www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest So kwi 27, 2024 6:26 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 31, 2008 11:26 am 
Ja myślę, że brat zawsze rozpozna brata. Czasem wydaje się że to brat, bo tak ładnie mówi a okazuje się obcy i zimny. Czasem na pierwszy rzut oka wydaje się że to wielki grzesznik, a to brat. I może też wcale nie chodzi o to byśmy czynili wielkie śledztwa i rozpoznawali, kto to brat a kto nie, bo popadniem w obłęd. Żyjąc z i dla Pana szybko staniemy się dla jednych bliscy a dla innych dziwni.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 31, 2008 12:41 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Duchowe sprawy należy Duchem rozsądzać, a nowe narodzenie jest duchowe. Dlatego to, czy ktoś jest narodzony na nowo, czy nie, najlepiej "widać, słychać i czuć" w osobistych kontaktach z tymi, którzy mają Ducha. To jest chyba podstawowa sprawa. Oczywiście, istnieją pewne owoce lub ich brak, po których można zobaczyć nowe narodzenie lub jego brak nawet na odległość. Z obfitości serca mówią usta i to, co jest dla człowieka naprawdę ważne, będzie słychać w tym co, i jak mówi. Osobista znajomość Prawdziwego Chrystusa, umiłowanie Prawdziwego Słowa i mówienie jak Słowo Boże, rzeki wody żywej wypływające z wnętrza odrodzonego człowieka (czasem nawet na klawiaturę, hehe), owoc Ducha w postaci konkretnych cech opisanych w NT, atmosfera pokoju roztaczana wokół, świadectwo własnego narodzenia w sensie świadomości zmiany i efektów tej zmiany w życiu swoim i najbliższych - jest wiele czynników pozwalających w większym lub mniejszym stopniu stwierdzić, czy ktoś jest duchowo żywy czy duchowo martwy. Wyznawane nauki mogą być tutaj pomocne, jeśli mamy do czynienia z fundamentalnymi wyznaniami duchowymi w rodzaju testu Janowego na przykład. Natomiast odrodzeni ludzie wyznający Prawdziwego Chrystusa mogą być uwikłani w przeróżne zwiedzenia, które nie odbieraja im nowego narodzenia, ale im mocno szkodzą w relacji z Bogiem i wydawaniu owocu.

Gdyby to niezgrabnie próbować porównać do oględzin leżącej postaci w celu odróżnienia zwłok od żywego człowieka, to bardziej doświadczeni wiedzą, po czym można odróżnić jedno od drugiego, a mniej doświadczeni mogą się łatwiej pomylić. Różnica jednak jest, i to zasadnicza.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 31, 2008 1:35 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Myślę, że nowe narodzenie z Ducha Świętego warunkowane jest przyjęciem Jezusa, jako Pana i Boga właśnie. W pokucie i wierze.
Czy można być odrodzonym przyjmując fałszywego [innego] Jezusa? Wątpię.
Po ziemi tuła się mnóstwo religijnych ludzi, skądinąd pobożnych i zaangażowanych w różnego rodzaju aktywności religijne. Ale ich praktykowanie nie czyni odrodzonym z Boga.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 31, 2008 3:15 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 16, 2006 5:21 pm
Posty: 599
nowy napisał(a):
Ja myślę, że brat zawsze rozpozna brata. (...) Żyjąc z i dla Pana szybko staniemy się dla jednych bliscy a dla innych dziwni.


Smok Wawelski napisał(a):
Duchowe sprawy należy Duchem rozsądzać, a nowe narodzenie jest duchowe. Dlatego to, czy ktoś jest narodzony na nowo, czy nie, najlepiej "widać, słychać i czuć" w osobistych kontaktach z tymi, którzy mają Ducha. To jest chyba podstawowa sprawa.

czyli jest tak jak temat czułem, nowonarodzony rozpozna nowonarodzenego. To prawda, czasem jednak, tylko słychać że niby ktoś jest nowonarodzony, a tak naprawdę nie widać i nie czuć tego. Czy myślicie że może tak być ?

Smok Wawelski napisał(a):
Oczywiście, istnieją pewne owoce lub ich brak, po których można zobaczyć nowe narodzenie lub jego brak nawet na odległość. Z obfitości serca mówią usta i to, co jest dla człowieka naprawdę ważne, będzie słychać w tym co, i jak mówi.

Ja czasem zauważyłem że ktoś może dobrze mówić, jednak tego owocu nie widać w życiu codziennym, albo może być tak że ktoś pisze o tym że Bóg to i tamto, ale w zderzeniu z życiem, wydaje się że opowieści jedno a życie drugie. Chociaż ja wiem nie jesteśmy idealni i czasem upadki nam sie zdarzają. Jednak to chcę wyeliminować, mi chodzi właśnie o ten duchowy całokształt który "czuć" i przykro jest gdy człowiek słyszy jak ktoś mówi ok, ale gdzieś to się rozmija z przełożeniem na owoc życia.

Smok Wawelski napisał(a):
Osobista znajomość Prawdziwego Chrystusa, umiłowanie Prawdziwego Słowa i mówienie jak Słowo Boże, rzeki wody żywej wypływające z wnętrza odrodzonego człowieka (czasem nawet na klawiaturę, hehe), owoc Ducha w postaci konkretnych cech opisanych w NT, atmosfera pokoju roztaczana wokół, świadectwo własnego narodzenia w sensie świadomości zmiany i efektów tej zmiany w życiu swoim i najbliższych - jest wiele czynników pozwalających w większym lub mniejszym stopniu stwierdzić, czy ktoś jest duchowo żywy czy duchowo martwy.

Właśnie, to jest dobre określenie, ale potrzebowałem potwierdzenia. Właśnie w tym sedno prawdziwego nowonarodzenia a nie imitacji.

Smok Wawelski napisał(a):
...odrodzeni ludzie wyznający Prawdziwego Chrystusa mogą być uwikłani w przeróżne zwiedzenia, które nie odbieraja im nowego narodzenia, ale im mocno szkodzą w relacji z Bogiem i wydawaniu owocu.

To też biorę pod uwagę, bo czasem ten ogień przygasa w nas i stara natura chce sie wdzierać spowrotem. Albo cielesność bierze górę i usypia nas, wprowadza w letarg nasze duchowe spojrzenie.

lis napisał(a):
Po ziemi tuła się mnóstwo religijnych ludzi, skądinąd pobożnych i zaangażowanych w różnego rodzaju aktywności religijne. Ale ich praktykowanie nie czyni odrodzonym z Boga.

Oczywiście, czesto jest tak że oni nie mówią o jakimś odrodzeniu, ja sie spotkałem ze stwierdzeniem u SJ mówiącym o zrzuceniu starej osobowości i przywdzianiu nowej, natomiast wiadomo że są np ateiści, hidusi, dalalajmowcy, itd... którzy w swojej naturze są osobami etycznymi i łagodnymi, pokojowymi... oczywiście o niczym to nie świadczy, jedynie o tym że ci ludzie żyją w zgodzie z zasadami etycznymi.

hmm?

_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6
Obrazek
"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 31, 2008 3:55 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
czyli jest tak jak temat czułem, nowonarodzony rozpozna nowonarodzenego. To prawda, czasem jednak, tylko słychać że niby ktoś jest nowonarodzony, a tak naprawdę nie widać i nie czuć tego. Czy myślicie że może tak być ?


Chyba tak. Sama miałam( i mam problemy) z rozpoznaniem, czy ktoś na pewno jest narodzony na nowo...skoro mówi, co mówi i żyje, jak żyje.
I fakt, że są tacy, co niby do ewangelicznych zborów chodzą,
z katolicyzmem zerwali, ale nie interesuje ich w ogóle Słowo Boże, ani sprawy duchowe ich nie interesują...są tak samo letni, jak przeciętni katolicy idący na co-niedzielną mszę. Wtedy myślę soboe- czy oni na pewno narodzili się na nowo w Chrystusie?
Czy można narodzić się na nowo, a potem tak mocno zobojętnieć na sprawy Boże? Na Słowo? Nie czekać już na nic, ani niczego nie pragnąć...? Często słyszę z ust takich wierzących- daj spokój, czego ty chcesz, trzeba żyć...
Takim wierzącym wszystko jedno, jak i kto naucza, byle za bardzo nie wchodzić im w ich prywatne życie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 31, 2008 4:26 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
quster napisał(a):
czyli jest tak jak temat czułem, nowonarodzony rozpozna nowonarodzenego. To prawda, czasem jednak, tylko słychać że niby ktoś jest nowonarodzony, a tak naprawdę nie widać i nie czuć tego. Czy myślicie że może tak być?

Może. Zwłaszcza, że dzisiaj wielu nieodrodzonych ludzi posługuje się tzw. "slangiem" chrześcijańskim, ale o nowym narodzeniu nie mają pojęcia i definiują "nowe narodzenie" bardzo różnie - dlatego dobrze jest wiedzieć, co dana osoba rozumie przez "nowe narodzenie". W tej chwili cała masa różnej maści zwodzicieli mówi o "nowym narodzeniu" - od nieodrodzonych katolickich cwaniaków świadomie posługujących się ewangeliczną terminologią w rozmowach z odrodzonymi, po różnej maści hinduskich guru, głoszących "nowe narodzenie" jako osobiste "oświecenie" w wyniku opętania przez ichniejsze demony.

quster napisał(a):
Oczywiście, czesto jest tak że oni nie mówią o jakimś odrodzeniu, ja sie spotkałem ze stwierdzeniem u SJ mówiącym o zrzuceniu starej osobowości i przywdzianiu nowej, natomiast wiadomo że są np ateiści, hidusi, dalalajmowcy, itd... którzy w swojej naturze są osobami etycznymi i łagodnymi, pokojowymi... oczywiście o niczym to nie świadczy, jedynie o tym że ci ludzie żyją w zgodzie z zasadami etycznymi.

hmm?

Jeśli ktoś jest z natury łagodny i stara się żyć przyzwoicie, a w dodatku niegdy nie uświadomił sobie swojego grzesznego stanu, nie pokutował przed Bogiem i nie odczuł potrzeby zbawienia, to o żadnym nowym narodzeniu nie można mówić, bo nie było w życiu takich ludzi chwili przełomu i zmian, które są efektem nowego narodzenia. Zresztą, łagodni ojcowie są w stanie wpaść w szał i wymordować całą rodzinę, a mężowie wyznający własną etykę potrafią zdradzać własne żony (i odwrotnie). Problem polega na tym, że tak naprawdę nikt nie żyje nawet zgodnie z własnymi normami etycznymi, które gdzieś tam s wumieniu posiada. Są ludzie, którzy by tego chcieli, ale nie mają mocy, by to uczynić i to właśnie powinno ich skłaniać do szukania żywego Boga (co się zdarza).

Owieczka napisał(a):
Czy można narodzić się na nowo, a potem tak mocno zobojętnieć na sprawy Boże? Na Słowo? Nie czekać już na nic, ani niczego nie pragnąć...? Często słyszę z ust takich wierzących- daj spokój, czego ty chcesz, trzeba żyć... Takim wierzącym wszystko jedno, jak i kto naucza, byle za bardzo nie wchodzić im w ich prywatne życie.

Można i Pismo podaje przykłady ludzi, którzy zostali oczyszczeni przez poznanie Pana z brudów tego świata, a potem wracają do nich jak psy do wymiocin, przez co zapieraja się Pana, który ich odkupił i sprowadzają na siebie rychłą zgubę, a nawet pociągają za sobą innych [II Piotra 2:1-21]. Można zaciągnąć się na służbę do Pana, a potem bić współsługi i zadawać się z pijakami [Mat. 24:46-51]. Można uschnąć i przestać wydawać owoc [Jan 15:2,6]. Dlatego właśnie mamy się nawzajem zachęcać i napominać widząc że zbliża się dzień, ze względu na który mamy czuwać.

Jeśli ktoś nigdy się nie narodził, to nigdy nie zaczął wydawac owocu. Jeśli wydawał owoc i przestał, wybierając przyjaźń ze światem, to może mieć poważny problem i nie będzie mógł powiedzieć na sądzie, że nikt go nie ostrzegał.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 31, 2008 4:33 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 16, 2006 5:21 pm
Posty: 599
Owieczka napisał(a):
...są tacy, co niby do ewangelicznych zborów chodzą,
z katolicyzmem zerwali, ale nie interesuje ich w ogóle Słowo Boże, ani sprawy duchowe ich nie interesują...są tak samo letni, jak przeciętni katolicy idący na co-niedzielną mszę. (...)
Czy można narodzić się na nowo, a potem tak mocno zobojętnieć na sprawy Boże? Na Słowo? Nie czekać już na nic, ani niczego nie pragnąć...? Często słyszę z ust takich wierzących- daj spokój, czego ty chcesz, trzeba żyć...
Takim wierzącym wszystko jedno, jak i kto naucza, byle za bardzo nie wchodzić im w ich prywatne życie.


myśle, że czasem może być tak że ktoś chodzi, tak jak chodzili za Panem Jezusem, a On o nich powiedział:

Cytuj:
Jan. 6:26
(...) Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, szukacie mnie nie dlatego, że widzieliście cuda, ale dlatego, że jedliście chleb i nasyciliście się.


albo czasem może być tak:

Cytuj:
Obj. 2:4
Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość.

_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6
Obrazek
"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Cz lip 31, 2008 7:10 pm 
Prowadzicie tu bardzo mądrą, sensowną i moim zdaniem potrzebną dyskusję. Aż serce rośnie, gdy się to czyta.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 28, 2008 7:53 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 16, 2006 5:21 pm
Posty: 599
http://www.docelu.jezus.pl/artykuly/nn.htm

znacie to ? co myślicie o tym artykule ?

_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6
Obrazek
"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 28, 2008 8:36 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Autor we wstępie uczynił takie założenie :
"Kluczem, otwierającym wszystkie obietnice Boże, jest nowe narodzenie człowieka, o którym nauczał Jezus." -
[po czym wymienił te dotyczące darów łaski wynikających z odkupieńczej śmierci Mesjasza i możliwości narodzenia się na nowo].
I to mi nie pasuje, bo jak się ma [to założenie] do np. tej obietnicy:
"Ja uczynię cię płodnym i dam ci tak liczne potomstwo, że rozrośniesz się w wielki naród. Daję też ten oto kraj przyszłemu potomstwu twemu na własność na zawsze." [Rdz 48:4 BT] :?:

I jeszcze to:
"Nowe narodzenie jest koniecznością do tego, by zostać zbawionym, gdyż przez nie wchodzisz we właściwy związek z Bogiem. Ono musi się dokonać, zanim będziesz mógł korzystać z jakiegokolwiek dobrodziejstwa, o którym mówi Biblia."
Interes?
Dobrodziejstwem jest darowanie życia za mnie i mi.
Dalej jednak są też podstawowe wyjaśnienia samego narodzenia na nowo i to usystematyzowane. To jest ciekawe, bo wyjaśnia podstawy nauki o "Królestwie Bożym" i uczestnictwa w nim.
Ale dalej nie czytam [doszłam do rozdziału 4]- bo mam robotę 8)
Poza niuansami wygląda zachęcająco do tego miejsca.

No jeszcze rozdział 5: do p.4 i 5 jest Ok. Ale nie bardzo ufam założeniom stawianym tutaj [punkt 5 i 4], zwłaszcza, że we wstępie zobaczyłam coś co mi razem z tym pachnie "stawaniem na wersetach" i wyznawaniem ich [mocy] w życiu klienta.
Sama "Modlitwa o przyjęcie Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela" na końcu wydaje mi się pomijać jednak konieczne do wyznania fakty:
    dotyczące "imienia Pańskiego" jakiego się wzywa [o tym kim jest dla mnie JHWH Zbawiciel]
    o grzeszności człowieka, wyznaniu Mu swoich grzechów i szczerej deklaracji odwrócenia się od nich.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 28, 2008 9:02 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 16, 2006 5:21 pm
Posty: 599
hmm, nacisnijcie przycisk na gorze "forum" i tam jest strona główna wtedy sie wiecej wyjasni co to za artykuły zobaczylem pozniej... to jakas obrona takich osob jak Beny Hinna. i innych, moze cos tam jest ok, ale jak czytalem tekst B.H. to bylo napisane ze dary Ducha nie sa od Ducha, pisze wprawdzie dalej ze od Ojca, ale biblia mowi że dary są darami Ducha, wiec jakoś mi ta jego rewelacja nie pasuje

_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6
Obrazek
"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 28, 2008 9:05 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
quster...ale jesteś
:lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 29, 2008 12:21 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 16, 2006 5:21 pm
Posty: 599
ani_isza napisał(a):
quster...ale jesteś
:lol:

no jestem.... myślę więc jestem :lol: a co ? rozwiałem jakieś nadzieje ?

_________________
... wiara, która jest czynna ... Gal. 5:6
Obrazek
"Nie dajcie złapać się w dogmat, którym jest życie koncepcjami myślenia innych ludzi"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 30, 2008 6:42 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:32 am
Posty: 434
Lokalizacja: Olkusz
Bardzo często ludzie podnoszą rękę i wychodzą do przodu przyjmując Jezusa. Niektórzy robią to wielokrotnie a niektórzy już mają taki zwyczaj, latami nie wiedząc często o co chodzi i myśląc, że to tak jak w KRK wychodzenie do eucharystii. :)
Tak naprawdę nowe narodzenie to zamieszkanie Boga w człowieku. Można mówić, że się wierzy, wyznawać, przyjmować, działać a nie zawsze ono następuje gdy ktoś publicznie lub w osobistej modlitwie zaprasza Boga, gdyż Bóg warunkuje swoje zamieszkanie w człowieku i zna jego serce a Apostoł Jan w całym 1-wszym liście naucza jak rozpoznać w kim zamieszkał Bóga w kim nie. Jest to ważna sprawa, skoro Biblia poświęca temu osobno całą księgę. Apostołowie często mieli przykre doświadczenia z "fałszywymi braćmi" i dlatego opisali swoje doświadczenia, chcąc aby też każdy miał pewność czy w nim samym mieszka Bóg. Wystarczy zwrócić uwagę ile razy występują tam słowa "mieszka, zamieszkał".
Np:
J 14:23-24 Bw „Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy.(24) Kto mnie nie miłuje, ten słów moich nie przestrzega,...
1J 2:6 Bw "Kto mówi, że w nim mieszka, powinien sam tak postępować, jak On postępował."

1J 2:10 Bw "Kto miłuje brata swego, w światłości mieszka i nie ma w nim zgorszenia." Itd...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr sie 27, 2014 6:30 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 4:37 am
Posty: 68
Pozwoliłam sobie przenieść wypowiedź Owieczki tutaj, gdzie swego czasu toczyła się dyskusja o nowonarodzeniu.
Cytuj:
Jakoś chyba nie...sama wiedza nie zmieni człowieka. Mogę rozumowo coś przyjąć, ale to nie oznacza nowego narodzenia z Ducha. Znam ludzi świetnie znających Pismo, uważających się za chrześcijan, a nie są zrodzeni z Ducha. I chyba nieprawdą jest, że dziala nasz "intelekt": "Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu a ustami wyznaje ku zbawieniu". Wierzy się sercem. To jest zdecydowanie coś więcej, niż intelekt...
To, co opisujesz brzmi jak jakiś proces- przyjmujemy rozumem jakąś wiedzę, i ta wiedza stopniowo wzrastając zakorzenia "prawdę o Zbawicielu". Prawda o Zbawicielu się "nie zakorzenia". Od chwili nowego narodzenia każdy wierzący wie bez cienia wątpliwości, kim jest Jezus i jaka jest prawda o Zbawicielu. Te fundamenty są już założone. To nie jest jakiś proces.

W zasadzie nie wiem jak jest do końca z tym nowym narodzeniem. Staram sobie uporządkować ten temat w głowie, krok po kroku. Problem w tym, że sposób przedstawienia tego momentu, nie procesu, jakoś do mnie nie przemawia.
Smok ujął ten temat następująco ( pozwolę sobie przytoczyć Twoje słowa z korespondencji prywatnej):
" Przede wszystkim, nowe narodzenie nie jest procesem i nie wolno mylić go z uświęceniem, które jest procesem. Wygląda na to, że mylisz jedno z drugim. Nowe narodzenie jest momentem, w którym w człowieku zamieszkuje Duch Święty - jak człowiek został w jednym momencie powołany do życia w akcie stworzenia tchnieniem Ducha Świętego, który tchnął w materię biologiczne życie [I Mojż. 2:7; Job 33:4], tak nowe narodzenie następuje w wyniku tchnienia Pana Jezusa, który daje Ducha Świętego [Jan 20:22] i tak następuje zrodzenie z Boga [Jan 1:12-13]. Ten moment jest precyzyjnie znany przez Boga, które zna serce człowieka, natomiast ludzie mogą to ocenić po owocach, a konkretnie po zmianie, jaka się dokonuje w człowieku w wyniku nowego narodzenia. A są to takie zmiany, że widzi to nawet własna rodzina i otoczenie. Dlatego pytając o nowe narodzenie nie miałem na myśli ani uczuć, ani intelektualnych przekonań, tylko twarde fakty w Twoim życiu - co się zmieniło po Twojej modlitwie?"

Rozumiem, że jest w życiu człowieka chwila, w której istnieje gorące pragnienia serca, by Chrystus przyszedł do naszego życia. Duch Święty zamieszkuje w naszym jestestwie, nie tylko w naszym sercu i umyśle. Rzeczywistość duchowa - nowe narodzenie, obce jednostkom nieodrodzonym, zapoczątkowuje proces "zrzucania starej osobowości, wraz z poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze" i " oblekania nowego człowieka, który jest stworzony wg Boga w sprawiedliwości i świętości."
Zanim jednak w człowieku zrodzi się przekonanie, myśl, pragnienie pójścia za Jezusem musi do niego dotrzeć prawda o Zbawicielu. Owszem żyjemy w kraju chrześcijańskim i chyba żaden z naszych rodaków nie może powiedzieć, że nigdy nie słyszał o Chrystusie i nie zna elementarnej nauki o zbawieniu. Sama znajomość nauk biblijnych nie powoduje, że Bóg przyciąga nas do siebie. Ale nie jestem przekonana czy nieznajomość Chrystusa i jego zbawczej misji nie stanowi przeszkody w relacji człowieka z Bogiem. Przychylam się do zdania, że jednak nowe narodzenie nie jest momentem automatycznym, w którym duchowe potrzeby i pragnienia nie mają większego znaczenia w zaistnieniu tejże chwili. Albo, że nieistotny jest zasiew ewangelicznego ziarna. Oczywiście sama wiedza, jakkolwiek rozległa i dokładna, nie jest siłą sprawczą nawrócenia grzesznego człowieka.
Jak w naturalnym przebiegu narodzenia dziecka muszą zaistnieć pewne procesy, aby na świat przyszedł nowy człowiek; podobnie dzieje się z narodzeniem z Ducha. Inaczej sobie tego nie wyobrażam. Chyba, że przebieg duchowego narodzenia bardziej przypomina aurę u epileptyków. Ni stąd, ni z owąd zamieszkuje w człowieku Duch Święty.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL