Witaj Lechu.
Sprzeczki niestety chyba zawsze towarzyszą wypowiedziom internetowym. To zagadnienie jest dla psychologów aby wyjaśnić skąd bierze się ta właściowość u ludzi, że gdy nie widzą swoich oczu pozwalają sobie na więcej, czasami przekraczając granice. Ale z drugiej strony to tez dobra szkoła pokory, o ile spotka sie "dobre" grono dyskutantów.
Ja nie modle się językami. Kiedyś mnie to martwiło, bo podchodziłem do tego jak do swego rodzaju testu na Chrzest Duchem. Dzisiaj jednak jestem spokonjny. Otóż nie wykluczam funkcjonowania daru mówienia językami. Wierzę, że Pan Bóg może komus taki dar dać, jesli zechce. Ale nie wszyscy mają ten sam dar.
Ap. Paweł napisał:
1 Kor. 12:3-7
3. Dlatego oznajmiam wam, że nikt, przemawiając w Duchu Bożym, nie powie: Niech Jezus będzie przeklęty! I nikt nie może rzec: Jezus jest Panem, chyba tylko w Duchu Świętym.
4. A różne są dary łaski, lecz Duch ten sam.
5. I różne są posługi, lecz Pan ten sam.
6. I różne są sposoby działania, lecz ten sam Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich.
7. A w każdym różnie przejawia się Duch ku wspólnemu pożytkowi.
(BW)
rozdział ten zamyka się dwoma wersetami:
1 Kor. 12:30-31
30. Czy wszyscy mają dary uzdrawiania? Czy wszyscy mówią językami? Czy wszyscy je wykładają?
31. Starajcie się tedy usilnie o większe dary łaski; a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą.
(BW)
I w tym miejscu pojawia się odpowiedź na Twoje pytanie:
Cytuj:
jednak czy istnieje coś takiego jak Chrzest bez daru modlitwy językami?
Nie wszyscy ochrzczeni Duchem - obdarowani jego darami- mówią jezykami.
Widocznie z jakichs powodów jednym ten dar jest dany innym nie.
I czego jestem absolutnie pewien to to, że nie jest to znak po którym się poznaje kto jest dzieckiem bożym a kto nie.