www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So kwi 27, 2024 2:56 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Śr sie 27, 2014 7:25 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
3, 8 Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha.

'I znowu rzekł do nich Jezus: Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam. A to rzekłszy, tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego" Jana 20.21-22
Wiara jest ze słuchania Słowa. Słuchając Słowa, czytając je- zaczynam wierzyć. Chcę uwierzyć.Potem jest pragnienie-chcę iść za Jezusem, tak, wierzę w Niego. Jest decyzja. Moment uwierzenia w Jezusa jest momentem narodzenia z Ducha. Nie wiem, jak to się dzieje. Nie rozumiem tego do końca. Ale wiem, że to przeżyłam.
Kiedyś , jako ateistka przeczytałam cały NT. Nie uwierzyłam. Wydał mi się nudny. Ale na swój sposób szukałam Boga. Poszłam nawet do kościoła katolickiego, kiedy był pusty,bez ludzi i patrzyłam na figurę Jezusa na krzyżu: widziałam tylko drewno. To było dziwne uczucie. Wtedy jeszcze nie wierzyłam...Ale poprosiłam Boga, w którego istnienie nie wierzyłam, aby dał mi wiarę. Abym sprawił coś takiego, żebym uwierzyła. Chciałam uwierzyć, rozumiałam, że życie bez Boga to życie bez sensu, na tyle wystarczało mi "intelektu". Rozumiałam, że świat mnie oszukuje, że to tylko pozory. Ze nie ma tam prawdy. Ale szukałam po omacku. Dziś widzę, jak Ojciec pociągał mnie do Jezusa, jak stawiał odpowiednie osoby na mojej drodze, jak zachęcił mnie do przeczytania Biblii. I kiedy po paru latach poszukiwań (miałam już jakąś wiedzę, ale nie wierzyłam) pojawiłam się na pewnym spotkaniu ewangelizacyjnym i kaznodzieja zapytał, kto chce przyjąć Jezusa, wyznać grzechy i wyznać Go swoim Panem, podniosłam rękę i sercem podjęłam decyzję. Sercem- bo myśleć zaczęłam potem. Ale od tego momentu ZMIENIŁO SIĘ WSZYSTKO. Stało się to w sekundę. Wiem, ze zamieszkał we mnie Duch Święty.Jakby kamień spadł mi z serca, stałam się taka lekka. I nie były to tylko emocje. Zaczęłam rozumieć Pismo, jakby ktoś bielmo zdjął mi z oczu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr sie 27, 2014 10:14 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Ida napisał(a):
Zanim jednak w człowieku zrodzi się przekonanie, myśl, pragnienie pójścia za Jezusem musi do niego dotrzeć prawda o Zbawicielu. Owszem żyjemy w kraju chrześcijańskim i chyba żaden z naszych rodaków nie może powiedzieć, że nigdy nie słyszał o Chrystusie i nie zna elementarnej nauki o zbawieniu. Sama znajomość nauk biblijnych nie powoduje, że Bóg przyciąga nas do siebie. Ale nie jestem przekonana czy nieznajomość Chrystusa i jego zbawczej misji nie stanowi przeszkody w relacji człowieka z Bogiem.
W podobieństwie o roli jest napisane, że człowiek o sercu podobnym do gleby żyznej rozumie Ewangelię, przyjmuję ją (przez wiarę), a następnie wydaje owoc. Ludzie są przez Boga pociągani na wiele sposobów, a On sam oczekuje, że będą Go szukali, bo przecież nie jest On daleko od każdego z nas. To wszystko nie jest jednak związane z "procesem nowego narodzenia". Nowe narodzenie jest zamieszkaniem Ducha Świętego w człowieku.

Ida napisał(a):
Jak w naturalnym przebiegu narodzenia dziecka muszą zaistnieć pewne procesy, aby na świat przyszedł nowy człowiek; podobnie dzieje się z narodzeniem z Ducha. Inaczej sobie tego nie wyobrażam. Chyba, że przebieg duchowego narodzenia bardziej przypomina aurę u epileptyków. Ni stąd, ni z owąd zamieszkuje w człowieku Duch Święty.
Nasze wyobrażenia o narodzeniu z Ducha nie są podstawą właściwego poglądu na ten temat. Podstawą jest Słowo Boże. Zrodzenie z Ducha nie jest procesem podobnym do biologicznych narodzin. Bóg nie jest z nami w ciąży, nie znam żadnego nauczania biblijnego na temat jakiejkolwiek "akcji porodowej", w której zrodzenie z Boga miałoby być rozłożone w czasie. To, co czytam, jest właśnie tchnieniem Boga [Jan 20:22], daniem Ducha [Jan 7:39] lub inaczej wytryśnięciem wody żywej [Jan 7:38]. Właśnie "ni stąd ni zowąd zamieszkuje w człowieku Duch Święty" - mamy pewność odpuszczenia grzechów, spada z nas ciężar win, i wiemy, że mamy w sobie nowe życie. Pewne procesy (szukanie Boga, usłyszenie Ewangelii, walka wewnętrzna przed podjęciem decyzji itd.) mogą poprzedzać nowe narodzenie, ale należy mylić tych procesów z samym momentem nowego narodzenia.

To rzeczywiście jest jak z wiatrem - "szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie" [Jan 3:8]. Czyli potrafimy stwierdzić efekty, ale nie pojmujemy i nie widzimy dokładnie, na czym polega zrodzenie z Ducha czyli inaczej zrodzenie z Boga.

Dlatego po owocach poznajemy, czy ktoś się narodził na nowo czy nie. Ale nie poznajemy, czy ktoś jest "w trakcie procesu nowego narodzenia" - bo czegoś takiego w Biblii nie ma. Jeśli jakiekolwiek porównanie biologiczne może być adekwatne, to nie można "trochę począć, potem bardziej począć i wreszcie zajść w ciążę". Człowiek nie wydający owoców nowego narodzenia nie jest światłem na górze ani solą ziemi. Czyli nie ma w nim życia od Boga i mocy do wydawania owoców godnych upamiętania. I nie można się zasłaniać tym, że jest w trakcie procesu - a to jest czasem sposób na odwrócenie uwagi od braku owocu na przestrzeni czasu, w którym zmiana życia charakterystyczna dla nowego narodzenia powinna wystąpić. Czyli właśnie twarde fakty.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt sie 29, 2014 8:16 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 4:37 am
Posty: 68
Owieczko, napisałaś cenne słowa. :) Najbardziej tematykę noworodzenia można zrozumieć na podstawie osobistych przeżyć i doświadczeń. Choć do końca pewnie trudno ogarnąć, w jaki sposób człowiek rodzi się z Ducha. Może dlatego, że nasze doznania koncentrują się zwykle w sferze fizycznej, emocjonalnej i intelektualnej. Rzadziej lub zupełnie nie dotyczą dziedziny duchowej, jeśli człowiek nie jest odrodzony. Ap. Paweł potwierdza złożoność ludzkiej istoty, wymieniając ciało, duszę i ducha człowieka: "A sam Bóg pokoju niechaj was w zupełności poświęci, a cały duch wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa. " ( 1Tes. 5,23).

Inne określenie ludzkiego ducha Ap. Piotra to „ukryty człowiek” (1P 3,4), a wg Ap. Pawła "wewnętrzny człowiek", który odnawia się z dnia na dzień. Podczas gdy ciało, "zewnętrzny człowiek", starzeje się, duch codziennie się odnawia.
Kiedy Jezus mówił do Nikodema o "narodzeniu z góry", wyjaśnił, że chodzi o narodzenie duchowe, czyli takie, gdy duch człowieka rodzi się na nowo. Duchowego narodzenia potrzebujemy dlatego, że nasz duch został skażony złą, grzeszną naturą. Czy nowonarodzenie dotyczy również innych składowych natury człowieka? Wg mnie częściowo dotyczy, bo umysłem i sercem ( duszą) podejmujemy decyzję pójścia za Jezusem. Poza tym, Bóg pragnie, byśmy z chwilą stania się Jego dzieckiem, odnawiali swój umysł dzięki Słowu Bożemu. Abyśmy myśleli tak, jak pragnie tego Bóg. A poprzez nieustanne odnawianie naszego umysłu zachodzi w naszym życiu zewnętrzna transformacja, co sprawia widoczne znaki naszego podążania za Chrystusem.

Wydaje mi się, że nie wszyscy przechodzimy nowonarodzenie w jednakowy sposób. Możemy to trochę inaczej doświadczyć i nieco odmiennie opisać. Bo ciężko jest opowiedzieć o procesach dziejących się w sferze naszego ducha. Łatwiej jest mówić o naszych doznaniach uczuciowych i intelektualnych. A najprościej określić stan naszego ciała, zwłaszcza jak coś nam dokucza.

Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha.
Wypowiedź Jezusa jest bardziej zrozumiała, jeśli sięgniemy do Księgi Koheleta. Niewykluczone, że Mistrz nawiązał do Pism rozmawiając z Nikodemem. Kto jak kto, ale faryzeusz powinien je/Pisma znać.
Jak nie wiesz, dokąd wiatr wieje, jak kształtują się kości w łonie brzemiennej, tak nie znasz dzieła Boga, który wszystko czyni. (Koh.11,5)

W tym zestawieniu mamy podobnie, jak przykładzie o nowym narodzeniu, przedstawione dwa procesy/zjawiska: działanie wiatru i kształtowanie życia w łonie matki. Nie wiem, może Pan chce powiedzieć, że nowonarodzenie jest tajemnicą i zjawiskiem niepojętym, trudnym do ogarnięcia ludzkim umysłem. Swoistym cudem jak przyjście na świat dziecka i jak poruszanie się konarów drzew pod wpływem powiewu powietrza. Dzieła Boga są zdumiewające. Wpisuje się w nie grzeszny człowiek, który na mocy przelanej krwi Jezusa ma możliwość stania się dzieckiem Bożym. Chcielibyśmy poznać ( przynajmniej ja) w detalach jak Bóg przyciąga i usynawia człowieka, wypunktować etapy nowego narodzenia. Proces fizycznych narodzin można obecnie opisać, nazwać po imieniu skomplikowane etapy kształtowania życia w łonie matki, choć przez wieki wzrok człowieka nie sięgał tak daleko. Wiemy ogólnie, że zanim narodzi się nowy człowiek duchowy, najpierw musi nawrócić się do Boga, żałować i pokutować za swoje grzechy, prosić o przebaczenie, wywyższyć Chrystusa w swoim sercu. Jest to skomplikowane dzieło Boże. I podobnie jak proces naturalnych narodzin, jego powodzenie zależy od wielu nieprzewidywalnych czynników. Niby cud narodzin wygląda identycznie, ale w szczegółach nigdy nie jest tak samo. Podobnie przedstawia się historia nowego narodzenia, zawsze jest trochę inna.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sie 30, 2014 8:38 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Bo ciężko jest opowiedzieć o procesach dziejących się w sferze naszego ducha.


Pokreślę to raz jeszcze- nie wierzę, że duchowe odrodzenie to jakiś proces, a "sfera ducha" musi ulec jakiemuś procesowi.
Duch zawsze ochoczy. Duch się odnawia nie w sensie jakiegoś procesu, a po prostu- ciało się starzeje, ulega zniszczeniu, duch -nie. Duch jest wieczny.
Zgoda co do przemiany umysłu czy duszy, jeśli przez duszę rozumieć nasz charakter, osobowość,pamięć,pragnienia itp..Ale duch to nie dusza i nie umysł.
Narodzenie z ducha to moment, i od tego momentu nasze ciało staje się świątynią Ducha Świętego. Następuje to przez słuchanie z wiarą Słowa Bożego.Jak?Do końca nie wie nikt.
Cytuj:
Wydaje mi się, że nie wszyscy przechodzimy nowonarodzenie w jednakowy sposób.

Różne są okoliczności, ale sposób zawsze ten sam,moment ten sam. Tak,jak napisano w Słowie Bożym-Jezus tchnął, a oni "wzięli Ducha". Nowe narodzenie to moment, od którego mieszka w nas Duch Święty(nie mylić z chrztem Duchem,opisywanym w Dziejach jako otrzymanie Ducha).

Poza tym- jak ktoś jest narodzony z Ducha, to to widać, słychać, czuć. Taka osoba przyjmuje i kocha Słowo Boże,jest podatna na napomnienia, chce być blisko Jezusa, pragnie się zmieniać tak, aby być do Niego podobnym.Co nie znaczy, że jest doskonała, nie zdarza się jej upadać, błądzić, po prostu grzeszyć.

Nie da się"ubrać" nowego narodzenia w jakiś schemat, a potem kazać ludziom przechodzić ten schemat,aby uwiarygadniali swoje narodzenie na nowo.
Poza tym Smok Ci już tłumaczył, czemu nie można porównywać narodzin fizycznych (zapłodnienie,ciąża,poród) do nowego narodzenia.

Ida- ja nie wierzę w jakieś "procesy nowego narodzenia". Nie znam nikogo,kto narodził się na nowo, żeby opowiadało jakimś procesie(kiedy składał świadectwo).I nie czytam o tym w Słowie. Ludzie opowiadają okolicznościach,które ich do nowego narodzenia doprowadziły, ale nowe narodzenie to zawsze był moment, coś,o czym można było powiedzieć : to było tego dnia.Można nie pamiętać dokładnej daty, miesiąca, ale człowiek wie- to od tego momentu zmieniło się moje życie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sie 30, 2014 10:13 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 4:37 am
Posty: 68
Owieczka napisał(a):
Pokreślę to raz jeszcze- nie wierzę, że duchowe odrodzenie to jakiś proces, a "sfera ducha" musi ulec jakiemuś procesowi.
Duch zawsze ochoczy. Duch się odnawia nie w sensie jakiegoś procesu, a po prostu- ciało się starzeje, ulega zniszczeniu, duch -nie. Duch jest wieczny.

W myśl Ef.2,1-3 nie jestem o tym przekonana. "I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni"

Dla mnie to brzmi jak śmierć duchowa i odradzanie się nowego ducha. Co oczywiście nie oznacza, że radykalnie odcinamy się o złych skłonności ciała. Ciągle toczy się w nas walka między duchem a ciałem - "Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie."
(Gal.5,17)

Cytuj:
Narodzenie z ducha to moment, i od tego momentu nasze ciało staje się świątynią Ducha Świętego. Następuje to przez słuchanie z wiarą Słowa Bożego.Jak?Do końca nie wie nikt.

Właśnie! To co tak trudno wyartykułować, opisać, owiane jest tajemnicą, interesuje mnie najbardziej. Odrodzeni różnie opisują ten moment. Większość nowonarodzonych określa to duchowe tchnienie podobnie jak Ty Owieczko. Niektórzy w sposób uproszczony, bez górnolotności ( choć może nie jest to właściwe słowo na narodzenie z góry) jako uwierzenie w Chrystusa, Jego zbawczą ofiarę i pragnienie podążania Jego śladami.
Nowonarodzenie jest określane jako świadoma decyzja wyboru drogi za Jezusem, które zaczyna się od uświadomienia sobie swojego stanu. Dla jednych jest to bardzo ewidentne, bo ktoś może być złodziejem, przestępcą, cudzołożnikiem lub ateistą; dla innych mniej oczywiste. Dla tzw. grzeszników sprawiedliwych, którzy prowadzili przykładne życie i wychowali się w wartościach chrześcijańskich. Człowiek świadomie z wiarą przyjmuje Jezusa za swojego Pana i Zbawiciela, staje się "nowym stworzeniem" i DŚ zamieszkuje w nim zgodnie z Ew. Jana 14:23 - "Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy. "

Chciałabym jeszcze wrócić do rozmowy Mistrza z Nikodemem. "A był człowiek z faryzeuszów imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu: Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić by nie mógł, jakie Ty czynisz, jeśliby Bóg z nim nie był. Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. Rzekł mu Nikodem: Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się? Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha. Odpowiedział Nikodem i rzekł do niego: Jakże to się stać może? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jesteś nauczycielem w Izraelu, a tego nie wiesz?"

Czy Żydzi znali wcześniej termin "nowonarodzenie"? Czy nauczyciele, jakim był Nikodem, powinni kojarzyć tematykę nowonarodzenia? Podobno Żydzi odnosili nowe narodzenie do prozelitów przyjmujących wiarę żydowską. Nie wiem czy się spotkaliście z takimi informacjami. Jeśli istotnie tak było, Jezus nawiązywał do rzeczy znanej uczonym w Piśmie. Z czym związane jest nowonarodzenie? Odpowiedź znajdujemy w dalszej wypowiedzi Jezusa: "Bóg tak umiłował świat, że posłał swojego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne". Zatem jest to przyjęcie wiary w Mesjasza i wyznanie jej.

Dlaczego Jezus powiedział o narodzeniu się z wody i z Ducha? Czy chodzi o to, że woda symbolizuje czyste Słowo Boże, przez które działa Duch? Czy jest to nawiązanie do oczyszczenia przez chrzest wodny?

Nasunęło się jeszcze jedno pytanie. Kiedy uczniowie Jezusa doświadczyli nowonarodzenia? Czy miało to miejsce dopiero po zmartwychwstaniu Jezusa, kiedy rzekł: "A to rzekłszy, tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego. Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane." ? Dla mnie to brzmi jak swoisty dar DŚ, bo przecież dane im było odpuszczać grzechy, uzdrawiać i czynić inne cuda podobnie jak czynił Mistrz.

Macie jeszcze do mnie cierpliwość? :wink:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sie 31, 2014 8:02 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Napiszę,jak ja to rozumiem, ale mam nadzieję, że jakiś brat tu coś od siebie też napisze.I jeśli gdzieś coś pomieszam (bo temat trudny),to mnie poprawi.
Co do Ef.- przed nowym narodzeniem człowiek ulega grzechowi i służy diabłu. Mowa o duchu w opornych- po prostu diabeł ma wpływ na tych ludzi i oni go naśladują. Są"umarli duchowo", bo zgrzeszyli. Dzięki wierze w Jezusa ich duch staje się żywy przez usprawiedliwienie. Nie ma tu jakiegoś "procesu odnawiania ducha", jest po prostu radykalna zmiana. Oczywiście nasze ciało jest grzeszne, zatem duch ochoczy(mowa o odrodzonym już człowieku)- a ciało mdłe. Stąd ciągła walka w naszym ciele,które zostanie przemienione później,przy zmartwychwstaniu. Inne są bowiem "ciała ludzkie,a inne ciała niebieskie".

Nowe narodzenie to nie jest proces!

Wszystko jedno, czy ktoś był "większym" czy "mniejszym" grzesznikiem.Nie ma ludzi sprawiedliwych, każdy zgrzeszył i brak mu chwały Bożej.I każdy musi się się narodzić na nowo.Każdy musi podjąć decyzję.
Żydzi znali wcześniej termin nowego narodzenia. Z tego,co pamiętam narodzenie na nowo oznaczało wielką zmianę w życiu człowieka(np.namaszczenie na króla- człowiek stawał się kimś innym,"rodził się na nowo").Nikodem pytał Jezusa : Jak kto?Mam wejść do brzucha matki i ponownie się narodzić? Wtedy Pan Jezus przywołuje termin nowego narodzenia w innym sensie (przecież Nikodem jest faryzeuszem i doskonale powinien o tym wiedzieć). Po co? Po to,aby pomóc Nikodemowi zrozumieć, że nie może rozumieć nowego narodzenia związanego ze zbawieniem człowieka w sposób dosłowny.
Cytuj:
Dlaczego Jezus powiedział o narodzeniu się z wody i z Ducha? Czy chodzi o to, że woda symbolizuje czyste Słowo Boże, przez które działa Duch? Czy jest to nawiązanie do oczyszczenia przez chrzest wodny?

Zbawienie przyjmujemy przez słuchanie z wiarą. Z łaski. Chrzest jest tylko potwierdzeniem tego,co się stało wcześniej.Dyskusja na ten temat na forum już była, choćby tutaj:http://www.ulicaprosta.net/forum/viewtopic.php?f=1&t=1361&p=43180&hilit=chrzest+wodny+nowe+narodzenie#p43180

Cytuj:
Chrzest wodny nie służy ani otrzymaniu usprawiedliwienia, ani uśmierceniu starego człowieka. Jest prośbą człowieka zbawionego o dobre sumienie [I Piotra 3:21] po to, żeby skutecznie sprawować zbawienie, a nie żeby je otrzymać. Dlatego fragment dotyczący chrztu w Ewangelii Marka (zacytowany przez autora tylko w połowie) jest "niesymetryczny":

"Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony" [Mar. 16:16]

Owszem, chrzest jest publicznym świadectwem tego, co się stało wcześniej.[...]

Zbawienie się otrzymuje, zbawienie sie sprawuje i w zbawieniu się trwa - bo trzeba trwać w Nowym Przymierzu z Bogiem (podejmując własne decyzje wolnej woli co do posłuszeństwa Bogu i wykonując je w mocy Ducha), które chroni przed potępieniem. Chrzest wodny jest prośbą do Boga, żeby dał nam sumienie, które pozwoli sprawować zbawienie i wytrwać w nim. Jest nakazem Pańskim dla Kościoła [Mat. 28:18-20]. Jest przyjęciem do społeczności wywołanych [Ef. 4:1-6]. Ale Kościół nie jest tożsamy z Królestwem Bożym

Cytuj:
Nasunęło się jeszcze jedno pytanie. Kiedy uczniowie Jezusa doświadczyli nowonarodzenia? Czy miało to miejsce dopiero po zmartwychwstaniu Jezusa, kiedy rzekł: "A to rzekłszy, tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego. Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane." ? Dla mnie to brzmi jak swoisty dar DŚ, bo przecież dane im było odpuszczać grzechy, uzdrawiać i czynić inne cuda podobnie jak czynił Mistrz.


Tak,wtedy narodzili się na nowo. Jezus na nich tchnął, a oni przyjęli Ducha Świętego.

Cierpliwości u mnie dostatek,gorzej z czasem :wink: Zresztą, zastanawiam się,skąd te Twoje pytania i problemy dookoła nowego narodzenia. Czy sama masz wątpliwości i chcesz je rozwiać, czy chcesz nas przekonać do tego,co sama przyjęłaś i w co wierzysz?

A tak z ciekawości-z którego zboru/Kościoła jesteś?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sie 31, 2014 8:29 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 4:37 am
Posty: 68
Owieczka napisał(a):
zastanawiam się,skąd te Twoje pytania i problemy dookoła nowego narodzenia. Czy sama masz wątpliwości i chcesz je rozwiać, czy chcesz nas przekonać do tego,co sama przyjęłaś i w co wierzysz?

Odnoszę wrażenie, że nowonarodzenie jest fundamentalną nauką chrześcijańską wyraźnie akcentowaną w zborach ewangelicznych. Nie wiem, czy we wszystkich odrodzonych społecznościach z jednakową pieczołowitością podchodzi się do tego zagadnienia, bo miałam do czynienia tylko z niektórymi kościołami. Najbliższy jest mi KWCh.
Oczywiście temat nowonarodzenia nie jest mi obcy, ale mam pewne wątpliwości co opisu, odczuwania i nazywania przeżyć nowonarodzeniowych. Moje subiektywne odczucie jest takie, że ze sprawy intymnej, z relacji człowieka z Bogiem, z momentu uwierzenia i powierzenia swego życia Chrystusowi, robi się wielkie hallo. Nowonarodzenie jest ważne, ale istotniejsze dla mnie jest to, co się dzieje z człowiekiem nowonarodzonym. Czy za deklaracją idzie duchowe odrodzenie chrześcijanina, wydawanie owoców DŚ, pobożne życie itd. Bo skoro w zborach odrodzonych chrześcijan jest tyle problemów, niepokojących zjawisk, zwiedzeń i duchowej niedojrzałości, to zastanawiam się, czy istotnie składa się z prawdziwie urodzonych dzieci Bożych.

Nie przychodzę tu z misją przekonywania kogokolwiek do czegokolwiek. No chyba, że niewierzących do wiary w Chrystusa. Być może mój sposób wysławiania sugeruje, że posiadam pewność przekonań w tym temacie. Takowych nie mam i nie wykluczam błędnego rozumienia niektórych spraw. PŚ zachęca nas do upewniania się:
"Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie!"
"I o to modlę się, aby miłość wasza coraz bardziej obfitowała w poznanie i wszelkie doznanie, abyście umieli odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, abyście byli czyści i bez nagany na dzień Chrystusowy".

Przy okazji...
Dziękuję Ci, Owieczko, z ustosunkowanie się do moich pytań.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sie 31, 2014 10:28 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Ida napisał(a):
Owieczka napisał(a):
Pokreślę to raz jeszcze - nie wierzę, że duchowe odrodzenie to jakiś proces, a "sfera ducha" musi ulec jakiemuś procesowi.
Duch zawsze ochoczy. Duch się odnawia nie w sensie jakiegoś procesu, a po prostu- ciało się starzeje, ulega zniszczeniu, duch -nie. Duch jest wieczny.

W myśl Ef.2,1-3 nie jestem o tym przekonana. "I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni"

Dla mnie to brzmi jak śmierć duchowa i odradzanie się nowego ducha. Co oczywiście nie oznacza, że radykalnie odcinamy się o złych skłonności ciała. Ciągle toczy się w nas walka między duchem a ciałem - "Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie."
(Gal.5,17)
Ido, Ef. 2:1-3 nie zawiera nawet CIENIA sugestii o "odradzaniu się nowego ducha" jako jakimś procesie. Tekst mówi po prostu, że przed naszym nowym narodzeniem naśladowaliśmy diabła, który rządzi w powietrzu i który jest duchem działającym teraz w synach opornych. Dlatego wszyscy przed nowym narodzeniem z natury ulegają woli ciała i zmysłów.

Gal. 5:17 został napisany w innym kontekście i mówi o tym, że Duch Święty dany odrodzonym ludziom działa przeciwko cielesnej naturze, która nie znika od razu po nowym narodzeniu, ponieważ nadal żyjemy w skażonym ciele i stąd proces, który nazywa się uświęceniem. Nie mylić z odrodzeniem, które nie jest procesem.

Ida napisał(a):
Owieczka napisał(a):
Narodzenie z ducha to moment, i od tego momentu nasze ciało staje się świątynią Ducha Świętego. Następuje to przez słuchanie z wiarą Słowa Bożego.Jak?Do końca nie wie nikt.
Właśnie! To co tak trudno wyartykułować, opisać, owiane jest tajemnicą, interesuje mnie najbardziej. Odrodzeni różnie opisują ten moment. Większość nowonarodzonych określa to duchowe tchnienie podobnie jak Ty Owieczko. Niektórzy w sposób uproszczony, bez górnolotności (choć może nie jest to właściwe słowo na narodzenie z góry) jako uwierzenie w Chrystusa, Jego zbawczą ofiarę i pragnienie podążania Jego śladami.
Uwierzenie i pragnienie nie jest tożsame z nowym narodzeniem. Nowe narodzenie jest dziełem dokonywanym w człowieku przez Boga w odpowiedzi na upamiętanie, uwierzenie i zwrócenie się ku Bogu z błaganiem o łaskę odpuszczenia grzechów i dar życia wiecznego. Nie ma tutaj automatu, w myśl którego możemy powiedzieć, że każdy, kto uwierzył i wyznał, w tym samym momencie narodził się na nowo. Nowe narodzenie możemy poznać po jego efektach, o których mówiliśmy powyżej. Dlatego jest porównywane do wiatru.

Prowadzenie przykładnego życia w wyniku wychowania w rodzinie chrześcijańskiej nie musi być wcale owocem nowego narodzenia i często stanowi próbę podobania się Bogu bez prowadzenia Ducha Świętego, które dowodzi, że dziećmi Bożymi jesteśmy. W rodzinach chrześcijańskich często występują przypadki dzieci wychowanych w wartościach chrześcijańskich, które nie wydają owocu Ducha, lecz "owoc" religijności. To ma zresztą krótkie nogi i prędzej lub później wychodzi dominacja starej natury u człowieka nieodrodzonego wychowanego w atmosferze chrześcijańskiej.

Ida napisał(a):
Czy Żydzi znali wcześniej termin "nowonarodzenie"? Czy nauczyciele, jakim był Nikodem, powinni kojarzyć tematykę nowonarodzenia? Podobno Żydzi odnosili nowe narodzenie do prozelitów przyjmujących wiarę żydowską. Nie wiem czy się spotkaliście z takimi informacjami. Jeśli istotnie tak było, Jezus nawiązywał do rzeczy znanej uczonym w Piśmie. Z czym związane jest nowonarodzenie? Odpowiedź znajdujemy w dalszej wypowiedzi Jezusa: "Bóg tak umiłował świat, że posłał swojego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne". Zatem jest to przyjęcie wiary w Mesjasza i wyznanie jej.

Dlaczego Jezus powiedział o narodzeniu się z wody i z Ducha? Czy chodzi o to, że woda symbolizuje czyste Słowo Boże, przez które działa Duch? Czy jest to nawiązanie do oczyszczenia przez chrzest wodny?

Nasunęło się jeszcze jedno pytanie. Kiedy uczniowie Jezusa doświadczyli nowonarodzenia? Czy miało to miejsce dopiero po zmartwychwstaniu Jezusa, kiedy rzekł: "A to rzekłszy, tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego. Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są zatrzymane." ? Dla mnie to brzmi jak swoisty dar DŚ, bo przecież dane im było odpuszczać grzechy, uzdrawiać i czynić inne cuda podobnie jak czynił Mistrz.
Te kwestie były omawiane już w kilku wątkach, więc nie ma sensu się powtarzać. Poszukaj wątków na temat nowego narodzenia, narodzenia z wody i z Ducha, a także Jana 20:22-23.

