Talmid napisał(a):
Smoku napisałeś "Każdy, kto jest członkiem Kościoła (tego prawdziwego), jest zbawiony i ma świadectwo wewnętrzne i zewnętrzne, które to potwierdza (bo Kościół to jest społeczność ludzi zbawionych, a nie instytucja posiadająca słowo "kościół" w swojej nazwie). W tym stanie powinien trwać i przynosić owoc. Oblubienicą jest Kościół, a nie każdy z nas. Paweł pisał do odrodzonych ludzi, że są zbawieni zarówno on jak i oni. Mają w tym trwać i nie stracić tego, co otrzymali. Pewność zbawienia nie jest tym samym, co nieutracalność zbawienia, a Ty tego najwyraźniej nie rozumiesz. Głupie Panny nie korzystały właściwie z tego, co już wcześniej miały i były pewne, że mają, lecz nie napełniały na stałe swojego naczynia oliwą. Dlatego w decydującym momencie brakło im światła "na własne życzenie".
Dla mnie to co piszesz nie trzyma się kupy. Pewność zbawienia to nie to samo co nieutracalność? Dziwna logika? Daję Ci na przykład w prezencie, nie za Twoją pracę czy zasługi, świadectwo ukończenia szkoły, na początku roku szkolnego, w pierwszej klasie, że ukończyłeś gimnazjum. Ale możesz go jeszcze nie ukończyć, bo twoje świadectwo ukończenia gimnazjum nie jest nieutracalne. Dziwactwo. Ale logicznie byłoby tak: dostajesz indeks słuchacza szkoły czy akademii i on Ciebie uprawnia do podjęcia w nim nauki i do ukończenia. Musisz jednak zdać egzamin z wiary. To jest logiczne. I twój indeks nie jest nieutracalny, bo jak oblejesz egzaminy poprawkowe to wylatujesz. Ale świadectwa to nawet nie zobaczyłeś dopóki nie zaliczyłeś wszystkich zajęć. To jest logiczne.
Stworzyłeś błędną analogię, typową dla zbawienia z uczynków. Gdyby zdanie egzaminów było warunkiem zbawienia, to łaska nie byłaby już łaską, ale zapłatą lub nagrodą [Rzym. 4:1-8]. Właśnie dlatego, że nie jesteśmy w stanie ukończyć tej szkoły, Mesjasz umarł za nasze grzechy i za nas wypełnił Prawo. Dlatego każdy, kto jest w Chrystusie w wyniku usprawiedliwienia z wiary, jest traktowany przez Boga jako sprawiedliwy dzięki przypisanej mu sprawiedliwości Mesjasza:
"On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą" [II Kor. 5:21]Nowe Przymierze gwarantuje nam sprawiedliwość w Mesjaszu [Hebr. 8:8-12]. Usprawiedliwieni z wiary pokój mamy z Bogiem i mamy dostęp do Jego łaski w Mesjaszu [Rzym. 5:1-2]. Zostaliśmy stworzeni w Nim do dobrych uczynków, abyśmy w nich chodzili. W Nim JESTEŚMY ZBAWIENI. Zbawienie jest DAREM Bożym [Ef. 2:1-10]. Nie musimy zdawać egzaminu, żeby otrzymać zbawienie. Musimy trwać w Przymierzu, aby zbawienia nie stracić poprzez zatwardzenie serca, utratę wiary i odpadnięcie od Boga żywego [Hebr. 6:4-6; 10:26-31]. Tym się różni pewność zbawienia od nieutracalności zbawienia.
Niestety, moim zdaniem nie rozumiesz Ewangelii i umacniasz mnie w tym przekonaniu każdym Twoim kolejnym wpisem.
Talmid napisał(a):
Teraz pora poruszyć temat „smichy”. Przypominam, że mowa o nałożeniu rąk. Przypominam, że Mojżesz nałożył ręce na Jozuego i przekazał mu sądy nad Izraelem. (V Mojż. 34:9). Ta ciągłość przekazywania duchowej władzy została zachowana. Zauważ, że podobnie działo się w Nowym Testamencie. (1 Tm 4:14). Nawet wielki apostoł Paweł, który spotkał duchowo Pana Jezusa i Pan Jezus przemówił do niego po hebrajsku (co ja mam z tym hebrajskim?) (Dz. 26:14) jednak potem włożono na niego ręce (Dz 9:12). To było na ulicy Prostej czy tak?
Nie. Na ulicy Prostej włożono ręce na Pawła, aby przejrzał i otrzymał Ducha Świętego, a nie "duchową władzę".
"I poszedł Ananiasz, i wszedł do domu, włożył na niego ręce i rzekł: Bracie Saulu, Pan Jezus, który ci się ukazał w drodze, jaką szedłeś, posłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym" [Dz. Ap. 10:17]Gdzie tutaj jest napisane, że Ananiasz włożył na Pawła ręce, aby otrzymać jakąkolwiek "władzę"? Nigdzie.
Talmid napisał(a):
Moje więc pytanie brzmi. Od kogo przyjąłeś naukę? A ten kto ją Tobie przekazał od kogo ją wziął? I tak cofnijmy się do tego momentu kiedy powstało Twoje zgromadzenie. Czy potrafisz wykazać ciągłość do apostołów? Jeżeli nie, to skąd Twoja pewność zbawienia? Od kogo przyjąłeś naukę? Skąd wiesz, że prawidłowo rozumiesz Pisma? (Dz 8:29-31)
Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Opowiadanie o "ciągłości" jest typowe dla katolicyzmu i clelesnego pojmowania spraw. Tymczasem Pan Jezus obiecał swoim uczniom Ducha Prawdy, dzięki któremu będą mogli zrozumieć Pisma, bo to On otwiera oczy każdemu, kto rodzi się na nowo. Niestety, mierzysz duchowe sprawy cielesną miarą i jest to typowe dla osób nieodrodzonych:
"A myśmy otrzymali nie ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg łaskawie obdarzył. Głosimy to nie w uczonych słowach ludzkiej mądrości, lecz w słowach, których naucza Duch, przykładając do duchowych rzeczy duchową miarę. Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi" [I Kor. 2:12-15]Mam Ducha Świętego i Słowo Boże, gdzie spisana jest nauka apostolska. Jezus otworzył mi oczy, abym mógł zrozumieć Pisma. Rozumiem je zgodnie z całością ich nauczania i wydaje to owoc nie tylko w moim życiu, ale dzięki Bogu również w życiu wielu ludzi, z którymi dzielę się swoim zrozumieniem Pism - również tutaj, na forum. To nie jest moja zasługa, ale cieszę się z tego. Moja pewność zbawienia nie bierze się z tego, od jakich ludzi przejąłem naukę. Ona bierze się z faktu nowego narodzenia i przejścia ze śmierci do żywota. To się w moim życiu stało i mam wewnętrzne oraz zewnętrzne świadectwo tego faktu, o czym wspominałem już kilkanaście razy.
Talmid napisał(a):
Nie zrozum mnie źle. Nie twierdzę, że nie możesz być zbawiony, ale skąd ta pewność? Gdybyś otrzymał naukę bezpośrednio od apostołów, wtedy mógłbym jeszcze zrozumieć Twoją pewność, że wszystko rozumiesz dobrze, ale teraz nie rozumiem Twojej pewności i sądzenia innych. Ja o sobie tak nie twierdzę. Pomimo tego, że hebrajski nie jest mi obcy nie twierdzę, że wszystko na pewno dobrze rozumiem. Ale sposób w jaki Ty rozmawiasz na tym forum z innymi sugeruje, że poza Tobą nikt nie rozumie Ewangelii.

Większość użytkowników tego forum doskonale rozumie Ewangelię i bardzo rzadko mi się zdarza tutaj trafić na kogoś, kto jej nie rozumie. Ewangelia jest prosta i aby ją zrozumieć, nie trzeba znać hebrajskiego, naprawdę. Warunkiem nowego narodzenia jest proste zrozumienie prostej Ewangelii i prosta, dziecięca wręcz wiara. Dlatego Bóg objawia to prostaczkom, którzy przychodzą do Jezusa, a nie uczonym [Mat. 11:25-28]. Dobrze by było, gdybyś przemyślał stosowanie określenia "sądzenie innych" w odróżnieniu od "rozsądzania wszystkiego". Jeśli natomiast rozumiesz Ewangelię w kategoriach indeksu, to znaczy, że chcesz w istocie zapracować na zbawienie, zamiast uwierzyć, że usprawiedliwienie z wiary chroni od potępienia, bo dla tego, kto jest w Chrystusie, nie ma żadnego potępienia [Rzym. 8:1].
Być może Twój problem ma jeszcze inne podłoże. Jeden ze znajomych czytelników naszego forum zasugerował, żebym Ci zadał proste pytanie:
Czy Ty wyznajesz, że JHWH Zbawiciel przyszedł w ludzkim ciele jako Mesjasz?Wystarczy mi krótka odpowiedź "Tak" lub "Nie".
P.S.
Będę się za Ciebie modlił, oczywiście. Żebyś poznał bezmiar Bożej łaski oferowanej grzesznikom.