www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N kwi 28, 2024 6:11 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 10 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt cze 04, 2013 4:59 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
Tak się ostatnio zastanawiam nad kilkoma fragmentami, które mówią o "zakryciu grzechów":

Jest taki fragment z Psalmu 32:1, który został też zacytowany przez apostoła Pawła w Rzymian 4:7 (cytuje razem z 6. i 8., żeby było widać kontekst):

"jak i Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg udziela usprawiedliwienia, niezależnie od uczynków; Błogosławieni, którym odpuszczone są nieprawości i których grzechy są zakryte; Błogosławiony mąż, któremu Pan grzechu nie poczyta."

Wydaje mi się, że jest tutaj jasne, iż zakryty jest grzech, który jest wybaczony przez Boga.

Jednak są jeszcze 3 ciekawe, podobne fragmenty z nowego testamentu z tym samym wyrażeniem:

(Miłość) "wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi." 1.Kor.13:7

"Nade wszystko miejcie gorliwą miłość jedni ku drugim, gdyż miłość zakrywa mnóstwo grzechów." 1.Piotra 4:8

"Bracia moi, jeśli kto spośród was zboczy od prawdy, a ktoś go nawróci, niech wie, że ten, kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów." Jakuba 5:19-20

Z listu Jakuba wynika, że zakryty jest grzech tego, kto się upamięta. Nie powinno się już o takim wspominać, jak człowiek do niego nie wraca. Z 1.Piotra oraz z 1.Koryntian wynika, że ludzie powinni ukrywać zdobyte informacje o cudzych grzechach.
Z drugiej strony w rozmowie z tą konkretną grzeszącą osobą można chyba taką osobę napominać, bo milczenie i udawanie, że o niczym się nie wie, raczej tej osobie nie pomoże. Podobnie chyba wyjątkiem jest sytuacje, gdy ktoś nie posłucha i trzeba o tym powiedzieć innym lub nawet całemu kościołowi (Ew.Mat.18:15-17).
Z drugiej strony czytamy o tym, jak apostołowie publicznie napominali za popełnienie grzechów, które były zaprezentowane publicznie, jak gorszące zachowanie Piotra w Antiochii, błędy nauczycieli u Koryntian i Tesaloniczan, itp. Podobnie słuchali skarg ludzi, którzy donosili im, że coś złego dzieje się w kościele i traktowali takie donosy poważnie (np.1.Kor.1:11).

Czy dobrze rozumiem, że to są wyjątki, a w innych sytuacjach mówienie o ludziach jest plotkowaniem? Czy może takie rozmowy o cudzych grzechach i publiczne napominanie powinny być zarezerwowane tylko dla starszych, doglądających, apostołów, i tym podobnych służb?

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt cze 04, 2013 8:59 pm 
Offline

Dołączył(a): N cze 02, 2013 3:14 pm
Posty: 24
Mateuszek napisał(a):
Tak się ostatnio zastanawiam nad kilkoma fragmentami, które mówią o "zakryciu grzechów":

Jest taki fragment z Psalmu 32:1, który został też zacytowany przez apostoła Pawła w Rzymian 4:7 (cytuje razem z 6. i 8., żeby było widać kontekst):

"jak i Dawid nazywa błogosławionym człowieka, któremu Bóg udziela usprawiedliwienia, niezależnie od uczynków; Błogosławieni, którym odpuszczone są nieprawości i których grzechy są zakryte; Błogosławiony mąż, któremu Pan grzechu nie poczyta."

Wydaje mi się, że jest tutaj jasne, iż zakryty jest grzech, który jest wybaczony przez Boga.

Jednak są jeszcze 3 ciekawe, podobne fragmenty z nowego testamentu z tym samym wyrażeniem:

(Miłość) "wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi." 1.Kor.13:7

"Nade wszystko miejcie gorliwą miłość jedni ku drugim, gdyż miłość zakrywa mnóstwo grzechów." 1.Piotra 4:8

"Bracia moi, jeśli kto spośród was zboczy od prawdy, a ktoś go nawróci, niech wie, że ten, kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów." Jakuba 5:19-20

Z listu Jakuba wynika, że zakryty jest grzech tego, kto się upamięta. Nie powinno się już o takim wspominać, jak człowiek do niego nie wraca. Z 1.Piotra oraz z 1.Koryntian wynika, że ludzie powinni ukrywać zdobyte informacje o cudzych grzechach.
Z drugiej strony w rozmowie z tą konkretną grzeszącą osobą można chyba taką osobę napominać, bo milczenie i udawanie, że o niczym się nie wie, raczej tej osobie nie pomoże. Podobnie chyba wyjątkiem jest sytuacje, gdy ktoś nie posłucha i trzeba o tym powiedzieć innym lub nawet całemu kościołowi (Ew.Mat.18:15-17).
Z drugiej strony czytamy o tym, jak apostołowie publicznie napominali za popełnienie grzechów, które były zaprezentowane publicznie, jak gorszące zachowanie Piotra w Antiochii, błędy nauczycieli u Koryntian i Tesaloniczan, itp. Podobnie słuchali skarg ludzi, którzy donosili im, że coś złego dzieje się w kościele i traktowali takie donosy poważnie (np.1.Kor.1:11).

Czy dobrze rozumiem, że to są wyjątki, a w innych sytuacjach mówienie o ludziach jest plotkowaniem? Czy może takie rozmowy o cudzych grzechach i publiczne napominanie powinny być zarezerwowane tylko dla starszych, doglądających, apostołów, i tym podobnych służb?


Poruszyłeś kilka wątków. Jezus reagował inaczej do oskarżonej przez tłum prostej kobiety (Ew. Jana 8:7), inaczej do religijnych nauczycieli (Mat. 12: 34-35), inaczej do handlarzy w swojej świątyni (Jana 2, 14-16), inaczej do swoich uczniów (Łukasza 9:41)...Bardzo inne/różne od siebie sytuacje. Co do typowych biblijnych osądów i sądów fałszywych nauk, odsyłam na Ulicę Prostą do bardzo dokładnie przeanalizowanego artykułu "Argumenty wysuwane przeciwko krytykom fałszywych nauk".

I jeszcze o plotkowaniu: za każde nieużyteczne słowo pociągnie nas Bóg do odpowiedzialności (Mat. 12, 36–37).


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt cze 04, 2013 10:45 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Mateuszek napisał(a):
Tak się ostatnio zastanawiam nad kilkoma fragmentami, które mówią o "zakryciu grzechów": (...)
Zakrycie grzechu jest ściśle związane z jego odpuszczeniem, co sam zauważyłeś - widać to zarówno w nauczaniu Pawła cytującym psalm, jak i we fragmencie z Listu Jakuba.

Jeśli wyjdziemy od zasady, że zakrycie grzechu jest związane z jego odpuszczeniem, to trzeba pamiętać, że każdy grzech odpuszcza Bóg, ale my również odpuszczamy naszym winowajcom. Dlatego miłość wzajemna pomaga odpuszczać grzechy popełnione przez braci i siostry przeciwko nam. Nie ma to nic wspólnego z koniecznością upamiętania przed Bogiem i zakrycia grzechu przez Niego, bo taka konieczność zachodzi zawsze. Nie ma to również nic wspólnego z "chowaniem pod dywan", bo nie o takie "zakrywanie" tu chodzi.

mateuszek napisał(a):
Czy dobrze rozumiem, że to są wyjątki, a w innych sytuacjach mówienie o ludziach jest plotkowaniem? Czy może takie rozmowy o cudzych grzechach i publiczne napominanie powinny być zarezerwowane tylko dla starszych, doglądających, apostołów, i tym podobnych służb?
Paweł nie miał innego wyjścia i musiał publicznie zareagować na zachowanie Piotra, ponieważ inaczej miałoby ono daleko idące i poważne konsekwencje. W sprawach grzechu brata mamy konkretną procedurę opisaną w Mat. 18:15-18. Postawienie sprawy przed zborem jest ostatecznością. W ogóle dobrze jest podchodzić do sprawy spokojnie i zamiast chodzić za ludźmi z lupą, dać im czas, bo może po prostu Duch Święty sam ich przekona i załatwią sprawę przed Bogiem i bratem. Jeśli postawa brata zaczyna zakwaszać społeczność, to procedura powinna "pójść dalej".

Z przykładu Pawła i Piotra w Antiochii wynika, że publiczne napomnienie dotyczy spraw publicznych, w sytuacji, gdy nie można tego odłożyć na później. Rozmowy o cudzych grzechach można prowadzić tak, żeby rozwiązać problem konkretnego grzechu, albo po prostu plotkując - to jest kwestia motywacji, a różnicy nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć.

Nie widzę w Biblii "rezerwacji" napominania publicznego dla kogokolwiek, skoro publicznie stawia się sprawę dopiero przed całą społecznością. Tymoteusz otrzymał polecenie, żeby publicznie strofować starszych, aby też inni się bali [I Tym. 5:20]. Z I Kor. 1:11 nie wynika, że mamy nawzajem na siebie donosić. Domownicy Chloi martwili się, że w kościele korynckim są spory i rozłamy - Paweł nie wymienia żadnych "danych osobowych". Troska o dobro kościoła to jest dobry sygnał, a własnemu ojcu w wierze można się zwierzyć z takich problemów.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr cze 05, 2013 10:44 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
Chyba trochę za dużo tematów poruszyłem równocześnie.

Kiedy tylko to my sami jesteśmy pokrzywdzeni przez cudzy grzech, to mamy jednoznaczne wskazówki w Ewangeliach, że wybaczenie jest w takiej sytuacji obowiązkiem prawdziwych naśladowców Jezusa.
Jeśli nie służy to niczemu dobremu, to nie powinno też się o tym rozpowiadać.

Jednak zastanawiam się ciągle jak odnosić się do sytuacji, kiedy widzimy, że ktoś nie robi czegoś, co jest jednoznacznie zakazane, ale grzeszy, bo utwierdza słabych w wierze w ich złym przekonaniu, jak opisał to Paweł w Rzym.14:1-23 i 1.Kor.8:1-13. W końcu jak ja się przypadkowo o tym dowiedziałem, to inni też mogą się dowiedzieć. Mi się często zdarzały takie sytuacje, że niby coś działo się w ukryciu, a tak na prawdę wszyscy o tym wiedzieli i "prywatnie" uważali, że tak nie powinno być, a nikt nic nie zrobił i każdy był oburzony jak się publicznie wspomniało o tej sprawie, nawet mówiąc ogólnie o grzechu, a nie konkretnie o osobie. Paweł pisze, żeby nie potępiać, ale przypominać o tym, że trzeba uważać, żeby nie być zgorszeniem dla innych. Tylko, że często takie "przypominanie" jest już uważane za "potępienie" i chyba stąd cały problem...

Na przykład ostatnio byłem przy rozmowie, gdzie jedni "liderzy" młodzieżowi napominali innych, którzy chodzili w nocy do różnych klubów, usprawiedliwiając się, że tylko nawiązują kontakty z ludźmi, aby łatwiej w przyszłości głosić im ewangelię... Nie uważali to za nic złego i nawet chwalili się zdjęciami z imprez. Oczywiście nikt nie znał ich motywacji i wielu młodych wierzących było tym zgorszonych, szczególnie tych, co mieli kiedyś problemy z piciem alkoholu i całonocnymi zabawami. Całe "napominanie" odbyło się "publicznie", na spotkaniu modlitewnym, bo w końcu o problemie wiedzieli wszyscy. Wszyscy obecni przyznali rację napominającym (nawet jedna z osób, która wcześniej uczestniczyła w tym "gorszącym procederze"), a ci, którzy byli napominani oburzyli się strasznie, "bo przecież nie osądza się cudzego sługi w takich sprawach" - mówili powołując się na Rzym.14:4, nie dając sobie wytłumaczyć, że nam nie chodzi o konkretny czyn, tylko o gorszenie słabych. W końcu wyszło takie zamieszanie, że nawet ci, co napominali przepraszali tych winnych, że się do nich w ogóle odezwali. Po tym całym dziwnym wydarzeniu już sam nie wiem jak z takimi ludźmi, w takiej sytuacji rozmawiać.

A druga ciekawa sytuacja, to spotkałem się z takimi, którzy publicznie nauczali dziwnych nauk i byli oburzeni, że ktoś ich publicznie napomniał, prostował ich błędy i ostrzegał innych wierzących. Podobnie usprawiedliwiali się dobrymi intencjami (których przecież inni nie znają), powoływali się błędnie na "nie osądzanie cudzego sługi" i nazywali wszystkich napominających i ostrzegających przed ich nauczaniem "plotkarzami", "oszczercami", "odszczepieńcami", "faryzeuszami" itp. Oczywiście nie przyznawali się do błędu... i oskarżali napominających, że czepiają się szczegółów, tak bardzo, że "Pawła oskarżyli by o głoszenie taniej łaski, a Jakuba o legalizm". Tutaj niby sytuacja jest jasna, ale czasem winni tak sprytnie się tłumaczą, że ostatecznie ci, co napominali zostają uznani przez większość w kościele za grzeszników.

W tych dwóch różnych sytuacjach ludzie byli podobnie oburzeni, że ich grzech nie został przemilczany, czyli "zakryty" w ich rozumieniu. Więc mamy taki problem, że ktoś z dobrymi motywacjami napomina, ale inni są zgorszeni, bo uznają to za coś złego, np. za plotkowanie. Z jednej strony to ci słabsi w wierze mogą nie rozumieć co to jest Biblijne napominanie z miłością, więc trzeba im to tłumaczyć, a z drugiej ci napominający są zgorszeniem dla tych słabych, którzy tego nie rozumieją, czasami nawet większym niż napominani grzesznicy. Czy może wtedy lepiej byłoby sprawę przemilczeć i napominać tylko na osobności?
Dzisiaj często tak bardzo idzie się z "duchem czasów", że "toleruje się wszystko z wyjątkiem nietolerancji" i uważa się wszelkie napomnienie za coś szczególnie nagannego, więc ludzie w kościołach mają gorszą opinię o napominających niż o grzesznikach. Nie mówiąc już o tym, że napominający też są niedoskonali i czasem napominają w niewłaściwy sposób, co jest używane jako wymówka, żeby ich nie słuchać, nawet jeśli się przyznają do swoich błędów (albo tym bardziej się nie słucha, bo wtedy... oskarża się ich o "obłudę" cytując Ew.Mat.7:1-5. :lol: ).

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr cze 05, 2013 12:32 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
mateuszek napisał(a):
Jednak zastanawiam się ciągle jak odnosić się do sytuacji, kiedy widzimy, że ktoś nie robi czegoś, co jest jednoznacznie zakazane, ale grzeszy, bo utwierdza słabych w wierze w ich złym przekonaniu, jak opisał to Paweł w Rzym.14:1-23 i 1.Kor.8:1-13. W końcu jak ja się przypadkowo o tym dowiedziałem, to inni też mogą się dowiedzieć. Mi się często zdarzały takie sytuacje, że niby coś działo się w ukryciu, a tak na prawdę wszyscy o tym wiedzieli i "prywatnie" uważali, że tak nie powinno być, a nikt nic nie zrobił i każdy był oburzony jak się publicznie wspomniało o tej sprawie, nawet mówiąc ogólnie o grzechu, a nie konkretnie o osobie. Paweł pisze, żeby nie potępiać, ale przypominać o tym, że trzeba uważać, żeby nie być zgorszeniem dla innych. Tylko, że często takie "przypominanie" jest już uważane za "potępienie" i chyba stąd cały problem...
No, jeśli sprawa jest tzw. "tajemnicą Poliszynela" czyli wszyscy wiedzą, o co chodzi, to uważam, że można, a nawet trzeba nazwać po imieniu grzech - niekoniecznie konkretną osobę - i coś z tym zrobić. Czyli grzech należy potępić, a osoba powinna się upamiętać. Jestem zdania, że grzechy zamiecione pod dywan i tak zakwaszają cały zaczyn i właśnie o tym pisze Paweł w I Kor. 5:1-13, nie pozostawiając żadnej wątpliwości, co należy zrobić.

mateuszek napisał(a):
Na przykład ostatnio byłem przy rozmowie, gdzie jedni "liderzy" młodzieżowi napominali innych, którzy chodzili w nocy do różnych klubów, usprawiedliwiając się, że tylko nawiązują kontakty z ludźmi, aby łatwiej w przyszłości głosić im ewangelię... Nie uważali to za nic złego i nawet chwalili się zdjęciami z imprez.
Proszę Cię, powiedz, że robisz sobie tylko żarty albo że to jest jakaś teoretyczna ilustracja... :!: Kto tych "liderów" wybrał na liderów? Czy oni nie umieją czytać?

"Ponieważ więc Chrystus cierpiał w ciele, uzbrójcie się też i wy tą myślą, gdyż kto cieleśnie cierpiał, zaniechał grzechu, aby pozostały czas doczesnego życia poświęcić już nie ludzkim pożądliwościom, lecz woli Bożej. Dość bowiem, że w czasie minionym spełnialiście zachcianki pogańskie oddając się rozpuście, pożądliwości, pijaństwu, biesiadom, pijatykom i bezecnemu bałwochwalstwu. Przy tym dziwią się temu, że wy nie schodzicie się razem z nimi na takie lekkomyślne rozpusty, i oczerniają was. Zdadzą oni sprawę temu, który gotów jest sądzić żywych i umarłych" [I Piotra 4:1-5]

mateuszek napisał(a):
Oczywiście nikt nie znał ich motywacji i wielu młodych wierzących było tym zgorszonych, szczególnie tych, co mieli kiedyś problemy z piciem alkoholu i całonocnymi zabawami. Całe "napominanie" odbyło się "publicznie", na spotkaniu modlitewnym, bo w końcu o problemie wiedzieli wszyscy. Wszyscy obecni przyznali rację napominającym (nawet jedna z osób, która wcześniej uczestniczyła w tym "gorszącym procederze"), a ci, którzy byli napominani oburzyli się strasznie, "bo przecież nie osądza się cudzego sługi w takich sprawach" - mówili powołując się na Rzym.14:4, nie dając sobie wytłumaczyć, że nam nie chodzi o konkretny czyn, tylko o gorszenie słabych. W końcu wyszło takie zamieszanie, że nawet ci, co napominali przepraszali tych winnych, że się do nich w ogóle odezwali. Po tym całym dziwnym wydarzeniu już sam nie wiem jak z takimi ludźmi, w takiej sytuacji rozmawiać.
To brzmi jak jakaś paranoja. W jakich sprawach nie osądza się cudzego sługi? W sprawach dotyczących wolności w spożywaniu mięsa oraz święceniu konkretnych dni zamiast szabatu i świąt żydowskich. W sprawach gorszenia maluczkich trzeba reagować. Czasem Rzym. 14 jest nadużywany przez grzeszników po to, żeby mieli wolność w czynieniu zła lub pozorów zła. Niestety, stosują oni często zasadę "najlepszą obroną jest atak" i uciszają słuszną krytykę, która powinna na nich spaść. Uważam, że źle się dzieje, gdy słusznie napominający muszą przepraszać grzeszników, że podnieśli problem. To daje legitymację do coraz większego rozpasania i ci sami ludzie mogą niedługo zacząć chodzić do domów publicznych zasłaniając się Rzym.14:1-23 i 1 Kor.8:1-13. To jest jakieś nieporozumienie.

mateuszek napisał(a):
A druga ciekawa sytuacja, to spotkałem się z takimi, którzy publicznie nauczali dziwnych nauk i byli oburzeni, że ktoś ich publicznie napomniał, prostował ich błędy i ostrzegał innych wierzących. Podobnie usprawiedliwiali się dobrymi intencjami (których przecież inni nie znają), powoływali się błędnie na "nie osądzanie cudzego sługi" i nazywali wszystkich napominających i ostrzegających przed ich nauczaniem "plotkarzami", "oszczercami", "odszczepieńcami", "faryzeuszami" itp. Oczywiście nie przyznawali się do błędu... i oskarżali napominających, że czepiają się szczegółów, tak bardzo, że "Pawła oskarżyli by o głoszenie taniej łaski, a Jakuba o legalizm". Tutaj niby sytuacja jest jasna, ale czasem winni tak sprytnie się tłumaczą, że ostatecznie ci, co napominali zostają uznani przez większość w kościele za grzeszników.
Niestety, wilki w owczych skórach potrafią odwrócić kota ogonem i zręcznie manipulować Pismem. Dlatego Pismo trzeba CZYTAĆ. Publicznie głoszone fałszywe nauki powinny być publicznie prostowane - tak, żeby najsłabsza owieczka w trzodzie nie wyszła w przekonaniu, że kłamstwo jest prawdą. Biada tym, którzy obracają prawdę w fałsz i jeszcze żądają przeprosin od tych, którzy słusznie reagują. Problemem nie jest fakt reakcji, tylko czasem jej sposób. Ale jak rozumiem tu chodziło o sam fakt.

mateuszek napisał(a):
W tych dwóch różnych sytuacjach ludzie byli podobnie oburzeni, że ich grzech nie został przemilczany, czyli "zakryty" w ich rozumieniu.
Zakrycie grzechu nie oznacza jego przemilczenie, tylko odpuszczenie. Co pokazaliśmy powyżej. Kościół, który "zakrywanie grzechów" rozumie jako zamiatanie ich pod dywan, sam sobie szkodzi, wpuszczając kwas do zaczynu w ilościach hurtowych.

mateuszek napisał(a):
Więc mamy taki problem, że ktoś z dobrymi motywacjami napomina, ale inni są zgorszeni, bo uznają to za coś złego, np. za plotkowanie. Z jednej strony to ci słabsi w wierze mogą nie rozumieć co to jest Biblijne napominanie z miłością, więc trzeba im to tłumaczyć, a z drugiej ci napominający są zgorszeniem dla tych słabych, którzy tego nie rozumieją, czasami nawet większym niż napominani grzesznicy. Czy może wtedy lepiej byłoby sprawę przemilczeć i napominać tylko na osobności?
Myślę, że przemilczanie sprawy jest właściwe wtedy, gdy nie szkodzi sprawie. Przy czym "sprawa" nie powinna być "moją racją" lecz dobrem kościoła, a szczególnie maluczkich. Dlatego nie powinniśmy chodzić za ludźmi i napominać ich dla własnego samopoczucia, że przyznają nam rację. A słabsi też mają Ewangelię i tam jest napisane o gorszeniu maluczkich. Zanim napominany nazwie napominającego "faryzeuszem", powinien przemyśleć konkretne zarzuty postawione w odpowiednim duchu.

mateuszek napisał(a):
Dzisiaj często tak bardzo idzie się z "duchem czasów", że "toleruje się wszystko z wyjątkiem nietolerancji" i uważa się wszelkie napomnienie za coś szczególnie nagannego, więc ludzie w kościołach mają gorszą opinię o napominających niż o grzesznikach. Nie mówiąc już o tym, że napominający też są niedoskonali i czasem napominają w niewłaściwy sposób, co jest używane jako wymówka, żeby ich nie słuchać, nawet jeśli się przyznają do swoich błędów (albo tym bardziej się nie słucha, bo wtedy... oskarża się ich o "obłudę" cytując Ew.Mat.7:1-5. :lol: ).
Niestety, mamy takie czasy, że nawet w Kościele wszystko zaczyna stać na głowie. "Nie ostoi się grzesznik w zgromadzeniu sprawiedliwych" [Ps. 1:5] - ale też "szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych, ani nie stoi na drodze grzeszników, ani nie zasiada w gronie szyderców" [Ps. 1:1].


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz cze 06, 2013 12:40 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
Dziękuję, trochę mi to pomogło lepiej zrozumieć to zagadnienie.

Cytuj:
Proszę Cię, powiedz, że robisz sobie tylko żarty albo że to jest jakaś teoretyczna ilustracja... :!: Kto tych "liderów" wybrał na liderów? Czy oni nie umieją czytać?


Niestety to nie była sytuacja wymyślona... :roll: Na szczęście liderów w tej grupie jest więcej i ci najstarsi o wiele lepiej się starają nie być zgorszeniem i uczą tych młodszych "liderów", chociaż akurat ten temat ostatnio trochę leży... Będę musiał z nimi dzisiaj trochę porozmawiać.

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz cze 06, 2013 9:10 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 18, 2006 7:21 pm
Posty: 246
Niestety denominacyjna rzeczywistość.

Choć bywam, można by powiedzieć w "zapomnianej przez ludzi" społeczności Zielonoświątkowej i jeszcze jest prostolinijność w myśleniu.

_________________
Początkiem mądrości jest bojaźń Pana
Przyp.9:10


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt cze 07, 2013 9:22 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
U nas teoretycznie też jest, bo starsi jeszcze pilnują nauki, ale jakoś z wprowadzeniem tego w życie i zachęcaniem młodszych są problemy...

Chyba lepiej tutaj nie rozwijać tego tematu, bo do tego jest dział "problemy kościoła powszechnego".

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt cze 07, 2013 9:53 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 2:20 pm
Posty: 344
Mateuszek napisał(a):
Na przykład ostatnio byłem przy rozmowie, gdzie jedni "liderzy" młodzieżowi napominali innych, którzy chodzili w nocy do różnych klubów, usprawiedliwiając się, że tylko nawiązują kontakty z ludźmi, aby łatwiej w przyszłości głosić im ewangelię... Nie uważali to za nic złego i nawet chwalili się zdjęciami z imprez. Oczywiście nikt nie znał ich motywacji (... )
Szczerze mówiąc - hardocorowe zwyczaje. Tłumaczenie, jakie zaserwowali ci młodzi zborowi jest jakieś totalnie bzdurne i czuję w tym zwykłą obłudę. Młodzi chcą sobie poszaleć i jeszcze mieć błogosławieństwo Boga i zboru. NO chyba, że zbór tak naucza i są zwiedzeni od początku. Jak wierzący człowiek, który ma Ducha Świętego (a rozumiem, że idzie głosić ewangelię po jakimś przygotowaniu - post? modlitwa?) może pleść podobne rzeczy i jeszcze oczekiwać, że inni będą klaskać.

Mateuszek napisał(a):
Jednak zastanawiam się ciągle jak odnosić się do sytuacji, kiedy widzimy, że ktoś nie robi czegoś, co jest jednoznacznie zakazane, ale grzeszy, bo utwierdza słabych w wierze w ich złym przekonaniu, jak opisał to Paweł w Rzym.14:1-23 i 1.Kor.8:1-13.
Aż się prosi zapytać, co musi być jednoznacznie zakazane, żeby tego nie robić? Czy pedofilia jest jednoznacznie zakazana w Biblii? W ogóle nie jest, jeśli szukamy według litery. Ja myślę, że trzymanie się takiego odnoszenia do przykazań według tylko litery stępia wrażliwość. W moim rozumieniu sytuacji z mięsem (I Kor 8:1-3) nijak nie da się porównać z chodzeniem w ciemne miejsca i przebywaniem z upadłymi ludźmi, którzy chodzą tam dokładnie po to, żeby upadać. Mięso samo w sobie to nie są kategorie duchowe czy moralne, zaś to, jak odnosimy się do świata wokół nas - jak najbardziej. Biblia w wielu miejscach przestrzega nas przed szukaniem towarzystwa grzeszników czy bezbożników, nawet przed nawet pozorami zła mamy uciekać! Ja w tych zaleceniach widzę, że mamy być w tym gorliwi i prości. Jest cała masa fragmentów, które odnoszą się do naszego stylu życia w wymiarze społecznym, kulturowym czy towarzyskim. Moim zdaniem są one bardzo jednoznaczne. Młodzi nie czytają Biblii i nie są "pełni Słowa" a diabeł ich wodzi, ku ich zgubie. Najlepszym testem motywacji jest ich reakcja na napomnienie - niestety, jak to teraz często wygląda u młodych - pełna buntu i przekory. Sama niedawno miałam okazję "zderzyć się" z grupką takich młodych "reformatorów", którzy jak nakręceni powtarzają swoje i chcą w duchu "wolności i niezależności" reformować kościół. Symptomy czasów: upadek autorytetów w Kościele. Brak mądrości "siwych głów". Bóg zapowiada coś takiego w Księdze Izajasza, i jest to przejaw sądu nad Jego ludem:

"Bo oto Pan, Pan Zastępów, zabierze Jeruzalemowi i Judzie podporę i laskę, wszelką pomoc w chlebie i wszelką pomoc w wodzie, bohatera i wojownika, sędziego i proroka, zarówno wieszczka jak i starszego, dowódcę pięćdziesiątki i męża poważnego, i radcę, i przemyślnego zamawiacza i czarownika. I da im chłopców na zwierzchników, a dzieciny będą nad nimi panować." (Iz 3:1-4).

I znowu Izajasz:

"Ludu mój! Jego ciemięzcami są dzieci i kobiety nim rządzą. Ludu mój! Twoi wodzowie to zwodziciele, wypaczyli drogi, którymi masz chodzić." (Iz 3:12).

Świat dokonuje przedefiniowania pojęć dokładnie o 180 stopni. Niestety kościół też. Ale dzięki Bogu zawsze jest gdzieś resztka, które "nie zgięła kolan przed baalem". :)

_________________
"(...) Siebie samego czystym zachowaj" [1 Tm 5,22]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt cze 07, 2013 3:20 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
Mama Muminka napisał(a):
Świat dokonuje przedefiniowania pojęć dokładnie o 180 stopni. Niestety kościół też. Ale dzięki Bogu zawsze jest gdzieś resztka, które "nie zgięła kolan przed baalem".


To chyba najlepsze pocieszenie i motywacja do działania w tej całej sytuacji. Jeśli u mnie Bóg zadziałał i miałem możliwość się upamiętać, to moi rówieśnicy też mogą.

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 10 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL