www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pt mar 29, 2024 3:18 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz lip 14, 2016 12:56 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 15, 2016 4:30 pm
Posty: 449
"Jak się wam wydaje? Gdyby jakiś człowiek miał sto owiec i jedna z nich zabłąkałaby się, czyż nie zostawi w górach dziewięćdziesięciu dziewięciu i nie pójdzie szukać zabłąkanej? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam, że się z niej bardziej raduje niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, aby zginął jeden z tych małych. A jeśliby zgrzeszył [przeciwko tobie*] brat twój, idź, upomnij go sam na sam; jeśliby cię usłuchał, pozyskałeś brata swego. Jeśliby zaś nie usłuchał, weź z sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby na oświadczeniu dwu lub trzech świadków była oparta każda sprawa. A jeśliby ich nie usłuchał, powiedz zborowi; a jeśliby zboru nie usłuchał, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik. Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie związane i w niebie; i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie. Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie. Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich. Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy? Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy." (Mt.18:12-22)

*tak jest w Textus Receptus


"Słyszy się powszechnie o wszeteczeństwie między wami i to takim wszeteczeństwie, jakiego nie ma nawet między poganami, mianowicie, że ktoś żyje z żoną ojca swego. A wyście wzbili się w pychę, zamiast się raczej zasmucić i wykluczyć spośród siebie tego, kto takiego uczynku się dopuścił. [...] Bo czy to moja rzecz sądzić tych, którzy są poza zborem? Czy to nie wasza rzecz sądzić raczej tych, którzy są w zborze? Tych tedy, którzy są poza nami, Bóg sądzić będzie. Usuńcie tego, który jest zły, spośród siebie." (1.Kor.5:1-2, 12-13)
+
"Takiemu wystarczy ta kara, jaka została nałożona przez większość, tak, że przeciwnie, wy raczej powinniście przebaczyć mu i dodać otuchy, aby go przypadkiem nadmiar smutku nie pochłonął. Dlatego proszę was, abyście postanowili okazać mu miłość." (2.Kor.2:6-8)


"Miejcie się na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu. A jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc: Żałuję tego, odpuść mu." (Łk.17:3-4)

---------------------------------


Chciałbym lepiej zrozumieć temat "napominania i wykluczenia", stąd wątek i powyżej parę fragmentów Pisma, nad którymi się zastanawiam. Co do pierwszego fragmentu: poza wytłuszczonym "sednem" zacytowałem kontekst, bo myślę, że pokazuje on ważne intencje i cel napominających (napominamy, żeby pozyskać brata/siostrę). Textus Receptus ma w tym cytacie jeszcze słowa "przeciwko tobie"*, stąd je podałem w nawiasie. Jakkolwiek (czy ze słowami "przeciwko tobie", czy bez nich): myślę, że m.in. na podstawie fragmentów z 1. i 2. listu do Koryntian można przyjąć, że procedura zapisana w Mt.18 dotyczy też przypadków, gdzie ktoś nie grzeszy przeciwko bratu/siostrze, ale grzeszy przeciwko Bogu (lub dodatkowo przeciwko osobom spoza zboru). Czy jak wy o tym myślicie?

Pytania, które mnie poza tym zastanawiają:
- Odnośnie definicji grzechu czytamy: "Każdy kto popełnia grzech, i zakon przestępuje, a grzech jest przestępstwem zakonu." (1.Jana 3:4) => Pytając naiwnie: jak ten fragment, z którego wynika, że grzech jest przestępstwem Prawa Mojżeszowego, stosować w kontekście procedury zapisanej w pierwszym tutaj zacytowanym fragmencie z Ewangelii Mateusza? Znaczy: co z nakazami i zakazami zawartymi w listach apostolskich? Jeśli ktoś się do nich nie zastosuje, grzeszy (bo przecież za 1.Tm.1:8-11 właściwie wyłożone Prawo jest zgodne ze zdrową nauką i Ewangelią Chwały Bożej)?! Czy procedura dotyczy według was wyłącznie jakichś "ciężkich" grzechów, jak u Koryntian?
- Co jest, jeśli napominana osoba wierząca nie uznaje tego, że coś, co robi jest grzechem? Co, jeśli twierdzi, że inaczej rozumie w danej sprawie Pismo oraz że nie ma złych intencji (mimo, że cała społeczność jest jednomyślna na podstawie Pisma w danej sprawie)?
- Co znaczy wykluczenie w praktyce? Rozumiem, że celnik jest synonimem grzesznika, a poganin człowieka, który nie zna Boga. Czy "wystarczy" takiej osobie odmówić uczestniczenia w Wieczerzy Pańskiej i nie traktować jej jako wierzącej? Czy może nawet należy odmówić jej przychodzenia na zgromadzenia zboru?
- Rozumiem, że nadmiar smutku, to nie "smutek według świata" (obraz: Judasz, który ze smutku się powiesił), lecz "smutek według Boga", ku upamiętaniu (obraz: Piotr, który gorzko zapłakał i się upamiętał), tak?
- Dalej naiwnie pytając: co znaczy upamiętać się w sensie powyższego fragmentu? Jeśli ktoś np. zaniechał danego grzechu dla przysłowiowego "świętego spokoju", bo mu wszyscy o tym "gadają" nieustannie, ale nie uważa, że grzeszył w tym, to czy "zakończenie czynności" bez zmiany myślenia wystarczy? Czy nie powinien mieć Bożego smutku i przeprosić Boga, oraz np. wspólnoty, jeśli przeciwko braciom i siostrom zgrzeszył?
- Czy w związku z nakazaną przez Pana procedurą zaniechanie napominania jest grzechem?

Jak to wszystko widzicie?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn sie 15, 2016 9:12 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
ppajda napisał(a):
Odnośnie definicji grzechu czytamy: "Każdy kto popełnia grzech, i zakon przestępuje, a grzech jest przestępstwem zakonu." (1.Jana 3:4) => Pytając naiwnie: jak ten fragment, z którego wynika, że grzech jest przestępstwem Prawa Mojżeszowego, stosować w kontekście procedury zapisanej w pierwszym tutaj zacytowanym fragmencie z Ewangelii Mateusza? Znaczy: co z nakazami i zakazami zawartymi w listach apostolskich? Jeśli ktoś się do nich nie zastosuje, grzeszy (bo przecież za 1.Tm.1:8-11 właściwie wyłożone Prawo jest zgodne ze zdrową nauką i Ewangelią Chwały Bożej)?! Czy procedura dotyczy według was wyłącznie jakichś "ciężkich" grzechów, jak u Koryntian?
Jeśli apostołowie wykładają Prawo zgodnie ze zdrową nauką i jeśli Paweł pisze, że to, co pisze do Koryntian, należy traktować jakby było przykazaniem Pańskim [I Kor. 14:37], to jest logiczne, że należy traktować nakazy i zakazy w listach apostolskich tak, jakby były przykazaniami Pańskimi. Dlatego zresztą Paweł pisze:

"A jeśli ktoś jest nieposłuszny słowu naszemu, w tym liście wypowiedzianemu, baczcie na niego i nie przestawajcie z nim, aby się zawstydził; nie uważajcie go jednak za nieprzyjaciela, lecz napominajcie jako brata" [II Tes. 3:14-15]

ppajda napisał(a):
Co jest, jeśli napominana osoba wierząca nie uznaje tego, że coś, co robi jest grzechem? Co, jeśli twierdzi, że inaczej rozumie w danej sprawie Pismo oraz że nie ma złych intencji (mimo, że cała społeczność jest jednomyślna na podstawie Pisma w danej sprawie)?
Cóż, powinna pokazać na podstawie Pisma, dlaczego uważa, że to, co robi, nie jest grzechem. Może wtedy się okaże, kto prawidłowo interpretuje konkretny fragment.

ppajda napisał(a):
Co znaczy wykluczenie w praktyce? Rozumiem, że celnik jest synonimem grzesznika, a poganin człowieka, który nie zna Boga. Czy "wystarczy" takiej osobie odmówić uczestniczenia w Wieczerzy Pańskiej i nie traktować jej jako wierzącej? Czy może nawet należy odmówić jej przychodzenia na zgromadzenia zboru?
Stwierdzenie "żebyście z takim nawet nie jadali" [I Kor. 5:11] w praktyce oznaczało nie przestawanie z kimś. O ile odmawianie uczestnictwa w samej Wieczerzy Pańskiej jest mocno wątpliwe (bo przecież każdy sam siebie powinien osądzać), to nie przestawanie w praktyce oznacza... nie przestawanie.

ppajda napisał(a):
Rozumiem, że nadmiar smutku, to nie "smutek według świata" (obraz: Judasz, który ze smutku się powiesił), lecz "smutek według Boga", ku upamiętaniu (obraz: Piotr, który gorzko zapłakał i się upamiętał), tak?
Jak najbardziej. I dlatego jeśli ktoś przeżywa smutek ku upamiętaniu, to powinien się upamiętać i należy mu odpuścić oraz okazać mu miłość.

ppajda napisał(a):
Dalej naiwnie pytając: co znaczy upamiętać się w sensie powyższego fragmentu? Jeśli ktoś np. zaniechał danego grzechu dla przysłowiowego "świętego spokoju", bo mu wszyscy o tym "gadają" nieustannie, ale nie uważa, że grzeszył w tym, to czy "zakończenie czynności" bez zmiany myślenia wystarczy? Czy nie powinien mieć Bożego smutku i przeprosić Boga, oraz np. wspólnoty, jeśli przeciwko braciom i siostrom zgrzeszył?
Jeśli nie uważa, że zgrzeszył i jeśli zaniecha grzechu "żeby mu ludzie nie gadali", to chyba coś jest nie tak z motywacją tego zaniechania. I wątpię, żeby było widać w takim grzeszniku jakiś wielki smutek, nie mówiąc już o nadmiarze smutku, który mógłby go pochłonąć.

ppajda napisał(a):
Czy w związku z nakazaną przez Pana procedurą zaniechanie napominania jest grzechem?
No, jeśli mamy baczyć na siebie nawzajem [Hebr. 10:24] i napominać się wzajemnie [Kol. 3:16; I Tes. 5:11; Hebr. 3:13], to odpowiedź sama się nasuwa. Zwłaszcza, że napominanie z właściwych motywacji jest przecież oznaką miłości.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr sie 17, 2016 11:08 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 15, 2016 4:30 pm
Posty: 449
Dziękuję za odpowiedź. W związku z następującym podanym przez Ciebie cytatem mam jeszcze pytanie.
Smok Wawelski napisał(a):
"A jeśli ktoś jest nieposłuszny słowu naszemu, w tym liście wypowiedzianemu, baczcie na niego i nie przestawajcie z nim, aby się zawstydził; nie uważajcie go jednak za nieprzyjaciela, lecz napominajcie jako brata" [II Tes. 3:14-15]

Jak rozumiesz/rozumiecie ten akurat fragment w praktyce? Czy kontekstem tutaj akurat jest wykluczenie?

Chodzi mi o to, że tu mowa o zawstydzeniu, a nie o upamiętaniu, oraz o tym, że mamy uważać taką osobę dalej za brata oraz dalej ją napominać. Natomiast w przytoczonych przeze mnie cytatach Pisma tematyzujących wykluczenie mowa o tym, że osoba ta jest wykluczana, ponieważ nie przyjmuje napomnień. W związku z tym nie ma się jej już dłużej postrzegać jako brata.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz sie 18, 2016 1:56 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Jest taki moment, w którym napominanie się kończy, ponieważ jest bezskuteczne. I wtedy po postawieniu sprawy przed społecznością należy zatwardziałego grzesznika wykluczyć. Tutaj jest mowa o fazie, w której wchodzi jeszcze w grę napominanie. Biorąc pod uwagę kaliber grzechu, o jakim Paweł pisze akurat w tym liście (nieporządne życie) można przyjąć, że niechęć do przebywania z kimś połączona z napominaniem powinna doprowadzić nieporządnie żyjących braci do zawstydzenia zanim jeszcze zostaną wykluczeni. Tak to przynajmniej praktycznie rozumiem.

Czyli może tak być, że zanim jeszcze wdroży się procedurę skutkującą wykluczeniem, należy w takich przypadkach jak ten opisany w II Tes. 3:14-15 stosować środki mniej drastyczne, aby brata zawstydzić.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt sie 19, 2016 7:05 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Mam pytanie ? Ale nie całkiem w temacie :?
Może zacznę od cytatu:
Smok Wawelski napisał(a):
jeśli mamy baczyć na siebie nawzajem [Hebr. 10:24] i napominać się wzajemnie [Kol. 3:16; I Tes. 5:11; Hebr. 3:13], to odpowiedź sama się nasuwa. Zwłaszcza, że napominanie z właściwych motywacji jest przecież oznaką miłości.
Czy ten nakaz napominania dot. również zwykłych wierzących wobec pastorów ? Czy to tak się nazywa ( napominanie) ?
Czy powinno się napominać pastorów np. za dziesięcinę ( robienie z tego prawa obowiązującego w Kościele), co zrobić z pastorem, który nie spełnia warunków do bycia starszym ? Czy to też mieści się w napominaniu ?
Rzecz następna, jak odnieść się do pastora, który powołuje się na napominanie, a nie spełnia warunków do bycia starszym. Ja zdaje sobie sprawę, iż nie spełnianie ww. warunków nie oznacza, że osoba taka nie ma racji ( z automatu), bo dalej może to być jak najbardziej osoba wierząca, ale powstaje pewien zgrzyt, bo jak zachować się w takiej sytuacji ?
Starsi w Kościele mają władzę, tu nie ma żartów, ale co ma zrobić zwykły wierzący ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt sie 19, 2016 8:20 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 27, 2015 10:23 pm
Posty: 195
Lokalizacja: Gdańsk
wujcio napisał(a):
ale co ma zrobić zwykły wierzący ?


