http://www.ewolucja.org/d3/d32-4a.html - podrzucę jako przykład tego, co myślą o kreacjonistach ewolucjoniści.
I jeszcze polecam:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2546 - tu wyśmienity przykład na to, że "oni są be!, a my - ewolucjoniści - super i wszystko jest faktem, bo jest, a prawdą jest to w co wierzymy, bo wierzymy, że jest prawdą!".
Po pierwsze: nie chciałem się odzywać, ale już chyba muszę.
hubertok napisał(a):
Smoku skoro tak to jak wytłumaczysz zjawisko tworu zwanego homo sapiens ?? i fakt, ze to były zbiorowiska ludzi żyjacych z łowiectw niż roli
oraz odnalezienie gatunków czegoś na kształt ludzi ale nie bedących z gatunku homo sapiens tylko homo erectus czy pitecantrop lub jakoś tam...
Hubertoku, sprawdź w Internecie, na przykład, to, o czym chciałbyś napomknąć... Unikniesz ciętej krytyki.
hubertok napisał(a):
Ale ja powiadam, Biblia dla mnie to nie podręcznik archeologii.
I niech tak zostanie.
tomasz napisał(a):
Ja wierzę ,że HOMO erectus,HOMO neanderthalensis czy HOMO habilis to potomkowie naszych prarodziców.
Proszę, proszę! To teraz jeszcze proszę, żebyś mi powiedział czyimi (jak wierzysz) potomkami byli Homo erectus i H. neanderthalensis.
Czyli czytam Was z zainteresowaniem i zastanawiam się do czego doprowadzi ta dyskusja (uwaga! zaczynam marudzić!
)... Rozwiejemy może niektóre z naszych wątpliwości, ale co to da..? Zapraszam na strony ewolucjonistyczne, zapraszam do kontaktów z ewolucjonistami, zapraszam na inne podwórka... Po co? Sprawdzić się, jesli ktoś ma ochotę, a na poważnie, to po to, aby sobie uświadomić, że kreacjonizm naukowy istnieje tylko jako termin, wyśmiewany przez ewolucjonistów (oni nie mają zamiaru nas słuchać!), kuszący nadzieją na udowodnienie czegoś nie do udowodnienia dla kreacjonistów.
Biblia nie jest podręcznikiem naukowym - z tym chyba każdy na tym forum się zgodzi, więc odkładamy ją na bok (tak, tak!), bo w dyskusji na nic się nie przyda, a na pewno nie w udowadnianiu czegokolwiek na gruncie nauki (chyba tylko jako źródło przykładów do udowadniania)...
Co dalej? Smok słusznie zauważył, że nie ma potrzeby udowadniania faktu zmartwychwstania, za to koniecznie chrześcijanie (niektórzy z nich) muszą pokazać tym wszystkim paleo-, biologom, geologom, genetykom, tym... tym... tym ateistom
, że mają też coś swojego, takiego naukowego, że stworzenie świata można udowodnić, i że Bóg i stworzenie nie jest tylko wytworem ich wyobraźni, wiary... A czemu by nie? Ja nie mam z tym problemu. Powtarzam się, aż mnie nadgarstki bolą: dopóki ślepi, niezależnie od tego, czy są ateistami, ateistami-ewolucjonistami, sceptykami, religijnymi tradycjonalistami, albo takimi co to im_dobrze_jest_jak_jest nie przejrzą dzięki Bożej Łasce, dopóty nie pomoże żadna argumentacja. Dopóki ewolucjonista będzie wierzył w to, że faktem jest to co nim nie jest, dopóty nic.
Dlaczego nie próbujecie udowadniać ufologom i ufofilom tego, że jesteśmy sami we wszechświecie? Przecież to urosło do rangi nauki prawie, a Księga Ezechiela jest najczęściej chyba cytowaną księgą Biblii na dowód istnienia kosmitów..?
Dlaczego nie próbujemy udowadniać fizykom, że można przechodzić przez ściany albo unosić się w powietrzu - przecież fizyka jest o wiele, wiele bardziej empiryczna niż ewolucjonizm! Jednak na udowodnienie kreacji i udowodnienie możliwości przechodzenia przez ściany znajdziemy prawdopodobnie tyle samo treściwych i przekonujących argumentów w Biblii, czyli żadnego, więc o co w tym wszystkim chodzi..? A nawet jeśli (jakimś cudem!) znajdziemy dowody, to wątpliwe...
Dobra, może musimy. Musimy coś innym udowodnić. Tylko po to żeby, jak (dajmy na to) się nawróci domagał się reszty dowodów? Królestwo, które głosimy nie jest z tego świata, Duch przekonuje wbrew zdrowemu rozsądkowi i niewidzialnie, a "Sprawiedliwy z wiary żyć będzie".
Nie zauważyliście, że kreacjoniści (uogólnienie!) próbują robić tak samo jak ewolucjoniści? "Młody wiek ziemi? Hm, to do mnie nie przemawia... Zresztą wszystko tak lepiej mi jakoś pasuje." Albo: "Fajnie, kreacjonizm starej ziemi będzie takim ekumenicznym gestem w stronę ewolucjonistów." To żarty oczywiście, ale tak to wygląda. Fakty, fakty, fakty! Oni żadają i będą żądać faktów, w mniemaniu, że sami takowe posiadają. Rewolucji nam trzeba w ewolucji, reformacji fundamentalistycznych poglądów na historię świata. Zresztą szukanie wyjaśnień naukowych dla definitywnych lub raczej cudów prowadzić może także do tego, że całą Biblię będziemy próbowali udowodnić (był już taki co zamianę laski w węża wyjaśniał istnieniem pewnego gatunku, który potrafi tak się sobie sam zesztywnieć, że przypomina kij, czyli cudów nie ma!
)
Tysiące ewolucjonistów nie wierzy w Stwórcę, a miliony ludzi nie wierzą w Jezusa. Doprawdy, nie wiem czy warto tracić czas...
Ale miło poczytać.