Szukający Sceptyk napisał(a):
Ale jednak okrucieństwo jest okrucieństwem. I nie chodzi tu o kwetię sądu nad narodami(to się da jakoś przełknąć) ale o generalnie brutalne postępowanie Jahwe:
Elizeusz zemścił się na czterdzieściorgu dzieci, którzy poważyli się nazywać go ... łysielcem:
"Kiedy zaś postępował drogą, mali chłopcy wybiegli z miasta i naśmiewali się z niego wzgardliwie, mówiąc do niego: Przyjdź no, łysku! Przyjdź no, łysku! On zaś odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pańskie. Wówczas wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci." (2 Krl 2, 23n; BT)
To mój ulubiony fragment.
Albo Ezechiela 9:4-7
"I rzekł Pan do niego: Przejdź przez środek miasta, przez środek Jeruzalemu, i uczyń znak na czole mężów, którzy wzdychają i jęczą nad wszystkimi obrzydliwościami popełnionymi w nim! A do innych [Jahwe] rzekł tak, że to na własne uszy słyszałem: Przejdźcie za nim przez miasto i zabijajcie bez zmrużenia oka, i nie litujcie się!
Wybijcie do nogi starców, młodzieńców i panny,
dzieci i kobiety, lecz tych wszystkich, którzy mają na sobie znak, nie dotykajcie! A rozpocznijcie od mojej świątyni! I rozpoczęli od starszych mężów, którzy byli przed przybytkiem. Potem rzekł do nich: Zanieczyśćcie przybytek i napełnijcie dziedzińce zabitymi, potem wyjdźcie i zabijajcie w mieście!"
Zastanawiam się dlaczego hitlerowców nazywamy zbrodniarzami chociaż tylko słuchali Hitlera a Izraelitów nazwiemy narodem wybranym tylko dlatego że słuchali Jahwe (Demiurga).
Zuepełnie nie rozumiem jak takie postępowanie ma mnie zbliżyć do czegokolwiek niezależnie czy będzie ten Ktoś oprócz miłości także sądem,sprawiedliwością i zazdrością.
Ale tak jak już pisałem , to jest do przełknięcia tylko dla głęboko wierzącego który wierzy w progresywność objaiwenia i to że Bóg ostatecznie pokzał kim jest dopiero w Jezusie.
Sceptyku, kolejny raz cytujesz swoje "ulubione" fragmenty, których albo nie doczytałeś, albo nie zrozumiałeś. Przykro mi, że nie analizując szczerze i do końca wszystkich tekstów, które są Twoim zdaniem słusznymi oskarżeniami Boga o brutalność, a zarazem (tak mi się wydaje) wymówkami, żeby nie nawrócić się do "Demiurga", tak łatwo wyciągasz tak błędne wnioski.
Nie mam już siły ani czasu, żeby po raz kolejny pokazywać Ci, gdzie nie doczytałeś albo w którym miejscu nie sprawdziłeś. Niestety, Twoja postawa nie wygląda mi na całkowicie szczerą w tym względzie. Gdybyś szukał, to chciałbyś zrozumieć - ale Ty jeszcze nie zrozumiałeś, a już "wiesz swoje".
Cytuj:
"Ojciec Kościoła Orygenes stwierdza, że chrześcijanin, który by rozumiał Stary Testament dosłownie, musiałby "się czerwienić", znając tyle "kodeksów sprawiających wrażenie bardziej subtelnych i rozsądniejszych, jak na przykład prawodawstwo Rzymian czy Ateńczyków" Deschner
Orygenes wprowadził tak symboliczną szkołę interpretacji Biblii, że przy jej pomocy można z niej wyczytać dokładnie to, co się chce wyczytać. Sam powinien się czerwienić ze wstydu za to, co zrobił. Philip Schaff, znany dziewiętnastowieczny historyk Kościoła, napisał:
"Orygenes był największym umysłem swoich czasów, a także najbardziej utalentowanym, najpracowitszym i najbardziej podziwianym z wszystkich przednicejskich Ojców Kościoła. Nawet poganie i heretycy darzyli jego błyskotliwość i uczoność zachwytem lub lękiem. Był biegły we wszystkich dziedzinach współczesnej sobie filologii, filozofii i teologii. Do tego wszystkiego posiadał jeszcze płodność myśli, głębię refleksji oraz niesamowitą wyobraźnię.
"Nie można go w żadnym wypadku nazwać teologiem ortodoksyjnym, ani w katolickim, ani w protestanckim sensie. Jego skłonności do idealizmu, upodobanie do filozofii Platona i wielkie wysiłki w celu sprzęgnięcia chrześcijaństwa z racjonalizmem oraz przekonania do tej formy wiary zarówno wykształconych pogan jak i gnostyków, popchnęły go ku wielu poważnym i fascynującym błędom. Można tu wymienić choćby jego ekstremalnie ascetyczne pojmowanie cielesności, odrzucenie zmartwychwstania ciał, doktrynę o preegzystencji dusz oraz ich upadku mającym miejsce przed stworzeniem świata (zawierającą również tezę o preegzystencji ludzkiej duszy Chrystusa), doktrynę o wieczności stworzenia, o rozciągnięciu dzieła odkupienia na mieszkańców innych planet i wszelkie stworzenie zdolne do racjonalnego myślenia, o ostatecznym odnowieniu wszystkich ludzi i upadłych aniołów... .”
"Jego wielką przywarą jest negowanie gramatycznego i historycznego znaczenia tekstu oraz doszukiwanie się we wszystkim ukrytego, mistycznego znaczenia. W tej dziedzinie poszedł dalej niż sami gnostycy, którzy wszędzie widzieli tajemne, zakodowane treści. Jego zasada hermeneutyki zakłada odczytywanie tekstu w trzech obszarach - soma, psyche i pneuma czyli literalnym, moralnym i duchowym. Stosowana przezeń metoda alegoryczna jest oryginalna, lecz często znacznie odbiega od interpretowanego tekstu i degeneruje jego znaczenie do najzwyczajniejszego kaprysu; czasami przechodzi w drugą skrajność, proponując rozumienie literalne aż do cielesności, czym próbuje usprawiedliwić własne skłonności do ascetycznej ekstrawagancji" [Philip Schaff, History of the Christian Church, Vol. II, Ante-Nicene Christianity, A. D. 100-325, Charles Scribner’s Sons, NY, 1883, str. 790]
Przepraszam za wklejkę, ale nie lubię wprowadzania w błąd za pomocą cytatów, których najmocniejszym punktem i gwarancją słuszności jest tytuł "Ojciec Kościoła" przez imieniem czy nazwiskiem autora.
