Quster napisał(a):
Uważam, że fakt pominięcia tego słowa "wizja" przez innych relacjonujących, tylko to potwierdza. Inni ewangeliści piszą o tym jak o relacji z wydarzenia, a nie tak jak w przypadku Jana i księgi Objawienia. Uważam, że słowo "wizja" i to jest zgodne z jego znaczeniem, oznacza tutaj ujrzenie czegoś w sposób ponad naturalny, czego inaczej ujrzeć by nie mogli, było w wgląd w rzeczywistość, nie jakieś "obrazy na chmurkach".
Oczywiście, że ujrzeli coś w sposób ponadnaturalny, bo widzenie dotyczyło przyszłości. Sam Pan Jezus ukazał im się taki, jaki będzie w Królestwie Bożym - i to jest bardzo podobne do tego majestatu, który ujrzał Jan w Objawieniu. Natomiast nie ma żadnych powodów twierdzić, że Mojżesz wyszedł osobiście z szeolu, a Eliasz osobiście przyszedł z nieba, żeby się spotkać z uczniami.
Niestety, Quster jak zwykle opiera się na tym, co Biblia POMIJA, zamiast na tym, co JEST W BIBLII NAPISANE - co za dziwny upór. Kompletnie nie rozumiem tej maniery, która niczemu dobremu nie służy. Uczniowie po prostu nie mogli się spotkać z autentycznymi Mojżeszem i Eliaszem z powodów, które wymieniłem. Ta wizja musiała coś oznaczać - i nie ma znaczenia fakt, że tylko Mateusz używa słowa "wizja", bo Ewangelia Mateusza jest Słowem Bożym. Co oznaczała?
Mojżesz reprezentuje Prawo, a Eliasz - Proroków. Prawo i Prorocy mówili o śmierci Mesjasza oraz o Królestwie Bożym, co sam Pan tłumaczył uczniom po swoim zmartwychwstaniu [Łuk. 24:27,44]. Mojżesz i Eliasz rozmawiali z Jezusem, ponieważ była to wizja Jego Królestwa zapowiedziana wcześniej. Prawo i Prorocy reprezentują Słowo Boże, a Jezus jest Wcielonym Słowem. Mojżesz umarł i był w tym czasie w szeolu, do którego Pan Jezus miał zejść po Ukrzyżowaniu, a Eliasz był w niebie, do którego Pan Jezus miał wstąpić po Zmartwychwstaniu. Pan Jezus przykazał uczniom, żeby nie mówili nikomu o tym widzeniu, aż On powstanie z martwych - oni zaczęli sie zastanawiać, co to jest powstanie z martwych [Mar. 9:10]. Przypomnieli Mu również, że najpierw ma przyjść Eliasz [Mat. 17:10] - co by świadczyło o tym, że rzeczywisty Eliasz wtedy (na Górze Przemienienia) nie przyszedł - zresztą sam Pan nie potwierdza, że Eliasz przyszedł w czasie tego widzenia, tylko mówi, że Eliasz przyjdzie w przyszłości i wszystko odnowi [Mat. 17:11]. O Eliaszu, który przyszedł wcześniej, powiedział metaforycznie, a uczniowie zrozumieli, że chodzi o Jana Chrzciciela [Mat. 17:12-13]. Uczniowie zobaczyli rzeczywistość powstania z martwych w przyszłym Królestwie Bożym, a mimo to zastanawiali, się, o co chodzi z tym zmartwychwstaniem. Cóż, mieli wtedy mniej danych niż my, bo nie przeczytali jeszcze Nowego Testamentu.
Sam Piotr wspomina to wydarzenie jako potwierdzenie głosem Bożym proroctw zawartych właśnie w Torze i u Proroków (Mojżesz i Eliasz). Dlatego pisze, że proroctwa nie wolno interpretować na zasadzie "jazdy dowolnej":
"Gdyż oznajmiliśmy wam moc i powtórne przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, nie opierając się na zręcznie zmyślonych baśniach, lecz jako naoczni świadkowie jego wielkości. Wziął On bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki go doszedł głos od Majestatu chwały: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem. A my, będąc z nim na świętej górze, usłyszeliśmy ten głos, który pochodził z nieba. Mamy więc słowo prorockie jeszcze bardziej potwierdzone, a wy dobrze czynicie, trzymając się go niby pochodni, świecącej w ciemnym miejscu, dopóki dzień nie zaświta i nie wzejdzie jutrzenka w waszych sercach. Przede wszystkim to wiedzcie, że wszelkie proroctwo Pisma nie podlega dowolnemu wykładowi. Albowiem proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym" [II Piotra 1:16-21]