Teraz Ty wykaż cierpliwość, żebyśmy nie musieli powtarzać znowu tego samego po raz kolejny.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn wrz 01, 2014 10:39 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Ida napisał(a):
Owieczka napisał(a):
zastanawiam się,skąd te Twoje pytania i problemy dookoła nowego narodzenia. Czy sama masz wątpliwości i chcesz je rozwiać, czy chcesz nas przekonać do tego, co sama przyjęłaś i w co wierzysz?
Odnoszę wrażenie, że nowonarodzenie jest fundamentalną nauką chrześcijańską wyraźnie akcentowaną w zborach ewangelicznych. Nie wiem, czy we wszystkich odrodzonych społecznościach z jednakową pieczołowitością podchodzi się do tego zagadnienia, bo miałam do czynienia tylko z niektórymi kościołami. Najbliższy jest mi KWCh.
Nowe narodzenie jest warunkiem oglądania Królestwa Bożego, a posiadanie Ducha Świętego w wyniku nowego narodzenia jest warunkiem wydawania owocu Ducha. Dlatego jest to fundamentalna nauka chrześcijańska. Bez nowego narodzenia nie ma ani zbawienia, ani uświęcenia, ani nowego stworzenia w Chrystusie, warunkującego jedno i drugie. Rozmowa Jezusa z Nikodemem zawiera się w wersetach Jana 3:1-21.

Ida napisał(a):
Oczywiście temat nowonarodzenia nie jest mi obcy, ale mam pewne wątpliwości co opisu, odczuwania i nazywania przeżyć nowonarodzeniowych. Moje subiektywne odczucie jest takie, że ze sprawy intymnej, z relacji człowieka z Bogiem, z momentu uwierzenia i powierzenia swego życia Chrystusowi, robi się wielkie hallo. Nowonarodzenie jest ważne, ale istotniejsze dla mnie jest to, co się dzieje z człowiekiem nowonarodzonym. Czy za deklaracją idzie duchowe odrodzenie chrześcijanina, wydawanie owoców DŚ, pobożne życie itd. Bo skoro w zborach odrodzonych chrześcijan jest tyle problemów, niepokojących zjawisk, zwiedzeń i duchowej niedojrzałości, to zastanawiam się, czy istotnie składa się z prawdziwie urodzonych dzieci Bożych.
To, co się dzieje z człowiekiem narodzonym na nowo z Ducha, jest warunkowane jego... nowym narodzeniem z Ducha. Ono nie jest deklaracją, tylko faktem i przemianą wewnętrzną stanowiącą początek wszystkich kolejnych przemian w ramach uświęcenia, prowadzenia Bożego i świadomej osobistej relacji z Bogiem.

Co do problemów w zborach, Twoja uwaga jest trafna. Wiele z tych problemów bierze się z faktu, że w zborach głoszących konieczność nowego narodzenia jest wielu członków, którzy niestety nie narodzili się na nowo, nie są dziećmi Bożymi i dlatego nie wydają owocu Ducha ani nie żyją pobożnie. Jest to efekt tzw. "taniej łaski" - czyli przyjęcia deklaracji o przyjęciu łaski Boga jako dowodu nowego narodzenia. Tymczasem dowodem posiadania zbawczej wiary i nowego narodzenia są czyny godne upamiętania.

Chrześcijaństwo nie polega ani na intelektualnym przyjęciu pewnych prawd i zgadzaniu się z nimi, ani na urodzeniu się w rodzinie chrześcijańskiej, ani na odebraniu chrześcijańskiego wychowania w rodzinie. Być w Chrystusie to znaczy przeżyć nowe stworzenie w Nim wyłącznie przez wiarę dzięki Bożej łasce, a następnie dać się przemieniać Duchowi Świętemu, dzięki któremu przestrzeganie przykazań będące objawem prawdziwej miłości do Boga i Jego Słowa, nie jest uciązliwe [I Jana 5:3].


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 15, 2016 5:11 pm 
Offline

Dołączył(a): So paź 29, 2016 5:30 pm
Posty: 61
Witam,

Smok Wawelski napisał(a):
Moim zdaniem jak najbardziej trzeba zapytać o świadectwo narodzenia na nowo z Ducha (nie nawrócenia, bo można się źle zrozumieć - patrz Przemas). To, że ktoś jest przekonany o swoim nowym narodzeniu, ponieważ je błędnie definiuje (Wyszedł do przodu, podniósł rękę, przyjął określony zestaw poglądów, został ochrzczony, jest członkiem zboru itd.) wcale nie dowodzi, że ma w sobie Boże życie.


Schlebia mi to Smoku że wspomniałeś mnie w swojej wypowiedzi. Szkoda tylko że za przykład "źle pojmowanego chrześcijaństwa".

Jeżeli jesteś odrodzony w Chrystusie, to Duch Święty podpowiada ci prawidłowe rozumienie i pomaga w relacji z Bogiem. Jeżeli dzielisz się tą wiedzą, otrzymujesz ją jeszcze więcej od Ducha.
Zatem przyjmę to jako lekcję upomnienia mnie przez Chrystusa.

Wydaje mi się że każdy kto przyjmując określone poglądy, definiuje się przez nie, czyli żyje i postępuje według nich. Analogicznie, jeżeli jestem przeciw aborcji, to nie chodzę i wspieram kliniki aborcyjne, tylko staram się jej przeciwdziałać, np. w głosowaniach wyborczych, czy wspierając jakieś organizacje anty-aborcyjne. Moim zdaniem, bardzo moje "odrodzenie" "uprościłeś" w swojej wypowiedzi, więdząc już z jakim zborem ja miałem do czynienia i jaką drogę musiałem przejść, do pojednania z Panem.
Jeżeli ja w coś wierzę, to nie można temu zaprzeczyć, chyba że naocznie zobaczysz, że robię totalnie inaczej niż głoszę swoje poglądy, ale to jest hipokryzja częsta cecha u polityków :) .


Odnośnie głównego tematu, mogę się wypowiedzieć z doświadczenia w moim byłym katolickim zborze.

Dobrym przykładem hipokryzji swoich poglądów jest "statystyczny katolik", przychodzi na mszę, najlepiej jak dostanie miejsce w ostatnim rzędzie, by nikt go nie widział, nie modli się i nie śpiewa podczas mszy, ledwo nadąża za porządkiem liturgicznym, chociaż zdarza mu się wstać za resztą w równym tempie i pierwszy już jest na wyjściu z kościoła, za nim jeszcze ksiądz powie "ogłoszenia duszpasterskie".
Jeżeli taki katolik twierdzi że wierzy, to zachowuje się jak w tym wersecie:
Mt10: >> 32 Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. 33 Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.

Nie ubliżając katolikom, jeżeli takowemu zdarzy się czytać ten post, na pewno są ludzie którzy "głęboko przyżywają liturgię", ale ja sam po latach doszedłem do takiego stanu "statystycznego katolika" i odsunąłem się od Boga na jakiś czas.


Dlatego uważam że każdy zbór widząc to powinien upominać swoich członków i zachęcać do czytania Pisma Świętego, a w szególności dawać przykład poprzez innych członków którzy świadczą swoim postępowaniem podąrzając za Chrystusem. Zawsze brakowało mi kościele wspólnej dyskusji, na mszy to jest jednokierunkowy monolog, ja głoszę - wy słuchacie. Każdy pownien mieć możliwość wypowiedzenia się.

Ale ostatecznie to my sami jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem, to my musimy podjąć dezyzję o przyjęciu Go, zbór nie powinien potępiać takich, tylko ich wspierać, a resztę zostawić Bogu:

Rz14: 10 - 12 >>> 10) Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga. (11) Napisane jest bowiem: Na moje życie - mówi Pan - przede Mną klęknie wszelkie kolano. a każdy język wielbić będzie Boga. (12) Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 15, 2016 5:15 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Z ciekawością czytam ten wątek. Nie obrazisz się na mnie, Przemasie, jak i ja zadam Ci pytania?
Np. Czy Duch Święty mieszka w Tobie? Jeśli tak, to od kiedy?
W jaki sposób jesteś prowadzony przez Ducha Chrystusowego?
Kiedy dokładnie spotkałeś Pana (czy pamiętasz ten dzień, ten moment, nie chodzi mi o dokładną datę)?
Czy przeżyłeś chrzest w Duchu Świętym?

Po prostu jestem ciekawa, wybacz.

Ja narodziłam się w Chrystusie w 1994 r. Pamiętam ten dzień, choć nie pamiętam daty. Wcześniej czytałam Biblię, jakoś ją po swojemu rozumiałam, ale kiedy zdecydowałam, że -TAK, chcę, aby Jezus był moim PANEM i BOGIEM, chcę oddać MU swoje życie- wtedy Duch Święty we mnie zamieszkał i narodziłam się na nowo.Pierwszą zmianą był natychmiastowe (niesamowite) zrozumienie fundamentalnych prawd z Biblii. Nikt mi nie musiał odtąd tłumaczyć, kim jest Jezus, co uczynił, co to jest zbawienie. Potem oczywiście zaczęła się droga z Panem, poznanie wzrastało (i wciąż wzrasta), ale ten pierwsze chwile po nowym narodzeniu odczułam tak, jakby ktoś mi z oczu klapki zdjął. Miałam też ogromną świadomość własnej grzeszności i absolutnej świętości Boga. Wiedziałam, że Go potrzebuję. Wiedziałam, że szłam wcześniej do piekła. Pierwsze miesiące z Jezusem były najradośniejsze w całym moim życiu. Taka pierwsza, ogromna miłość do Boga. I ta błoga świadomość, że On mnie kocha.
Ciekawa jestem, jak było u Ciebie i chciałabym, abyś napisał coś od siebie (bez cytowania, bez pisania elaboratów, tak po prostu- moje doświadczenie z Bogiem).


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 15, 2016 6:25 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Owieczka napisał(a):
Pamiętam ten dzień, choć nie pamiętam daty.
:D Myślałem, że tylko ja tak mam, ale nie !


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 15, 2016 7:57 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 17, 2014 1:33 pm
Posty: 50
Ja też pamiętam dzień, miejsce , pogodę, ale nie pamiętam daty :)

Wysłane z mojego LG-H960 przy użyciu Tapatalka


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 15, 2016 9:08 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
A ja pamiętam rok, porę roku i w przybliżeniu miesiąc. :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt lis 15, 2016 9:43 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Ciekawe..pamietam rok i porę roku.Lato to było :D

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL