Cytuj:
Lisie drogi
Rozczuliłem się
I w przypływie ciepełka, nie chcem, ale muszem wyznać, co następuje.
Grażynko droga, współsiostro w niedoli nauczycielskiej. Ja wiem, o czym mówisz, jam belfer, z krwi i kości, od blisko 20 lat.
Nie będę mędrkować, ale rzeknę, że awansować musisz, nie ma wyjścia. Zdobędziesz mianowanie i odpoczniesz,... przez jakiś czas. Trudno, trzeba zacisnąć zębiska. Potem będzie łatwiej. Ja swoje szczebelki już pozaliczałem i śmieję się, i Ty też będziesz się śmiała. Jest czas orki i czas relaksu - nie pamiętam, gdzie to napisano.
Co do wakacji. Spójrz na to z innej strony. To jest, zwykłych zjadaczy chleba, co marzą o dwóch tygodniach wolnego w roku. No, jak by nie spojrzeć, wychodzi, że nie ma porównania.
Rada praktyczna: przestałem wymyślać długie sprawdziany. Pomyśł, po co to komu? Ucznia można sprawdzić i ocenić naprawdę krótką kartkówką. A tasiemca zastosować raz na semestr z dużej partii materiału, dosłownie całego semestru. Podajesz zakres materiału i piszą. Zakres jest duży, ale nie musi wszystko znaleźć się na tym sprawdzianie, to taka niespodzianka, o której oni nie wiedzą. W ten sposób kontrolujesz i oceniasz systematyczność pracy. Niech drżą małolaty! Wiedzą, że jak chcą mieć dobrą ocenę, muszą coś umieć i tak się uczyć, by poradzić sobie z tym tasiemcem. Masz wszystko pod kontrlolą. Oceny w dzienniku i w miarę rzetelną ocenę ich pracy i umiejętności. Wszystkich i tak nie uszczęśliwisz. Ja już nikogo na siłę nie uczę. I moi uczniowie o tym wiedzą. Niektórzy to wykorzystują, ale to ich problem, nie mój. Jak komuś 'dopek' wystarcza, niech idzie własną drogą. Takiemu krzyżyk na drogę, a mnie święty spokój. Niektórym to nawet odpuszczam ten duży sprawdzian. Wiem, i oni wiedzą, że i tak nie zaliczą, a po co mam ich uszczęśliwiać na silę. Jak uszczęśliwiać, to za obopólną zgodą, zgoda?
Aha, jak komuś wychodzi z ocen cząstkowych, powiedzmy, słabiutka trójka, takie 2.7 - ale na dużym sprawdzianie mile mnie zaskoczy, to jestem gotów mu dać nawet dobry - niech się cieszy, a ja razem z nim. Po prostu, ten sprawdzian, to taki mały egzamin. I powiem Tobie jeszcze jedno, skończyły się lamenty i udręka z klasyfikacją śródroczną i końcoworoczną. Klasyfikuję z ocen cząstkowych i duży sprawdzian kończy wszelką dyskusję z dyskutantami. Nie ma poprawiania ocen cząstkowych z konkretnych partii materiału w nieskończoność i do upadłego. A co? Ja wół roboczy jestem?
W tym co napisałem, staram się być konsekwentny. I mam czas. Nie przynoszę pracy do domu, koniec! Dość! No, za wyjątkowymi sytuacjami. Elastycznym trzeba być, czasami.
Zatem, głowa do góry Grażynko, krótkie kartkówki i więcej czasu dla rodzinki w domu i dla nas, tutaj na forum. Pa.