www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So kwi 27, 2024 9:34 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Dług?
PostNapisane: N mar 22, 2009 1:20 pm 
Offline

Dołączył(a): N lis 09, 2008 5:49 pm
Posty: 13
Być może jedyną odpowiedzią na tego typu wątpliwości będzie pokora, ale "nie ma pytań ważniejszych od pytań naiwnych". Podejrzewam, że te pytania nie świadczą zbyt dobrze o moim chrześcijaństwie i stawiają mnie w roli buntownika, ale nie o to chodzi. Nurtuje mnie to od jakiegoś czasu i zastanawiałam się czy jest ktoś, kto może mi to wytłumaczyć (tak żeby mój uparty rozum się nie buntował).
Otóż: jest napisane, że mamy wobec Boga dług, który on nam darował. Jednakże grzech jest wpisany w ludzką naturę. Nasza wolna wola nie obejmuje wyboru: grzeszyć, nie grzeszyć. Przynajmniej nie w pełni. Mamy więc dług, który de facto zaciągnęliśmy bez udziału naszej woli. A "zapłatą za grzech jest śmierć". Boję się pytań typu: "Jeżeli Bóg uczynił mnie grzesznym dlaczego mam czuć się winnym? Czyż nie mógł stworzyć mnie doskonalszym?". Chyba, że spojrzeć na to tylko w wymiarze winy Adama i Ewy, pierwszych ludzi, którzy zgrzeszyli pozbawiając całą ludzkość chwały Bożej. Otwórzcie mi oczy bom ślepa!


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N mar 22, 2009 2:01 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Rode, Twoje pytania są jak najbardziej na miejscu i nie ma sensu odpowiadać na nie w stylu "Jasiu, nie garb się!". Z tego, co piszesz, rozumiem że masz problem z pojęciem tzw. "grzechu pierworodnego", który został zaciągnięty przez kogoś innego bez naszej woli, a teraz my mamy z tego powodu problemy i mamy zapłacić za dług, którego nie zaciągaliśmy osobiście. Innym zagadnieniem jest problem, czy grzech popełniany przez nas jest efektem naszego wyboru (i wtedy jesteśmy za grzech odpowiedzialni) czy też grzeszymy, bo nie mamy innego wyboru (wtedy dlaczego mielibyśmy za grzech odpowiadać?). Czy dobrze rozumiem Twój problem?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N mar 22, 2009 2:30 pm 
Offline

Dołączył(a): N lis 09, 2008 5:49 pm
Posty: 13
Interesują mnie oba te zagadnienia. Nie chodzi mi o to, że nasze "ciało" jest zupełnie nie do ujarzmienia, bo z Bożą łaską możemy przeciwstawiać się grzechowi. Jednak nie zmienia to faktu, że z natury jesteśmy grzeszni i przez to pozbawieni chwały Bożej. Chodzi mi o korzeń, początek tego wszystkiego.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Dług?
PostNapisane: N mar 22, 2009 2:52 pm 
Offline

Dołączył(a): N sie 21, 2005 8:30 pm
Posty: 74
Rode napisał(a):
Być może jedyną odpowiedzią na tego typu wątpliwości będzie pokora, ale "nie ma pytań ważniejszych od pytań naiwnych".
Podejrzewam, że te pytania nie świadczą zbyt dobrze o moim chrześcijaństwie i stawiają mnie w roli buntownika, ale nie o to chodzi. Nurtuje mnie to od jakiegoś czasu i zastanawiałam się czy jest ktoś, kto może mi to wytłumaczyć (tak żeby mój uparty rozum się nie buntował).


Witaj Rode
To że zadajesz to pytanie wcale samo w sobie nie świadczy o Tobie źle. Jeśli nawet Ty nie zadasz takiego pytania, to prędzej czy później spotkasz się z takim pytaniem ze strony ludzi niewierzących, którzy zastanawiają się nad przesłaniem Biblii.
Dobrze dojść do wiedzy, którą udostępnia nam Duch Święty w Piśmie, która pokazuje nam Bożą odpowiedź na tę wątpliwość.

Pytasz dlaczego Bóg czyni nas odpowiedzialnymi karnie za czyny, które przecież wynikają z grzesznej natury, o którą przecież nie prosiliśmy.

Nie twierdzę, że wszystko rozumiem w tej kwestii, ale zaczynając zajmę się Twoim stwierdzeniem:

...Bóg uczynił mnie grzesznym...

Uważam, że Biblia tak nie naucza, że to Bóg nas uczynił grzesznymi.

Wszelako zważ to: Odkryłem, że Bóg stworzył człowieka prawym, lecz oni uganiają się za wielu wymysłami.
Kazn.7:29

Powyższy fragment rozumiem tak, że Bóg stworzył człowieka (Adama) prawym, czyli dobrym, czystym, sprawiedliwym.

Teraz, na podstawie Listu do Hebrajczyków 7:9-10:
I jeśli tak można powiedzieć, w osobie Abrahama i Lewi, który pobiera dziesięcinę, dał dziesięcinę; był bowiem jeszcze w lędźwiach praojca swego, gdy Melchisedek wyszedł na jego spotkanie

rozumiem, że gdy byliśmy w lędźwiach Adama, to przez Adama (w osobie Adama) zgrzeszyliśmy buntem przeciw Bogu, gdy Adam się zbuntował i zgrzeszył. Prawda jest taka, że już wtedy byliśmy w lędźwiach Adama. Bóg już wówczas widział każdego z nas, gdy stworzył pierwszego człowieka - widział nas w Adamie.

Ale to nie Bóg sprawił, że Adam zgrzeszył. Adam zgrzeszył używając wolnej woli, choć był prawy w swojej pierwotnej naturze!
Problem polega na tym, że przez swój czyn Adam pociągnął za sobą wszystkich, którzy byli w jego lędźwiach - wszystkich nas.

To prawda, że nie prosiliśmy się na świat w taki sposób.
To prawda również, że to Bóg dopuścił do tego, by człowiek w swym buncie zjadł z drzewa poznania dobrego i złego, jak również jest prawdą, że Bóg nie dopuścił by człowiek, w takim stanie w jakim był, zjadł z drzewa życia - Bóg odgrodził człowieka, od drzewa życia.
Jednakże całą sprawę widzę w ten sposób, jak i wyraził to Paweł w słowach:

Albowiem Bóg poddał wszystkich w niewolę nieposłuszeństwa, aby się nad wszystkimi zmiłować. Rzym.11:32

Pierwszy człowiek zgrzeszył, jednak drugi człowiek przyszedł aby poskładać do kupy tych, którzy są z tego pierwszego.
Pierwszy Adam się zbuntował, a w takim razie i wszyscy się zbuntowali, ale ostatni Adam był posłuszny aż do śmierci, i dlatego dziś ranami jego jesteśmy uleczeni.

To że rodzimy się w takiej kondycji jako nędzni i zgubieni z powodu grzesznej natury, to czyni nas otwartymi na możliwość zmiłowania.
Gdybyśmy nie zgrzeszyli nie potrzebowalibyśmy tej łaski, jaką jest przebaczenie, uniewinnienie. A tak, możemy poznać Boga jako tego, który ma upodobanie w miłosierdziu i łasce. Widzimy Go więc jako Tego, który kocha przebaczać, jako Tego, który szuka sposobów jakby jeszcze więcej ukochać.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N mar 22, 2009 7:01 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Nie zgadzam się z Petrosem. Prezentowana przez niego augustiańska doktryna grzechu pierworodnego jako "winy zespołowej" zupełnie do mnie nie przemawia i moim zdaniem wcale z Biblii nie wynika.

Każdy odpowiada za własny grzech, a nie za cudzy. Pisaliśmy o tym już kilka razy na forum. Bóg nie obarcza synów winą za grzechy ojców [Ez. 18:19-20]. Poza tym, należy odróżnić skażenie świata po grzechu Adama [Rzym. 5:12a], skłonność do grzechu z jaką rzeczywiście się rodzimy [Rzym. 7:8] i grzech, który my sami popełniamy i za który my sami odpowiadamy [Rzym. 5:12b].

Hebr. 7:9-10 nie mówi o winach Abrahama, które spadły na Lewiego, więc nie można tego fragmentu nadużywać do tworzenia doktryny o "odpowiedzialności zbiorowej". Apostoł Paweł wyraźnie pisze, że umarł duchowo dopiero wtedy, gdy pierwszy raz świadomie przekroczył przykazanie [Rzym. 7:9-11], a nie że urodził się winny dlatego, że ktoś inny (Adam) kiedyś zgrzeszył. Umarliśmy w swoich grzechach, a nie w cudzych [Jan 8:24; II Piotra 1:9] i umarliśmy przez upadki i grzechy nasze [Ef. 2:1] a nie cudze.

Rzym. 11:32 również nie mówi o "grzechu pierworodnym". Mówi o niewoli nieposłuszeństwa pogan i Żydów, ale w innych miejscach (wcześniej) Paweł pisze, na czym ta niewola polega. I nie ma tutaj mowy o naszej winie za grzech Adama - każdy rozsądny ateista jest w stanie dowieść, że taka wina byłaby niesprawiedliwa i żaden sąd nie obarcza nikogo za winy kogoś innego. Nawet Bóg wkłada grzechy człowieka na jego głowę, a bezbożność spadnie na bezbożnego [Ez. 18:20].

Owszem, korzeniem wszystkiego jest grzech Adama popełniony w Edenie. Grzech ten wprowadził na świat skażenie w postaci śmierci wszelkiego stworzenia i innych konsekwencji. Każdy, kto jest potomkiem Adama, rodzi się ze skłonnością do grzechu związaną ze skażeniem. Skłonność ta jest tak wielka, że nie da sie jej cieleśnie przezwyciężyć, lecz musi zostać "aktywowana" - dlatego Paweł pisze "grzech ożył, a ja umarłem" [Rzym. 7:9-10].

Z teorii Augustyna o grzechu pierworodnym wynika, że dzieci rodzą się winne i potępione, co jest sprzeczne ze Słowem Bożym. Podobnie jak winni i potępieni są wszyscy, którzy nie mają rozeznania dobra od zła (co również jest sprzeczne ze Słowem Bożym) - tacy jak nienarodzone dzieci czy ludzie umysłowo niedorozwinięci. Doktryna augustiańska, podtrzymana przez Lutra i Kalwina, doprowadziła ich do wniosku, że należy chrzcić niemowlęta, żeby na mocy sakramentu uwolnić je od winy dziedziczonej po Adamie. Jest to wniosek logiczny, lecz wypływa z błęnego założenia i dlatego cała doktryna definiująca "grzech pierworodny" jako przypisanie komuś czyjejś winy od urodzenia jest błędna.

Rodzimy się skażeni, ale nie rodzimy się winni. Stajemy się winni w momencie popełnienia pierwszego grzechu i wtedy umieramy duchowo, potrzebując odrodzenia. Natomiast z ust niemowląt i ssących Bóg odbiera sobie chwałę.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N mar 22, 2009 10:46 pm 
Offline

Dołączył(a): N sie 21, 2005 8:30 pm
Posty: 74
Smok Wawelski napisał(a):
Nie zgadzam się z Petrosem. Prezentowana przez niego augustiańska doktryna grzechu pierworodnego jako "winy zespołowej" zupełnie do mnie nie przemawia i moim zdaniem wcale z Biblii nie wynika.

Nie wiedziałem, że brat Augustyn, brat Marcin i brat Jan tak nauczali. javascript:emoticon(':)')

W sumie zawsze rozumowałem na podstawie Rzym.5:12:

Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli.

Śmierć dotyczy nas wszystkich, bez względu czy ktoś jest jeszcze dzieckiem, czy jest człowiekiem niepoczytalnym umysłowo. Wszyscy umierają. Dlaczego wszyscy? Bo wszyscy, (również dzieci) zgrzeszyli.
Uważasz, że mylnie odczytuję ten fragment?

Przy tym, powiem, że faktycznie zgodzę się z Tobą Smoku, iż mówienie, że: 'osobiście zgrzeszyliśmy gdy Adam zgrzeszył, więc jesteśmy współwinni', to zbyt daleko wysunięty wniosek z tych wersetów. Trochę to wynika tak z tego co napisałem w poprzednim poście. Mój błąd, przepraszam.

Ale, nie tyle chodzi mi o kwestię bycia współwinnym, co bycia uczestnikiem konsekwencji grzechu Adama. Chodzi więc o to, że skażenie natury będące skutkiem grzechu Adam, dotyczy również nas, a to tylko dlatego, że jesteśmy jego potomkami.

Tak samo: tylko z tego powodu, że żydzi z plemienia Lewiego są potomkami Abrahama, (tylko przez to) są potraktowani tak samo jak Abraham w relacji do Melchisedeka. Abraham dał, a więc i Lewi dał dziesięcinę. Stąd: Abraham jest mniejszy od Melchisedeka, a skoro Abraham to i Lewi jest mniejszy od Melchisedeka. A dlaczego Lewi jest mniejszy? Bo był w lędźwiach Abrahama i w Abrahamie dał dziesięcinę.

Oczywiście nie należy tego rozumieć, że Lewi osobiście dał dziesięcinę Melchisedekowi.
Również więc odnośnie ludzkości i Adama: osobiście nie zjedliśmy z drzewa poznania dobrego i złego, łamiąc zakaz Boga. Nie ma więc tu o kwestii naszej osobistej winy i odpowiedzialności karnej za ten czyn.
Jednakże istnieje obarczenie nas konsekwencją czynu Adama, jaką jest skażenie naszej natury.

Smok Wawelski napisał(a):
Rzym. 11:32 również nie mówi o "grzechu pierworodnym". Mówi o niewoli nieposłuszeństwa pogan i Żydów, ale w innych miejscach (wcześniej) Paweł pisze, na czym ta niewola polega.


Ale czyż niewola nieposłuszeństwa nie wynika ze skażenia naszej natury?
Nasze skażenie zaś wynika z występku Adama, bo byliśmy w jego lędźwiach. Skoro byliśmy w jego lędźwiach, to od niego dziedziczymy. Jesteśmy więc co do konsekwencji (nie co do winy - tu zgoda) potraktowani jak Adam.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn mar 23, 2009 12:28 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
petrosg napisał(a):
Nie wiedziałem, że brat Augustyn, brat Marcin i brat Jan tak nauczali.

Ano nauczali. Niestety. Reformatorzy w różnych sprawach wcale nie odeszli od nauczania krk.

petrosg napisał(a):
W sumie zawsze rozumowałem na podstawie Rzym.5:12:

Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli.

Śmierć dotyczy nas wszystkich, bez względu czy ktoś jest jeszcze dzieckiem, czy jest człowiekiem niepoczytalnym umysłowo. Wszyscy umierają. Dlaczego wszyscy? Bo wszyscy, (również dzieci) zgrzeszyli.
Uważasz, że mylnie odczytuję ten fragment?

Myślę, że pierwsza część tego wersetu ("jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć") mówi o skażeniu całego stworzenia w wyniku grzechu Adama bez względu na osobisty grzech konkretnego człowieka. Natomiast druga części mówi o śmierci duchowej ze względu na grzech ludzi, którzy zgrzeszyli indywidualnie. Gdyby porównanie zawarte w tym wersecie dotyczyło w całości jednego rodzaju śmierci, to nie miałoby sensu. W sumie można by to chyba sparafrazować następująco: "jak przez grzech jednego człowieka śmierć biologiczna weszła na świat (czyli przyczyną skażenia jest grzech Adama), tak śmierć duchowa przyszła na wszystkich, bo wszyscy zgrzeszyli (czyli przyczyną śmierci duchowej człowieka jest jego własny grzech). Zgrzeszyli wszyscy, którzy mogli zgrzeszyć. Tak jak ochrzczenie domu Stefana oznaczało, że przyjęli chrzest ci, którzy mogli go przyjąć. Albo jak to, że Samaria przyjęła Słowo Boże oznacza, iż przyjęli je ci, którzy byli w stanie zrozumieć i przyjąć Ewangelię.

petrosg napisał(a):
Przy tym, powiem, że faktycznie zgodzę się z Tobą Smoku, iż mówienie, że: 'osobiście zgrzeszyliśmy gdy Adam zgrzeszył, więc jesteśmy współwinni', to zbyt daleko wysunięty wniosek z tych wersetów. Trochę to wynika tak z tego co napisałem w poprzednim poście. Mój błąd, przepraszam.

Moim zdaniem wniosek jest oczywisty i sam się nasuwa. Jeśli prawdą jest, że każdy człowiek już w momencie swego poczęcia "zgrzeszył w Adamie", to jest winny grzechu popełnionego przez Adama już od momentu swego poczęcia. A to byłaby nieprawda.

petrosg napisał(a):
Ale, nie tyle chodzi mi o kwestię bycia współwinnym, co bycia uczestnikiem konsekwencji grzechu Adama. Chodzi więc o to, że skażenie natury będące skutkiem grzechu Adam, dotyczy również nas, a to tylko dlatego, że jesteśmy jego potomkami.

Skażenie natury musi się w czymś przejawiać. Tylko w czym? Moim zdaniem we wrodzonej skłonności do grzechu, aktywowanej w pewnym momencie życia, o czym pisze Paweł w Rzym. 7:8-11. Takie podejście harmonizuje również z fragmentami dotyczącymi niewinności dzieci narodzonych i nienarodzonych.

petrosg napisał(a):
Tak samo: tylko z tego powodu, że żydzi z plemienia Lewiego są potomkami Abrahama, (tylko przez to) są potraktowani tak samo jak Abraham w relacji do Melchisedeka. Abraham dał, a więc i Lewi dał dziesięcinę. Stąd: Abraham jest mniejszy od Melchisedeka, a skoro Abraham to i Lewi jest mniejszy od Melchisedeka. A dlaczego Lewi jest mniejszy? Bo był w lędźwiach Abrahama i w Abrahamie dał dziesięcinę.

Zgadza się, tylko ten tekst nie mówi o "grzechu pierworodnym". Mówi o tym, że kapłaństwo lewickie ustępuje kapłaństwu na wzór Melchizedeka. Nadużyciem byłoby stosowanie tej samej zasady do imputowania grzechu każdemu potomkowi Adama tylko dlatego, żeby w momencie popełniania grzechu Adama wszyscy byliśmy "w lędźwiach" Adama. Grzech jest odpowiedzialnością osobistą i każdy jest sądzony osobiście.

petrosg napisał(a):
Również więc odnośnie ludzkości i Adama: osobiście nie zjedliśmy z drzewa poznania dobrego i złego, łamiąc zakaz Boga. Nie ma więc tu o kwestii naszej osobistej winy i odpowiedzialności karnej za ten czyn. Jednakże istnieje obarczenie nas konsekwencją czynu Adama, jaką jest skażenie naszej natury.

Zgadza się. Lecz skażenie naszej natury nie polega na tym, że rodzimy się winni i mamy "wrodzony grzech" - to prowadzi wprost do błędnego nauczania, że wszyscy rodzą się potępieni zanim jeszcze zdążyli poznać prawo (naturalne i/lub Mojżeszowe). A przecież grzech jest przestępstwem prawa [I Jana 3:4]. Skażenie natury polega na skłonności do grzechu (clelesności), na przemijaniu, starzeniu się, chorobie i śmierci.

petrosg napisał(a):
Ale czyż niewola nieposłuszeństwa nie wynika ze skażenia naszej natury? Nasze skażenie zaś wynika z występku Adama, bo byliśmy w jego lędźwiach. Skoro byliśmy w jego lędźwiach, to od niego dziedziczymy. Jesteśmy więc co do konsekwencji (nie co do winy - tu zgoda) potraktowani jak Adam.

Konsekwencją grzechu Adama jest skażenie natury przejawiające się w skłonności do grzechu. Skłonność do grzechu aktywowana w momencie poznania przykazania popycha nas ku pierwszemu grzechowi, a kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu [Jan 8:34]. Dlatego niewola w stosunku do grzechu pojawia się w pewnym momencie, ale nie jest wrodzona. Jest natomiast nieuchronna dla każdego, kto jest na tyle świadomy, żeby wiedzieć, że przekracza przykazanie. Jeśli więc przyjmiemy, że konsekwencją grzechu Adama jest skłonność, w wyniku której każdy świadomy przykazania człowiek popełnia grzech i w związku z tym pojawia się duchowa śmierć i osobista wina, to zgoda.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn mar 23, 2009 3:21 pm 
Offline

Dołączył(a): N lis 09, 2008 5:49 pm
Posty: 13
Zgadzam się z tym, że nie jesteśmy dosłownie współwinni grzechu pierwszych ludzi. Jednak ich grzech miał decydujący wpływ na nasze skłonności ("przez jednego człowieka grzech wszedł na świat") czyli bierzemy osobiście udział w konsekwencjach wynikających bezpośrednio z tego grzechu.

Cytuj:
każdy rozsądny ateista jest w stanie dowieść, że taka wina byłaby niesprawiedliwa i żaden sąd nie obarcza nikogo za winy kogoś innego.


Owszem, ale (rozdrapując temat) każdy rozsądny ateista może również uznać za niesprawiedliwość karanie człowieka lub żądanie od niego odpłaty za naturalną skłonność, która nie wynika z jego wyboru, tylko z grzechu praojca Adama, który świadomie wybrał nieposłuszeństwo Bogu. Zmierzam do tego, że żaden człowiek nie jest bez grzechu, z czego wynika, że nie mieliśmy możliwości wyboru (którą miał Adam). Krótko mówiąc, ktoś mógłby zapytać, dlaczego Bóg żąda od nas spłaty długu, którego nie zapoczątkowaliśmy? My tylko sukcesywnie pogłębiamy ten dług, zresztą zgodnie z naturą grzesznika, o którą nikt z nas nie prosił. Nie zawsze musimy ulegać pokusie, ale nie ma nikogo, kto nigdy by jej nie uległ.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn mar 23, 2009 4:52 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Rode napisał(a):
Zgadzam się z tym, że nie jesteśmy dosłownie współwinni grzechu pierwszych ludzi. Jednak ich grzech miał decydujący wpływ na nasze skłonności ("przez jednego człowieka grzech wszedł na świat") czyli bierzemy osobiście udział w konsekwencjach wynikających bezpośrednio z tego grzechu.

Owszem. Tak naprawdę, to udział w tych konsekwencjach bierze cały Wszechświat, który został skażony:

"Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego" [Rzym. 8:22-23]

Rode napisał(a):
każdy rozsądny ateista może również uznać za niesprawiedliwość karanie człowieka lub żądanie od niego odpłaty za naturalną skłonność, która nie wynika z jego wyboru, tylko z grzechu praojca Adama, który świadomie wybrał nieposłuszeństwo Bogu.

Nikt nie jest karany za skłonność, tylko za świadomie popełniony grzech. To jest sprawiedliwe. Natomiast sama skłonność jest tak silna jak nieuleczalna choroba, na którą Bóg daje lekarstwo w Chrystusie. Ponadto Bóg obiecuje odnowienie Wszechświata i sprawiedliwe osądzenie zła. Ateista może wybrać bunt przeciwko przeszłości, której nie zmieni i która ma swoje konsekwencje tak jak Wielki Wybuch. Wszystko ma swoje konsekwencje. Wieczne wybory mają wieczne konsekwencje. Dlatego nie ma sensu protestować przeciwko przeszłości, gdy jest możliwość zmiany jej skutków częściowo tutaj, a ostatecznie w wieczności.

