Szukający Sceptyk napisał(a):
Odczuwam jednak dyskomfort gdy dyskutuję z islamistą, a ten cytuje mi biblijny ustęp jako dowód, że kamienowanie jest OK.
Islamista cytując Biblię na dowód, że kamienowanie jest OK nie rozumie tego, co cytuje. Dzieje się tak, ponieważ Prawo karne obowiązujące w starożytnym teokratycznym państwie Izrael 3000 lat temu przenosi do współczesności, w której teokratyczne państwo Izrael już nie istnieje, a ówczesne prawo karne już nie obowiązuje.
SzS napisał(a):
W Age of Reason [Wiek Rozumu] nieoceniony Thomas Paine doszedł do wniosku, że wpływ Biblii na ludzkość nie był jedynie pozytywny, druga strona medalu jest taka, że Biblia służyła "korupcji i brutalizacji rodzaju ludzkiego". Czy to być może, że więcej brakuje Tobie uczciwości intelektualnej niż mnie pokory?
Nieoceniony apostoł Paweł napisał w I Liście do Tymoteusza, że są tacy ludzie, którzy piszą o Prawie Mojżeszowym, ale nie do końca je rozumieją:
"Pragną być nauczycielami Prawa, a nie rozumieją ani tego, co sami twierdzą, ani spraw, o których rozprawiają z taką pewnością siebie. Nie ulega wątpliwości, że Prawo jest dobre, gdy człowiek posługuje się nim jak należy" [I Tym. 1:7-8 Biblia Warszawsko-Praska]Rozmawialiśmy już w innym wątku o tym, że brak rozróżnienia między nauczaniem moralnym zawartym w Prawie i odstraszającą rolą egzekucji w kodeksie karnym zawartym w Prawie prowadzi do błędnego wniosku, że Prawo zachęcało do czynów niemoralnych. Ten błąd popełnia wielu ludzi, którzy koniecznie chcą oskarżyć o coś Boga. Uczciwe intelektualnie byłoby uznanie, że te dwie funkcje były równoległe i rozdzielne. Dlatego nauczanie Jezusa nie dotyczy już kodeksu karnego, tylko warstwy moralnej Prawa, rozwiniętej i zinterpretowanej pod Nowym Przymierzem.
Przykro mi to mówić, ale ateiści "czepiają się jak pijany płota" tych fragmentów Biblii, które wyrywają z kontekstu historycznego, kulturowego, a czasem nawet przekręcają, byle tylko znaleźć jakiś kij, którym można by było zaatakować Boga - stąd ich ulubionym tematem jest Stary Testament, ponieważ łatwiej "argumentować z oburzenia". Ograniczenie kary do równowagi wobec winy (a temu miała służyć zasada "oko za oko") służyło ograniczeniu brutalizacji, a nie jej rozwojowi. Uczciwość intelektualna połączona z pokorą każe uznać, że nie jesteśmy w stanie pojąć wszystkich decyzji Boga i osądzać Go. Ponieważ o tym rozmawialiśmy już w innym wątku, nie będę tutaj do tego wracał.
Wracając to tematu.
Syn Marnotrawny napisał(a):
Nie wiem czy atak na instalacje to dobra rzecz - moim zdaniem nie. Realizacji Rzymskiej maksymy upatrywałbym raczej w pracach nad jakimś systemem antyrakietowym jako odstraszaczem. W przypaku ataku Izraela obawiałbym się raczej eskalacji zgodnie z zasadą fizyki Newtonowskiej o sile na którą działa inna siła. Zawsze mi się jednak wydawało, że w świecie ludzkich spraw nie ma aż takiego determinizmu i przynajmniej możemy założyć istnienie wolnej woli
Nie wiem, czy rozumiesz problem - islamistów chcących wywołać świętą wojnę i mających ku temu warunki NIC nie będzie w stanie "odstraszyć". Przecież oni własne dzieci posyłają do samobójczych ataków terrorystycznych. Atak Izraela musi być precyzyjny i skuteczny, bo nie chodzi o eskalację konfliktu, tylko o pozbawienie szaleńca brzytwy, którą wymachuje. Że prędzej czy później Ahmadinedżad zaatakuje, jest więcej niż pewne, ponieważ ma misję o charakterze religijnym. Polega ona na wywołaniu wojny i przyspieszeniu nadejścia 12 imama, czyli islamskiego mesjasza. A to grozi całej zachodniej cywilizacji.
Dzik napisał(a):
Można by przeanalizować proroctwo pod tym kątem i porównać z innymi, które się już wypełniły. Dziś brakuje mi na to czasu...
Interesujący pomysł. Poczekamy, aż będziesz miał więcej czasu.