Mam, Quster, kolejny ciekawy fragment dla ciebie z - przynajmniej mi się tak wydaje - trochę ignorowanego 2. listu do Koryntian: 2Ko 5:1-10 Wiemy bowiem, że jeśli ten namiot, który jest naszym ziemskim mieszkaniem, się rozpadnie, mamy budowlę od Boga, dom w niebie, nie rękoma zbudowany, wieczny. Dlatego też w tym doczesnym wzdychamy, pragnąc przyoblec się w domostwo nasze, które jest z nieba, Jeśli tylko przyobleczeni, a nie nadzy będziemy znalezieni. Dopóki bowiem jesteśmy w tym namiocie, wzdychamy, obciążeni, ponieważ nie chcemy być zewleczeni, lecz przyobleczeni, aby to, co śmiertelne, zostało wchłonięte przez życie. A tym, który nas do tego właśnie przysposobił, jest Bóg, który nam też dał jako rękojmię Ducha. Więc też zawsze jesteśmy pełni ufności i wiemy, że dopóki przebywamy w ciele, jesteśmy oddaleni od Pana. Gdyż w wierze, a nie w oglądaniu pielgrzymujemy. Jesteśmy więc pełni ufności i wolelibyśmy raczej wyjść z ciała i zamieszkać u Pana. Dlatego też dokładamy starań, żeby, niezależnie od tego, czy mieszkamy w ciele, czy jesteśmy poza ciałem jemu się podobać. Albowiem my wszyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje, dokonane w ciele, dobre czy złe.
To jest tłumaczenie z BW, ale wymaga komentarza. Od szóstego wersetu ("Więc też zawsze jesteśmy pełni ufności...") Paweł używa dwóch czasowników: endemeo znaczącego "mieszkać gdzieś (zwłaszcza w jakimś kraju), zamieszkiwać" oraz ekdemeo co oznacza "być na emigracji, emigrować, być za granicą". Mamy więc: - dopóki przebywamy w ciele, jesteśmy oddaleni od Pana - dopóki mieszkamy (endemeo) w ciele, jesteśmy na emigracji (ekdemeo) od Pana - wolelibyśmy raczej wyjść z ciała i zamieszkać u Pana - wolelibyśmy raczej wyemigrować (ekdemeo) z ciała i zamieszkać (endemeo) u/przy Panu - czy mieszkamy w ciele, czy jesteśmy poza ciałem jemu się podobać - czy mieszkamy (endemeo i nie ma tu już mowy o ciele), czy emigrujemy (ekdemeo) jemu się podobać
Najbardziej chyba problematyczne są tutaj słowa o budowli, o domu w niebie. Brzmi to jakby ten dom już istniał, już był uczyniony. Można to potraktować (tzn. ten czas teraźniejszy) jako wyraz przekonania Pawła o tym, że ciało (dom, budowla), które otrzyma od Boga jest zupełnie zapewnione. Ale mimo to jest to dziwny język, jeśli jest mowa o zmartwychwstaniu, które ma się dokonać na ziemi, a nie w niebie. Do tego po słowach o pragnieniu Pawła, by jego ciało zostało przemienione, a nie zewleczone (w śmierci) mamy fragment o mieszkaniu i emigracji oraz mieszkaniu u Pana. Pytanie czy w tym całym fragmencie następuje zmiana tematu z cielesnego zmartwychwstania (ww. 1-5) na śmierć i duchowe mieszkanie u Pana (ww. 6-10), czy też zachodzi jakaś ciągłość terminologii i np. mieszkanie u Pana należy rozumieć jako mieszkanie w tym domu, który już jest w niebie...? Dziwna interpretacja, ale trzeba ją wziąć pod uwagę i ewentualnie obalić.
Zachęcam do komentarzy.
|