procesu uświęcania, ale była jej początkiem.
Izrael był oddzielony dla Boga jako naród wybrany na podstawie przymierza. I w tym sensie był święty oraz poświęcony. Natomiast wybranie i oddzielenie nie dawało duchowego życia. Poza tym, albo człowiek jest duchowo żywy, albo jest duchowo martwy - nie można być "niezupełnie martwym duchowo", albo "niezupełnie odłączonym" jak sugerujesz. Życie duchowe nie polega na powtarzaniu ofiar, bo ofiary starego przymierza nie dawały duchowego życia. Nie istnieje żaden "początek łączności z Bogiem" ani "niedoskonała łączność" w sensie duchowego życia Izraela. Próbujesz niestety manipulować pojęciami "łączność z Bogiem" i "duchowe życie", żeby jakoś "wyjść na swoje". Tymczasem powtarzany proces uświęcania nie miał żadenego związku z duchowym życiem, o czym poniżej. Gdyby miał, to Nowe Przymierze byłoby niepotrzebne.
K. napisał(a):
To prawda, że ofiary składane przez kapłanów nie mogły SAME W SOBIE gładzić grzechów. Ale jednocześnie Słowo uczy, że Bóg posługując się tymi ofiarami oczyszczał Izraelitów z grzechów (np. 3 Moj. 4:20; 6:7). Jak to pogodzić? Chodzi o to, że ofiary starotestamentowe były symbolami ofiary Chrystusa. Za ich pomocą grzechy Izraelitów były przenoszone na tę właściwą ofiarę.
No, tutaj wykazujesz niestety nieznajomość podstaw. Oczyszczanie z grzechów poprzez krwawą ofiarę nie dawało nikomu duchowego życia, ponieważ DUCHOWE ŻYCIE ZAWSZE BYŁO UZALEŻNIONE OD WIARY. Ofiary starotestamentowe oczyszczały z cielesnej nieczystości o charakterze rytualnym:
"Bo jeśli krew kozłów i wołów oraz popiół z jałowicy przez pokropienie uświęcają skalanych i przywracają cielesną czystość" [Hebr. 9:13]Krew Chrystusa oczyszcza sumienie od martwych uczynków i pozwala służyć Bogu żywemu:
"o ileż bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego ofiarował samego siebie bez skazy Bogu, oczyści sumienie nasze od martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu." [Hebr. 9:14]Dlatego krew Mesjasza odpuszcza grzechy dokonane w całej historii ludzkości, ponieważ Jego ofiara jet ponadczasowa i działa również "w tył" czyli jest retrospektywna i retroaktywna:
"I dlatego jest On pośrednikiem nowego przymierza, ażeby gdy poniesiona została śmierć dla odkupienia przestępstw popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są powołani, otrzymali obiecane dziedzictwo wieczne" [Hebr. 9:15]Nawet ofiara Mesjasza sama z siebie nie zbawia, jeśli nie zostanie przyjęta i połączona z wiarą grzesznika:
"Bóg ustanowił [Chrystusa] jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa" [Rzym. 3:25-26]K. napisał(a):
Natomiast, gdybyśmy przyjęli, że Bóg nie oczyszczał, nie poświęcał Izraelitów przed nastaniem Nowego Przymierza, to po pierwsze, zaprzeczylibyśmy Pismu, a po drugie, znaczyłoby to, że wszyscy Izraelici żyjący przed Chrystusem są zatraceni na wieki.
SPRAWIEDLIWY Z WIARY ŻYĆ BĘDZIE [Hab. 2:4]Duchowe życie było ZAWSZE udzielane przez WIARĘ. Od samych początków ludzkości. Dlatego od początu wzywano imienia JHWH, dlatego Henoch podobał się Bogu, dlatego Noe znalazł łaskę u Pana, dlatego Abraham został usprawiedliwiony.
Krew powodowała odpuszczenie grzechu i możliwość zbliżenia się do Boga, ale tylko wiara dawała, daje i będzie dawać duchowe życie. Dlatego systemy ofiarnicze go nie dawały i jeśli twierdzisz, że dawały, to głosisz herezję.
Nie istnieje żadne "przenoszenie grzechów Izraelitów z ofiar z wołów i kozłów na ofiarę Chrystusa" i nigdzie w Biblii nie jest tak napisane. Wręcz przeciwnie - jest napisane, że ofiary ST służyły rytualnemu oczyszczeniu z grzechów, ale nie służyły ich zgładzeniu. Dlatego musiały być powtarzane i dlatego stary system ofiarniczy musiał być zastąpiony innym według innego porządku [Melchizedeka]. Ofiary ST zapowiadały ofiarę Mesjasza, ale nie były jej symbolem. Mogły być co najwyżej cieniem lub typem.
"Wszak [wierze] zawdzięczają przodkowie chlubne świadectwo. (...) Przez wiarę złożył Abel Bogu wartościowszą ofiarę niż Kain, dzięki czemu otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy, gdy Bóg przyznał się do jego darów, i przez nią jeszcze po śmierci przemawia. Przez wiarę zabrany został Henoch, aby nie oglądał śmierci i nie znaleziono go, gdyż zabrał go Bóg. Zanim jednak został zabrany, otrzymał świadectwo, że się podobał Bogu. Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają" [Hebr. 11:2-6]Każdy, kto zostawał usprawiedliwiony przez wiarę od początku istnienia ludzkości, otrzymywał duchowe życie na podstawie krwi Mesjasza, a nie na podstawie "symbolów" tej ofiary. Ofiara Jezusa jest ponadczasowa, ale warunkiem otrzymania duchowego życia i zadziałania tej ofiary w życiu grzesznika zawsze była wiara. Przodkowie wierzyli Bogu i bywali usprawiedliwiani na podstawie ofiary, o której jeszcze nie mogli wiedzieć, ale która działała w momencie, gdy uwierzyli. Dlatego Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba jest Bogiem żywych, a nie umarłych.
Podsumowując, Przymierze Mojżeszowe nie dawało nikomu życia wiecznego, bo rodziło w niewolę [Gal. 4:24] i żadne dziecko w Izraelu nie rodziło się duchowo żywe ze względu na to przymierze. Apostoł Paweł jak każde inne dziecko urodził się niewinny dlatego, że dzieci nie dziedziczą potępienia po rodzicach, a on sam umarł duchowo po popełnieniu pierwszego grzechu [Rzym. 7:9-11] i umarł duchowo przez własne upadki i grzechy, podobnie jak Efezjanie [Ef. 2:1,5] i wszyscy inni ludzie na świecie.
K. napisał(a):
Czyli mam rozumieć, że według Smoka Wawelskiego Bóg NIE uznał za słuszne, by dzieci Adama znalazły się poza Rajem? A więc zostały pozbawione pierwotnej społeczności z Bogiem jakoś tak przypadkiem?
A gdzie jest napisane w Biblii, że dzieci rodzą się pozbawione tej łączności? Bo ja czytam, że z ust niemowląt i ssących Bóg odbiera sobie chwałę [Mat. 22:15-16], że synowie nie dziedziczą potępienie ojców [Ez. 18:20 i inne], a poza tym, apostoł Paweł podaje niemowlęta za wzór niewinności:
"Bracia, nie bądźcie dziećmi w myśleniu, ale bądźcie w złem jak niemowlęta, natomiast w myśleniu bądźcie dojrzali" [I Kor. 14:20]K. napisał(a):
Zostało wykazane, że dzieci Adama odpowiadają za grzech ojca. Z powodu grzechu ojca znalazły się poza Rajem, pozbawione pierwotnej jedności z Bogiem. Negowanie tego jest śmieszne.
NIEPRAWDA. Nic takiego nie zostało wykazane. Kłamstwo powtarzane wiele razy naprawdę nie stanie się prawdą. Jeśli jedynym Twoim argumentem jest kłamstwo, że cokolwiek wykazałeś i twierdzenie, że negowanie Twoich tez jest śmieszne, to o wiele za mało w poważnej dyskusji.
Krótko mówiąc, próbowałeś się "wywinąć" z Rzym. 7:9-11 twierdząc, że apostoł Paweł urodził się duchowo żywy dlatego, że był Żydem pod Starym Przymierzem i ono dawało mu duchowe życie od urodzenia. Czyli usiłowałeś podeprzeć się judaizmem brnąc w błędną naukę. Jak wykazałem powyżej, Stare Przymierze nie dawało nikomu duchowego życia, ponieważ duchowe życie można otrzymać wyłącznie przez wiarę, a ofiary Starego Przymierza oczyszczały jedynie z cielesnej nieczystości w sensie rytualnym.
Dlatego apostoł Paweł nie urodził się duchowo żywy z powodu swego żydowskiego pochodzenia. Musiał być jakiś inny powód, dla którego Paweł urodził się duchowo żywy, co sam przyznajesz. Jak myślisz, jaki to powód?