www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Cz mar 28, 2024 9:19 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 55 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: N mar 19, 2017 7:10 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Mocno przypuszczam, że jej problem polega na odniesieniu się do samodzielnego wybierania sobie tożsamości płciowej całkowicie sprzecznej ze wszystkimi rzędami cech płciowych. I o tym mówi prof. Peterson, co jest politycznie niepoprawne. Ponieważ dzieci w szkołach są uczone politycznej poprawności od małego, niektóre zadają pytania na ten temat. Owieczka ma problem, co im odpowiedzieć, żeby ich nie oszukiwać i nie przykładać ręki do prania tych małych mózgów.


Dokładnie to miałam na myśli i właściwie to już o tym pisałam.

Chodzi mi o osoby, które rodzą się b e z deformacji, zdrowe, z prawidłowo ukształtowanymi narządami rozrodczymi.
Zdaje się, że nie ma dowodów na to, że "mózg" może mieć "inną płeć" niż na to wskazują fizyczne cechy? Są to jedynie domysły oparte na subiektywnych odczuciach osób o zaburzonej tożsamości płciowej? Wiem, że mózg kobiety działa trochę inaczej niż mężczyzny. Ale znów- nie ma takich badań,które potwierdzałyby możliwość zaistnienia mózgu o cechach jednej płci w ciele innej płci.
Zatem decyzję o zmianie płci u takiej- całkowicie zdrowej fizycznie- osoby podejmuje się jedynie na podstawie jej zaburzenia. Trochę mnie to przeraża, swoją drogą...

Wiem, że są podobne zaburzenia, np. człowiek nie akceptuje jakiejś swojej kończyny, odczuwa ją jako balast, problem, chce się jej pozbyć. Czuje, że byłby szczęśliwy bez niej, że to "obce ciało". Czy takiemu człowiekowi na podstawie jego subiektywnych odczuć (zupełnie sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem, z naturą, potrzebami) należy pozwolić na obcięcie owej kończyny? Czy może raczej należy leczyć jego zaburzenie?

Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w dzisiejszym świecie uznaje się coś, co jest ewidentnie sprzeczne z naturą za "normalne" i potępia ludzi, którzy nie myślą w ten sam sposób.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn mar 20, 2017 12:36 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
psinka napisał(a):
Krótka dygresja nt. ewolucji: trudno, aby nauka potwierdziła teorię ewolucji dotyczącą faktów przeszłych. Eksperymentalnie nie jest i nie będzie to możliwe. Można to czynić jak dotychczas teoretycznie, dywagując, jak to czy tamto mogło się samoczynnie rozwinąć, w oparciu o ułamkowe materiały. A nawet gdyby pojawiły się niezbite w danym momencie fakty, to i tak Boże Słowo jest tutaj jednoznaczne. Człowiek został stworzony przez Boga. Na kartach Biblii czytamy to wielokrotnie, pomijając księgę stworzenia, nawet w najbardziej niespektakularnych opisach, takich jak drzewo genealogiczne naszego Pana.
Na temat teorii ewolucji mówimy w innymi wątku:

viewtopic.php?f=2&t=30&hilit=ewolucji

Lepiej byłoby nie mieszać tutaj tematów, bo nam się zrobi totalny bałagan.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn mar 20, 2017 6:29 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
Wiem, że są podobne zaburzenia, np. człowiek nie akceptuje jakiejś swojej kończyny, odczuwa ją jako balast, problem, chce się jej pozbyć. Czuje, że byłby szczęśliwy bez niej, że to "obce ciało". Czy takiemu człowiekowi na podstawie jego subiektywnych odczuć (zupełnie sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem, z naturą, potrzebami) należy pozwolić na obcięcie owej kończyny? Czy może raczej należy leczyć jego zaburzenie?
Oczywiście, że należy. I zwróć uwagę, że wszędzie tam, gdzie powody takich zaburzeń tożsamości nie są związane z czyjąś ideologią - najczęściej godzącą w Boży porządek rzeczy - leczy się zaburzenia zamiast obcinać kończyny. Czyli postępuje się zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, naturą i obiektywnymi potrzebami.

Owieczka napisał(a):
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w dzisiejszym świecie uznaje się coś, co jest ewidentnie sprzeczne z naturą za "normalne" i potępia ludzi, którzy nie myślą w ten sam sposób.
Ponieważ tuż przed Pochwyceniem Kościoła miało być i coraz bardziej jest tak jak za dni Noego i za dni Lota. Dla nas to powinno być oczywiste. Dlatego należy się spodziewać eskalacji zła i coraz gorszego traktowania ludzi, którzy się złu sprzeciwiają.

"Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą. Ludzie zaś źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło, błądząc sami i drugich w błąd wprowadzając. Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył. I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany" [II Tym. 3:12-17]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn mar 20, 2017 7:37 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 04, 2016 12:57 pm
Posty: 66
Owieczko,
żyjemy w świecie "postprawdy" i "postfaktów". Obiektywizm, zdrowy rozsądek, osądzanie na temat faktów nie odgrywają już większej roli, ponieważ każdy może mieć swoją prawdę, a najważniejsze jest to, co "odczuwamy". Ludzie coraz bardziej kierują się impulsem, chwilowym wrażeniem, przelotnym uczuciem. Im bardziej oddalają sią od Boga, tym bardziej wpadają w "subiektywne" pułapki obiecujące im jakieś osobiste spełnienie na tej ziemi lub dające iluzję spełniania jakiejś ważnej misji, która wprowadzi ludzkość na wyższe poziomy szczęścia, sprawiedliwości społecznej, politycznego porządku. Jest to skrajny indywidualizm w świecie bez zasad.
Np. Słowo Boże jasno definiuje, co jest szczęściem człowieka. Nie jest nim samorealizacja, lecz bycie blisko Boga.
Słowo Boże definiuje wiele spraw, dostarcza nam praw i reguł, które porządkują nasze życie, chronią nas przed grzechem. Jednak świat zrezygnował z niezachwianych praw Bożych i zastąpił je prawami zbudowanymi na podstawie grzesznych pragnień pochodzących z serca człowieka. Dlatego też większość ludzi ze świata myśli, że ma prawo poszukiwać swego osobistego szczęścia (najczęściej tego, co jak się im wydaje, zaspokoi ich wewnętrzny głód) za wszelką cenę i przekraczając wszelkie granice. Jednym z owoców postępowania wg tego ducha jest transseksualizm.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn mar 20, 2017 8:57 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Ponieważ tuż przed Pochwyceniem Kościoła miało być i coraz bardziej jest tak jak za dni Noego i za dni Lota. Dla nas to powinno być oczywiste. Dlatego należy się spodziewać eskalacji zła i coraz gorszego traktowania ludzi, którzy się złu sprzeciwiają.

'Niby to wiem, a cały czas muszę sobie przypominać... :( Psinka też ma rację...
Ale to ta strasznie ciężko, kiedy się jest w świecie i nie ma się blisko Kościoła. Dlatego czasem tu jednak skrobnę. Nigdzie nie pasuję. Do świata nie- a zbory też są dzisiaj jakieś dziwne, w żadnym się nie odnalazłam (dla moich wrogów jest to koronny argument na to, że cała wina leży po mojej stronie, a pies pogrzebany jest w moich "zaburzonych" zachowaniach spowodowanych tym, że "nie umarłam na krzyżu dla nich"). Szkoda tylko, że nigdy nie usłyszałam żadnych konkretów.
Konkrety czytywałam tu, na prostej, i one mnie prostowały. Stwierdzenia moich wrogów dołowały mnie tylko, potępiały i zostawiały w kompletnej samotności.
No, ale to dygresja i nie na temat.

Świat akademicki jest zupełnie inny, niż go zapamiętałam ponad 20 lat temu. Młodzi udzie są inni. Strach buzię otworzyć,żeby się przypadkiem ze swoimi poglądami nie ujawnić. Dziwne jest to, że wykładowcy tak chętnie podważają przy byle okazji Biblię i wiarę w Boga (serio! Co najmniej trzech mówiło o tym zupełnie otwarcie!). Transseksualizm, homoseksualizm zaś są powszechnie tolerowane, za takie poglądy, jak tu głosimy na forum to można wylecieć z uczelni. I ludzie się boją mówić inaczej.
A ci, którzy się nie boją, wierzą w to. To jest kompletny obłęd. Paradoks polega na tym, że tyle mówiąc o wolności i demokracji, tkwią w niewoli i nawet tego nie widzą...Obłęd.
A ja w samym środku tego obłędu...Potrzebuję od czasu do czasu usłyszeć coś, co mnie utwierdzi, zakotwiczy...nawet jeśli Wam wydaje się oczywiste...

To jest mniej więcej tak, jak kiedy sprawdzam dyktanda dzieci. Kiedy czytam 30. dyktando, w którym jest napisane wujek przez ó, to sama zaczynam mieć wątpliwości, jak ten wujek się w końcu pisze i sięgam do słownika ortograficznego...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr mar 22, 2017 11:04 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
Witajcie !
Chciałbym dorzucić trochę do tematu
Owieczka napisał(a):
.... transseksualizm.
Zastanawiam się, skąd się to bierze (bo to, że istnieje takie coś, to fakt) i czy można to rozumieć w kategorii grzechu czy może bardziej choroby? ... Co na to Słowo Boże?

Transseksualizm ze zmianą operacyjną płci w czasach Jezusa nie występował ,bo był technicznie nie do "zrobienia" Wypływa on ze zmiany orientacji seksualnej, która jest pokazana w biblii jako grzech.Myślę , że jest on krańcową wersją transwestytyzmu wg analogii :zamiana ubrania fizycznego- na zamianę" ubrania cielesnego" Zatem"wcześniejszą odmianą " czy" młodszą siostrą" transseksualizmu jest transwestytyzm ale i homoseksualizm ma to samo podłoże.
Co do transwestytyzmu - jako zamiany zewnętrznej płci (ubranie, umalowanie , styl bycia it) wypowiedział się Bóg zabraniając zamiany ubrań. Wg mnie chodzi w przykazaniu o całą sferę zachowań które za tym idą - chodzi nie tylko o ubranie, ale o zamianę emocjonalną i biologiczną płci , zamianę ról małżeńskich i społecznych. Zamiana ubioru to dopiero początek" lawiny nieszczęść" jaka potem następuje , dlatego Bóg postawił to przykazanie jako strażnik na złej drodze, która doprowadza do cięższych powikłań
Homoseksualizm wypływa wg mnie, z tego samego korzenia co transwestytyzm i jako pociąg seksualny do tej samej płci bierze się - i o tym Słowo mówi wprost -z zamiany :

Cytuj:
(22) Mienili się mądrymi, a stali się głupi. (23) I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy; (24) dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości, aby bezcześcili ciała swoje między sobą, (25) ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. (26) Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności ; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, (27) podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę

Zamiana czczenia Boga na czczenie ptaków, zwierząt, żywiołów,planet, innych bogów (demonów) jest zamianą obcowania duchowego. Bóg przyrównuje to do cudzołóstwa. Ja bym nawet zaryzykował twierdzenie , że jest to cudzołóstwo duchowe ale homoseksualne - mówi o tym w/w tekst :..i służyli stworzeniu zamiast stwórcy ..". Tu jest zamiana ludzkiej- określę to -duchowej orientacji seksualnej z Boga stwórcy ( coś jak "plus" z "minusem") na stworzenie ( jak np. "minus" z minusem" ). Obcowanie stworzenia ze stworzeniem- to niewłaściwa duchowa orientacja . Dlatego wydaje ich Bóg na sromotę obcowania przeciwną naturze cielesnej.

Owieczka napisał(a):
Osobiście uważam to za rodzaj zaburzenia, które należy leczyć, a nie umożliwiać ludziom okaleczanie się.


