Wróćmy na chwilę do wersetów z przełomu rozdziałów 5 i 6. Autor zarzuca adresatom, że stali się ociężali w słuchaniu nauczania [5:11] i zamiast się rozwijać, pozostali w fazie niemowlęctwa [5:12] i potrzebują mleka [5:13]. Autor nie zamierza mówić do nich o sprawach fundamentalnych, o których już słyszeli [6:1-2], tylko pragnie wnieść się ku rzeczom wyższym [6:1], jeśli Bóg pozwoli [6:3]. Dlaczego autor nie chce wracać do spraw fundamentalnych, które wymienia w wersetach 1-2? Odpowiedzią na to pytanie są wersety 4-6.
"Niemożliwe bowiem, by raz oświetlonych, którzy zakosztowali także darowizny niebieskiej, i uczestnikami stali się Ducha Świętego i pięknego skosztowali Słowa Boga, [a także] mocy mającego nastąpić wieku, i upadli pomimo to, znowu odnawiać ku zmianie myślenia, od nowa krzyżujących dla siebie samych Syna Boga i wystawiających [Go] na pokaz" [interlinia]
Czyli są ludzie, którzy już raz "przerobili" sprawy fundamentalne i nie da się ich PONOWNIE odnowić ku zmianie myślenia [czyli ku metanoi lub inaczej nawróceniu], jeśli już raz kiedyś to zrobili, a potem upadli. Takim nie ma sensu ponownie głosić o upamiętaniu. Ponieważ autor wyraźnie pisze, że istnieje możliwość takiego upadku, po którym nie można już ponownie się nawrócić, sprawdźmy, czy rzeczywiście ludzie, o których pisze w tych wersetach, mogli być już wcześniej odrodzeni i posiadać żywot wieczny, a następnie odpaść od Boga i żywot wieczny stracić bezpowrotnie.
1. Raz już zostali oświetleni. Czym? Najwyraźniej "światłem Ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga" [II Kor. 4:4]. Ale to jeszcze nie oznacza, że się narodzili na nowo i otrzymali żywot wieczny.
2. Zakosztowali darowizny niebieskiej. "Darowizna niebieska" to dar pochodzący z nieba (bo przecież nie chodzi tutaj o kolor niebieski). Czyli zakosztowali daru pochodzącego z nieba. Co to znaczy "zakosztowali"? Czy zbliżyli się tylko i powąchali, ale nie wzięli do ust, czy też otrzymali i przyjęli, a następnie poznali jego smak? Grecki wyraz "geunomai" oznacza "skosztować, spróbować, doświadczyć, mieć udział w czymś, nakarmić się czymś, radować się czymś". Poniżej podaję link do znaczeń słowa, ale również do sposobu jego użycia w Nowym Testamencie. Zostało ono użyte 15 razy w tekstach nowotestamentowych i W ANI JEDNYM PRZYPADKU nie oznacza jedynie zbliżenia się do czegoś bez udziału w tym czymś. Zatem ludzie, o których mówi autor Listu, przyjęli kiedyś dar pochodzący z nieba i mieli w nim udział.
http://cf.blueletterbible.org/lang/lexi ... 1089&t=kjv
Co to mógł być ów "dar pochodzący z nieba"? Zobaczmy, gdzie sie pojawia takie lub podobne sformułowanie i w jakim kontekście:
"Odpowiadając jej Jezus, rzekł do niej: Gdybyś znała dar Boży i tego, który mówi do ciebie: Daj mi pić, wtedy sama prosiłabyś go, i dałby ci wody żywej" [Jan 4:4]
"A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego" [Dz. Ap. 2:38]
"I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy z Piotrem przyszli, że i na pogan został wylany dar Ducha Świętego" [Dz. Ap. 10:45]
"Jeżeli więc Bóg dał im ten sam dar, co i nam, którzy uwierzyliśmy w Pana Jezusa Chrystusa, to jakże ja mogłem przeszkodzić Bogu?" [Dz. Ap. 11:17]
"Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" [Rzym. 6:23]
"(...) a modląc się za was, tęsknić będą za wami z powodu nader obfitej łaski Bożej, która spływa na was. Bogu niech będą dzięki za niewysłowiony dar jego" [II Kor. 9:14-15]
"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar" [Ef. 2:8]
Darem pochodzącym z nieba jest nowe narodzenie, dar Ducha Świętego, żywot wieczny. Osoby opisywane przez autora Listu do Hebrajczyków przyjęły kiedyś ten dar i doświadczyły go.
3. Stali się uczestnikami Ducha Świętego. Wcześniej autor Listu do Hebrajczyków pisze, że zarówno on jak i adresaci stali się uczestnikami Chrystusa, jeśli tylko do końca zachowają ufność, jaką mieli na początku [Hebr. 3:14]. Uczestnik to po grecku "metochos". Wyraz ten może oznaczać również "partnera w pracy, na urzędzie lub pod względem godności".
http://cf.blueletterbible.org/lang/lexi ... 3353&t=kjv
Ponieważ chyba nikomu zdrowemu na umyśle nie przyszłoby do głowy, że może być partnerem Chrystusa lub Ducha Świętego w pracy, na urzędzie lub pod względem godności, pozostaje nam "metochos" jako "uczestnik Ducha Świętego". Tak jak uczestnik Chrystusa [Hebr. 3:14], uczestnik powołania niebieskiego [Hebr. 3:1], czy uczestnik karcenia [Hebr. 12:8]. Uczestnik ma udział, bierze udział, uczestniczy. Nie stoi z boku.
4. Skosztowali pięknego Słowa Bożego. Znowu "geunomai" - a więc nie zobaczyli Słowa Bożego z daleka, nie słyszeli go tylko, nie powąchali. Poznali jego smak, ponieważ je przyjęli i skosztowali jako pokarmu.
5. Skosztowali mocy mającego nastąpić wieku. Geunomai. Zakosztowali mocy, tak jak Jezus zakosztował śmierci za każdego, czyli doświadczył śmierci [Hebr. 2:9]. Tak jak adresaci listu Piotrowego zakosztowali, że Bóg jest łaskawy [I Piotra 2:3], ponieważ doświadczyli Jego łaski. Moc wieku przyszłego charakteryzuje Królestwo Boże, które w "wieku przyszłym" (czyli w Erze Mesjańskiej) będzie na ziemi w widzialny sposób. Czyli ludzie ci doświadczyli Królestwa Bożego.
Czy ludzie, którzy tego wszystkiego doświadczyli w swoim życiu, byli odrodzeni? Czy nieodrodzeni, którzy nie położyli ufności w Chrystusie, aby narodzić się na nowo, mogą doświadczać takich rzeczy? Jeśli mogą, to znaczy, że Chrystus umarł niepotrzebnie.
Jeśli ludzie, którzy tego wszystkiego doświadczyli, upadli pomimo to, nie można ich ponownie skłonić do nawrócenia. "Upaść" [parapipto] to dosłownie "odpaść od wiary". W Pismach NT wyraz ten jest użyty tylko jeden raz. W Septuagincie pojawia się on w dwóch miejscach, mówiących o przestępstwie niewierności wobec JHWH [Ez. 14:13; 15:8].
http://cf.blueletterbible.org/lang/lexi ... 3895&t=kjv
Biblia Warszawsko-Praska tłumaczy ten fragment w następujący sposób:
"Jeśli bowiem ktoś już raz otrzymał światło wiary, poznał wartość darów niebieskich, znalazł się w szczególnej jedności z Duchem Świętym, rozsmakował się we wspaniałości słowa Bożego i doświadczył sam cudownych przejawów mocy Bożej znamiennej dla czasów przyszłego życia, a potem taki człowiek mimo wszystko odpadnie od wiary, to jest wprost niemożliwe sprowadzić go ponownie na drogę prawdziwego życia, gdyż dokonało się w nim jakby drugie ukrzyżowanie i wystawienie na urągowisko Syna Bożego"
Warto w tym miejscu podkreślić, iż autor Listu do Hebrajczyków w poprzednich rozdziałach (3-4) pisał wyraźnie, że odpadnięcie od wiary nie odbywa się ani "przez przypadek", ani w jednym momencie. Jest to efekt buntu (jak ojcowie na pustyni) i zatwardzania serca na Boży głos (jak ojcowie na pustyni). Dlatego "jeśli dzisiaj głos mój słyszycie, serc waszych nie zatwardzajcie".
Dlaczego nie można przywieść ponownie do upamiętania ludzi, którzy posiadając kiedyś powyżej opisane dobra odpadli od wiary? Ponieważ oni sami "od nowa krzyżują dla siebie samych Syna Bożego i wystawiają [Go] na pokaz" [Hebr. 6:6]. Syn Boży został ukrzyżowany za ich grzechy, ponieważ zakosztował śmierci za KAŻDEGO [Hebr. 2:9]. Ci ludzie skorzystali kiedyś z łaski Boga, który pozwolił ukrzyżować swego Syna za świat, który umiłował [Jan 3:16]. Można powiedzieć, że to grzechy świata przybiły Jezusa do krzyża. Teraz ludzie, którzy raz skorzystali z tego faktu, poprzez podeptanie ofiary Chrystusowej PONOWNIE przybijają Jezusa do krzyża, ale teraz już "na własny rachunek" - "dla siebie samych". A Chrystus raz przyszedł, żeby zbawić. Drugi raz przyjdzie, żeby sądzić [Hebr. 9:27].
Następnie autor podaje ilustrację takiego stanu rzeczy. Ziemia, która jest zraszana deszczem i wydaje odpowiedni plon dlatego, że jest odpowiednio urzyźniana przez tych, którzy ją uprawiają, otrzymuje błogosławieństwo od Boga. Ta, która mimo zraszania i urzyźniania wydaje ciernie i osty, jest bezwartościowa, ponieważ nie wydaje plonu. Dlatego jest bliska przekleństwa, a kresem jej spalenie. Ilustracja jest podobna do innych, które znali adresaci z Pism Starego Przymierza - Bóg mówił o tym, jak zaszczepił i uprawiał winnicę, która nie wydała plonu [Iz. 5:1-10]:
"Zaiste, winnicą Pana Zastępów jest dom izraelski, a mężowie judzcy ulubioną jego latoroślą. Oczekiwał prawa, a oto - bezprawie; sprawiedliwości, a oto - krzyk" [Iz. 5:7]
Pan Jezus oczekiwał owocu na drzewie figowym i przeklął go, gdy spodziewanego owocu nie znalazł:
"I ujrzawszy z daleka drzewo figowe pokryte liśćmi, podszedł, by zobaczyć, czy może czegoś na nim nie znajdzie, ale gdy się zbliżył do niego, nie znalazł nic poza liśćmi, nie była to bowiem pora na figi. A odezwawszy się, rzekł do niego: Niechaj nikt na wieki z ciebie owocu nie jada. I słyszeli to uczniowie jego" [Mar. 11:13-14]
Urzyźnianie gleby przez właściciela w nadziei wydania owocu również jest ilustracją znaną adresatom doskonale zarówno z Pism Starego Przymierza, jak i z Ewangelii:
"I powiedział to podobieństwo: Pewien człowiek miał figowe drzewo zasadzone w winnicy swojej i przyszedł, by szukać na nim owocu, lecz nie znalazł. I rzekł do winogrodnika: Oto od trzech lat przychodzę, by szukać na tym figowym drzewie owocu, a nie znajduję. Wytnij je, po cóż jeszcze ziemię próżno zajmuje? A tamten odpowiadając, rzecze: Panie, pozostaw je jeszcze ten rok, aż je okopię i obłożę nawozem, może wyda owoc w przyszłości; jeśli zaś nie, wytniesz je" [Łuk. 13:6-9]
Zarówno winnica z proroctwa Izajasza, jak drzewo figowe z Ewangelii i ziemia z Listu do Hebrajczyków były uprawiane w nadziei wydania owocu i właściciel spodziewał się, że wyda plon. A zatem miała możliwość wydania plonu - gdyby ta ilustracja była na przykład obrazem takiego wybrania winnicy, krzewu lub ziemi, które z góry pozbawiałoby je możliwości wydania owocu, to spodziewanie się plonu przez własciciela od takiej winnicy, drzewa lub ziemi oznaczałoby ni mniej ni więcej, tylko... schizofrenię właściciela. No bo jeśli właściciel najpierw pozbawia winnicę, drzewo czy ziemię możliwości wydania plonu, a potem szuka na niej plonów, to jak nazwać jego kondycje psychiczą?
"Ale chociaż tak mówimy, to jeśli chodzi o was, umiłowani, jesteśmy przekonani o czymś lepszym, zwłaszcza co dotyczy zbawienia" [Hebr. 6:9]
Jeśli założylibyśmy, że adresaci Listu do Hebrajczyków są nieodrodzeni, to należałoby zadać pytanie: O CZYM LEPSZYM jest przekonany autor Listu JEŚLI CHODZI O ZBAWIENIE w stosunku do adresatów? Lepszym W STOSUNKU DO KOGO? W stosunku do "bardziej niezbawionych"?
Jeśli adresaci są zbawieni, to sprawa jest jasna: autor listu jest przekonany, że adresaci nie należą do tych, którzy zatwardzają swoje serca poprzez nieposłuszeństwo i ryzykują odpadnięcie od wiary mimo, że uczestniczą w Chrystusie i wszystkich błogosławieństwach, jakie tracą ci, którzy odpadają od wiary.
"Wszak Bóg nie jest niesprawiedliwy, aby miał zapomnieć o dziele waszym i o miłości, jaką okazaliście dla imienia jego, gdy usługiwaliście świętym i gdy usługujecie. Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość dla zachowania pełni nadziei aż do końca, abyście się nie stali ociężałymi, ale byli naśladowcami tych, którzy przez wiarę i cierpliwość dziedziczą obietnice" [Hebr. 6:10-12]
GORLIWOŚĆ DLA ZACHOWANIA PEŁNI NADZIEI AŻ DO KOŃCA. Jeśli adresaci Listu do Hebrajczyków byliby niezbawieni, to JAKĄ NADZIEJĘ MIELIBY ZACHOWAĆ AŻ DO KOŃCA, skoro jeszcze nie stali się jej uczestnikami? Jeśli natomiast są już zbawieni, to poprzez gorliwość mają "dokładać starań" (przypomnijmy sobie słowa Piotra!), aby swoje powołanie i wybranie umocnić, ponieważ obietnice dziedziczy się przez wiare ORAZ cierpliwość. Tak jak Abraham, który czekał cierpliwie i otrzymał to, co było obiecane [Hebr. 6:13-15].
W końcowym fragmencie rozdziału autor pisze: MY TRZYMAMY SIĘ NADZIEI niczym kotwicy sięgającej poza zasłonę (w świątyni w niebie), gdzie jako poprzednik wszedł ZA NAS Jezus, stawszy się arcykapłanem Nowego Przymierza według porządku Melchizedeka. Wersety 10-20 mówią o adresatach, autorze listu i jego współpracownikach jako tych, którzy wspólnie odziedziczą obietnice, jesli tylko będą się trzymać nadziei aż do końca - czyli zachowają aż do końca ufność, jaką mieli od początku [Hebr. 3:1].