www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Cz mar 28, 2024 3:47 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz paź 06, 2016 1:50 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
ppajda napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Czyli albo spotyka się ze zborem, żeby wyjaśnić sprawę, albo jej nieobecność zostaje potraktowana jako odejście ze zboru.
Załóżmy, że w takiej sytuacji siostra nie chciałaby spotkać się ze zborem i odeszłaby ze zboru sama. Czy zbór następnie powinien zakomunikować jej, że zatem jest wykluczona i może dopiero wtedy pojawić się na zgromadzeniu, kiedy już będzie chciała się upamiętać? Czy też raczej takie coś jest wtedy zbędne, skoro sama opuściła społeczność?
Myślę, że takie coś jest zbędne. Istotą sprawy jest to, że nie ma jej w społeczności, więc nie ma kwasu. Oczywiście, powstaje problem innych społeczności, do których ewentualnie pójdzie. Ale każda inna społeczność powinna ją zapytać, skąd przybywa i w jakich okolicznościach opuściła poprzedni zbór. A następnie skontaktować się ze zborem, z którego odeszła. Wiem, że to jest rzadkość, ale to się zdarza i powinno. Chyba, że ktoś wychodzi ze zwiedzionego kościoła, bo nie może się pogodzić z tamtejszymi naukami, które ewidentnie są fałszywe.

ppajda napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
Jeśli siostra trwa w grzechu, ale nadal przebywa wśród społeczności, to samo pozbawienie udziału w Wieczerzy (moim zdaniem krok niebiblijny) i pozbawienie prawa głosu podczas podejmowania decyzji przez zbór, nie zmienia faktu, że kwas ma się dobrze i będzie zakwaszać dalej.
Rozumiem, że to koresponduje z "Usuńcie tego, który jest zły, spośród siebie" (1.Kor.5:13)?! Co oznacza w praktyce, że "kwas ma się dobrze i będzie zakwaszać dalej"? Pytam też dlatego, bo siostra w tej sytuacji nie pojawia się na zgromadzeniach. Czy w ogóle może w takiej konstelacji zakwaszać? Na czym to zakwaszanie w twoim zrozumieniu polega?
Moim zdaniem koresponduje to z I Kor. 5:13. Zakwaszanie w moim rozumieniu nie polega wyłącznie na pojawianiu się na zgromadzeniach. Jeśli kościół jest rzeczywistą społecznością, to "członki jedni drugich" [I Kor. 12:12] mają ze sobą również relacje osobiste. Życie w grzechu i pobłażanie temu stanowią złe świadectwo i zły przykład. Dlatego kontakty z osobą tak czyniącą i tak myślącą będą się przekładać na skażenie myśli oraz deprawację innych (zakładając, że ta osoba rzeczywiście trwa w grzechu i nie chce się upamiętać). Nie traktowałbym "zakwaszania" w jakiś mistyczny sposób. Po prostu zły wpływ sprowadza na złą drogę.

"Nie błądźcie: Złe rozmowy psują dobre obyczaje. Opamiętajcie się nareszcie i nie grzeszcie; albowiem niektórzy nie znają Boga; dla zawstydzenia waszego to mówię" [I Kor. 15:33-34]

ppajda napisał(a):
Smok Wawelski napisał(a):
I jeszcze jedna uwaga. Moim zdaniem, od każdego członka zboru, z którym siostra chciałaby porozmawiać, powinna usłyszeć to samo: "Najpierw przyjdź i załatw sprawę przed zborem, a potem możemy porozmawiać".
Chodzi Ci o to, że po wykluczeniu rozmowy na ten temat mają się odbywać wyłącznie przed całym zborem? Czy tez o to, że członkowie zboru mają w ogóle jakichkolwiek spotkań i rozmów unikać?
Konsekwencją tego, co napisałem powyżej, powinno być unikanie jakichkolwiek spotkań i rozmów. Moim zdaniem dla wszystkich członków zboru powinno to być jasne jak słońce. Jedynym wyjątkiem, na jaki można się zgodzić, powinno być napomnienie grzesznika, żeby ratować jego duszę od śmierci [Jak. 5:19-20]. Każdy inny temat byłby dawaniem sygnału, że tolerujemy jego postępowanie, co w gruncie rzeczy zaszkodziłoby również jemu, bo zamiast dostawać impuls do nawrócenia, byłby traktowany jakby się nic nie stało. Miłujemy brata, ale jeśli zamierza dalej świadomie grzeszyć, to musi wiedzieć, że ma tylko dwie opcje: Albo się nawróci i zejdzie z błędnej drogi, albo (jeśli się "nie pozwoli wykluczyć") będziemy się z nim spotykać wyłącznie po to, żeby go napomnieć - tak długo, aż zobaczy, że "nie ostoi się grzesznik w zgromadzeniu świętych" - rozumianym jako ekklesia, a nie jako nabożeństwo. Nawet, jeśli przyjdzie na nabożeństwo, to powinien zostać wpuszczony tylko wtedy, gdy przyszedł się upamiętać przez kościołem.

Dodawanie pozabiblijnych "opcji pośrednich" moim zdaniem pogarsza sytuację grzesznika i kościoła.

W tych sprawach nie ma żartów. Układ immunologiczny w Ciele musi działać prawidłowo, bo inaczej byle jaka choroba doprowadzi do śmierci.

Zastrzegam, że rozmawiamy o konkretnej sytuacji, w której grzech jest oczywisty, grzesznik ucieka od odpowiedzialności za własne czyny, a kościół szuka takiego wyjścia z sytuacji, które byłoby zgodne z duchem biblijnego nauczania, a nie jedynie z literą. Uważam, że dla dobra kościoła ważniejsze jest pozbycie się kwasu "de facto" niż rozważania, jak to zrobić "de iure" w sytuacji, która nie pozwala na zrobienie jednego i drugiego równocześnie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz paź 06, 2016 6:26 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
ppajda napisał(a):
Siostra, dziecko Boże, opuściła swojego niewierzącego męża i wynajęła sobie mieszkanie, twierdząc, że "tego małżeństwa nie da się już uratować". Niewierzący mąż chce być z nią dalej, ale ona nie chce. Nie ma on problemów alkoholowych i nie stosował wobec niej fizycznej przemocy. Pracuje i "przynosi pieniądze do domu". Siostra w konsekwencji była napominana przez różnych braci i siostry ze swojego zboru, że powinna wrócić do swojego męża i dalej z nim żyć, ale ona nie chce. Sytuacja ciągnie się przez ponad pół roku. Siostra nie przychodzi już od miesięcy do zboru i unika rozmowy z wierzącymi. Deklarowała półtora miesiąca temu, że przyjdzie do zboru "wszystko wyjaśnić", bo sytuację inaczej widzi niż zbór, ale jak już od miesięcy, tak i nadal na zgromadzeniach się ani razu nie pojawia.
W kontekście tego co zacytowałem wyżej, nie uważacie, że jednak podstawową sprawą jest, aby osoby, do których ona ma zaufanie skontaktowały się z nią ? Nawet tylko po to, aby się tylko z nią i o nią pomodlić !! Trochę to jej zachowanie jest "dziwne". Może trzeba zacząć od jednoznacznego wyrażenia ze strony zboru chęci pomocy ( i chodzi mi o wyjście z tą pomocą do niej). Czy to nie jest tak, że to zbór ( starsi, osoby którym ona ufa) powinny zainicjować sprawę ? Owieczka o tym zaczęła pisać, ale może za słabo to zaakcentowała ?
Najpierw się sprawę wyjaśnia, a następnie napomina - odniosłem wrażenie ( ale mogę się mylić), że zbór nie wie, o co chodzi ( bo ona odmówiła, czy też nie chciała wyjaśnić tego co zaszło), ale już została napomniana. Życie to nie jest bajka, wpadamy w różne pułapki i to dosłownie !
Smok Wawelski napisał(a):
Skoro siostra nie chce przyjść, to moim zdaniem zbór powinien dać siostrze "propozycję nie do odrzucenia". Czyli albo spotyka się ze zborem, żeby wyjaśnić sprawę, albo jej nieobecność zostaje potraktowana jako odejście ze zboru.
Może to za wcześnie ? Może najpierw niech się spotka z ludźmi, do których ma zaufanie, bo tak od razu na forum zboru, to ciężka sprawa. Zauważ, że została napomniana, ale osoby, które ją napominały nie do końca ( chyba ) wiedzą o co chodzi.

To nie jest tak, że odchodzi się od męża bez powodu, coś za tym musi się kryć, i podstawową sprawą jest wyjaśnienie, o co chodzi. Mąż nie ma problemów alkoholowych, nie bije jej, przynosi pieniądze do domu - trochę mało. Nie chodzi mi o usprawiedliwiania, ale o ratowanie jej. Zbór oparł się na oświadczeniu niewierzącego męża, który z nią chce być ( zbór dał temu wiarę, uznał to za powód, że do męża ma wrócić) dlaczego odeszła to jeszcze nie ustalił, ale napomnienie już zostało jej przekazane.
1Co 7:10-13 bw "(10) Tym zaś, którzy żyją w stanie małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan, ażeby żona męża nie opuszczała, (11) a jeśliby opuściła, niech pozostanie niezamężna albo niech się z mężem pojedna; niech też mąż z żoną się nie rozwodzi.(12) Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli jakiś brat ma żonę pogankę, a ta zgadza się na współżycie z nim, niech się z nią nie rozwodzi; (13) i żona, która ma męża poganina, a ten zgadza się na współżycie z nią, niech się z nim nie rozwodzi."
Pytanie podstawowe, żyje z kimś innym(11), mąż się zgadza(13) ? Bo jeśli nie, to sprawa może nie jest taka jednoznaczna, jak się wydaje.
Cytuj:
Zastrzegam, że rozmawiamy o konkretnej sytuacji, w której grzech jest oczywisty, grzesznik ucieka od odpowiedzialności za własne czyny,
Ale czy rzeczywiście jest tak, że grzech jest oczywisty, a grzesznik ucieka od odpowiedzialności ?
Jesteśmy w temacie napominania, mamy przykład sytuacji, która - moim zdaniem - nie jest jednoznaczna, to może najpierw trzeba ustalić, czy są powody do napominania ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz paź 06, 2016 9:55 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Wujciu,

O tym, jaka jest rzeczywista sytuacja, powinny wiedzieć osoby na miejscu. Unikanie rozmowy ze zborem jest w tej sytuacji co najmniej dziwne ze strony tej siostry. Gdyby nie miała nic na sumieniu, sama powinna dążyć do postawienia wszystkiego w prawdzie. Zakładam, że cała wiedza zboru nie opiera sie wyłącznie na relacji jednej ze stron. Jakieś rozmowy z siostrą już się odbyły i na pewno miała szansę przedstawić swoją wersję wydarzeń. To wynika z pierwszego wpisu ppajdy.

Zgodnie z cytowanym przez Ciebie fragmentem, żona ma męża nie opuszczać, a jeśli opuści, ma dążyć do pojednania (w ogóle trzeba zresztą zawsze dążyć do pojednania). Jako odrodzona osoba ma do dyspozycji wszystko, żeby małżeństwo ratować, a ze słów ppajdy nie wynika, że istnieją jakieś poważne powody usprawiedliwiające jej odejście od męża. Gdyby istniały, zbór już dawno by o tym wiedział od niej samej.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt paź 07, 2016 9:17 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 15, 2016 4:30 pm
Posty: 449
wujcio napisał(a):
W kontekście tego co zacytowałem wyżej, nie uważacie, że jednak podstawową sprawą jest, aby osoby, do których ona ma zaufanie skontaktowały się z nią ? Nawet tylko po to, aby się tylko z nią i o nią pomodlić !! Trochę to jej zachowanie jest "dziwne". Może trzeba zacząć od jednoznacznego wyrażenia ze strony zboru chęci pomocy ( i chodzi mi o wyjście z tą pomocą do niej). Czy to nie jest tak, że to zbór ( starsi, osoby którym ona ufa) powinny zainicjować sprawę ? [...] Może najpierw niech się spotka z ludźmi, do których ma zaufanie, bo tak od razu na forum zboru, to ciężka sprawa. Zauważ, że została napomniana, ale osoby, które ją napominały nie do końca ( chyba ) wiedzą o co chodzi. [...] To nie jest tak, że odchodzi się od męża bez powodu, coś za tym musi się kryć, i podstawową sprawą jest wyjaśnienie, o co chodzi.

Wiadome mi jest, że zbór zna sytuację tej siostry. Wbrew pewnym sygnałom ostrzegawczym nawet ze strony swoich starszych zboru wyszła ona za mąż za tego człowieka, który rzeczywiście zgodnie z tymi sygnałami okazał się później być człowiekiem wyłącznie religijnym, a nie odrodzonym z Ducha. Następnie było jej dlatego trudno w małżeństwie. Mąż okazał się być nie taki, jak sobie siostra wymarzyła. Zanim odeszła od męża, były już różnorakie próby godzenia ich. Po odejściu było też wiele rozmów z osobami, "do których ona ma zaufanie". Było wiele modlitw z nią i o nią. Następnie nastąpiło zamknięcie się na te osoby, ponieważ znały one sytuację, ale wbrew opinii siostry radziły jej, aby wróciła do swojego męża.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt paź 07, 2016 3:31 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Z tych wszystkich opisów wyłania mi się niestety obraz tej siostry, który można by podsumować jednym słowem: krnąbrność. Gdyby ta cecha nie zaprowadziła jej do trwania w grzechu (bo nie ma żadnego powodu, żeby od męża odchodzić w sensie separacji), to trzeba by ją napominać z łagodnością "w nadziei, że Bóg przywiedzie [ją] kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy i że [wyzwoli] się z sideł diabła, który [ją] zmusza do pełnienia swojej woli" [II Tym. 2:25-26]. Ale sprawy zaszły tak daleko, że trzeba podjąć tzw. "męską" decyzję. Moim zdaniem ograniczanie sankcji do braku udziału w Wieczerzy i braku prawa głosowania na "członkowskich" jest po pierwsze niebiblijne, a po drugie będzie sygnałem dla ewentualnych "naśladowców" i innych grzeszników w kościele, że można sobie "pogrywać". Wybaczcie brutalność tego stwierdzenia, ale takie półśrodki są zapraszaniem diabła do społeczności.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL