www.ulicaprosta.net

czyli nie bedzie doslownej fizycznej meki? Jedynie psychiczna

Ból duszy jest stokroć gorszy od bólu ciała..Żłe myśli,pożądliwośc,nienawiśc,zawiść,strach.Ohydny robak.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.

Szelka zwróciła uwagę na aspekt cierpienia opisany jako "toczenie przez robaka". Winy tych ludzi pozostaną na nich, podobnie jak ich pożądliwości będą ich toczyć przez całą wieczność. Chyba nie przypuszczasz, że "płacz i zgrzytanie zębów" oznacza wyłącznie cierpienie fizyczne, nie związane ze świadomością winy, kary i niemożności zmiany?

Szelko, nie mowilam ze chcesz mnie przechytrzyc, to byl polzarcik bo jednak jakies chytrenkie pytana stawiasz, podejrzane jakies schemki...

To tak jakbym ja zaczela sie doszukiwac czy Boza sprawiedliwosc dopuszcza wieczne meki i czy obdarcie zywcem ze skory przed wrzuceniem do jeziora tez jest ok, a nawet pozadane dla bardziej wyrafinowanego zadoscuczynienia tej sprawiedliwosci. Po co to i co daje jakos nie wiem. Prawda jest zawsze gdzies po srodku, jest zapisana w Biblii, ze Bog jest dobry, sprawiedliwy, srogi, ze ukarze za grzech. Swoja droga Pan Jezus wzial na siebie kare za grzech, ale nie zostal na krzyzu na zawsze (to tak miedzy wierszami).

Nie mowilam ze kary nie bedzie bo Boza dobroc cos tam, nawet nie mowilam ze ma byc anihilacja, jedynie jej nie wykluczam i nie chce byc przekonana do doktryny tylko dlatego ze 'tak wypada'. Jak Quster mowil wczesniej tez tak mysle, ze jezeli jest prawdziwa i wazna to Bog pomoze mi naprawic bledy, zwlaszcza ze Go o to prosze... Oczywiscie jezeli jestem w bledzie.

jesli tekst jest doskonale rozumiany literalnie to po co szukac symboliki.
Po prostu, jak w micie o Prometeuszu, cialo potepionych bedzie nadal przyrastac, aby robaki mogly je konsumowac. To przeciez mozliwe
Po co to symbolizowanie? Skoro nawroceni Zydzi beda w Tysiacletnim Krolestwie handlowac dziecmi swoich wrogow, to wszystko jest mozliwe dla wierzacego

Żart owszem, zrozumiałam, a i resztę potraktuję jako komplement Z wyjatkiem słowa "podejrzane". Czemu raptem? O co??



Ja tak cię zrozumiałam na podstawie twoich poniższych słów:



To może powtórz w dwóch słowach jaki jest twój schemat myślenia, bo się gubię


Jasne. Mówiac " krzyż" mam na myśli dzieło odkupienia dokonane na nim.

_________________
Wy do wolności powołani jesteście.
(Gal 5,13)

Ciało po zmartwychwstaniu nie gnije i nie rozkłada się, bo nie ma takiej możliwości. Błędnie zastosowałeś "złotą regułę interpretacji". Literalne rozumienie musi mieć sens, a nie jedynie musi być zrozumiałe. Np. "drzewa klaskające w dłonie" to tekst zrozumiały, ale literalnie nie ma sensu z obiektywnych przyczyn. Mitologie pogańskie nie są punktem odniesienia na tym forum. Płacz i zgrzytanie zębów są literalnie zrozumiałe i mają sens.

to tez zart, nie ma sie czym przejmowac

No bo sie kloci.... Ja sie nad tym zastanawiam i nie mam gotowej odpowiedzi niestety... a juz tym bardziej nowej doktryny.
Tak mnie to troche meczy, bo gdy patrze na swiat, widze mnostwo ludzi, ktorzy wcale w niczym nie sa gorsi ode mnie, zeby nie powiedziec ze wielu jest duzo lepszych.... Niektorzy tak maja (i takich tez jest sporo) ze umieraja mlodo (a ja sie nawrocilam gdy bylam juz po trzydziestce, ciekawe gdybym umarla w wieku dwudziestu pary lat, to wychodzi, ze smazylam by sie w jezioze... a mam kolezanke, ktora umarla wlasnie... mloda)...
I tak sie mecze, bo co zacytowalas to tak mam...

Czytam czasem jakies gdybania, ze moze jest tak, ze ludzie moga sie nawracac tuz przed smiercia, z ostatnim dechem ze tak powiem... moze w tym jest cos na rzeczy? Ciezko mi uwierzyc, ze Bog, ktory tak umilowal swiat ze Syna dal... i u ktorego "wszystko jest mozliwe" - teraz umywa rece i patrzy obojetnie jak cale rzeszy ludzkosci zmierzaja na wieczne meczarnie w jeziorze...

Nawet dzis jechalam w autobusie i tez mi te mysli naszly... Siedziala tam taka babcia, caly czas cos przezuwala bezzebna buzia - wygladala tak jakos... ladnie, niewinnie, az slicznie. I sie zastanawialam jaka by byla reakcja, gdyby jej powiedziec o Panu.... pewno by zamachala rekami... w kazdym razie prawdopodobnie. A taka fajna sympatyczna babulka...
Albo moj tata - to byl bardzo pozadny czlowiek... ech...

Prosze tylko zaraz nie krzyczec na mnie, ze cos tworze, glosze itp. Ja tylko sie zastanawiam nic wiecej...

Axanno, masz odawge napisac to, co innym chodzi po glowie

Dziekuje, makabi, za wsparcie
Szczerze to nie jest takie latwe, bo zazwyczaj reakcja bywa.. jaka bywa.

alez literalne rozumienie ma sens i tak zapewne rozumieli je odbiorcy slow Jezusa.O ile nie widzialem drzew klaskajacych w dlonie (choc mysz z uchem na grzbiecie i kobiete z sutkiem na stopie i owszem) to "robak toczacy truposza" jest jak najbardziej realnym zjawiskiem, zapewniam cie



ludzie lubia zyc w bezpiecznym swiecie. Jesli jestes w jakim zborze i zadajesz takie pytania to masz problem. Natomiast ja cenie sobie wolnosc . Pytan jakie zadajesz jest naprawde sporo. No, ale moze czlowiek przesiakl humanizmem? Moze trzeba ze zrozumieniem odniesc sie do pedagogicznej roli masowych eksterminacji przeszlych i przyszlych. Przeciez wyciecie w pien kobiet, dzieci,starcow a nawet zwierzat ma wymiar pedagogiczny
A co jesli ktos nie wyrzekl magicznej formuly lub nie podniosl reki? Co stanie sie z moim synem, ktory dorasta, a co sie z tym wiaze niespecjalnie mysli o Bogu? Czy mam go na sile indoktrynowac, bombardowac kazaniami?

Axanno, myślę, że są to dwie rzeczy: 1.współczucie dla ginącego świata i czasem małe poczucie realności tej nieuchronnej śmierci wszystkich sympatycznych i normalnych ludzi, w tym także naszych bliskich (znam) 2. przyjęcie w całości nauczania Biblii i zaufanie Bogu w tym, czego pojąć nie możemy, zamiast pozwalać naszemu pojmowaniu naginać to nauczanie.

Myślę też, że nikt nie kocha bardziej pani z autobusu, syna Makabiego, czy mojego syna (który ma podobnie)- jak Bóg. Zadający sobie pytania o trudne prawdy mają najwyżej odwagę je zadawać, ale nie oddali życia za nikogo. Bóg tak.

_________________
Wy do wolności powołani jesteście.
(Gal 5,13)

Przy zmartwychwstaniu "to, co zniszczalne, przyoblecze się w to, co niezniszczalne" i w takich ciałach powstaną umarli [I Kor. 15]. Pismo mówi wyraźnie, że nie będzie wtedy truposzy w stanie rozkładu. Bezpośredni słuchacze Jezusa rozumieli odwołanie do proroka Izajasza i rozumieli tyle, że cierpienie potępionych będzie nieprzerwane. My mamy już objawienie pełniejsze, z którego wynika, że nie tylko będzie nieprzerwane, ale zmartwychwstałe ciała nie będą mogły się rozkładać.

na wszelki wypadek - mojej uwagi to nie umknelo ani tez nie mialam zamiaru pozorowania jakies wiekszej milosci do grzesznikow, a juz tym bardziej lecytowania sie z Bogiem w tej kwestji. Natomiast uwaga jest bardzo sluszna i wlasnie dlatego tym bardziej mnie to zastanawia - nie uwazam, ze w ten sposob jakos podwazalabym objawienie Biblijne. Zreszta nie pisze, ze wiekszosc ludzkosci trafi na wieczne smazenie sie - mam nadzieje, ze chociaz w tym wszyscy sa zgodni. Pisze najwyzej, ze wielu idzie po tej drodze, ale czy przyjdzie... ja nie wiem...

Chcialam tylko jeszcze przeprosic Qustera jesli urazilam go swoim postem, w ktorym napisalam, ze uwazam, ze to on nieuczciwie prowadzi dyskusje. Quster wybacz prosze. Mam wrazenie, ze juz rozumiem o co Ci chodzilo i mam wrazenie, ze miales racje.

p.s. jesli nalezy przestrzegac to ja przestrzegam przed "cesarzem" UP.