miki napisał(a):
Smok i Tomasz a jak sobie radzicie z kwestia iz roslinnosc zostala stworzona 3-ego dnia, a ciala niebieskie jak ksiezyc i slonce bez ktorego niemozliwa jest wegetacja 4-tego dnia? Napiszcie prosze jaka jest wasza interpretacja tego problemu.
Podejdę do sprawy inaczej niż Tomasz, chociaż zgadzam się, że opis stworzenia (powtórzony w celu ukazania innych aspektów) jest również refleksją teologiczną. Jedną rzecz należałoby od razu zaznaczyć: Prawidłowa interpretacja pierwszych dwóch rozdziałów I Księgi Mojżeszowej wyklucza zgodność opisu stworzenia z teorią makroewolucji. Aby "ochrzcić" teorię makroewolucji, należałoby albo pogwałcić podstawowe reguły hermeneutyki, albo na nowo zdefiniować makroewolucję. Według Biblii, Ziemia powstała "mocą słowa Bożego" [II Piotra 3:5], a to, co stworzył Bóg, było "bardzo dobre" [I Mojż. 1:31] czyli nie wymagało "ulepszeń" w ramach kolejnych mutacji dostosowujących organizmy do zmieniających się warunków, co jest jednym z założeń teorii makroewolucji. Opis stworzenia zawiera pewną kolejność wydarzeń, która również jest nie do pogodzenia z makroewolucją - choćby to, że według tego opisu ptaki zostały stworzone w dniu 4, a płazy i gady - w dniu 5 (wg. teorii makroewolucji ptaki wyewoluowały z gadów).
Przede wszystkim, słowo "dzień" użyte w tym opisie to "jom", co może oznaczać zarówno dzień w sensie potocznym, jak i pewien nie zdefiniowany okres czasu. Ziemia po jej stworzeniu była pustkowiem [I Mojż. 1:2].
"I rzekł Bóg: Niech stanie się światłość. I stała się światłość. I widział Bóg, że światłość była dobra. Oddzielił tedy Bóg światłość od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień pierwszy" [I Mojż. 1:3-5]
Światłość powstała i została oddzielona od ciemności, a także nazwana dniem. Mamy zatem światłość dnia, która została stworzona jako taka, i mamy wieczór i poranek. Dopiero wtedy Ziemia wydaje zieleń. Celem stworzenia "świateł na sklepieniu niebios" nie jest produkcja światłości jako takiej, lecz coś innego:
"Potem rzekł Bóg: Niech powstaną światła na sklepieniu niebios,
aby oddzielały dzień od nocy i były znakami dla oznaczania pór, dni i lat!" [1:14]
"I uczynił Bóg dwa wielkie światła: większe światło,
aby rządziło dniem, i mniejsze światło, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy. I umieścił je Bóg na sklepieniu niebios,
aby świeciły nad ziemią. I rządziły dniem i nocą oraz aby oddzielały światłość od ciemności. I widział Bóg, że to było dobre" [16-18]
Wynika stąd, że słońce i księżyc zostały stworzone po to, by świecić w celu oddzielania światłości od ciemności i określania długość dni, miesięcy (pór) i lat, a także rządzić dniem i nocą. Zostały stworzone już po stworzeniu roślinności, ale sama światłość niezbędna do wegetacji została stworzona już pierwszego dnia. Najprawdopodobniej pierwsze dni (okresy czasu) przed stworzeniem słońca nie musiały być związane z dobą, skoro odmierzanie doby rozpoczęło się dopiero po stworzeniu słońca i księżyca.
Problemem zatem nie jest światło niezbędne do wegetacji, ale źródło tego światła, skoro słońca jeszcze nie było, a światło już było i roślinki już rosły. Będzie taki czas, gdy słońce i księżyc nie będą już potrzebne, chociaż wegetacja jak najbardziej jest przewidziana:
"I pokazał mi rzekę wody żywota, czystą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka.
Na środku ulicy jego i na obu brzegach rzeki drzewo żywota, rodzące dwanaście razy, wydające co miesiąc swój owoc, a liście drzewa służą do uzdrawiania narodów. I nie będzie już nic przeklętego. Będzie w nim tron Boga i Baranka, a słudzy jego służyć mu będą i oglądać będą jego oblicze, a imię jego będzie na ich czołach.
I nocy już nie będzie, i nie będą już potrzebowali światła lampy ani światła słonecznego, gdyż Pan, Bóg, będzie im świecił i panować będą na wieki wieków" [Obj. 22:1-5]
Światłość jako taka będzie istnieć, chociaż nie będzie światła słonecznego. Bóg nie musi najpierw stwarzać słońca, żeby zaistniało jakiekolwiek źródło światłości, która podtrzymuje życie. Tak czytam.
Jeśli wierzę w Objawienie, to dlaczego nie mam wierzyć w I Mojżeszową? Jakim prawem wierzę w zmartwychwstanie, skoro nie da się go naukowo udowodnić? Mojżesz pisze o stworzeniu z równym przekonaniem, co autorzy NT o zmartwychwstaniu. Jezus powołuje się na Mojżesza i akt stworzenia przez niego opisany [Mat. 19:4]. Albo uznaje, że Mojżesz pisał prawdę, albo kłamie, świadomie wprowadzając rozmówców w błąd i zdając sobie sprawę, że naprawdę było tak, jak mówi hubertok. Jeśli nawet przyjąć, że Jezus okłamuje ich, żeby nie przekazywać im prawd naukowych, których nie pojmą (a o których On wie jako wcielony Bóg), to nadal ich okłamuje. Jeśli słuchacze nie byliby w stanie czegoś zrozumieć i znieść, to Jezus uczciwie im o tym mówił:
"Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale wy na razie nie możecie tego pojąć" [Jan 16:12 Biblia Warszawsko-Praska]
W Marka 10:6 Jezus nie cytuje Mojżesza, tylko stwierdza fakt: "Ale od początku stworzenia uczynił ich Bóg mężczyzną i kobietą". Nie "mężczyznami i kobietami". Nie "formami przejściowymi". Mężczyzną i kobietą. Albo mówi prawdę albo nie.
"Zjawisko homo sapiens" czyli człowiek nie jest niczym sprzecznym z Biblią. Natomiast jeśli chodzi o "wspólnych przodków" i "brakujące ogniwa", to niestety archeolodzy dość często podchodzą do sprawy bardzo ideologicznie i nawet z jednego zęba potrafili zrobić "Człowieka z Piltdown". Niektóre słynne odkrycia okazały się być zwykłymi fałszerstwami, niestety. Takie przypadki zostały opisane m.in. w książce pt. "Zakazana archeologia". Polecam również książkę niewierzącego biologa molekularnego Michaela Dentona pt. "Evolution - A Theory In Crisis". Jeśli chodzi o archeologię, osiadły tryb życia i łowiectwo, to też trzeba się na tym trochę znać, żeby podejmować dyskusję. Rozmowa na poziomie "pitecantrop czy jakoś tam" jest po prostu niepoważna. Zostawmy ją może specjalistom, żeby się nie wygłupiać.
Nie twierdzę, że stworzenie odbyło się w 6 dobach. Ale myślący chrześcijanie powinni być konsekwentni w czytaniu Biblii i odróżniać mit od relacji. Po prostu nie ma sensu na siłę szukać sposobu, żeby uwierzyć w zmartwychwstanie, ale w stworzenie to już nie, bo to zagrażałoby czyjemuś płynnemu wciąż stanowi wiedzy w danej dziedzinie albo światopoglądowi. Z mitami byłbym ostrożny, bo trzeba się cokolwiek na tym znać, żeby się wypowiadać i robić z I Mojżeszowej (oraz ze wszystkich niewygodnych tekstów) mitologię.
Odkryć archeologicznych jeszcze dokona się wiele. Ale już teraz widać z wiedzy na poziomie molekularnym, że makroewolucja jest właśnie mitem, sprzecznym z obserwowaną rzeczywistością. Przypadek nawet w wielkiej skali czasowej nie jest w stanie wykształcić ani inteligentnej informacji, ani systemów nieredukowalnych działających na inteligentnej zasadzie.
hubertok napisał(a):
Interpretacja dla Smoka jest dziecinnie prosta - Bóg moze wszystko
Z całym szacunkiem - wydaje mi się, że Hubertok szuka sobie takiego Boga, który nie może wszystkiego i pozwoli mu wsadzić się w ramki jego światopoglądu oraz żyć w zakłamaniu, szukając prawdy w Tradycji i u teologów, którzy nie wierzą w cuda, czyli u nieodrodzonych teologów. Ale Biblia tylko w takich poszukiwaniach przeszkadza.