Co się dzieje po nawróceniu takiej osoby ?
Homoseksualiści i lesbijki są uwalniane od grzechu i ich "psychika" wraca na właściwe tory -oto przykłady :
https://www.youtube.com/watch?v=J0TvGhEzfbs
https://www.youtube.com/watch?v=-2w-An8PsR8
https://www.youtube.com/watch?v=2CbsOQAEvEY

Co z transseksualistami po operacjach ? Czy mają przechodzić operację "z powrotem" ?
Wierzę, że po uwierzeniu porzucają swoją nawą płeć , ale czy powrót jest możliwy ?Można wszczepić organy z powrotem, ale czy będą działały i produkowały hormony ?
Nie wiem czy to wykonalne (pomijając cierpienia osoby i finansowanie). Natomiast myślę, że taka osoba po odstawieniu sztucznie przyjmowanych hormonów staje się po prostu eunuchem, trzebieńcem i taką mogłaby pozostać. Biblia wymienia :
Cytuj:
Albowiem są trzebieńcy, którzy się takimi z żywota matki urodzili, są też trzebieńcy, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi, są również trzebieńcy, którzy się wytrzebili sami dla Królestwa Niebios
.
Jest zapisane o " trzebieńcach wytrzebionych przez ludzi.." Operacja którą kiedyś przeszli polegała głównie na wytrzebieniu własnych organów płciowych, operacjach plastycznych i braniu hormonów płci przeciwnej.Czyli po pokucie i-wycofaniu się z "nowej płci" i odstawieniu leków może pozostać w roli trzebieńca.
Trzebieńcy kiedyś byli "produkowani" na masową skalę i mieli różne zaszczytne funkcje (na dworze cesarza Chin było nawet 70 tys.) Trzebieńcy w Biblii też występują - np.opiekowali się kobietami w Ks. Estery, W Dz.Ap. eunuch -dworzanin etiopski zapewne jako pierwszy zaniósł ewangelię swojemu krajowi ( Dz. Ap .8;27)
Mają dobre obietnice co do siebie w Biblii:
.. niech nie mówi trzebieniec: Patrzcie, jestem tylko uschłym drzewem. (4) Bo tak mówi Pan: Trzebieńcom, którzy przestrzegają sabatu i wybierają to, w czym mam upodobanie, i trzymają się mojego przymierza, (5) przyznam w moim domu i w obrębie moich murów miejsce i dam im imię lepsze niż mają synowie i córki, imię wieczne, które nie będzie starte.(Iz 56;3-5)

Przy okazji ten werset z Mateusza mówi też o nieprawidłowościach w rozwoju płodu w związku z tym nie można określić płciowości dziecka lub jest jej wyraźny brak ("...trzebiency, którzy się takimi z żywota matki urodzili..").Myślę też, że w przypadkach, kiedy trudno coś wyjaśnić w oparciu o zewnętrzne cechy płciowe- a raczej ich brak lub występowanie obydwu naraz -to Bóg wie co umieścił w ciele tej osoby i dlaczego ta deformacja miała miejsce. Zatem przyjście do Boga tej osoby rozwiąże jej problemy.
Co do przyczyn nieprawidłowości w wieku płodowym i później to mogą być różne i zapewne wiele ich nie znamy. Czy diabeł może bezpośrednio namieszać - myślę, że tak. A inne czynniki ? Przyczyn powikłań biologicznych płodu jest wiele - od genetycznych, poprzez pasożyty w ciele ciężarnej,zakażeń bakteryjnych itd. itp. -na zatruciu środowiska kończąc Natomiast zbadano, że jest dużo substancji podobnych do hormonów żeńskich, działają podobnie jak one (jak np. estrogen). Są to głównie konserwanty w jedzeniu ( i nie tylko), herbicydy itd. Temat głęboki. Jest dużo hormonów syntetycznych - np. pigułki antykoncepcyjne, które idą z moczem i nie rozkładają się- potem przez glebę przedostają się do wód, a tą pijemy .Konserwanty w żywności to jest już plaga. To wszystko przyczynia się do "bombardowania" dziecka od poczęcia żeńskimi hormonami. (Nie linkuję bo każdy może to znaleźć).
Zbadano, że u młodych mężczyzn z roku na rok maleje ilość plemników w nasieniu , a te co są ,są coraz gorszej jakości.Dziewczynki dojrzewają wcześniej (za wcześnie w stosunku do rozwoju emocjonalnego) i wcześniej przekwitają.
Mężczyzna bombardowany tymi hormonami od dziecka może być bardziej zniewieściały , możliwe, że to może wpływać na postrzeganie swojej seksualności.
Zatem najlepiej zdrowo jeść pokarm zarówno duchowy jak i fizyczny. Prawa dla życia duchowego są konkretne i nie przestrzeganie ich powoduje problemy duchowe. Podobnie jest ze zdrowiem fizycznym i pokarmami- odejście od Bożego wzorca w tej dziedzinie powoduje kłopoty ze zdrowiem.
Pozdrawiam i życzę zdrowia.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 24, 2017 7:57 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
A jak się zachowywać wobec osób transseksualnych (i transwestytów) z naszego otoczenia..? Traktować ich jak każdego innego, rozmawiać, czy może ...stronić od nich? Powiem szczerze, że w obecności takich osób czuję się dziwnie, jestem zażenowana i nie mam ochoty obcować z takimi osobami...W sumie obcujemy z różnymi ludźmi, niektórych grzechy nie są jawne, ale tutaj wszystko widać jak "na dłoni".
Jak reagujecie na takie osoby kiedy okazuje się, że to wasz kolega ze szkoły/pracy? Sąsiad?
Czuje się też niezręcznie, kiedy patrzę na mężczyznę obwieszonego biżuterią damską, z kolczykami w uszach, nosie itp..Niestety, momentalnie wpływa to na moją ocenę tego człowieka. Nie potrafię na niego patrzeć "mimo" tych ozdóbek. Wam się udaje?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 24, 2017 3:24 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Trudno być światłem dla świata, unikając świata.

"Napisałem wam w liście, żebyście nie obcowali z rozpustnikami. Nie chodzi o rozpustników tego świata w ogóle ani o chciwców i zdzierców lub bałwochwalców; musielibyście bowiem całkowicie opuścić ten świat." [I Kor. 5:9-10 BT]

To są grzesznicy potrzebujący zbawienia - pod tym względem nie różnią się od wszystkich innych ludzi. Wszyscy mamy różne wrażenia w relacjach z innymi ludźmi i czasami czujemy się nieswojo. Ale jeśli już stają na naszej drodze, to nie ma sensu przed nimi uciekać - chyba, że stanowią bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia.

Rozmawiałem kiedyś z mężczyzną, który przyszedł do kościoła (w którym byłem akurat gościem) i przedstawił się jako Magda. Nie zachowywał się jakoś wyzywająco czy prowokująco i można było z nim normalnie porozmawiać. Człowieka musimy akceptować, ale jego grzechu już nie musimy i nie powinniśmy - tylko że różnica między jednym a drugim wychodzi z czasem. Jeśli okazujemy akceptację i miłość człowiekowi, to później odpada argument, że mowa o jego grzechu jest "mową nienawiści". I mam na myśli relacje z ludźmi w otoczeniu, o które pytasz.

Owieczka napisał(a):
Czuje się też niezręcznie, kiedy patrzę na mężczyznę obwieszonego biżuterią damską, z kolczykami w uszach, nosie itp.. Niestety, momentalnie wpływa to na moją ocenę tego człowieka. Nie potrafię na niego patrzeć "mimo" tych ozdóbek. Wam się udaje?
Owszem, jeśli spojrzymy na niego z miłością i współczuciem. David Wilkerson powiedział kiedyś, że cuda dokonywane przez Jezusa rodziły się z miłosierdzia i współczucia. Sami przed nawróceniem nie byliśmy lepsi, tylko mieliśmy inne problemy. Dobrze jest nie zapominać o tym.

Pamiętam rozmowę z dwoma bezdomnymi, którzy weszli do cukierni, bo byli głodni. To było chyba w zeszłym roku albo dwa lata temu. Zaproponowanie im kawy i czegoś do zjedzenia było decyzją podyktowaną miłosierdziem, a nie porywem podyktowanym wrażeniami estetycznymi (większość klientów albo uciekła, albo starała się trzymać jak najdalej). Takie decyzje Pan Bóg honoruje i daje łaskę, żebyśmy zachowali się tak jak On by tego chciał. Potraktowanie obydwóch panów jak ludzi, z podaniem im kawy i ciasta do stolika włącznie, momentalnie ich otworzyło i rozmowa potoczyła się już ku Ewangelii.

Mówię to nie dla własnej chwały tylko dlatego, że dostałem wtedy łaskę od Pana, żeby wytrzymać ten potworny smród i nawet się nie skrzywić. Łaskę ku pomocy w stosownej porze, jak obiecał Pan [Hebr. 4:16].


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 24, 2017 8:14 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Wszystko to rozumiem, ale jest o wiele trudniej, jeśli nie kończy się na jednym, przypadkowym spotkaniu. No a już zupełnie źle, kiedy jakoś zależymy od tych ludzi...A ewangelii słuchać nie zamierzają, nie chcą, ba...są Bogu w wyraźny sposób przeciwni :(
Jeśli wiem, że ujawnienie moich poglądów skończy się dla mnie źle, to milczę. Ale ciężko jest siedzieć cicho i słuchać bzdur (np. podczas wykładu na uczelni). Mówić...nie mówić? Wiem, że zaraz ktoś powie, że trzeba mieć powołanie i pewność od Boga, ale ja zwyczajnie nie wiem, czy Bożą wolą jest akurat w danym momencie się odezwać czy nie. Z jednej więc strony- po prostu się boję (bo zależę od tego człowieka, np.mogę oblać egzamin i nie skończyć studiów), z drugiej strony- zwykły rozsądek (ujawnienie poglądów nic mi nie da, a ludzie i tak o Bogu nie chcą niczego słyszeć). Pamiętam, jak na poprzednich studiach głośno powiedziałam moje świadectwo nawrócenia -tam akurat nie było takiej "opozycji- ale a n i jedna osoba się tym nie zainteresowała, nie zadała żadnego pytania ( a słuchających było ze 40 osób). Boję się, że teraz "stanę w obronie prawdy", ale nikomu to nic nie da (jednym uchem wpuszczą, drugim wypuszczą), a ja wylecę ze studiów i taki będzie efekt tego wszystkiego...No, chyba że trzeba zawsze stawać w obronie prawdy bez względu na koszt i widzialny zysk. I płacić cenę. Zakładając, że też nie mielibyście tej pewności od Boga- jakbyście postąpili?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So mar 25, 2017 8:53 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
"Czekając na nich w Atenach, obruszał się Paweł w duchu swoim na widok miasta oddanego bałwochwalstwu. Rozprawiał więc w synagodze z Żydami i z pobożnymi, a na rynku każdego dnia z tymi, którzy się tam przypadkiem znaleźli. Niektórzy zaś z filozofów epikurejskich i stoickich ścierali się z nim. Jedni mówili: Cóż to chce powiedzieć ten bajarz? Drudzy zaś: Zdaje się, że jest zwiastunem obcych bogów. Zwiastował im bowiem dobrą nowinę o Jezusie i zmartwychwstaniu. Zabrali go i zaprowadzili na Areopag, mówiąc: Czy możemy dowiedzieć się, co to za nowa nauka, którą głosisz?" [Dz. Ap. 17:16-19]

Paweł obruszał się w duchu i rozmawiał najpierw w synagodze z Żydami i pobożnymi [poganami] - to było oczywiste, że oni chcieli z nim rozmawiać o Mesjaszu. Na rynku rozmawiał z tymi, którzy się tam przypadkiem znaleźli - wolno przypuszczać, że to były rozmowy w wąskim gronie. Do publicznego wystąpienia doszło dopiero wtedy, gdy sami o to poprosili i zaprowadzili go na Aeropag.

Jeśli widzisz, że drzwi się otwierają w Panu [II Kor. 2:12], to wchodź. Jeśli się nie otwierają, to ich sama nie wyważaj. Jeśli ktoś poprosi o zajęcie stanowiska, to zajmij. W gronie szyderców nie zasiadaj.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So mar 25, 2017 10:03 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Jeśli widzisz, że drzwi się otwierają w Panu [II Kor. 2:12], to wchodź. Jeśli się nie otwierają, to ich sama nie wyważaj. Jeśli ktoś poprosi o zajęcie stanowiska, to zajmij. W gronie szyderców nie zasiadaj.


W sumie prosto i jasno. Dzięki.

Co do poprzednich studiów- pani poprosiła (w ramach sepakingu) o podzielenie się doświadczeniem, które było ważne i coś w naszym życiu zmieniło. Uznałam to za...otwarte drzwi. Czasem się można zwyczajnie pomylić...
Rozumiem też, że "nie zasiadać w gronie szyderców" nie oznacza rezygnacji ze studiów w przypadku, kiedy wykładowca naśmiewa się z Boga, większość studentów razem z nim się z tego śmieje, a ja siedzę pośród nich...? Nie "zasiadanie" w gronie szyderców oznacza tutaj- nie śmianie się razem z tymi studentami...? Tyle, że to naprawdę ciężkie doświadczenie... :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N mar 26, 2017 2:59 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 04, 2016 12:57 pm
Posty: 66
Droga Owieczko, przykro mi, że przechodzisz przez takie doświadczenia na studiach.
Przyznam, że dziwi mnie zachowanie wykładowcy. Musi to być człowiek, który żyje w silnym konflikcie z Bogiem i nie potrafi tego zachować dla siebie. Nie możemy mu jednak odmówić prawa do jego osobistej opinii ;-) Mówiąc po ludzku, jego zachowanie jest zwyczajnie nieprofesjonalne.
Na moich studiach wykładowcy zajmowali się uczeniem swego przedmiotu, a studenci pisaniem referatów, zaś sprawy religijne pozostawały w sferze prywatnej.
Przyznam nawet, że na uniwersytecie w Niemczech punktowałam swoją znajomością Biblii na zajęciach z literatury średniowiecza i baroku, znałam odniesienia i źródła biblijne i jako jedyna byłam w stanie interpretować literaturę religijną tych epok w pełnym kontekście, czym zyskałam sobie ogromny podziw profesora-ateisty i awansowałam do poziomu "jednej z najlepszych i najbardziej cenionych przez niego studentek". Zaowocowało to tym, że otrzymałam stypendium, a potem profesor zaproponował mi pracę. Zatem wykładowcy bywają różni. Również ateiści. Nikogo tam nie interesowała moja wiara, a ja się nią nie afiszowałam, choć i tak większość znajomych wiedziała, że jestem wierząca.

Oczywiście, inaczej jest w sytuacjach, kiedy jestem bezpośrednio konfrontowana ze swoją wiarą.
Np. znajoma chciała kiedyś świętować fakt, że możliwe są małżeństwa homoseksualne. Sprzeciwiłam się temu i wyjaśniłam swoje stanowisko. Zostało ono zaakceptowane, a nawet częściowo przyznano mi rację.
Albo znajomy listonosz (muzułmanin) chciał zmusić mnie do tego, abym potwierdziła, że Allah równa się Bogu Biblii. Temu również się jasno sprzeciwiłam i wyjaśniłam mu, dlaczego.
To tylko przykładowe sytuacje.

Ogólnie, jeśli ktoś chce słuchać, mówię mu o wierze chrześcijańskiej, jeśli zaś nie, nie biegam za nim. Nawyżej modlę się o okazję do takiej rozmowy i otwarte serce u danej osoby.
Kiedyś na moich własnych zajęciach zdarzyło się, że mówiłam o wierze chrześcijańskiej, ponieważ student muzułmanin powiedział, że nie ma zielonego pojęcia, o co chodzi w świętach Wielkanocy. Zapytałam zatem grupę, czy nie mają nic przeciwko temu, i wyjaśniłam krótko przesłanie Ewangelii i sens zmartwychwstania Jezusa i Wielkanocy.

Odnosząc się jeszcze do Twojego wcześniejszego pytania: czy to transseksualista, czy homoseksualista, czy cudzołożnik, czy ktokolwiek inny: do każdej z tych osób odnoszę się z jednakowym szacunkiem jako ludzkiej istoty. Oczywiście, jak wyżej wspomniałam, nie oznacza to, że popieram pewne sprawy. Zajmuję konkretne stanowisko, jeśli ktoś próbuje mnie w nie wciągnąć. Rzecz jasna, nie jest to wszystko proste dla chrześcijanina, bo przestając z niewierzącymi, jesteśmy ustawicznie konfrontowani z bezbożnym stylem życia, którego nie wolno nam z nimi dzielić. To niełatwa droga.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N mar 26, 2017 5:09 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
To nie jest tak, że wykładowcy wprost odnoszą się do wiary, do Boga czy Biblii. Oni wplatają swoje przekonania w treść wykładu, interpretują ze swojego punktu widzenia, czasem zaś zdarzy im się powiedzieć coś wprost, wyśmiać czyjąś wiarę, wykpić,tak przy okazji. Poza tym oczywiście zajmują się swoim przedmiotem. Ale oczekują akceptacji wszystkich swoich poglądów i w taki sposób mówią, jakby te ich poglądy były prawdą absolutną. Mówią zaś do młodych ludzi, dla których są jakimś tam autorytetem. Przykro mi, że dzisiaj nie szanuje się Boga ani ludzi wierzących- choć bezpośrednio nikt, a już na pewno nikt wykształcony- do tego się nie przyzna (polityczna poprawność). Ale to "wyłazi dziurami". Komentarze pod adresem kreacjonistów, wiarygodności Biblii...Odnoszę nawet wrażenie, że nie wypada ludziom z pewnych kręgów akademickich nie wierzyć w ewolucję czy uznać Biblię za Słowo Boga- naraziliby się na śmieszność w swoim środowisku...
I tak- z ludzi wierzących można, ba...wypada się pośmiać. Ale z homoseksualisty czy transwestyty już nie bardzo, bo przecież mamy "tolerancję", a poza tym człowiek "wykształcony" nie operuje "mową nienawiści". Wiele razy po ujawnieniu swoich- zakorzenionych w końcu w Biblii- poglądów słyszałam, że jestem zacofana, głupia, no po prostu "średniowiecze i ciemnota".


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N mar 26, 2017 5:32 pm 
Offline

Dołączył(a): N maja 13, 2007 6:28 pm
Posty: 96
Droga Owieczko.

Napewno Ci jest ciezko, przechodzisz przez doswiadczenia ale Pan powiedzial ze dla imienia Jego bedziemy przesladowani.
Czuj sie zaszczycona ze cierpisz dla Jego Imienia.I wiedz ze On jest zawsze z Toba.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N mar 26, 2017 6:24 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 04, 2016 12:57 pm
Posty: 66
Droga Owieczko,
jak to niedawno określił mój małżonek, powszechna tolerancja dla wszystkiego prócz biblijnego chrześcijaństwa jest dla niego kolejnym niezbitym dowodem na to, że chrześcijaństwo to słuszna droga.
Wiesz jednak sama, co Biblia mówi o ludziach, których opisałaś: "Rzekł głupi w sercu swoim: nie ma Boga." I jeszcze: "Początkiem mądrości jest bojaźń Boża".

Rozumiem, że jest Ci bardzo nieprzyjemnie.
Niech Pan daje Ci w tych sytuacjach mądrość, siłę i pociechę.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 55 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL