Dziękuję za poświęcony czas. Pozwól, że na koniec odniosę się do Twojej wypowiedzi, jedynie po to, aby przedstawić swoją wiarę. Bo jak na razie jeszcze tego nie uczyniłem.
Mama Muminka napisał(a):
Przebudzony75 napisał(a):
Wybacz ale nie odpowiadasz na pytania zgodnie z tekstem Słowa, lecz według tego jak wierzysz. Czy mogę poprosić Cię o odowiedź zgodnie z tym, co jest napisane w tekście?
Obawiam się, że to Ty cytujesz Pismo według tego, w co wierzysz. Mam interpretować wyrwane z całości fragmenty? W jednym fragmencie Jezus nawołuje słuchaczy do uwierzenia w Niego i właśnie mówi do ludzi, którzy
z Zakonu wiedzieli o Mesjaszu ("wierzcie, póki światłość macie") Fragment, który cytujesz jest dokładnie ilustracją tego, w jaki sposób ludzie potrafią/ potrafili odrzucić oczywiste fakty podane im przed same oczy. Faryzeusze mieli szczególne poznanie (Jezus im zarzuca, że pochwycili klucz poznania, sami nie wchodzą i innym nie dają), ale proroctwa o Mesjaszu były znane każdemu od dziecka.
Oczywiście, że cytuję Pismo zgodnie z tym jak wierzę, gdyż moja wiara jest oparta na Piśmie. Wydaje mi się, że problemem jest nasz sposób podejścia do czytania Słowa Bożego. Ja staram się trzymać następującej zasady:
1. Czytam tekst i zadaje do niego pytania. Nie muszę w tym momencie poddawać tego tekstu żadnej interpretacji. Oto przykład:
Jana 12:37-4137 A chociaż tyle cudów dokonał wobec nich, nie wierzyli w niego,
38 Aby się wypełniło słowo proroka Izajasza, jakie wypowiedział: Panie, któż uwierzył wieści naszej, a komu objawiło się ramię Pana?
39 Dlatego nie mogli uwierzyć, że znowu rzekł Izajasz:
40 Zaślepił oczy ich I zatwardził serce ich, Aby nie widzieli oczami swymi I nie zrozumieli sercem swym, I żeby się nie nawrócili, I żebym ich nie uzdrowił.
41 To powiedział Izajasz, gdyż ujrzał chwałę jego i mówił o nim.
PYTANIE: Dlaczego ci ludzie nie mogli uwierzyć?
ODPOWIEDŹ ZGODNA Z TEKSTEM: Ludzie nie mogli uwierzyć, gdyż Bóg zaślepił ich oczy i zatwardził ich serca.
PYTANIE:Kto miał się nie nawrócić?
ODPOWIEDŹ ZGODNA Z TEKSTEM: Lud, który przyszedł słuchać Jezusa i widział jego cuda.
PYTANIE:Kto miał nie zostać uzdrowiony?
ODPOWIEDŹ ZGODNA Z TEKSTEM:Lud, który przyszedł słuchać Jezusa i widział jego cuda.
PYTANIE:Kto zaślepił ich oczy? Kto zatwardził ich serca?
ODPOWIEDŹ ZGODNA Z TEKSTEM: Bóg. Zrobił to sam Bóg.
PYTANIE:Dlaczego to zrobił?
ODPOWIEDŹ ZGODNA Z TEKSTEM: Żeby się nie nawrócili i żeby Bóg ich nie uzdrowił.
Później patrzę do kogo jest mowa. O kim jest mowa. Ano mowa jest o ludziach, którzy przyszli do Jezusa, aby go słuchać. To również jest w bezpośrednim kontekście tych wersetów. Oczywiście również należy sprawdzić, jeżeli jest cytat z innego fragmentu Słowa, pierwotny kontekst wypowiedzi.
Jana 12:34-3634 Ale lud mu odpowiedział: Słyszeliśmy z zakonu, że Chrystus trwa na wieki; jakże więc możesz mówić, że Syn Człowieczy musi być wywyższony? Kimże jest ów Syn Człowieczy?
35 Na to rzekł im Jezus: Jeszcze na małą chwilę światłość jest wśród was. Chodźcie, póki światłość macie, aby was ciemność nie ogarnęła; bo kto w ciemności chodzi, nie wie, dokąd idzie.
36 Wierzcie w światłość, póki światłość macie, abyście się stali synami światła. To Jezus powiedział, i odszedłszy, ukrył się przed nimi.
Następnie wyciągam wnioski i zadaje sobie sobie pytania:
1. Czy Bóg może zatwardzić serce człowieka? Tak.
2. Czy Bóg może je zatwardzić po to, aby ten się do niego nie mógł nawrócić? Tak.
Zastanawiam się czy wyciągnięte wnioski są przede wszystkim a) zgodne z najbliższym kontekstem b) niezgodne z innymi tekstami Słowa Boże. Jeśli chodzi o zatwardzenie serca. Nie znajduję w Słowie tekstu, w którym byłoby napisane: Bóg nie zatwardza serca człowieka. Zatem póki, co jestem spokojny. Na razie nie poddałem tekstu żadnej interpretacji.
Dopiero teraz wkracza interpretacja:
1. Co to znaczy, że Bóg zatwardza serce człowieka?
Teraz muszę zacząć interpretować tekst pod kątem kluczowego w tym momencie wyrażenia:
BÓG ZATWARDZA SERCA. Teraz muszę zacząć szukać w Słowie Bożym odpowiedzi na przedstawione zagadnienie. Więc, co należy uczynić. Ja w pierwszym momencie (oczywiście poza faktem, że należy się modlić), zaczynam szukać w Słowie Bożym fragmentów, które mówią o sytuacjach, w których Bóg zatwardza serce człowieka. I tak oczywiście trafiam na przykład z faraonem. Zaczynam go czytać i analizować. Nie chcę teraz oczywiście poddawać całkowitej analizie tej sytuacji, powiem tylko, że widzę, iż Bóg spowodował taką reakcję faraona, aby ten nie wypuścił Izraela. To Bóg tak spowodował. Taki miał Bóg zamysł i ten zamysł zrealizował.
Jest również ciekawy fragment z królem Amasjaszem:
II Kronik 25:19-2019 Myślisz sobie: Oto pobiłem Edomczyków, więc serce twoje wzbiło się w pychę, aby się przechwalać. Lecz pozostań w swoim domu. Po co wyzywasz nieszczęście? Przecież upadniesz ty i Juda wraz z tobą.
20 Amasjasz jednak nie usłuchał, gdyż takie było zrządzenie Boże, by wydać ich w jego rękę za to, że szukali bogów Edomu.
Amasjasz nie usłuchał Joasza. Dlaczego? Dlatego, że tzw "klamka zapadła". Bóg już postanowił zgubić Amasjasza i ten nie mógł odpowiedzieć inaczej.
Oczywiście, była to kara na Amasjasza za jego grzechy, niemniej kluczowym jest, że jego odpowiedź wynikała z faktu, że Bóg już postanowił wcześniej go zgubić. Bóg tak postanowił i Amasjasz postąpił zgodnie z przeznaczonym mu losem. Takich sytuacji jest oczywiście więcej. Zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie.
Nie twierdzę przy tym, że jest to reguła w postępowaniu Boga. Nie. Ale Zgodnie ze Słowem Bożym, wierzę, że Bóg tak może postąpić. Nie ważne jest teraz skupianie się i udzielanie odpowiedzi
DLACZEGO tak postępuje, lecz
CZY tak postępuję.
Mama Muminka napisał(a):
Co uważasz za odpowiedź zgodnie z tekstem? Przecież tekst się interpretuje i Ty to także robisz.
Mam nadzieję, że teraz widzisz moje podejście do czytania i studiowania Słowa Bożego.
A teraz o mojej wierzę.
Otóż wierzę, że Bóg może zatwardzić serce człowieka w taki sposób i w tym celu, aby ten nigdy więcej nie mógł się do niego nawrócić. Oznacza to nie mniej ni więcej jak nieodwracalne zatwardzenie. Bez możliwości zmiany swego położenia.
Wierzę również, że takie postępowanie nie zakłóca w najmniejszym stopniu ani sprawiedliwości, ani miłości, ani miłosierdzia, ani żadnej innej cechy Bożego charakteru.
Nie jestem też wyznawcą ideologii TULIP. Już na literce T widzę poważne braki teologiczne. Przyglądałem się tej zasadzie długo i moim zdaniem argumentacja tzw. "kalwinistyczna" ma dziury. Fundamentalna dotyczy ich zrozumienia wyrażenia "martwy duchowo".
Wierzę jednakowoż, że ten, który ma żywot wieczny, nigdy nie może przestać go mieć. Nie wynika to niemniej z wybrania, lecz z tego faktu kim jest Bóg, jaki jest Bóg i kim czyni, co daje temu, którego naradza na nowo z Ducha Świętego.
Jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas. Wiem jak bardzo jest on cenny. Znam teraz nieco lepiej Twoją wiarę i jak ją uzasadniasz.
Pozdrawiam