www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N lip 13, 2025 3:27 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 186 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt wrz 09, 2011 2:22 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 14, 2011 8:03 am
Posty: 192
Smok Wawelski napisał(a):
Jak widać z tekstu Izajasza, który przytoczyłem powyżej, intencją Tory nigdy nie było odmawianie możliwości nawrócenia żadnemu człowiekowi [Iz. 56:3-6]. Dlatego każdy może otrzymać usprawiedliwienie przez wiarę i tak było od początku [Hebr. 11:3-8]. Zgoda, że Jozue właściwie zinterpretował przykazania Tory, bo miłosierdzie idzie zawsze przed sądem [Jak. 2:13]. Chodzi mi o to, że Rachab była pod przekleństwem tak jak cały naród i całe miasto, ale uwierzyła w Boga Izraela i uniknęła sądu - podobnie jak mieszkańcy Niniwy, którzy pokutowali i uniknęli sądu, mimo że był postanowiony:

"A gdy Bóg widział ich postępowanie, że zawrócili ze swojej złej drogi, wtedy użalił się Bóg nieszczęścia, które postanowił zesłać na nich, i nie uczynił tego" [Jon. 3:10]

Jest to piękny przykład, jak Bóg nie dość, że zmiłował się nad nierządnicą z pogańskiego miasta obłożonego klątwą, to jeszcze ją włączył do linii genealogicznej Mesjasza. Absolutnie piękne i budujące moim zdaniem.

Jeśli chodzi o "związywanie i rozwiązywanie" to nie jest to prawo do interpretacji Pisma, tylko do rozwiązywania praktycznych problemów, których przykładem jest potraktowanie zatwardziałego grzesznika w Mat. 18:15-18. Nadrzędnym organem decyzyjnym i ostatnią instancją w tej sprawie jest cała wspólnota, a nie sami apostołowie. Sposób interpretacji Prawa i Proroków pokazał Mesjasz, natomiast apostołowie interpretowali Pisma w Duchu Mesjasza i w świetle Nowego Przymierza.


Myślę, że w kwestii "klątwy" tj. "cherem" ja już nie mam nic do dodania. Dla mnie sąd to pojęcie szersze. Na temat "związywania itd." proponuję na razie nie rozpoczynać dyskusji, żeby nie bałaganić. :) Chętnie do tego wrócę w przyszłości, jeżeli Pan Bóg pozwoli, na innym, nowym wątku. Oczywiście, że z tym zatwardziałym grzesznikiem to masz słuszność, ja to rozumiem tak jak Ty i szerzej. Wydaje mi się, że potrafię to uzasadnić na podstawie Biblii. Ale proponuję ten temat tymczasem odłożyć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt wrz 09, 2011 6:41 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 14, 2011 8:03 am
Posty: 192
Smok Wawelski napisał(a):
Talmid napisał(a):
Skoro każdy człowiek ma w sumieniu naturalne prawo, to dlaczego apostoł Piotr pisze: "Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa." (1 Pio 3:21)

Skoro nienawróceni ludzie mają dobrze działające sumienie to po co ta prośba?
Nieodrodzeni ludzie mają sumienie, ale poprzez nieprawość sami przyczyniają się do jego degeneracji, tłumiąc prawdę, którą Bóg im w sumieniu objawia [Rzym. 1:18] - jedni robią to bardziej intensywnie, inni mniej. Dlatego większość "lekceważy bogactwo jego dobroci i cierpliwości, i pobłażliwości, nie zważając na to, że dobroć Boża do upamiętania [ich] prowadzi" [Rzym. 2:4]. Sumienie ludzi nieodrodzonych pozwala im szukać Boga, ale wcale nie jest "dobrze działające". Dlatego jednym z efektów nowego narodzenia jest gwałtowny skok wrażliwości sumienia - to, co przed odrodzeniem było dla człowieka normalne, po odrodzeniu jest obrzydliwe (w sensie grzechu, oczywiście). Dobre sumienie jest połączone z czystym sercem, obmytym krwią Baranka i wiarą nieobłudną:

"A celem tego, co przykazałem, jest miłość płynąca z czystego serca i z dobrego sumienia, i z wiary nieobłudnej" [I Tym. 1:5]

Prośba o dobre sumienie w momencie chrztu jest skierowana do Boga po to, żeby pomógł swoją łaską zachować dobre, uwrażliwione przez Ducha sumienie do końca - tak, aby człowiek odrodzony nie stał się rozbitkiem w wierze:

"Ten nakaz daję ci, synu Tymoteuszu, abyś według dawnych głoszonych o tobie przepowiedni staczał zgodnie z nimi dobry bój, zachowując wiarę i dobre sumienie, które pewni ludzie odrzucili i stali się rozbitkami w wierze" [I Tym. 1:19]

Postawa w momencie chrztu jest nie tyle prośbą o dobre sumienie, co prośbą o łaskę w jego zachowywaniu do końca [por. Dz. Ap. 24:16]. Dlatego w interlinii jest "rękojmia dobrego sumienia".



No, tutaj nie ma co polemizować. Masz rację. Czyli można tak to podsumować, że sumienie sumieniu nie jest równe. A zatem to naturalne prawo w naszych sumieniach też jest odbierane lepiej lub gorzej. Poza tym naturalne prawo nie mówi o Panu Jezusie i o pełnej nauce Biblii, o tym, że jest jeden Bóg. Czy myślisz, że mówi?

Przypomina mi się książka, której tytuł chyba brzmi: Krótka relacja o wyniszczeniu Indian. To jest dokument. Opisuje ona jak "chrześcijanie" nawracali Indian. Pamiętam taką scenę z tej książki. Biskup pyta pewnego wodza Indian czy zanim zostanie na nim wyrok śmierci wykonany, czy chce przyjąć chrzest? A po co? pyta wódz. Żeby pójść do nieba - tłumaczy cierpliwie biskup. A czy w niebie będę oni? - wódz wskazuje swoich oprawców, którzy wymordowali setki jego braci w sposób okrutny i podstępny. Tak, będą, bo są chrześcijanami - wyjaśnia cierpliwie biskup. To ja - odpowiada wódz Indian - wolę pójść do piekła z moimi braćmi, niż do tego waszego nieba, bo już nie chcę się z wami spotkać.

To jest autentyczna rozmowa, która naprawdę miała miejsce. Może nie słowo w słowo, ale sens był taki. Czy sądzisz Smoku, że ten Indianin miał takie same szanse poznania prawdy jak my dzisiaj? Poznania Chrystusa? Zasad moralnych? Przecież on wychował się w innej religii, w innej kulturze, która uczyła wielu bezbożnych praktyk. Zmierzam do tego: czy Twoim zdaniem wszyscy ludzie mają takie same szanse poznania prawdy i dostąpienia zbawienia? Pytam o to w kontekście naszej dyskusji na temat wolnej woli.

Zastanawia mnie jeszcze jedno. Na pewno zgodzisz się z tym, że życie jest darem. Jesteśmy jednak śmiertelni i umieramy. Bóg jednak daje nam w darze nowe życie, życie wieczne (Jana 17:3, 1 Jana 5:20). Życie wieczne jest w Jezusie Chrystusie, Chrystus jest tym życiem wiecznym. To, że te niemowlęta nie zgrzeszyły, bo jeszcze nie dorosły do wieku, w którym można grzeszyć to nie znaczy, że im się z tego tytułu coś należy. Życie wieczne jest darem, a jest ono w Chrystusie, a do Chrystusa trzeba przyjść. (Mt 11:28)
"Stamtąd poszedł do Betel. Kiedy zaś postępował drogą, mali chłopcy wybiegli z miasta i naśmiewali się z niego wzgardliwie, mówiąc do niego: Przyjdź no, łysku! Przyjdź no, łysku! On zaś odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pańskie. Wówczas wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci. (1 Krl 2:23-24) Co te dzieci mogły rozumieć z tego co robiły? Czy one były świadome tego kim był ów mąż Boży? Wielu dorosłych ludzi popełnia znacznie gorsze rzeczy i kpią z Biblii, Boga, mężów Bożych, ubliżają sługom Pana Jezusa, mordują ich jak to czynił Szaweł z Tarsu (1Kor 15:9) a nawet przymuszał wierzących do bluźnierstwa ! (Dz. 26:11) a potem niektórzy nagle się nawracają. Czyż nie dano im znacznie więcej czasu na nawrócenie co innym? Czy to jest ta wolna wola, że jeden człowiek sto razy odrzuca dobrą nowinę, aż nagle coś w nim pęka i się nawraca podczas gdy ktoś inny tylko jeden raz odrzuca Słowo i ginie.
Biblia ciekawie na to odpowiada:
Albowiem kiedy się one jeszcze nie narodziły ani też nie uczyniły nic dobrego lub złego - aby utrzymało się w mocy Boże postanowienie wybrania,
Oparte nie na uczynkach, lecz na tym, który powołuje - powiedziano jej, że starszy służyć będzie młodszemu,
Jak napisano: Jakuba umiłowałem, a Ezawem wzgardziłem. Cóż tedy powiemy? Czy Bóg jest niesprawiedliwy? Bynajmniej.
Mówi bowiem do Mojżesza: Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję.
A zatem nie zależy to od woli człowieka ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego. Mówi bowiem Pismo do faraona: Na to cię wzbudziłem, aby okazać moc swoją na tobie i aby rozsławiono imię moje po całej ziemi. Zaiste więc, nad kim chce, okazuje zmiłowanie, a kogo chce, przywodzi do zatwardziałości.
(Rz. 9:11-18) i dalej: A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę,
A uczynił tak, aby objawić bogactwo chwały swojej nad naczyniami zmiłowania, które uprzednio przygotował ku chwale, (wersety 22 i 23). Twoje tłumaczenie czym jest przeznaczenie, a raczej, że go nie ma, jest spójne i logiczne. Ale ten na przykład fragment Biblii inaczej to przedstawia.

Lecz Pan przywiódł do zatwardziałości serce faraona, tak iż nie wypuścił synów izraelskich ze swego kraju. (II Mojż. 11:10)
Gdzie tu była wolna wola faraona, skoro Pan zatwardził jego serce, to faraon nie miał szans postąpić dobrze.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt wrz 09, 2011 7:47 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Na temat wolnej woli, serca faraona, Jakuba i Ezawa oraz Listu do Rzymian 9:11-18 wypowiadałem się już w kilku wątkach, więc nie będę powtarzał kolejny raz tej samej argumentacji - przeczytaj wątki dotyczące wolnej woli i determinizmu, wybrania i kalwinizmu. Biblia nie odpowiada na te pytania tak jak sugerujesz - a dlaczego, przeczytasz w tamtych wątkach. Po prostu błędnie interpretujesz te fragmenty idąc tropem kalwinizmu. Kalwiniści albo wyrywają je z kontekstu, albo wybranie konkretnego człowieka lub narodu do misji mylą z wybraniem każdego człowieka do zbawienia lub potępienia, albo nie czytają dokładnie tekstu Pisma.

Zdaje się, że znasz angielski. Polecam Ci zatem świetny tekst Wesleya:

http://evangelicalarminians.org/files/W ... IDERED.pdf

Opowieść o Indianach nie dotyczy chrześcijan czyli ludzi odrodzonych, tylko "chrześcijan". Mordowanie Indian jest tak samo bezbożną praktyką jak pogańskie kulty, więc "chrześcijanie" nie głosili Ewangelii, tylko jej zaprzeczali swoim postępowaniem.

Talmid napisał(a):
Czy sądzisz Smoku, że ten Indianin miał takie same szanse poznania prawdy jak my dzisiaj? Poznania Chrystusa? Zasad moralnych? Przecież on wychował się w innej religii, w innej kulturze, która uczyła wielu bezbożnych praktyk. Zmierzam do tego: czy Twoim zdaniem wszyscy ludzie mają takie same szanse poznania prawdy i dostąpienia zbawienia? Pytam o to w kontekście naszej dyskusji na temat wolnej woli.
Nie wszyscy mają takie same szanse i dlatego Paweł słusznie pisze do Żydów w Rzym. 2:17-29, że mieli być światłością dla pogan, bo otrzymali Pisma [Rzym. 3:1-2]. Natomiast poganie mają prawo naturalne i będą sądzeni na podstawie dostępnego im objawienia [Rzym. 2:14-16]. Bóg odpowiada na poszukiwania szczerego serca, które widzi. Dlatego Jezus objawia się muzułmanom, którzy nie słyszeli Ewangelii.

Talmid napisał(a):
Życie wieczne jest w Jezusie Chrystusie, Chrystus jest tym życiem wiecznym. To, że te niemowlęta nie zgrzeszyły, bo jeszcze nie dorosły do wieku, w którym można grzeszyć to nie znaczy, że im się z tego tytułu coś należy. Życie wieczne jest darem, a jest ono w Chrystusie, a do Chrystusa trzeba przyjść
Kto ma przyjść? Ci, którzy zgrzeszyli i na których ciąży gniew Boży. Dopóki nie zgrzeszyły, nie ciąży na nich osobista wina i gniew, bo jeszcze duchowo nie umarły [Rzym. 7:9-11]. Mat. 11:28 to jest tekst skierowany do dorosłych, którzy już zgrzeszyli. O dzieciach mówi inny tekst, który już cytowałem powyżej [Mat. 21:15-16].

Talmid napisał(a):
"Stamtąd poszedł do Betel. Kiedy zaś postępował drogą, mali chłopcy wybiegli z miasta i naśmiewali się z niego wzgardliwie, mówiąc do niego: Przyjdź no, łysku! Przyjdź no, łysku! On zaś odwrócił się, spojrzał na nich i przeklął ich w imię Pańskie. Wówczas wypadły z lasu dwa niedźwiedzie i rozszarpały spośród nich czterdzieści dwoje dzieci. (1 Krl 2:23-24) Co te dzieci mogły rozumieć z tego co robiły? Czy one były świadome tego kim był ów mąż Boży?
Ten fragment jest bardzo nieprecyzyjnie przetłumaczony. 2 Krl. 2:23-24 mówi nie o małych dzieciach, lecz o wyrostkach z tzw. marginesu - mogli mieć nawet po 20 lat. Natomiast to, co wołali do Elizeusza, nie obrażało jego osobiście, tylko było kpiną z wniebowzięcia Eliasza. Wołali dosłownie "Wznieś się w górę, łysy! Wznieś się w górę!" - taki przekład mamy nawet w KJV.

Człowiek posiada wolną wolę, a Bóg obdarzył go sumieniem, żeby człowiek mógł szukać Boga. Ma również sumienie i prawo naturalne w sercu, a jeśli nie zatwardza serca świadomie tłumiąc prawdę, to pozwoli się pouczyć Ojcu i przyjdzie do Jezusa. Dlatego w różnych odległych miejscach świata ludzie się nawracają bez pośrednictwa Ewangelistów, na co jest wiele świadectw.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt wrz 09, 2011 8:22 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 14, 2011 8:03 am
Posty: 192
Smoku napisałeś tak: "Ten fragment jest bardzo nieprecyzyjnie przetłumaczony. 2 Krl. 2:23-24 mówi nie o małych dzieciach, lecz o wyrostkach z tzw. marginesu - mogli mieć nawet po 20 lat. Natomiast to, co wołali do Elizeusza, nie obrażało jego osobiście, tylko było kpiną z wniebowzięcia Eliasza. Wołali dosłownie "Wznieś się w górę, łysy! Wznieś się w górę!" - taki przekład mamy nawet w KJV."

To ciekawe. Sprawdzę to dokładnie w hebrajskiej Biblii i za jakiś czas się wypowiem. Możliwe, że jest tak jak tutaj przytoczyłeś, ale wolę to sprawdzić. (Dz 17:11) Dziwi bowiem tak gwałtowna reakcja Elizeusza. Jeżeli jest tak jak napisałeś, to wiele wyjaśnia.

A co do kalwinizmu i tak dalej to sobie poczytam co tam napisałeś. Ale ja bym siebie raczej z Kalwinem w tym temacie nie posadził w jednej ławce. Ale najpierw poczytam.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt wrz 09, 2011 9:17 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 14, 2011 8:03 am
Posty: 192
Drogi Smoku, sprawdziłem ten tekst. Powiem szczerze, przeanalizowałem tekst hebrajski i oto co mogę powiedzieć. W wierszu 23-cim jest użyte wyrażenie וּנְעָרִים קְטַנִּים (nearim ketanim) co oznacza mali chłopcy. Ktanim oznacza mali. Nearim we współczesnym hebrajskim rzeczywiście oznacza młodzieńców, nawet 20-letnich, ale w hebrajskim biblijnym słowo naar oznacza chłopca lub sługę. W połączeniu z ktanim nie ma wątpliwości, że chodzi o małych chłopców. Sprawę rozstrzyga poza tym werset 24 gdzie mamy אַרְבָּעִים וּשְׁנֵי יְלָדִים (arbaim uszne jeladim) czterdzieści dwoje dzieci - t utaj już wprost jest powiedziane jeladim co zarówno we współczesnym hebrajskim jak i w biblijnym oznacza dzieci a nawet małych chłopczyków. To jest pewne.

Co zaś do drugiej kwestii "przyjdź łysy" czy "wznieś się łysy" to już trudniejsza sprawa, ponieważ oba tłumaczenia są możliwe. Już wyjaśniam. Słowo עוֹלֶה (ole) może oznaczać wchodzić do góry, wznosić się, wsiadać do pojazdu a współcześnie emigrować do Izraela (Żydzi, którzy emigrują do Izraela czynią tzw. aliję). Jednak w tym wersecie to słowo pada wcześniej w wyrażeniu "Kiedy szedł drogą" A zaraz potem imperatyw: przyjdź albo wstąp albo wznieś się, różnie można tłumaczyć. Możliwe więc, że Elisza słysząc to wieloznaczne słowo skojarzył sobie z odejściem Eliasza, które to odejście przeżywał bardzo i zareagował bardzo gwałtownie. Ci mali chłopcy nie mogli czynić świadomej aluzji do odejścia Eliasza, które miało miejsce w innej miejscowości.

Pozdrawiam i dziękuję Łaskawemu Bogu, że nie muszę polegać na tłumaczeniach, gdyż pozwala mi czytać Swoje Słowo takim jakim jest w oryginale.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt wrz 09, 2011 10:45 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Ketanim nie musi oznaczać małych w sensie dziecięcego wieku. Może oznaczać małych w sensie znaczenia, albo wystarczająco młodych, żeby móc kogoś zgwałcić lub współżyć seksualnie [I Mojż. 19:11]. Jeladim może oznaczać chłopców, którzy mogą dorosłemu zrobić krzywdę [I Mojż. 4:23], młodzieńców [Kazn. 4:13] lub młodzieńców doradzających młodemu królowi w sprawach politycznych [I Krl. 12:8]. Dlatego wcale nie jest takie pewne, że chodzi o małe dzieci - powiedziałbym nawet, że z kontekstu wynika zupełnie coś innego. Młodzieńcy doskonale wiedzieli, co się stało z Eliaszem, bo takie wydarzenia jak wniebowzięcie Eliasza raczej się szybko rozniosły po okolicy. Dlatego utrzymuję moją interpretację w mocy, bo ona ma sens i zgadza się zarówno z tekstem jak i z kontekstem.

Pomijam już fakt, że nie jest pewne, czy chodzi o zabicie kogokolwiek, czy o rozbicie grupy 42 ludzi w sensie jej rozproszenia lub przedarcia się przez grupę - jak np. w 2 Krl. 3:26 w odniesieniu do żołnierzy. Prawdopodobnie niedźwiedzie po prostu pogoniły wyrostków szydzących z wniebowzięcia Eliasza.

Podsumowując, pozostaję przy swoim zdaniu. I dziękuję Łaskawemu Bogu, że nie muszę ufać człowiekowi, a także mam narzędzia, które pozwalają mi sprawdzać, czy zapewnienia o czyjejś znajomości języka przesądzają sprawę. :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 9:09 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 31, 2010 10:03 am
Posty: 268
Cytuj:
Dlatego wcale nie jest takie pewne, że chodzi o małe dzieci - powiedziałbym nawet, że z kontekstu wynika zupełnie coś innego.


tak naprawde nie ma pewnosci czy chodzilo o dorosle niedzwiedzie. Mysle, ze rownie dobrze moglyby to byc niedzwiadki (Kubus Puchatek, Mis Uszatek)
Egzegeza tekstu wskazuje na to, iz prorok chcial dostarczyc chlopcom niezlej zabawy :lol:
Tutaj rownie powazna dyskusja teologow, tym razem islamskich

http://www.youtube.com/watch?v=Hraj3Tix ... re=related


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn wrz 12, 2011 10:17 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Widzę, że jak nie wiesz, co powiedzieć, to chociaż opowiesz jakiś dowcip.... :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 6:58 am 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 31, 2010 10:03 am
Posty: 268
Smoku,
chce ci tylko uzmyslowic, ze poprzez manipulowanie slowami, mozna udowodnic niemal wszystko. Gdybym napisal to serio, wzialbys to za dobra monete, bo niby czemu nie ruszyc niedzwadkow? W tym fragmencie jest okreslone w jaim wieku byly misie?
Moze chodzilo wiec o dostarczenie zabawy niesfornym malcom?
Teraz na powaznie. Skad pomysl na wywracanie tego fragmentu? Czy nie z naszej wspolczesnej moralnosci, ktora buntuje sie przeciwko tej z epoki brazu?
Czy utluczenie maluczkich za pomoca niedzwiedzi rozni sie w czyms , od eksterminacji w Ksiedze Jozuego? Moim zdaniem miesci sie to w mozliwosciach teologicznych ST.
A jeszcze a propos jedynie "rozgonienia" maluczkich. Czy widziales kiedys nastolatka, ktory ucieknie przed misiakiem, biegnacym 65 km/h?

http://pytamy.pl/title,z-jak-pr-dko-ci- ... caid=6d03f

No, ale apologeta zaraz powie, ze "odkryto niedzwiedzia, ktory biega tylko 20/h" lub "mis byl niepelnosprawny"' lub "to byl koala, ktory wyszedl z Arki" :wink:
To jest "potega wyobrazni", ktora probuje oswoic zapis sprzed 2800 lat.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Wt wrz 13, 2011 8:59 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
makabi napisał(a):
Smoku,
chce ci tylko uzmyslowic, ze poprzez manipulowanie slowami, mozna udowodnic niemal wszystko. Gdybym napisal to serio, wzialbys to za dobra monete, bo niby czemu nie ruszyc niedzwadkow? W tym fragmencie jest okreslone w jaim wieku byly misie?
Jest napisane to, co jest napisane. O wieku misiów nie jest napisane. Natomiast tłumaczenie "małe dzieci" nie ma najmniejszego sensu, podobnie jak "chodź no, łysy!". Ani sam tekst, ani kontekst nie potwierdzają czegoś takiego.

makabi napisał(a):
Teraz na powaznie. Skad pomysl na wywracanie tego fragmentu? Czy nie z naszej wspolczesnej moralnosci, ktora buntuje sie przeciwko tej z epoki brazu?
Nikt tekstu nie wywraca. Po prostu jeśli dany wyraz ma kilka znaczeń, to właściwe znaczenie odczytuje się z kontekstu. Tak jest z każdym tekstem biblijnym i ten nie stanowi wyjątku. Przekleństwo rzucone na bandę wyrostków drwiących z wniebowzięcia Eliasza ma sens. Rzucanie przekleństwa na małe dzieci kpiące z łysiny proroka nie ma sensu. Oczywiście, jeśli ktoś koniecznie chce zaprzeczyć autorytetowi Biblii, to będzie tak dobierał znaczenia słów, żeby udowodnić, że tekst biblijny nie ma sensu. W ten sposób niedouczeni sceptycy próbują "obalić" nieomylność Biblii. Nic nowego.

makabi napisał(a):
Czy utluczenie maluczkich za pomoca niedzwiedzi rozni sie w czyms, od eksterminacji w Ksiedze Jozuego? Moim zdaniem miesci sie to w mozliwosciach teologicznych ST.
Wygląda na to, że Tobie potrzebna jest taka interpretacja tekstu, która nie ma sensu. Czyli podchodzisz do tekstu zakładając, że małe dzieci zostały zabite w wyniku przekleństwa nie dlatego, że one albo ich rodzice należały do narodu, nad którym Bóg egzekwuje sąd - bo przecież dzieci były żydowskie, a nie kananejskie. Dlatego porównywanie tej sytuacji na siłę do sądu nad Kanaanem w Księdze Jozuego wcale nie jest uprawnione - jedno różni się od drugiego i to zdecydowanie. Tylko Ty zaczynasz mieć poważne problemy ze wzrokiem - przed czym Cię ostrzegałem zresztą.

makabi napisał(a):
A jeszcze a propos jedynie "rozgonienia" maluczkich. Czy widziales kiedys nastolatka, ktory ucieknie przed misiakiem, biegnacym 65 km/h?
Misie wyszły z lasu, a nie biegły 65 km/h. Gdzie w tym tekście przeczytałeś, że biegły? I za którym nastolatkiem konkretnie, skoro nastolatków było 42? Nastolatki stały i czekały, aż misie po kolei je zabiją? Aby Twoja interpretacja się trzymała kupy, musiałbyś się odwołać do... cudu, który nie ma najmniejszego sensu i stanowi zaprzeczenie biblijnego zakazu przelewania niewinnej krwi z powodu urażonej dumy. Czyli musiałbyś się odwołać do tego, co właśnie próbujesz obalić. Mówiłem, że się zapętliłeś. :lol:


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr wrz 14, 2011 5:30 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 14, 2011 8:03 am
Posty: 192
Napisałeś Smoku
Ketanim nie musi oznaczać małych w sensie dziecięcego wieku. Może oznaczać małych w sensie znaczenia, albo wystarczająco młodych, żeby móc kogoś zgwałcić lub współżyć seksualnie [I Mojż. 19:11]. Jeladim może oznaczać chłopców, którzy mogą dorosłemu zrobić krzywdę [I Mojż. 4:23], młodzieńców [Kazn. 4:13] lub młodzieńców doradzających młodemu królowi w sprawach politycznych [I Krl. 12:8]. Dlatego wcale nie jest takie pewne, że chodzi o małe dzieci - powiedziałbym nawet, że z kontekstu wynika zupełnie coś innego. Młodzieńcy doskonale wiedzieli, co się stało z Eliaszem, bo takie wydarzenia jak wniebowzięcie Eliasza raczej się szybko rozniosły po okolicy. Dlatego utrzymuję moją interpretację w mocy, bo ona ma sens i zgadza się zarówno z tekstem jak i z kontekstem.

Pomijam już fakt, że nie jest pewne, czy chodzi o zabicie kogokolwiek, czy o rozbicie grupy 42 ludzi w sensie jej rozproszenia lub przedarcia się przez grupę - jak np. w 2 Krl. 3:26 w odniesieniu do żołnierzy. Prawdopodobnie niedźwiedzie po prostu pogoniły wyrostków szydzących z wniebowzięcia Eliasza.

Podsumowując, pozostaję przy swoim zdaniu. I dziękuję Łaskawemu Bogu, że nie muszę ufać człowiekowi, a także mam narzędzia, które pozwalają mi sprawdzać, czy zapewnienia o czyjejś znajomości języka przesądzają sprawę.


Pomyliłeś Smoku dwie sprawy. Tłumaczenie nie podlega dyskusji. Dyskusji podlega interpretacja. Dlatego szanuję poglądy innych w kwestii interpretacji, ale tekst oryginalny pozostaje nienaruszony. Aż strach pomyśleć co Ty byś zrobił z tym tekstem gdybyś miał taką możliwość.

Jeladim to dzieci i koniec kropka. To samo nearim ketanim to mali, bardzo mali chłopcy.

Żeby Ci to bardziej unaocznić odniosę się do jednego z tekstów, które przytoczyłeś. Chodzi o 1Krl 12:13-14. Tutaj w oryginale pada słowo jeladim i powinno być przetłumaczone „dzieci”. Zwróć uwagę jednak, że te „dzieci” były dorosłe, wyrosły razem z królem הַיְלָדִים אֲשֶׁר גָּדְלוּ אִתּוֹ - dzieci, które z nim dorosły.(w. 10). To byli jego rówieśnicy. Warto więc w tym momencie zauważyć, że król miał w chwili objęcia rządów 41 lat!!! (1Krl 14:21). Jasnym się staje cały tekst, w którym nie chodzi wcale o wiek doradców, ale o ich dziecinne, niedojrzałe rady. Jest to jawna ironia. A zatem chodzi tu o tzw. „dorosłe dzieci” w myśleniu.
Podsumowując, jeżeli Twoja pewność zbawienia wygląda tak jak te Twoje tłumaczenia z oryginału, to mocno się o nią obawiam. Z przykrością bowiem informuję Cię, że hebrajski oblałeś. Stawiam Ci Smoku jedynkę z tłumaczenia. Nie dlatego bynajmniej, że korzystałeś ze ściąg (narzędzi – Twoich zabawek, bo dziecinne są te Twoje próby tłumaczenia) tylko z braku uczciwości w tłumaczeniu. Podstawowa bowiem zasada dobrego tłumaczenia to oddać myśl oryginału jak najwierniej, a interpretacje zostawić na potem. Możesz sobie ten tekst interpretować jak tylko chcesz, ale nie wolno Ci manipulować tekstem. Dlatego jeszcze raz dziękuję Bogu, że nie muszę się opierać na tłumaczeniach obciążonych teologiczną interpretacją. Że mogę czytać Biblię taką jaka jest. 

A co do pewności zbawienia. Łk 18:10-14 – w tym tekście człowiekiem posiadającym pewność zbawienia był faryzeusz. Ale to celnik odszedł wysłuchany. Bo kto się wywyższa ten będzie poniżony, a kto się poniża będzie wywyższony.

A teraz o mądrych i głupich pannach, bo to bardzo ważne na koniec. Mt 25:1-13. Wszystkie te panny miały „pewność zbawienia” bo przecież były zaślubione z Panem Młodym. Tym Chatan חָתָן
- Panem Młodym jest Pan Jezus, czyż nie? A kalot כַּלּוֹת – pannami młodymi są wierni.
W Ewangelii Mateusza czytamy „Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego.” (1:19) – w tych czasach najpierw były zaślubiny a dopiero po jakimś czasie małżonkowie zamieszkiwali razem. Ale małżeństwem byli już od momentu zaślubin i Józef chcąc oddalić Marię musiałby napisać jej list rozwodowy. Józef w wierszu następnym jest nazwany mężem Marii. Tak samo i Pan Jezus już poślubił nas, którzy jesteśmy Jego Żoną – jako Jego Zgromadzenie. Mogłoby się wydawać, że mamy już pewność zbawienia. I tak myślały głupie panny. Ale zanim zamieszkamy razem z naszym Oblubieńcem żebyśmy się nie zdziwili jak „Głupie Panny”.

Głupota w Biblii to
1. Bezbożność – Psalm 14:1
2. Pycha tego życia (J Jana 2:16) – taką pychą zgrzeszył wspomniany faryzeusz – zbyt był pewny swojego zbawienia.
Podobny błąd popełniły Panny. Były zbyt pewne zbawienia, już zostały poślubione Panu Młodemu ale czegoś im zabrakło.
Pan Jezus – nasz Oblubieniec poszedł aby przygotować nam miejsce (Jana 14:2) żebyśmy mogli zamieszkać razem. Ale nie bądźmy zbyt pewni, tak jak już tam byśmy byli. Głupie panny nie wejdą do tego obiecanego miejsca.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr wrz 14, 2011 6:55 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 18, 2006 7:21 pm
Posty: 246
Dlaczego jestem zbawiony? Wydaje mi się to fundamentalnym pytaniem. Na czym opieram swoje zbawienie? Na moich uczynkach czy na tym co uczynił Jezus? Czy zbawiony jestem bo ja jestem dobry czy też zbawiony będę bo to Jezus jest Bogiem, który za mnie umarł?

Faryzeusz nie odszedł usprawiedliwiony, gdyż swoją świętość i usprawiedliwienie oparł na swoich uczynkach a nie na Bogu.

Każdy człowiek, który opiera się na swojej świętości, swoich uczynkach, swojej religijności nigdy nie będzie usprawiedliwiony. Każdy natomiast kto jest świadom, iż jest grzesznikiem, ale położył swoją ufność w Jezusie jest usprawiedliwiony.

Jeśli trwamy w Chrystusie, jeśli w Nim pokładamy naszą nadzieję na zbawienie, jeśli On jest naszym uświęceniem, wówczas nie mamy czego się obawiać, gdyż na sądzie nie staniemy, lecz przeszliśmy ze śmierci do żywota. I nie jest to ani pycha, ani wywyższanie się. Jest to po prostu zapisane w Słowie Bożym jako obietnica dla tych, którzy uwierzyli.
Powtarzam jeszcze raz. Zbawiony jestem nie dlatego, że czynię dobrze, lecz dlatego, że Jezus za mnie umarł i to Jego sprawiedliwość mnie usprawiedliwia. Czynię natomiast dobrze, gdyż jestem zbawiony.

Pozdrawiam

_________________
Początkiem mądrości jest bojaźń Pana
Przyp.9:10


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr wrz 14, 2011 7:34 am 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Przebudzony75 napisał(a):
Powtarzam jeszcze raz. Zbawiony jestem nie dlatego, że czynię dobrze, lecz dlatego, że Jezus za mnie umarł i to Jego sprawiedliwość mnie usprawiedliwia. Czynię natomiast dobrze, gdyż jestem zbawiony.

Zawsze czynisz dobrze? A zle od czasu do czasu nie czynisz? nigdy?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr wrz 14, 2011 9:38 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Talmid napisał(a):
Żeby Ci to bardziej unaocznić odniosę się do jednego z tekstów, które przytoczyłeś. Chodzi o 1Krl 12:13-14. Tutaj w oryginale pada słowo jeladim i powinno być przetłumaczone „dzieci”. Zwróć uwagę jednak, że te „dzieci” były dorosłe, wyrosły razem z królem הַיְלָדִים אֲשֶׁר גָּדְלוּ אִתּוֹ - dzieci, które z nim dorosły.(w. 10). To byli jego rówieśnicy. Warto więc w tym momencie zauważyć, że król miał w chwili objęcia rządów 41 lat!!! (1Krl 14:21). Jasnym się staje cały tekst, w którym nie chodzi wcale o wiek doradców, ale o ich dziecinne, niedojrzałe rady. Jest to jawna ironia. A zatem chodzi tu o tzw. „dorosłe dzieci” w myśleniu
Talmidzie, Ty w tym tekście dopasowujesz znaczenie słowa do kontekstu, przy czym upierasz się, że chodzi o "dzieci" w myśleniu. "Młodzieńcy" jest równie dobrym, a nawet lepszym tłumaczeniem w tym kontekście, bo ich zachowanie było charakterystyczne dla młodzieńczej zapalczywości.

Talmid napisał(a):
Podsumowując, jeżeli Twoja pewność zbawienia wygląda tak jak te Twoje tłumaczenia z oryginału, to mocno się o nią obawiam. Z przykrością bowiem informuję Cię, że hebrajski oblałeś. Stawiam Ci Smoku jedynkę z tłumaczenia. Nie dlatego bynajmniej, że korzystałeś ze ściąg (narzędzi – Twoich zabawek, bo dziecinne są te Twoje próby tłumaczenia) tylko z braku uczciwości w tłumaczeniu. Podstawowa bowiem zasada dobrego tłumaczenia to oddać myśl oryginału jak najwierniej, a interpretacje zostawić na potem. Możesz sobie ten tekst interpretować jak tylko chcesz, ale nie wolno Ci manipulować tekstem. Dlatego jeszcze raz dziękuję Bogu, że nie muszę się opierać na tłumaczeniach obciążonych teologiczną interpretacją. Że mogę czytać Biblię taką jaka jest.
Obawiam się, że Twoje wysokie mniemanie o znajomości hebrajskiego nie przekłada się wcale na prawidłową interpretację tekstu. Stawianie przez Ciebie sprawy w stylu "koniec i kropka" jest rzeczywiście dziecinne, podobnie jak rozdawanie ocen ze znajomości hebrajskiego. Przy okazji bardzo surowo oceniłeś tłumaczy Biblii Warszawskiej, Biblii Tysiąclecia i Biblii Gdańskiej, którzy przetłumaczyli tutaj "jeladim" jako "młodzieńcy" - uważaj, bo pycha chadza przed upadkiem.

W przekładzie Biblii Warszawsko-Praskiej "jeladim" zostało przełożone jako "rówieśnicy" króla, a to pokazuje, że w historii Elizeusza "jeladim" nie musiało oznaczać "dzieci", bo kontekst wskazuje raczej na "młodzieńców". Pomijam już fakt, że nie odniosłeś się do pozostałych przykładów, które podałem.

Talmid napisał(a):
A co do pewności zbawienia. Łk 18:10-14 – w tym tekście człowiekiem posiadającym pewność zbawienia był faryzeusz. Ale to celnik odszedł wysłuchany. Bo kto się wywyższa ten będzie poniżony, a kto się poniża będzie wywyższony.
W którym miejscu tego tekstu jest napisane, że faryzeusz posiadał pewność zbawienia? Żeby tekst zinterpretować, trzeba go najpierw PRZECZYTAĆ. Faryzeusz był pewien różnych rzeczy - na pewno swojej znajomości hebrajskiego, że czyta Pisma w oryginale (to można założyć w ciemno), że jest lepszy i bardziej pobożny od celnika. Ale gdzie tu jest mowa o zbawieniu?

Talmid napisał(a):
A teraz o mądrych i głupich pannach, bo to bardzo ważne na koniec.
Każdy, kto jest członkiem Kościoła (tego prawdziwego), jest zbawiony i ma świadectwo wewnętrzne i zewnętrzne, które to potwierdza (bo Kościół to jest społeczność ludzi zbawionych, a nie instytucja posiadająca słowo "kościół" w swojej nazwie). W tym stanie powinien trwać i przynosić owoc. Oblubienicą jest Kościół, a nie każdy z nas. Paweł pisał do odrodzonych ludzi, że są zbawieni zarówno on jak i oni. Mają w tym trwać i nie stracić tego, co otrzymali. Pewność zbawienia nie jest tym samym, co nieutracalność zbawienia, a Ty tego najwyraźniej nie rozumiesz. Głupie Panny nie korzystały właściwie z tego, co już wcześniej miały i były pewne, że mają, lecz nie napełniały na stałe swojego naczynia oliwą. Dlatego w decydującym momencie brakło im światła "na własne życzenie".

Talmid napisał(a):
Głupota w Biblii to
1. Bezbożność – Psalm 14:1
2. Pycha tego życia (J Jana 2:16) – taką pychą zgrzeszył wspomniany faryzeusz – zbyt był pewny swojego zbawienia.
Podobny błąd popełniły Panny. Były zbyt pewne zbawienia, już zostały poślubione Panu Młodemu ale czegoś im zabrakło.
Pan Jezus – nasz Oblubieniec poszedł aby przygotować nam miejsce (Jana 14:2) żebyśmy mogli zamieszkać razem. Ale nie bądźmy zbyt pewni, tak jak już tam byśmy byli. Głupie panny nie wejdą do tego obiecanego miejsca.
Przyjęcie zbawienia z łaski - "łaską ZBAWIENI JESTEŚCIE" [Ef. 2:5] i świadomość posiadania zbawienia jest związana ze świadomością tego że się narodziłem na nowo z Ducha Świętego [Jan 1:12-13; 3:1-21 i inne]. Ponieważ najwyraźniej tej świadomości nie masz, to jest ona dla Ciebie dziwna. Ja się temu nie dziwię. Wiem, że się urodziłem biologicznie, bo żyję - i nie można mi zarzucić, że jestem "zbyt pewny tego, że żyję". Mam żywot wieczny i przeszedłem ze śmierci do żywota [Jan 5:24], bo żyję duchowo, mam Ducha Świętego, a On świadczy mojemu duchowi, że jestem dzieckiem Bożym [Rzym. 8:16]. Nie, że mam nadzieję nim być, tylko że nim jestem. A jestem nim, bo zrodziłem się z Boga [Jan 1:12-13]. To nie jest pycha, tylko pokorne przyjęcie Bożego daru zbawienia. Czy wytrwam w tym stanie do końca, to osobna sprawa. Ale ponieważ chodzę w światłości przed Bogiem i pozostaję z Nim w przymierzu, jestem bezpieczny [I Jana 1:5-2:2]. Nowe Przymierze, które mam z Bogiem, gwarantuje mi pewność zbawienia [Hebr. 8:8-12]. Zerwać to przymierze mogę, jeśli będę trwał w świadomym grzechu i zatwardzę swoje serce, w wyniku czego mogę stracić wiarę i odpaść od Boga żywego [Hebr. 3:7-14; 6:4-6]. Ale ponieważ gorąco kocham Pana i chcę Mu być posłuszny, mogę liczyć na Jego łaskę [Hebr. 4:15]. Jestem w Chrystusie i nie ma dla mnie żadnego potępienia [Rzym. 8:1]. Katolickie zarzuty na ten temat kompletnie mnie nie interesują, bo są wypaczeniem biblijnego nauczania o usprawiedliwieniu z łaski przez wiarę i przejściu ze śmierci do żywota już teraz na tej podstawie.

Kościół rzymsko-katolicki daje nadzieję zbawienia w przyszłości, o ile wierny będzie korzystał z sakramentów jako "widzialnych znaków niewidzialnej łaski" oraz pełnił dobre uczynki. Bez jednego i drugiego wierny nie może być pewien, że przeszedł ze śmierci do żywota.

Ewangelia mówi, że wiara jest jedynym i koniecznym warunkiem usprawiedliwienia, wejścia w Nowe Przymierze z Bogiem, przejścia ze śmierci do żywota już teraz i uzyskania zbawienia. Czyli eliminuje pośrednictwo ludzi w uzyskiwaniu zbawienia oraz konieczność zapracowania uczynkami na zbawienie. Kto jest w Chrystusie, ten jest zbawiony i nie ma dla niego potępienia [Rzym. 8:1]. Natomiast efektem zrodzenia w Chrystusie są uczynki [Ef. 2:5-10], a w Chrystusie należy trwać przez wiarę i posłuszeństwo aż do końca. Wtedy nic nam nie grozi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr wrz 14, 2011 3:11 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 1:54 pm
Posty: 829
Smok Wawelski napisał(a):
Każdy, kto jest członkiem Kościoła (tego prawdziwego), jest zbawiony i ma świadectwo wewnętrzne i zewnętrzne, które to potwierdza

z tego by wynikalo, ze wiara juz nie jest potrzebna, czy tak, Smoku? Bo skoro sie ma pewnosc plus swiadectwa, to po co wiara... To tak samo niedorzecznie bylo by mowic "wierze, ze zyje biologicznie" - po co mam wierzyc, skoro wiem?

jestesmy pewni wydarzen i zmian w zyciu, ale czy nie grzeszymy, nie sprawiamy Bogu zawodu i to notorycznie, czy nie mamy nieprawosci... Osobiscie wole mowic, ze wierze, ze Pan laskawie mnie nie odrzuci, bo Go o to prosze, a nie ze jestem pewna, ze mnie juz nie odrzucil... wierze, ze nie, ale pewnosc...
Uwazam ze nie ma w tym nic katolickiego, choc rozumiem o co Ci chodzi z tym katolicyzmem i sie zgadzam. Ale wierzyc (w miejsce pewnosci) w przebaczenie kolejnych grzechow i laske Pana to nie to samo, co katolickie sakramenty...

W koncu nie ten jest zbawiony, kto najglosniej o tym zapewnia i najbardziej tego pewien - zgodzisz sie? Bo znam takich, ze oj... a sa tak pewni, ze musial bys u nich pozyczyc tej pewnosci... Czy zawsze jestes pewien? Zawsze, a to przezawsze? Nie masz chwili slabosci, albo gdy uswiadomisz, ze zgrzeszyl, czy masz jakas nieprawosc w sercu? - to tylko pytania "na przyklad", ja nic nie twierdze o Tobie, tak tylko pytam, z ciekawosci...

2Co 10:18 bw "Albowiem nie ten, kto sam siebie zaleca, jest wypróbowany, ale ten, kogo Pan poleca."


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 186 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL