Niziołku drogi,
Co jakiś czas ukazują się w tzw. mediach artykuły ludzi usiłujących podważyć wiarygodność Słowa Bożego. Czerpią oni z różnych źródeł, powołując się na "naukowe" autorytety, których celem jest dokładnie to samo i nawet nie sprawdzając, na co się powołują.
Autor tego artykułu stara się zrobić wrażenie właśnie takiej naukowości i pisząc o "uczonych", którzy odkryli, że tekst Biblii, jaki mamy do dyspozycji, został praktycznie zmanipulowany celowo lub pochodzi z niewiarygodnych źródeł. Ale w sumie artykuł powstał w wyniku przepisania fragmentów jakiejś książki, mającej zrobić wrażenie na laikach.
Weźmy kilka przykładów:
"Jednak największym zapotrzebowaniem cieszyły się ewangelie, czyli opowieści o życiu Jezusa. Powstawało ich wiele i to wcześniejszych niż dziś przyjęte do kanonu, a więc za czasów, gdy żyli ludzie, którzy na własne oczy mogli widzieć Jezusa. Po dziś dzień zachowało się kilka z nich, jak choćby Ewangelia Filipa, ucznia Jezusa, Tomasza, brata Jezusa, Marii Magdaleny, ale były również wcześniejsze, o których wspomina w swej ewangelii Łukasz"Przecież to są bzdury. Tomasz nie był bratem Jezusa, a Ewangelie Filipa, Tomasza czy Marii Magdaleny powstały w II-III wieku i są tekstami gnostyków, którzy usiłowali podrobić kanoniczne teksty wpisując do nich swoje herezje. Żaden z autorów tych "ewangelii" oczywiście nie mógł widzieć na oczy Pana Jezusa, i nie dysponujemy żadnymi wcześniejszymi Ewangeliami niż Ewangelia Marka datowana na lata 50-60.
Prawdą jest, że istnieją dwie "rodziny" lub "gałęzie" manuskryptów, z których wywodzą się Textus Receptus i NA27 (o czym autor artykułu nawet nie wspomina). Wescott i Hort - autorzy tekstu greckiego będącego podstawą większości przekładów - czerpali z tzw. rodziny aleksandryjskiej, która była skażona wpływami gnozy i stąd się biorą niektóre różnice. Ale w polskich przekładach tych różnic nie widać. Autor artykułu nie pofatygował się, żeby to sprawdzić, ponieważ "przepisał" część książki mówiącej głównie o przekładach anglojęzycznych.
Nieprawdą jest zdanie:
"Jedną z bardziej znanych przypowieści, co do której nieoryginalności badacze dziś nie mają wątpliwości, jest przypowieść o jawnogrzesznicy."Trzeba by zacząć od tego, że historia z jawnogrzesznicą nie jest żadną przypowieścią. Autor nie odróżnia relacji od przypowieści. Jest to fragment występujący w Textus Receptus i niewystępujący w manuskryptach aleksandryjskich. Ale tak się składa, że w pismach najwcześniejszych Ojców Kościoła znajdują się fragmenty potwierdzające, że korzystali oni z materiału, którego pochodną jest właśnie TR. Mówiliśmy o tym już tutaj:
viewtopic.php?f=1&t=1143Podobnie jest z końcówką Ewangelii Marka, która zresztą występuje w polskich przekładach (w niektórych z adnotacją, że nie ma jej we wszystkich lekcjach). Następny fragment:
"Bibliści nie mają jednak wątpliwości, że dalsza część opowieści, a więc o tym, że Jezus ukazuje się Marii Magdalenie, która idzie do uczniów i powiadamia ich o zmartwychwstaniu, jak również to, że Jezus pojawia się wśród uczniów, następnie zostaje wniebowzięty i siada po prawicy Boga, a uczniowie udają się w świat, aby głosić jego słowo, jest późniejszym dopiskiem. Tekst ten wprowadzono dlatego, że trudno było chrześcijanom pogodzić się z faktem, iż uczniowie nie dowiedzieli się o zmartwychwstaniu Pana i nie byli tego świadomi"Nie wiem, o jakich biblistach mówi tutaj autor - prawdopodobnie o tych, którzy nie wierzą w zmartwychwstanie i starają się wykastrować tekst biblijny z cudów, ponieważ w cuda również nie wierzą. Czyli posiadają założenia, do których starają się nagiąć posiadany tekst.
Następny fragment:
"Różne intencje przyświecały celowym zmianom tekstów ewangelii. Zdarzało się, że kopiści zmieniali oczywiste błędy. W Ewangelii św. Marka znajdujemy słowa „Jak jest napisane u proroka Izajasza: Oto ja posyłam wysłańca mego przed tobą [...] Prostujcie jego ścieżki”. Problem polegał na tym, że słowa te nie pochodziły z Izajasza, lecz były połączeniem dwóch ustępów z Księgi Wyjścia [23, 20] i Malachiasza (3, 1). Problem ten kopiści rozwiązali zmieniając tekst na „Jak napisane jest u proroków [...]."Ja mam w Brytyjce napisane jak byk: "Jak napisano u proroka Izajasza" [Mar. 1:2]. Podobnie jest w Tysiąclatce, Biblii Warszawsko-Praskiej i Biblii Poznańskiej. O "prorokach" jest w Biblii Gdańskiej i Brzeskiej. Autorowi artykułu nie chciało się sprawdzić przekładów polskich. Co do cytatu z Izajasza, to w Mar. 1:3 jest dokładny cytat z Iz. 40:3 (pochodzący z LXX), więc Marek słusznie powołuje się na Izajasza. II Mojż. 23:20 nie mówi o przygotowaniu drogi przez anioła i nie jest podstawą cytatu Marka. Ewangelista powołuje się na Izajasza, bo dalej pisze o wystąpieniu Jana Chrzciciela na pustyni, co zapowiada prorok Izajasz.
Spór o boskość Jezusa pojawił się w III wieku za sprawą Ariusza. Nawet świadectwa pozabiblijne z I i II wieku potwierdzają, że chrześcijanie chwalili Jezusa jako Boga, co przytacza Euzebiusz w "Historii Kościelnej". Więc z tą "zaciętością" to autor przesadza.
Ani z Dz. 10:27-28 ani z Dz. 2:36 nie wynika wcale, że Chrystusem Bóg uczynił Jezusa dopiero w momencie chrztu czy zmartwychwstania. Nie wiem, skąd autor wytrzasnął takie teorie, bo tego po prostu nie ma w tekście.
Krótko mówiąc, nie ma się czym przejmować, bo artykuł jest po prostu przepisanym fragmentem nierzetelnie napisanej książki. W sumie tekst NT nawet mimo fragmentów zmienianych lub niepewnych, których w sumie jest niewiele, po prostu mówi to, co mówi, a my możemy być spokojni, że mamy do dyspozycji tekst wiarygodny. Tak wiarygodny, jak żaden inny tekst starożytny. Śpij spokojnie.