To w kościołach protestanckich jest podział na nadzwyczajnych i zwyczajnych wierzących?

_________________
On zaś odpowiedział: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. - Ewangelia Łukasza 11:28


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So sie 20, 2016 11:38 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
W sumie temat jest również o napominaniu, więc "się mieści". :)

wujcio napisał(a):
Czy ten nakaz napominania dot. również zwykłych wierzących wobec pastorów? Czy to tak się nazywa (napominanie)?
Podobnie jak Ewa95, nie rozumiem określenia "zwykli wierzący" w tym kontekście. O ile w polskich przekładach jest takie określenie w kontekście charyzmatów [I Kor. 14:23-24], to nie ma go w kontekście odróżniania "duchowieństwa" od "laikatu".

wujcio napisał(a):
Czy powinno się napominać pastorów np. za dziesięcinę (robienie z tego prawa obowiązującego w Kościele), co zrobić z pastorem, który nie spełnia warunków do bycia starszym? Czy to też mieści się w napominaniu? Rzecz następna, jak odnieść się do pastora, który powołuje się na napominanie, a nie spełnia warunków do bycia starszym. Ja zdaje sobie sprawę, iż nie spełnianie ww. warunków nie oznacza, że osoba taka nie ma racji (z automatu), bo dalej może to być jak najbardziej osoba wierząca, ale powstaje pewien zgrzyt, bo jak zachować się w takiej sytuacji? Starsi w Kościele mają władzę, tu nie ma żartów, ale co ma zrobić zwykły wierzący?
Władza w Kościele jest elementem ludzkiej organizacji. Biblijnie rzecz ujmując, starsi mają autorytet i służbę. Zachowując w stosunku do siebie szacunek i traktując jedni drugich jak wyżej stojących od siebie możemy się jak najbardziej napominać nawzajem - nie istnieją w Kościele ludzie "nienapominalni" z urzędu. To jest kwestia bardziej sposobu napominania niż samego faktu. Jeśli pastor nie spełnia warunków bycia starszym, to problem leży po stronie społeczności, która go wybrała. Czasem jest tak, że nie ma w społeczności nikogo, kto spełniałby wszystkie kryteria. Czasem powód jest inny. W każdym razie, jeśli społeczność wybrała na starszego kogoś, kto się do tego nie nadaje, to powinna napomnieć... sama siebie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N sie 21, 2016 7:47 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Smok Wawelski napisał(a):
Zachowując w stosunku do siebie szacunek i traktując jedni drugich jak wyżej stojących od siebie
Smok Wawelski napisał(a):
To jest kwestia bardziej sposobu napominania niż samego faktu.
Na początku myślałem, że ww. zdania są zbędne, bo oczywiste, ale uzmysłowiłem sobie, że to jest jednak bardzo ważne, bo niestety emocje - w upominaniu - biorą czasami górę. Dobrze, że to napisałeś ! Warto to mieć stale przed oczami.
Ewa95 napisał(a):
wujcio napisał(a):
ale co ma zrobić zwykły wierzący ?
To w kościołach protestanckich jest podział na nadzwyczajnych i zwyczajnych wierzących?
Smok Wawelski napisał(a):
Podobnie jak Ewa95, nie rozumiem określenia "zwykli wierzący" w tym kontekście.
Ok. już wyjaśniam, oczywiście, że nie ma podziału na "duchowieństwo" i "laikat". Chodzi mi o fakt, iż są w Piśmie służby, np. starszych, wobec których Pismo dokładnie określa warunki, jaki muszą być spełnione. Używając sformułowania "zwykły wierzący" miałem na myśli wierzącego, który nie jest pastorem, apostołem, nauczycielem, prorokiem. I chodzi mi o to, czy tacy wierzący też mogą napominać np. starszych.
Mam nadzieję, że już jest zrozumiała myśl, która miałem z "tyłu głowy". Błąd mój polegał na użyciu ww. sformułowania "zwykły wierny", które to określenie jest opisane w Piśmie w zupełnie innym kontekście niż ja miałem na myśli. Chciałem określić wierzącego który nie jest: starszym, apstołem, prorokiem, nauczycielem jakimś sformułowaniem, no i użyłem "zwykły wierny".

Smok Wawelski napisał(a):
W każdym razie, jeśli społeczność wybrała na starszego kogoś, kto się do tego nie nadaje, to powinna napomnieć... sama siebie.
Rozumiem, że napominać można nie tylko pojedyncze osoby, ale też społeczność ( rozumiem to napominanie społeczności w ten sposób, że w istocie sprowadza się do napominania poszczególnych braci i siostry). Ale rozumiem, że jest różnica pomiędzy błędem pojedynczego człowieka, a błędem grupy osób, które mogą mieć jednakowe, błędne poglądy.
Zostawmy społeczność na boku.
Chodzi mi o starszego ( starszych).
I rozumiem, na podstawie poniższe zdania:
Smok Wawelski napisał(a):
nie istnieją w Kościele ludzie "nienapominalni" z urzędu.
że każdy ma prawo upomnieć każdego - i to jest istota mojego pytania.

Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli pastor nie spełnia warunków bycia starszym, to problem leży po stronie społeczności, która go wybrała.
Tak tylko gwoli wyjaśnienia, sytuacje mogą być różne. Sytuacja, w której brat nie spełnia warunków do bycia starszym, a społeczność go wybrała jest inna np. od sytuacji, w której starszy spełniał warunki ( przynajmniej się tak wydawało, bądź też wszystko było dobrze), a po jakimś czasie wychodzą niestety na jaw sprawy, które nie były znane ( albo ich w momencie wyboru nie było), a które powodują, iż starszy niestety nie spełnia warunków.
I jeszcze inna sprawa, z faktu, iż starszy nie spełnia warunków do bycia starszym, a społeczność go wybrała nie wynika, że po stronie wybranego jest wszystko ok. Problem nie leży tylko po stronie społeczności, problem mają obie "strony". Rozumiem, że to miałeś na myśli ?

Natomiast mam jeszcze inne zapytanie:
Smok Wawelski napisał(a):
Czasem jest tak, że nie ma w społeczności nikogo, kto spełniałby wszystkie kryteria. Czasem powód jest inny.
Nie za bardzo rozumiem, do czego to ma być nawiązanie ? Nie wiem co miałeś na myśli ?
Bo czy z faktu, iż starszy nie spełnia warunków Pisma do bycia starszym ma wynikać, iż on tym starszym w dalszym ciągu pozostaje ? Np. społeczność go wybrała, ale warunki po stronie starszego uległy zmianie, na niekorzyść, czy z faktu, iż w danej społeczności nie ma innego starszego ma wynikać, że osoba taka ma jednak być starszm ? Rozumiem, że nie, jak ktoś nie spełnia warunków do bycia starszym, to nim bezwzględnie nie jest. Ale wolę się upewnić, bo może stoisz na stanowisku, iż jest inaczej ? Może są jakieś powody, które to usprawiedliwiają ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn sie 22, 2016 10:54 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
wujcio napisał(a):
I rozumiem, na podstawie poniższe zdania:
Smok Wawelski napisał(a):
nie istnieją w Kościele ludzie "nienapominalni" z urzędu.
że każdy ma prawo upomnieć każdego - i to jest istota mojego pytania.
Owszem, byle to robił we właściwy sposób, o czym pisałem wcześniej.
wujcio napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli pastor nie spełnia warunków bycia starszym, to problem leży po stronie społeczności, która go wybrała.
Tak tylko gwoli wyjaśnienia, sytuacje mogą być różne. Sytuacja, w której brat nie spełnia warunków do bycia starszym, a społeczność go wybrała jest inna np. od sytuacji, w której starszy spełniał warunki ( przynajmniej się tak wydawało, bądź też wszystko było dobrze), a po jakimś czasie wychodzą niestety na jaw sprawy, które nie były znane (albo ich w momencie wyboru nie było), a które powodują, iż starszy niestety nie spełnia warunków. I jeszcze inna sprawa, z faktu, iż starszy nie spełnia warunków do bycia starszym, a społeczność go wybrała nie wynika, że po stronie wybranego jest wszystko ok. Problem nie leży tylko po stronie społeczności, problem mają obie "strony". Rozumiem, że to miałeś na myśli?
Tak, problem leży po obu stronach i to miałem na myśli. Błąd społeczności nie usprawiedliwia starszego, jeśli nie spełnia warunków.

wujcio napisał(a):
Natomiast mam jeszcze inne zapytanie:
Smok Wawelski napisał(a):
Czasem jest tak, że nie ma w społeczności nikogo, kto spełniałby wszystkie kryteria. Czasem powód jest inny.
Nie za bardzo rozumiem, do czego to ma być nawiązanie? Nie wiem co miałeś na myśli?

Niestety, "poszatkowałeś" moją wypowiedź rozdzieliłeś zdania, które były napisane razem, tworząc ciągłość myśli. Całość myśli brzmiała:
Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli pastor nie spełnia warunków bycia starszym, to problem leży po stronie społeczności, która go wybrała. Czasem jest tak, że nie ma w społeczności nikogo, kto spełniałby wszystkie kryteria. Czasem powód jest inny. W każdym razie, jeśli społeczność wybrała na starszego kogoś, kto się do tego nie nadaje, to powinna napomnieć... sama siebie.

wujcio napisał(a):
Bo czy z faktu, iż starszy nie spełnia warunków Pisma do bycia starszym ma wynikać, iż on tym starszym w dalszym ciągu pozostaje? Np. społeczność go wybrała, ale warunki po stronie starszego uległy zmianie, na niekorzyść, czy z faktu, iż w danej społeczności nie ma innego starszego ma wynikać, że osoba taka ma jednak być starszym? Rozumiem, że nie, jak ktoś nie spełnia warunków do bycia starszym, to nim bezwzględnie nie jest. Ale wolę się upewnić, bo może stoisz na stanowisku, iż jest inaczej? Może są jakieś powody, które to usprawiedliwiają?
Osobiście wolałbym odczytać intencje stojące za kryteriami na starszego niż legalistycznie kierować się literą. Kryteriów jest wiele, ale nie wszystkie są jednakowo jasne i precyzyjne. Nie wszyscy jednakowo rozumiemy np. określenie "mąż jednej żony" - staje się ono jasne dopiero wtedy, gdy zobaczymy intencje stojące za tym kryterium i odczytamy je w kontekście historyczno-kulturowym. "Nie może to być dopiero co nawrócony" też nie jest określeniem precyzyjnym, bo nie podaje żadnej liczby lat po nawróceniu - znów trzeba się kierować intencją Prawodawcy. "Dzieci wierzące" z Tyt. 1:9 łatwiej jest zrozumieć w połączeniu z równoległym fragmentem I Tym. 3:4-5.

Jeśli społeczność wybrała starszego, a warunki po stronie starszego uległy zmianie w taki sposób, że kryteriów nie spełnia, to sam starszy powinien zrezygnować. Jeśli w społeczności Bóg obdarza kogoś autorytetem, to obdarza. Niekoniecznie musi mieć przypisany urząd starszego, żeby ten autorytet był przez społeczność uznawany. Moim zdaniem zawsze powinno być tak, że jeśli starszy przestaje spełniać kryteria (a chyba o to Ci chodzi), to powinien "podać się do dymisji". Społeczność decyduje, co z tą dymisją zrobić.

Czasem jest tak, że nikt w społeczności nie spełnia wszystkich kryteriów na starszego co do joty (na przykład wszyscy są młodzi i nie mają jeszcze dzieci). Jeśli społeczność koniecznie chce mieć starszego, to wybiera tego, który jest najbliżej spełnienia całości. Czy to dobrze? Moim zdaniem nie, bo Bóg jest w stanie zająć się społecznością i wejrzeć na to, że ona chce poczekać.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn sie 22, 2016 4:38 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
Smok Wawelski napisał(a):
Osobiście wolałbym odczytać intencje stojące za kryteriami na starszego niż legalistycznie kierować się literą. Kryteriów jest wiele, ale nie wszystkie są jednakowo jasne i precyzyjne. Nie wszyscy jednakowo rozumiemy np. określenie "mąż jednej żony" - staje się ono jasne dopiero wtedy, gdy zobaczymy intencje stojące za tym kryterium i odczytamy je w kontekście historyczno-kulturowym. "Nie może to być dopiero co nawrócony" też nie jest określeniem precyzyjnym, bo nie podaje żadnej liczby lat po nawróceniu - znów trzeba się kierować intencją Prawodawcy. "Dzieci wierzące" z Tyt. 1:9 łatwiej jest zrozumieć w połączeniu z równoległym fragmentem I Tym. 3:4-5.
Oczywiście, że ustalenie, czy brat nie spełnia warunków do bycia starszym jest często trudne. Rozumiem ostrożność z twojej strony.
Ja zakładam, że sytuacja jest zero jedynkowa, spełnia nie spełnia warunki do bycia starszym. Zresztą napominanie kogoś, kiedy nie wiadomo, czy są podstawy do tego to jest raczej sytuacja kiepska, i to dla dwóch stron: napominającego i napominanego. Ale ok. ostrożności nigdy nie za wiele.
Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli społeczność wybrała starszego, a warunki po stronie starszego uległy zmianie w taki sposób, że kryteriów nie spełnia, to sam starszy powinien zrezygnować. Jeśli w społeczności Bóg obdarza kogoś autorytetem, to obdarza. Niekoniecznie musi mieć przypisany urząd starszego, żeby ten autorytet był przez społeczność uznawany. Moim zdaniem zawsze powinno być tak, że jeśli starszy przestaje spełniać kryteria (a chyba o to Ci chodzi), to powinien "podać się do dymisji". Społeczność decyduje, co z tą dymisją zrobić.
Rozumiem, że pisząc zdanie :
Cytuj:
Społeczność decyduje, co z tą dymisją zrobić.
miałeś na myśli decyzję wspólnoty, co do tego czy dana osoba nie spełnia warunków do bycia starszym, a nie, że to wspólnota decyduje, że brat nie jest starszym ?
To Pismo zdecydowało. Może zachodzić jedynie sytuacja, w której wspólnota po prostu potwierdzi, iż zachodzą warunki do tego aby brat nie był starszym. To miałeś na myśli ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn sie 22, 2016 5:47 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Przy założeniu, że sprawa jest "zero-jedynkowa" oczywiście Pismo zdecydowało. Wspólnota potwierdza, że brat powinien lub nie powinien być starszym. Jeśli sama ponosi jakąś winę za to, że został wybrany (np. wiedziano o jakimś problemie kwestionującym nadawanie się na starszego i zamieciono go pod dywan), to powinna pokutować. Jeśli on ma coś na sumieniu, to oczywiście też. Sprawa powinna zostać postawiona w świetle i "wyczyszczona do spodu".


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr paź 05, 2016 2:23 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 15, 2016 4:30 pm
Posty: 449
Spotkałem się z pewną sytuacją i radą odnośnie tej właśnie sytuacji w temacie napomnień i wykluczeń, którą opisuję poniżej. Mam pewne przemyślenia odnośnie tego, ale chcę tutaj spisać wyłącznie to, co słyszałem, żebyście wy napisali, co o tym myślicie (a ja żebym mógł skonfrontować wasze zrozumienie z moim).

Sytuacja: Siostra, dziecko Boże, opuściła swojego niewierzącego męża i wynajęła sobie mieszkanie, twierdząc, że "tego małżeństwa nie da się już uratować". Niewierzący mąż chce być z nią dalej, ale ona nie chce. Nie ma on problemów alkoholowych i nie stosował wobec niej fizycznej przemocy. Pracuje i "przynosi pieniądze do domu". Siostra w konsekwencji była napominana przez różnych braci i siostry ze swojego zboru, że powinna wrócić do swojego męża i dalej z nim żyć, ale ona nie chce. Sytuacja ciągnie się przez ponad pół roku. Siostra nie przychodzi już od miesięcy do zboru i unika rozmowy z wierzącymi. Deklarowała półtora miesiąca temu, że przyjdzie do zboru "wszystko wyjaśnić", bo sytuację inaczej widzi niż zbór, ale jak już od miesięcy, tak i nadal na zgromadzeniach się ani razu nie pojawia. Twierdzi zarazem, że ona nadal jest członkiem zboru i dobrowolnie nie zamierza z tego członkostwa rezygnować.

Rada: Zawieszenie zborowego członkostwa tej siostry (skutek: pozbawienie prawa do udziału w Wieczerzy Pańskiej oraz praw do "głosowań" tzn. udziału w decyzjach odnośnie zboru), dopóki siostra nie przyjdzie i nie wyjaśni sytuacji.

Uzasadnienie rady: Nie można siostry wykluczyć zgodnie z Mt.18:12-22, ponieważ skoro nie pojawia się na spotkaniach, zbór jako całość nie może wezwać jej do upamiętania (bo napisane jest przecież: "powiedz zborowi; a jeśliby zboru nie usłuchał"). Nie można też siostry wykluczyć zgodnie z 1.Kor.5:1-13, ponieważ jej nieposłuszeństwo nie jest wymienione na "liście grzechów" osadzonej w tym fragmencie (nie jest ona "wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą").

Co forumowicze na to?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr paź 05, 2016 2:45 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Strasznie legalistyczny jakiś zbór ("nie ma na liście grzechów..."- to jak ktoś będzie brał narkotyki czy palił papierosy, to też nie będzie go można ruszyć, bo "na liście tego nie ma"...?)- myślę, że wygodna wymówka, aby siostry nie ruszać i nie podejmować ostatecznych (i trudnych) decyzji. Moim zdaniem, skoro siostra owa nie przychodzi do zboru, to "zbór" może przyjść do niej. Nie muszą to być od razu wszyscy. Powinno się wysłuchać racji tej siostry (jak ona widzi sprawę swojego małżeństwa) i wtedy starsi zboru wraz z członkami jak najbardziej mogą podjąć wiążące decyzje.
Owa siostra nie przychodząc do zboru praktycznie sama się wyklucza, decyzja starszych byłaby więc jedynie potwierdzeniem tego faktu...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr paź 05, 2016 9:07 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Rzeczywiście, takie postawienie sprawy jest trochę zbyt skomplikowane pod względem "prawnym" - i moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie.

Brata czy siostry nie wyklucza się tylko dlatego, że jego grzech "jest na liście". W I Kor. 5:10-11 Paweł nie mógł przedstawić wszystkich grzechów skutkujących wykluczeniem, a to z prostego powodu: KAŻDY grzech, w którym uparcie trwa brat lub siostra nie zamierzając się upamiętać, powinien skutkować wykluczeniem. Dlatego ogólna zasada podana w Mat. 18:15-18 nie wymienia żadnych konkretnych grzechów. I Kor. 5:12-13 moim zdaniem mówi o sądzeniu w zborze w sensie ogólnym i o usuwaniu złych ze zboru.

Skoro siostra nie chce przyjść, to moim zdaniem zbór powinien dać siostrze "propozycję nie do odrzucenia". Czyli albo spotyka się ze zborem, żeby wyjaśnić sprawę, albo jej nieobecność zostaje potraktowana jako odejście ze zboru. Propozycję może złożyć kilku świadków wysłanych przez zbór. Mam nadzieję, że się kobieta nie zabarykaduje we własnym mieszkaniu i że dojdzie do normalnej rozmowy.

Jeśli siostra trwa w grzechu, ale nadal przebywa wśród społeczności, to samo pozbawienie udziału w Wieczerzy (moim zdaniem krok niebiblijny) i pozbawienie prawa głosu podczas podejmowania decyzji przez zbór, nie zmienia faktu, że kwas ma się dobrze i będzie zakwaszać dalej.

I jeszcze jedna uwaga. Moim zdaniem, od każdego członka zboru, z którym siostra chciałaby porozmawiać, powinna usłyszeć to samo: "Najpierw przyjdź i załatw sprawę przed zborem, a potem możemy porozmawiać".


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz paź 06, 2016 6:07 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 15, 2016 4:30 pm
Posty: 449
Smok Wawelski napisał(a):
Czyli albo spotyka się ze zborem, żeby wyjaśnić sprawę, albo jej nieobecność zostaje potraktowana jako odejście ze zboru.

Załóżmy, że w takiej sytuacji siostra nie chciałaby spotkać się ze zborem i odeszłaby ze zboru sama. Czy zbór następnie powinien zakomunikować jej, że zatem jest wykluczona i może dopiero wtedy pojawić się na zgromadzeniu, kiedy już będzie chciała się upamiętać? Czy też raczej takie coś jest wtedy zbędne, skoro sama opuściła społeczność?

Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli siostra trwa w grzechu, ale nadal przebywa wśród społeczności, to samo pozbawienie udziału w Wieczerzy (moim zdaniem krok niebiblijny) i pozbawienie prawa głosu podczas podejmowania decyzji przez zbór, nie zmienia faktu, że kwas ma się dobrze i będzie zakwaszać dalej.

Rozumiem, że to koresponduje z "Usuńcie tego, który jest zły, spośród siebie" (1.Kor.5:13)?! Co oznacza w praktyce, że "kwas ma się dobrze i będzie zakwaszać dalej"? Pytam też dlatego, bo siostra w tej sytuacji nie pojawia się na zgromadzeniach. Czy w ogóle może w takiej konstelacji zakwaszać? Na czym to zakwaszanie w twoim zrozumieniu polega?

Smok Wawelski napisał(a):
I jeszcze jedna uwaga. Moim zdaniem, od każdego członka zboru, z którym siostra chciałaby porozmawiać, powinna usłyszeć to samo: "Najpierw przyjdź i załatw sprawę przed zborem, a potem możemy porozmawiać".

Chodzi Ci o to, że po wykluczeniu rozmowy na ten temat mają się odbywać wyłącznie przed całym zborem? Czy tez o to, że członkowie zboru mają w ogóle jakichkolwiek spotkań i rozmów unikać?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL