Smok Wawelski napisał(a):
Biblia nie zawiera ani pojęcia "przebóstwienia", ani coś takiego z niej nie wynika. Uczestnictwo w boskiej naturze oznacza posiadanie Ducha Świętego, dzięki któremu możemy nie ulegać zepsuciu, "uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość" [II Piotra 1:4]. Dlatego właśnie "Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności" [II Piotra 1:3].
No tak wielu pojęć Pismo nie zawiera, a uznajemy i wierzymy, więc to samo w sobie nie jest argumentem.
Natomiast, czy z Pisma wynika ewentualne "przebóstwienie" ? Myślę, że to jest bardziej kwestia słownictwa, i chyba bardziej spór o słowa. Ale zgodzę się, że pewne skróty myślowe wyznawane np przez zwolenników "ruchu wiary" są kontrowersyjne i dwuznaczne. Jednak w trynitarnym ujęciu natury Boga i w konsekwencji tego co czeka zbawionych i odrodzonych, jakiś tam sens w tym tzw: "przebóstwieniu" widzę, chociaż nie używam tego słowa, bo jak widać źle się kojarzy. Tylko przyznaje nie wiem dlaczego, bo jeżeli ktoś wierzy trynitarnie, to zasadniczo nie powinien mieć z tym problemu, ale ...
Przyznam też, że ten fragment z 2 Piotra 1:4 można tłumaczyć jak coś co teraz już posiadamy, ale Pismo ma też ten akcent przyszłościowy, i o ile "ruch wiary" kładzie nacisk na to "przebóstwienie" już teraz, nazywając ludzi "małymi Bogami" (to uważam za totalny błąd i pomyłkę, jak też nie zrozumienie i nawet chyba nie wyznawanie trynitaryzmu), natomiast w kościele Prawosławnym jest to raczej kwestia przyszłości i odnosi się do stanu ostatecznego, o którym uczył Paweł w Koryntian gdy mówił o przyobleczeniu w nieśmiertelność. Dlatego w tym ujęciu jestem bardziej skory nie robić problemu o to słowo, a jedynie uściślić dokładnie co pod tym terminem ewentualnie rozumiemy. Chyba że komuś ten termin sam w sobie przeszkadza, tylko pytanie dlaczego ? (fakt nieobecności nie jest żadną przesłanką, a kwestia czy z Pisma wynika jest według mnie dyskusyjna)
Jest jeszcze jeden fragment w tym temacie istotny:
1 Jana 3:2 bpd
"Ukochani, teraz jesteśmy dziećmi Boga, a jeszcze się nie okazało, czym będziemy. Wiemy, że gdy się okaże, będziemy podobni do Niego, gdyż zobaczymy Go takim, jaki jest." Myślę, że ten fragment z 2 Piotra 1:4 jest też nawiązaniem do tej wypowiedzi Jana, tym bardziej, że Piotr w 4 wersecie mówi też o obietnicy, a ona jest związana z przyszłością, tak jak i Jan to opisuje.
Jana 17:20-24 nie mówi nic o ciałach chwalebnych, a jedynie o jedności ... i ja to rozumiem tak, że skoro interpretujemy jedność Syna i Ojca z Jana 10:30 jako dowód równych natur Ojca i Syna, to jedność chrześcijan z Synem, tak jak jedność z Syna z Ojcem może oznaczać coś więcej niż tylko jedność w innym sensie ... przez to ta jedność z Duchem Syna i Ojca, może stać się naszym udziałem w przyszłości jak pisze Jan w liście, gdy już osiągniemy to co jest teraz obietnicą ... Teraz i owszem Duch w nas zamieszkuje, tak jak zamieszkiwać może Ojciec i Syn ... co też jest tym mistycznym zjednoczeniem nas w ciele Chrystusowym z Ojcem, bo przez Syna do Ojca zmierzamy ... i ja tego nie rozumiem w sensie fizycznej drogi, ale w sensie zjednoczenia w Nim wszystkiego co na ziemi i co na niebie ... bo w Nim żyjemy, w Nim się poruszamy ... ja tutaj widzę pewien sens w tym tzw: "przebóstwieniu" chociaż uznaję fakt, że dla wielu to słowo jest źle kojarzone i dlatego go nie używam.
Co do chwały to ja rozumiem jak najbardziej, ale wiem jak jest zwyczajowo i ortodoksyjnie tłumaczony zwrot i sens słów "chwała Syna, którą on otrzymał od Ojca" występuje to bardzo często w sensie i jako argument za posiadaniem natury Boskiej przez Syna, równej Ojcu. Dlatego też gdy czytamy słowa, o tym, że otrzymamy chwałę tak jak Syn otrzymał od Ojca, rodzi to takie konsekwencje myślowe jak pisałem. Pytanie więc zadałem nie w sensie jak jest teraz ale jak będzie w przyszłości, bo zdecydowanie odrzucam twierdzenie wyznawców "ruchu wiary" że jesteśmy "bogami", czy "małymi bogami", chociaż nawiasem mówiąc w sensie Psalmu można by tego czasem użyć do człowieka.
"Przebóstwienie" więc przynajmniej w teologii prawosławnej nie oznacza, że człowiek staje się "bóstwem" (w greckim pospolitym rozumieniu), oznacza zjednoczenie z Bogiem, to ostateczne i eschatologiczne. Jakie rodzi to konsekwencje jeśli chodzi o ewentualną przyszła naturę dzisiaj człowieka, nie wiem ? ale widzę tutaj możliwość wejścia w relacje z naturą Boską, bo u Boga wszystko jest możliwe. Tak jak wierzymy, że Syn ma naturę Boską i ludzką.
Dlatego też co do przyszłości, fakt, że mamy stać się tacy jak Chrystus, teraz w skażonych ciałach, a potem podobni do Niego, współuczestnikami Boskiej natury, dopuszcza wejście w tą relację z Bogiem Ojcem, jaką ma Chrystus, Syn Boży. Stąd słowo "współuczestnik"... (nie badałem tego w greckim). Czy tak będzie, lub nie ? Przekonamy się w przyszłości