Arielu, z całym szacunkiem ale:
1. Odpowiedzi na Twoje wątpliwości znajdują się w większości w linkach przedstawionych w moim ostatnim poście. Analiza zastosowania słowa "elohim", a także innych przesłanek (m.in. językowych) świadczących na korzyść modelu trynitarnego jako wniosku z calościowego nauczania Biblii jest tutaj:
http://www.christian-thinktank.com/trin02.html
2. Cytat z Księgi Zohar podałem tylko po to, by pokazać, że koncepcja Trójjedynego Boga istniała w Izraelu, choć nie była traktowana jako ortodoksja. Chyba wyraziłem się jasno.
3. Biblia nie naucza, że Syn Boży nie jest równy Ojcu. Naucza o pewnym porządku Osób. Relacje Osób Trójjedynego nie muszą być identyczne jak Jego relacje do stworzenia i nie muszą być dla nas całkowicie zrozumiałe. Niestety, nakładasz na Biblię obowiązek takiego wyłożenia doktryn, które byłoby zgodne z Twoim podejściem do tematu. "Atakujesz problem" pod kątem "nierówności" Osób JHWH wykazując ją na podstawie dobrowolnego uniżenia Syna i Jego wcielenia w ramach planu zbawienia. To jest błąd metodologiczny.
4. Moje słowa są ucieczką od takiego stawiania sprawy, które zamiast brać pod uwagę wszystkie przesłanki znajdujące się w Biblii w kontekście progresji objawienia, od razu próbuje "przekuć" analizowane teksty tak, żeby "wyszło na nasze".
Najlepszym dowodem jest próba ucieczki od normalnego sensu Dz. Ap. 7:59-60.
arielxv napisał(a):
W tej całej sytuacji mamy do czynienia z wizją, Szczepan zobaczył Jezusa i do Niego przemawiał.
Twierdzisz, że Szczepan "tylko przemawiał do Jezusa, którego zobaczył w wizji". Tymczasem Szczepan nie przemawiał, tylko umierając wołał, mówiąc "Panie Jezu, przyjmij ducha mego!". I nie była to część wizji - a przynajmniej tekst wcale na to nie wskazuje. Wizja miała miejsce przed wypchnięciem go za miasto i jest opisana w wersetach 55-56.
Pan Jezus w podobnej sytuacji, czyli w chwili śmierci, wołał do Ojca mówiąc: "Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego" [Łuk. 23:46]. Czy Żyd Szczepan w chwili śmierci polecałby własnego ducha w czyjeś inne ręce, niż w ręce samego Stwórcy? Jeśli Ojciec i Syn są Osobami JHWH, czyli Stwórcy, wtedy takie wołanie do Ojca i do Syna ma sens. W tym kontekście słowa "stwórzmy człowieka na nasz obraz" [I Mojż. 1:26] też mają sens (zamiast zabierać się od razu do wybiegów w rodzaju "pluralis maiestaticus", należy wziąć pod uwagę całość objawienia i nie siekać go na kawałki, tylko wyciągać wnioski z tekstu).
Modlitwa jako zwracanie się do Boga jest określana różnie: błaganie [Łuk. 1:13; 2:37; Rzym. 10:1], wołanie [Łuk. 23:46], mówienie [Łuk. 23:46], prośba [Rzym. 1:10], dziękczynienie [Flp. 4:6]. W przekładzie "Brytyjki" większość z powyższych określeń jest tłumaczona jako "modlitwa".
"A modlimy się [euchometa] do Boga o to, abyście nic złego nie czynili" [II Kor. 13:7]
W Flp. 4:6 mamy ciekawe stwierdzenie:
"Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie [proseuche] i błaganiach [deesei] z dziękczynieniem [eucharistias] powierzcie prośby [aitemata] wasze Bogu"
Skoro Szczepan nie mógł modlić się do Jezusa, bo "tylko" do Niego "wołał i mówił" w chwili śmierci, to według tej teorii tylko modlitwa Filipian [proseuche] była "prawidłowym" zwróceniem się do Boga, natomiast błagania, dziękczynienia i prośby nie są już modlitwą, choć były powierzane Bogu.
"Panu, w którego uwierzyli", powierzano nie tylko ducha w chwili śmierci, ale także nowo wybranych starszych:
"A gdy przez wkładanie rąk wyznaczyli im w każdym zborze starszych, wśród modlitw [proseuche] i postów poruczyli ich Panu, w którego uwierzyli" [Dz. Ap. 14:23]
W którego Pana uwierzyli? W tego samego, co strażnik więzienny: "Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony" [Dz. Ap. 16:31]
Czy modlili się do jednego Pana (tego większego i wszechmocnego), a poruczyli ich drugiemu Panu (temu mniejszemu i mocnemu)?
Arielu, celem egzegezy jest wyjaśnienie tekstu, a nie nadawanie mu znaczeń które nam odpowiadają. Szczepan umierając wołał i mówił do Jezusa, powierzając Mu swego ducha. Nie widział Jezusa w wizji w tym momencie - naginasz prosty tekst po to, by "umożliwić" Szczepanowi "rozmowę z Jezusem w wizji" zamiast modlitwy do Jezusa, co jest najprostszym znaczeniem tekstu zgodnym z jego kontekstem, tyle że niezgodnym z... Twoimi założeniami.
arielxv napisał(a):
Wzywanie może być związane z modlitwą, ale niekoniecznie
Oczywiście, wszystko zależy od kontekstu. A kontekstem jest tutaj wołanie umierającego Szczepana, który "wzywa i mówi: Panie Jezu, przyjmij ducha mego!". Wołając upadł na kolana i krzyknął głosem wielkim: "Panie, nie policz im grzechu tego!"
"Wzywanie" [epikaleomai] występuje w wielu miejscach NT, ale w tym kontekście dotyczy wyłącznie wzywania imienia Pańskiego [Dz. 2:21; Rzym. 10:13-14], wzywania imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa [I Kor. 1:2], wzywania Boga [II Kor. 1:23], wzywania Pana [II Tym. 2:22] i wzywania Boga jako Ojca [I Piotra 1:17]
Teza, że Szczepan bredził coś w agonalnej wizji i wzywał w tym momencie kogokolwiek innego niż Boga (czyli, że się nie modlił), jest nie do obrony. On "wzywał Boga, mówiąc: Panie Jezu!". Nie wzywał ani policji, ani lekarza, ani nie odwoływał się do cesarza. Ponieważ z zasady nie można służyć dwom panom (Bóg i mamona są dobrym przykładem układu "jeden pan większy, a drugi mniejszy") [Mat. 6:24], więc mało prawdopodobne jest to, żeby Szczepan jednego ze swoich Panów wzywał, innemu Panu powierzał swego ducha i jeszcze któregoś z Panów (w tym momencie nie wiadomo, którego) prosił, aby odpuścił grzech prześladowcom.
W tym momencie (jak w wielu innych, które wydają się sprzeczne) model unitariański prowadzi do wypaczania tekstu w ucieczce przed absurdem, ale przed nim nie ratuje - w końcu i tak okazuje się, że unitarianie mają albo dwóch Bogów (jednego większego, a drugiego mniejszego), albo dwóch Panów (tego "naturalnego" i tego "z nadania"), albo jednego Boga i jednego Pana - przy czym jeśli są to dwie całkowicie odrębne istoty, a Bóg jest jeden, to albo Bóg przestał być Panem, albo Pan nie jest Bogiem, tylko jakimś bytem pośrednim między Bogiem a człowiekiem. Tylko jak można służyć takiemu "Panu", skoro jest napisane: "Panu Bogu [JHWH] swemu pokłon oddawać i tylko jemu służyć będziesz" [V Mojż. 6:13; Mat. 4:10]?
arielxv napisał(a):
Przez wiele lat traktowałem ten tekst jako ostateczny argument przemawiający za tym, że można się modlić do Jezusa. Jednakże sam tekst grecki jednoznacznie tego nie pokazuje.
Rozumiem, że już się "uporałeś z problemem" i teraz możesz się już nie modlić do Jezusa, bo "tekst grecki jednoznacznie tego nie pokazuje". Otóż tekst grecki jest jednoznaczny, tylko należy go odczytać w kontekście i bez uprzedzeń.
Jeśli możesz powiedzieć Jezusowi: "Pan mój i Bóg mój" [Jan 20:28], to jesteś na drodze do modelu trynitarnego. Nie sam model trynitarny decyduje o zbawieniu, ale wyznanie z głębi serca, że Jezus jest Panem. Jest tylko jedno imię dane ludziom, przez które możemy być zbawieni - Jezus, czyli Jeszua [JHWH zbawia] [Dz. Ap. 4:10-12]. Apostoł Paweł pisze, że warunkiem zbawienia jest wyznanie, że Jezus jest Panem [Rzym. 10:9] i że każdy, kto w Niego wierzy, nie będzie zawstydzony [Rzym. 10:11], gdyż jeden jest Pan wszystkich, bogaty dla wszystkich, którzy go wzywają [Rzym. 10:12]. "Każdy bowiem, kto wezwie imienia Pańskiego, zbawiony będzie" [Rzym. 10:13]. Paweł cytuje proroka Joela, który dosłownie pisze: "Wszakże każdy, kto będzie wzywał imienia JHWH, będzie wybawiony" [Joel 3:5]. Masz prawo myśleć, że imię Jeszua czyli "JHWH zbawia" jest tak samo istotne dla Boga jak dla Ciebie imię Sławomir. Ja wyciągam wniosek, że oto JHWH, który zbawia przyszedł w ciele i to Jego imienia [Jeszua] ma wezwać każdy, kto pragnie zbawienia. Chodzi o tożsamość Zbawiciela.
Uważam, że całość objawienia biblijnego wskazuje na to, że Bóg jest Jeden i Jedyny, natomiast stanowi jedność złożoną z trzech Osób: Ojca, Syna i Ducha. Czytam, że Syn uniżył się dobrowolnie i nie upierając się przy tym, by pozostać nadal równym Ojcu we wszystkich atrybutach, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom [Flp. 2:5-6-8]. Został posłany przez Ojca i Ducha do wypełnienia misji Mesjasza Izraela i Zbawiciela świata. W swojej ludzkiej naturze pochodzi z Izraela według ciała, a zarazem jest ponad wszystkim, jako Bóg błogosławiony na wieki [Rzym. 9:5]. Jako Jeszua, czyli JHWH, który zbawia (Syn Boży), został posłany przez JHWH (w pozostałych Osobach). Ze względu na swoje uniżenie miał udział w ciele i krwi, aby przez śmierć w ciele zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła [Hebr. 1:14] i aby grzech został potępiony w ciele, czego zakon nie mógł dokonać ze względu na słabość ciała [Rzym. 8:3]. Musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby móc zostać ich arcykapłanem [Hebr. 1:17].
Cytuj:
Biblia zdecydowanie i jasno stwierdza, że JHWH jest Bogiem Jezusa
Określenie "Bóg Jezusa" nie musi oznaczać, że Jezus nie jest jedną z Osób Trójjedynego - może świadczyć o pewnej relacji między Osobami, której do końca nie rozumiem. W Jana 20:17 Jezus mówi: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego" - nie mówi "wstępuję do Boga naszego i Ojca naszego". Jego Bóg i nasz Bóg to mogą być dwa odmienne rodzaje relacji, podobnie jak Jego Ojciec i nasz Ojciec - On jest Synem Bożym jednorodzonym, a my jesteśmy dziećmi przybranymi.
Cytuj:
Stwierdza też wyraźnie, że świat został stworzony “poprzez” Jezusa. Innymi słowy, Jezus był pośrednikiem w stworzeniu
Biblia stwierdza wyraźnie, że Bóg Ojciec mówi do Syna Bożego:
"Lecz [Ojciec mówi] do Syna: Tron twój, o Boże, na wieki wieków (...). Oraz:
Tyś, Panie, na początku ugruntował ziemię, i niebiosa są dziełem rąk twoich; one przeminą, ale Ty zostajesz; I wszystkie jako szata zestarzeją się, i jako płaszcz je zwiniesz, jako odzienie, i przemienione zostaną; ale tyś zawsze ten sam i nie skończą się lata twoje" [Hebr. 1:5-12]
Niebiosa są dziełem rąk Syna Bożego. Zarazem JHWH mówi:
"Tak mówi JHWH, Święty Izraelski, i jego (tego, który spiera się ze swoim stwórcą - w. 9) Stwórca: (...)
Ja uczyniłem ziemię i stworzyłem na niej ludzi, moje ręce rozciągnęły niebiosa i Ja daję rozkazy wszystkiemu ich wojsku" [Iz. 45:11-12]
Twierdzenie, że Syn Boży jest tylko pośrednikiem w stworzeniu, jest po prostu fałszywe. Niebiosa są dziełem rąk Syna Bożego. Równocześnie niebiosa są dziełem rąk JHWH. Albo Syn Boży jest tożsamy z JHWH, albo Syn Boży jest jedną z Osób złożonej jedności, jaką jest JHWH. Stworzenie "przez Jezusa" może oznaczać udział Osób w akcie stworzenia, ale nie pośrednictwo Syna w stworzeniu dokonanym przez inną istotę. JHWH rzekł: "stwórzmy człowieka na obraz nasz" [I Mojż. 1:26]. Więc to drugie jest bardziej prawdopodobne. Reszta w linkach podanych przeze mnie wcześniej.
Cytuj:
Nie mogę sobie w żaden sposób wyobrazić, dlaczego rozumienie słów: "dla nas istnieje jeden Bóg – Ojciec" jako nauczających, że dla apostoła Pawłą Jedynym Izraela był Ojciec, ma być “porażką na wejściu”.
Biorąc pod uwagę kontekst, Paweł pisze po prostu o tym, że "są tak zwani bogowie, czy to na niebie, czy na ziemi, i dlatego jest wielu bogów i wielu panów", a potem odnosi to do nas. My też mamy Boga i mamy Pana - tyle, że są prawdziwi. Ale przecież Bóg Ojciec nie przestał być Panem i w Dz. Ap. 4:26 czytamy o Panu i Jego Mesjaszu, Duch Święty jest również jest Panem [II Kor. 3:18] rozdzielającym dary tak jak chce [I Kor. 12:11]. Podobnie Jezus będąc Panem nie przestał być Bogiem - Paweł mówi o Jezusie wprost: "Ten jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki" [Rzym. 9:5]. Tomasz nazywa Jezusa swoim Panem i Bogiem [Jan 20:28], a Jan mówi o Nim: "I jesteśmy w Prawdziwym, w Synu Jego, Mesjaszu Jezusie; ten jest prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym" [I Jana 5:20].
Wyrywanie takich wersetów jak I Kor. 8:6 z kontekstu bliższego i dalszego jest właśnie "porażką na wejściu". Stosowanie ich jako "proof texts" jest kolejną porażką.
Cytuj:
Biblia też stwierdza, że JHWH “ustanowił” Jezusa Panem, “uczynił” Go dziedzicem, “dał” mu moc nad wszystkim itd. Bóg nie potrzebuje by ktokolwiek Go czymkolwiek “ustanawiał”.
Najmocniej Cię przepraszam, ale takie podejście do uniżenia Syna Bożego, który dobrowolnie przyjął postać sługi i stał się człowiekiem, jest po prostu infantylne. Gdyby Syn Boży, który przed Wcieleniem był w postaci Bożej, upierał się zachłannie przy tym, by być równym Bogu Ojcu [Flp. 2: 6], to pewnie nie zgodziłby się na to, żeby ktokolwiek Go czymkolwiek ustanawiał, czynił Go dziedzicem, dawał Mu moc itd. Ale zgodził się na to i po wykonaniu misji zbawienia ludzkości został przez Boga Ojca [nie przez JHWH] wywyższony ku chwale Boga Ojca [Flp. 2:10].
Wcielenie jest tajemnicą nieprzeniknioną dla ludzkiego umysłu, podobnie jak natura Boga. Dlatego nie przeszkadza mi to, że nie rozumiem w pełni relacji Osób w Trójjedynym Bogu ani współistnienia dwóch natur (Boskiej i ludzkiej) w Osobie Jezusa. Widzę, że Pismo o nich mówi. Nie interesują mnie żadne intelektualne wygibasy w rodzaju "unii hipostatycznej". Pismo doprowadza mnie do pewnej granicy poznania i przybliżeń, które wskazują na Trójjedyność Boga i Boskość Jezusa. Odrodziłem sie z Ducha Bożego wyznając Jezusa jako Syna Bożego czyli jedną z Osób JHWH, a nie jako jakiś byt pośredni, który tak naprawdę ani nie jest prawdziwym Bogiem, ani prawdziwym Panem.
"Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg będący w łonie Ojca objawił Go" [Jan 1:18 interlinia]
"Wiemy zaś, że Sym Boga nadchodzi i dał nam myślenie, abyśmy poznawali Prawdziwego. I jesteśmy w Prawdziwym, w Synu Jego, Mesjaszu Jezusie; ten jest prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym" [I Jana 5:20 interlinia]
Tego się będę trzymał.
Mam prośbę: Spróbuj odpowiadać bardziej merytorycznie na argumentację Lisa, zamiast zasłaniać się bezcelowością dyskusji z nim. Czytając to, co zrobiłeś ze Szczepanem, sam stwierdzam pewną bezcelowość tej dyskusji.
Ja ze swojej strony naprawdę już kończę, bo muszę się wziąć do pracy. Dlatego wyłączam się z dyskusji na dobre. Jak to się mówi, "Bez odbioru".