Rode napisał(a):
Zmierzam do tego, że żaden człowiek nie jest bez grzechu, z czego wynika, że nie mieliśmy możliwości wyboru (którą miał Adam). Krótko mówiąc, ktoś mógłby zapytać, dlaczego Bóg żąda od nas spłaty długu, którego nie zapoczątkowaliśmy? My tylko sukcesywnie pogłębiamy ten dług, zresztą zgodnie z naturą grzesznika, o którą nikt z nas nie prosił. Nie zawsze musimy ulegać pokusie, ale nie ma nikogo, kto nigdy by jej nie uległ.

Dług zaciągamy my sami i nikt go za nas nie zaciągnął. Bóg nie żąda od nas spłaty długu Adama w sensie grzechu, bo to my grzeszymy osobiście, łamiąc przykazania. Natomiast żadne stworzenie nie ma wyboru, czy chce się urodzić w stanie skażonym czy nieskażonym. Ten problem jest czysto akademicki i filozoficzny, ponieważ tego stanu nie da się zmienić obecnie. Mamy natomiast obietnicę jego zmiany w przyszłości, o ile uwierzymy i przyjmiemy Jezusa, rodząc się do nowego życia [Jan. 1:12-13].

Zresztą moment grzechu zmienił wszystko na ziemi, tak jak wcześniej w niebie w przypadku buntu Lucyfera. Adam został uprzedzony, że karą za grzech jest śmierć i śmierć musiała wejść na świat. A skoro musiała, to nie możemy rodzić się nieskażeni. Dlatego Bóg stworzy nową ziemię i nowe niebo, w których nie będzie skażenia [Obj. 21:4; 22:3].


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N mar 29, 2009 8:12 pm 
Offline

Dołączył(a): N lis 09, 2008 5:49 pm
Posty: 13
Zatem buntownik znajdzie powód do buntu. Czego przykładem jest wielu poetów :)
Staram się patrzeć na doskonały plan Boży obejmując go w całości. Bóg jest sprawiedliwy. Czym jest moja sprawiedliwość wobec Jego sprawiedliwości?
Dziękuję za odpowiedzi. Jestem w trakcie odnajdywania w sobie pokory i pokoju.
Jeśli ktoś jeszcze miałby coś do powiedzenia w tym temacie to jestem otwarta :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pt kwi 03, 2009 9:48 pm 
Offline

Dołączył(a): So lis 26, 2005 6:31 am
Posty: 105
Najpierw trzeba by odpowiedzieć sobie na pytanie, jak należy rozumieć wyrok, który spadł na Adama. Na co skazał Adama Bóg?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Dług?
PostNapisane: Pn kwi 06, 2009 12:29 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 8:08 pm
Posty: 705
Rode napisał(a):
Być może jedyną odpowiedzią na tego typu wątpliwości będzie pokora,

Pokora jest cechą małych ludzi. Poczytaj Nietzschego.

Rode napisał(a):
Mamy więc dług, który de facto zaciągnęliśmy bez udziału naszej woli.

Odwrotnie. Dług zaciągamy sami - bo sami podejmujemy decyzje. Bez naszej woli zaciągnęliśmy skłonność do czynienia zła.

Rode napisał(a):
Czyż nie mógł stworzyć mnie doskonalszym?

Nie, bo to nielogiczne. Bóg nie mógł stworzyć doskonałego człowieka, bo musiałby stworzyć drugiego Boga. Stworzył więc człowieka, który posiada moralność, ale który jest też ograniczony i nie wszystko wie (dlatego grzeszy).

Rode napisał(a):
Owszem, ale (rozdrapując temat) każdy rozsądny ateista może również uznać za niesprawiedliwość karanie człowieka lub żądanie od niego odpłaty za naturalną skłonność, która nie wynika z jego wyboru, tylko z grzechu praojca Adama, który świadomie wybrał nieposłuszeństwo Bogu.

Nigdzie w Biblii nie czytałem, aby Bóg żądał od człowieka odpłaty za jego grzechy. Bóg jest święty i nie może tolerować ludzkiego grzechu, ale zdając sobie sprawę z ograniczeń człowieka już przed założeniem świata miał przygotowaną odpowiedź na taką ewentualność. Tą odpowiedzią jest odkupienie w Chrystusie:

" i to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy, gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów, dla okazania sprawiedliwości swojej w teraźniejszym czasie, aby On sam był sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Jezusa. "

Wniosek. Bóg będzie karał człowieka za jego grzechy ponieważ człowiek niewierzący z własnej niewymuszonej niczym woli (czyli wynika to z jego wyboru) odrzuca odkupienie tych grzechów w Chrystusie. Zatem Bóg z powodu swojej świętości osądzi złe uczynki niezbawionych ludzi, którzy nie chcieli przyznać, że są grzeszni i potrzebują odkupienia.

Zobacz:
" Bóg poddał wszystkich w niewolę nieposłuszeństwa, aby się nad wszystkimi zmiłować "

" Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu. "


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn kwi 06, 2009 12:42 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 8:08 pm
Posty: 705
Cytuj:
każdy rozsądny ateista może również uznać za niesprawiedliwość

Wyżej wyjaśniłem dlaczego tak nie jest. Uwaga o niesprawiedliwości może dotyczyć tylko kalwinizmu, gdzie Bóg jest zamieniony prawie na bożka schizofrenika [np. Jezus płacze nad Jerozolimą ale po co skoro jej los jest Jego dziełem, rozbicie osobowości czy jak ?] oraz stwarza ludzi nie dajac im szansy na uniknięcie potępienia bo taki ma kaprys (podobnie jak greccy bogowie oni też miewali kaprysy więc bóg teologii reformowanej pasuje tam jak ulał).

Cytuj:
Zatem buntownik znajdzie powód do buntu. Czego przykładem jest wielu poetów

Może i tak, a może i nie. Bunt może wynikać czasem z dobroci serca, wbrew zapyziałym teologom. Przykładem jest istnienie zła, które czasem trudno pogodzić z istnieniem dobrego Boga. Czego ma nas nauczyć np. cierpienie dzieci ? Przecież nie jest karą za grzechy, których nie popełniły.

Ja mawiał wielki Dostojewski :
" Jeżeli cierpienia dzieci mają dopełnić sumy cierpień, która jest niezbędna do kupienia prawdy, to zgoła twierdzę, że cała ta prawda nie jest warta takiej ceny.
Nie chcę harmonii, nie chcę z miłości do człowieka. Za drogo zreszta oceniono harmonię, tyle płacić za wejście, to nie na moją kieszeń. Dlatego chcę jak najprędzej oddać bilet. Jeżeli jestem uczciwym człowiekiem powinienem go oddać jak najprędzej. To właśnie czynię. Nie Boga nie przyjmuję tylko zwracam mu z szacunkiem bilet...
"

Być może z punktu widzenia wieczności wygląda to inaczej, ja także w dzieciństwie miewałem sytuacje rozpaczliwe a dzisiaj z perspektywy czasu nic już to dla mnie nie znaczy. Jednakże widzenie cierpienia istot tak bezbronnych, bezradnych i nie rozumiejących sytuacji w której się znajdują jak dzieci wystarcza by podziw dla życia zamieniła się w trwogę. Pomyślcie o dzieciach z oddziałów chorób nieuleczalnych albo o dziewczynce wobec której ojciec stosował przemoc przez kilkanaście lat...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn kwi 06, 2009 1:23 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
SzS napisał(a):
Pokora jest cechą małych ludzi.

"(...) uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych" [Mat. 11:29]

SzS napisał(a):
Poczytaj Nietzschego.

Nietzsche nie żyje. I o ile wiem jego "dobra nowina" niczyjego życia nie zmieniła na lepsze.

SzS napisał(a):
Bunt może wynikać czasem z dobroci serca, wbrew zapyziałym teologom. Przykładem jest istnienie zła, które czasem trudno pogodzić z istnieniem dobrego Boga. Czego ma nas nauczyć np. cierpienie dzieci ? Przecież nie jest karą za grzechy, których nie popełniły.

Bunt przeciwko Bogu sam w sobie jest zły, więc nie wypływa z dobroci serca. To Bóg definiuje dobro i zło, a nie człowiek. A zło jest pochodną skażenia świata, tak jak śmierć, choroby czy przemijanie. To nie Bóg je stworzył, lecz powstało w wyniku aktu wolnej woli, zwanego buntem. Dlatego nie można obarczać Boga winą za coś, co powstało w wyniku działania człowieka. Ponadto nie można obarczać winą Boga, jeśli oskarżyciel Boga ne jest w stanie przyjąć Jego punktu widzenia i pojąć motywacji Oskarżonego.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr kwi 08, 2009 3:22 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 8:08 pm
Posty: 705
Smok Wawelski napisał(a):
Nietzsche nie żyje.

Podobnie jak nie żyje Sokrates, Leonardo da Vinci, Chopin, Newton i wielu innych ludzi. Ludzie mają to do siebie, że umierają, rzadko dożywając 100 lat, jakbyś nie zauważył. :P

Smok Wawelski napisał(a):
I o ile wiem jego "dobra nowina" niczyjego życia nie zmieniła na lepsze.
Są ludzie, których filozofia Nietzschego zmieniła na lepsze (według nich), pozwalając im prowadzić dobre, ciekawe życie. Z tym czytaniem Nietzschego to była zresztą półżartobliwa prowokacja, ale nie mogłem się powstrzymać. Osobiście nietzscheańska pogarda dla tradycyjnych wartości np. pokory wydaje mi się grubiańska, śmieszna i zarozumiała.

SzS napisał(a):
Bunt może wynikać czasem z dobroci serca, wbrew zapyziałym teologom.
Smok Wawelski napisał(a):
Bunt przeciwko Bogu sam w sobie jest zły, więc nie wypływa z dobroci serca.

A jednak nie chodzi o bunt przeciwko Bogu. C.S. Lewisa w swojej książce o cierpieniu (które także jego spotkało) obawia się nie tego, że odrzuci Boga, ale tego, że dojdzie do wniosku "a więc taki jesteś!". Podobnie przecież napisał Dostojewski " Jeżeli cierpienia dzieci mają dopełnić sumy cierpień, która jest niezbędna do kupienia prawdy, to zgoła twierdzę, że cała ta prawda nie jest warta takiej ceny. (...) Nie Boga nie przyjmuję tylko zwracam mu z szacunkiem bilet... ".

Cytuj:
Przykładem jest istnienie zła, które czasem trudno pogodzić z istnieniem dobrego Boga. Czego ma nas nauczyć np. cierpienie dzieci ? Przecież nie jest karą za grzechy, których nie popełniły.
Smok Wawelski napisał(a):
A zło jest pochodną skażenia świata, tak jak śmierć, choroby czy przemijanie. To nie Bóg je stworzył, lecz powstało w wyniku aktu wolnej woli, zwanego buntem. Dlatego nie można obarczać Boga winą za coś, co powstało w wyniku działania człowieka.


Prawda, nie można obarczać Boga winą za konsekwencje czynów człowieka, a w zasadzie każdego kolejnego pokolenia ludzi, które powiększało dług. Jednakże to Bóg określa jak dalekie są konsekwencje grzechu. Rozumiem, że Bóg dał ludziom wolność odpowiedzialności za siebie nawzajem i stąd wynika uczestnictwo niewinnych osób w konsekwencjach czyichś grzechów jak np. życie dziecka w domu ojca alkoholika. Rozumiem, że skażenie natury ma nam wskazywać ogrom konsekwencji buntu przeciwko Bogu i przerażającą naturę zła. Jednakże czy nie zakreślono zbyt daleko granic dla panowania zła ? Zła, które często doprowadza do rozpaczy, przy całkowitej bierności Boga.

Widzisz, to nie jest tak, że wszystko jest prosto zrozumiałe. Wręcz odwrotnie, niektóre rzeczy wydają się nam niepojęte. I to niepojęte w świetle prawa moralnego umieszczonego w naszych sercach przez Boga przecież (bo wyewoluowanie tegoż to czysty domysł). Nie rozumiem dlaczego Bóg zezwala na tak ogromne zło i cierpienie, nie zamierzam tego ukrywać. Nie zależy mi na przekonaniu Ciebie do czegokolwiek, zechciej jednak zrozumieć dlaczego tak myślę. Bez zadawania pytań, nigdy nie otrzymasz odpowiedzi. Niby gdzie mam je zadawać, na forach sceptyków by podsycac ich niewiare. Czy lepiej porozmawiać wsród wierzących ?

Zło naturalne jest wręcz dokonywane "rękami" Boga, skoro to On rządzi przyrodą. Zaraz przypominaja mi się pewne słowa wybitnego człowieka, ciężko chorego, który tak się wypowiedział tuż przed śmiercią na temat cierpienia " słuchaj, nie uszlachetnia". Czyż cierpienie wynikające ze zła naturalnego nie oznacza tak naprawdę zwycięstwa Szatana skoro zgadza się bardziej z jego planem dla ludzkości niż Planem Bożym?

Smok Wawelski napisał(a):
Ponadto nie można obarczać winą Boga, jeśli oskarżyciel Boga ne jest w stanie przyjąć Jego punktu widzenia i pojąć motywacji Oskarżonego.

Ludzie zdają sobie sprawę z własnej grzeszności i niedoskonałości, jednak to nie jest tak jak móiwsz, że człowiek jest w stanie przyjąć "punkt widzenia" Boga. Otóż to, że nie może, jawi się to po części jako tajemnica. A jedyne co mogę zrobić to odwołać się do Dobrej Nowiny, której częścią jest fakt, że Bóg nie stoi z boku, bo sam uczestniczy w cierpieniu - posyłając na świat Syna, wiedząc z góry, że ludzie go odrzucą i zabiją - samemu poniósł konsekwencje istnienia cierpienia.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL