Przemas napisał(a):
a co jeśli nie opamiętam się/nie uwierzę w niego przez całe życie ? Biblia wyraźnie mówi że nie węjdę do Królestwa, czy tak się stanie i nie ma już w Jego planie dla mnie ratunku po śmierci doczesnej ?
Jeśli nie opamiętasz się i nie zaufasz Zbawicielowi, nie wejdziesz do Królestwa. Po "śmierci doczesnej" nie ma już możliwości zmiany swojego położenia: "
A [...] postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd" (Hebr.9:27)
Dlatego Przemasie musisz koniecznie narodzić się na nowo z Ducha Świętego.
Przemas napisał(a):
A co z ludźmi, którzy nigdy o Nim nie słyszą ? (nie poznają Biblii, jeżeli jest to możliwe )
Z jednej strony Bóg "
puszczał płazem czasy niewiedzy" (Dz.17:30), także nie oczekiwał od ludzi, którzy nie słyszeli przesłania Biblii, żeby stosowali się dokładnie do tego przesłania - którego przecież nie słyszeli. Wszystko inne byłoby niemożliwe do spełnienia, a także niesprawiedliwe. Natomiast dał każdemu człowiekowi pewne instrumenty, żeby każdy mógł go szukać. Dlatego każdy człowiek posiada sumienie, które potwierdza mu, że nie jest on sprawiedliwy i dobry w swoich myślach i postępowaniu (Rzym.2:14-15). Dalej każdy człowiek jest w stanie za pomocą swojego umysłu poznać, że musi istnieć Stworzyciel nieba i ziemi (Rzym.1:19-20). Stworzyciel w ten sposób to zaprojektował, żeby
wszyscy ludzie go szukali - bo nie jest On zbyt daleko, żeby nie można było go znaleźć przez szczere, dążące ku temu serce (Dz.17:26-27). Bo kto go szuka, ten go też znajdzie, a kto puka, temu otworzą (Mt.7:8). Dlatego człowiek nie ma nic na swoja obronę, jeśli mając takie oto "objawienie naturalne", odrzuca je (Rzym.1:18,21).
Nie przejmuj się zatem "ludźmi, którzy nigdy o Nim nie słyszą". Bóg jest sprawiedliwy i wie, co z nimi zrobić. Ty przejmij się stanem
twojej duszy. Tu masz powód, żeby się przejmować.
Przemas napisał(a):
Jest jeszcze jedna rzecz, nawiązując do powyższego kontekstu, nie wiem czy dobrze rozumię:
Flp2: >> 12) Przeto, umiłowani moi, jak zawsze, nie tylko w mojej obecności, ale jeszcze bardziej teraz pod moją nieobecność byliście posłuszni; z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie. (13) Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie.
Co to znaczy "sparwujcie zbawienie" ? mamy zabiegać o zbawienie, przecież jest ono dane w Chrystusie ?
Nie chodzi tutaj o to, że człowiek mógłby sam się zbawić i tak stać się sprawcą swojego Zbawienia. Jezus jest Sprawcą zbawienia wiecznego (Hebr.5:9)! Natomiast chodzi o to, że zrodzone z Boga dziecko Boże musi w bojaźni Bożej i uniżeniu przed swoim Królem iść przez życie aż do samego końca. "Sprawujcie zbawienie" znaczy tutaj: pielęgnujcie to, co zostało wam dane. Nie zaniedbajcie tego.
Przemas napisał(a):
Poza tym Bóg sprawia, że my chcemy i wykonujemy zbawienie ? czyli mamy wolny wybór, ale sprawia/pomaga, że chcemy podjąć, tylko jeden, ten właściwy ?
My nie "wykonujemy zbawienia". Tego wcale nie ma w tekście, który przytoczyłeś. Natomiast w tekście pisze, że Bóg według swojej woli sprawia w swoich dzieciach "i chcenie i wykonanie".
Dlatego właśnie, że tak jest, dzieci Boże powinny "z bojaźnią i ze drżeniem" pielgrzymować przez ten krótki czas na ziemi.
A tutaj moim zdaniem dobry przykład, jak Boże plany i wola ludzka - podporządkowująca się Królowi Wszechświata - współgrają w praktyce:
"
Gdy Mordochaj dowiedział się o wszystkim, co się stało, rozdarł swoje szaty, odział się w wór i posypał popiołem, poszedł do śródmieścia i wszczął donośny a gorzki krzyk. Tak przyszedł przed Bramę Królewską, gdyż nie wolno było wejść do Bramy Królewskiej odzianemu w wór. A we wszystkich prowincjach, gdzie tylko dotarł rozkaz królewski i jego zarządzenie, nastała u Żydów wielka żałoba z postem i płaczem, i biadaniem; wór i popiół był posłaniem dla wielu. A gdy służebnice Estery i jej eunuchowie przyszli do niej i opowiedzieli jej o tym, królowa bardzo się przestraszyła i posłała szaty, aby odziano w nie Mordochaja i zdjęto z niego wór; lecz on ich nie przyjął. Wtedy Estera przywołała Hatacha, jednego z eunuchów króla, którego on jej oddał do posługiwania, i kazała mu pójść do Mordochaja dowiedzieć się, co to ma znaczyć i po co to. Hatach poszedł do Mordochaja na plac miejski leżący przed Bramą Królewską. Mordochaj wszystko mu opowiedział, co go spotkało, oraz podał mu kwotę pieniężną, jaką Haman obiecał wpłacić do skarbców króla, gdy wytępi Żydów. Dał mu też odpis zarządzenia prawnego wydanego w Suzie w sprawie ich wytracenia, aby pokazał go Esterze, by jej o tym donieść i polecić jej, aby poszła do króla błagać go o zmiłowanie i aby wstawiła się u niego za swoim ludem. A gdy Hatach odszedł i przekazał Esterze słowa Mordochaja, odpowiedziała Estera Hatachowi i skierowała go do Mordochaja z takimi słowami: Wszyscy dworzanie królewscy i ludzie z prowincji królewskich wiedzą o tym, iż każdego mężczyzny czy kobiety, którzy bez wezwania wejdą do króla na dziedziniec wewnętrzny, dotyczy jednakowe prawo: mają być zabici, jednak z wyjątkiem tego, ku któremu król wyciągnie złote berło. Ten zostanie przy życiu; ja zaś już od trzydziestu dni nie zostałam wezwana, aby przyjść do króla. Gdy on oznajmił Mordochajowi słowa Estery, przekazał Mordochaj Esterze taką odpowiedź: Nie wyobrażaj sobie, że ty jedna spośród wszystkich Żydów ocalejesz dlatego, że jesteś w pałacu królewskim. Bo jeśli ty w takim czasie będziesz milczeć, ratunek i ocalenie dla Żydów przyjdą skądinąd, lecz ty i dom twego ojca zginiecie. Kto zaś wie, czy godności królewskiej nie osiągnęłaś właśnie na taki czas, jak obecny?" (Estery 4:1-14)
Estera bała się, że podporządkowując się woli Bożej, umrze. Natomiast Mordochaj rozumiał, że Boży człowiek musi być jako narzędzie do dyspozycji, żeby Bóg mógł go użyć do wypełnienia swoich planów. Mordochaj doskonale rozumiał, że Bóg pośle zgodnie ze swoim planem ratunek dla swojego ludu i dlatego zwrócił się do Estery w taki sposób: Bóg wypełni i tak swój plan, ale Ty Estero służ Mu ze wszystkich sił jak tylko potrafisz (Bóg postawił Cię w danym miejscu na dany czas być może dlatego, żeby właśnie Ciebie teraz użyć), żeby czasem Bóg Ciebie jako narzędzia nie pominął w wypełnianiu swoich planów i nie zdecydował się użyć kogoś innego do wypełnienia swojej woli. Estero, nie bój się utraty życia. Raczej bój się Boga i miej właściwą postawę, żeby Boże chcenie i wykonanie mogło przyjść do twojego życia jako narzędzia Bożego!
Stacja radiowa nadaje, ale ona nie wysunie anteny odbiornika radiowego, żeby odbiornik był zdolny "złapać fale". Oczywiście samo wysunięcie anteny nie pomoże, gdyby stacja nie nadawała. Antena nie miałaby co odbierać. Natomiast stacja nadaje, ale wysunięcie anteny jest zadaniem właściciela odbiornika.