Kochana Owieczko, miałam nic nie pisać, ale jednak zaryzykuję, bo wydaje mi się, że zapędziłaś się bardzo. Przykro mi to pisać, wiesz, jak bardzo Ci współczuję. Ale ... czy Ty w ogóle SŁUCHASZ, co ludzie do Ciebie piszą? To nie chodzi o to, że inni mają może i gorzej, ale co to za pocieszenie dla Ciebie! Tu chodzi o to, że - czy mają równie źle, czy gorzej - odnoszą ostatecznie jakieś zwycięstwo. Może i na zgliszczach nieraz, ale jednak. I mogą powiedzieć:
Gdyby Pan nie był z nami - Niechże powie Izrael - Gdyby Pan nie był z nami, Gdy ludzie powstali przeciwko nam, To byliby nas pożarli żywcem, Gdy płonęli gniewem przeciwko nam, To byłyby nas zalały wody, Potok zatopiłby nas, To przeszłyby nad nami Wody wezbrane. Błogosławiony Pan, Który nie wydał nas na łup zębom ich! Dusza nasza jak ptak umknęła z sidła ptaszników; Sidło się podarło, a myśmy wolni. Pomoc nasza w imieniu Pana, Który uczynił niebo i ziemię PS 124
Niechże powie Owieczka - tak, jak mówią pozostali - "Gdyby Pan nie był ze mną, to...". Tu może nastąpić cała lista rzeczy, za które powinniśmy jednak Bogu dziękować. Myślę, że w ciemnej dolinie ratuje człowieka czasem tylko ufność i wdzięczne serce. To bardzo, bardzo trudne. Ale jak się nie zacznie w porę kultywować tej postawy, to człowiek kończy w goryczy i niewierze. Czy Bóg nie wystarcza, gdy musi wystarczyć? Czy On działa inaczej w przypadku Ciebie, niż nas i innych wierzących? Przecież dla Ciebie ma to samo miłosierdzie i tę samą sprawiedliwość. Tak, może to już slogan, ale można przejść wszystko z Bogiem. Tak, czasem straci się wszystko, czasem człowiek wyje przed Bogiem i żałuje straconego czasu (ja też - tak jak Ernest!)
Ja jestem z natury buntownicza i niezależna. Bóg mnie kruszył i łamał z trzaskiem przez różne doświadczenia. Wtedy często byłam rozżalona i to było Ok, ale bywałam zwyczajnie zła na Boga i zbuntowana. I to już był grzech. A Bóg do mnie mówił obficie i ciągle mi podawał jednen werset z Izajasza:
Oto ręka Pana nie jest tak krótka, aby nie mogła pomóc, a jego ucho nie jest tak przytępione, aby nie słyszeć. Lecz wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga, a wasze grzechy zasłoniły przed wami jego oblicze, tak że nie słyszy
No ale ja udawałam, że to nie do mnie. W tym czasie dostawałam biuletyny z kazaniami Wilkersona i to był akurat cały cykl o wędrówce Izraela przez pustynię. O ich postawach i jak to się ma do nas. Powiem Wam, że smagało mnie to słowo, czułam, że jest do mnie, ale nie rozumiałam do końca, o co chodzi. Dziękuję Bogu, że jednak pozwolił mi się zatrzymać i zastanowić nad różnymi rzeczami. Że mogłam pokutować i odwrócić się od tego. A teraz widzę to tak wyraźnie, jak na dłoni i to też Boża łaska. Piszę o sobie, ale każdemu Bóg może odpowiedzieć, jeśli tylko chcemy słuchać na JEGO warunkach.
I jeszcze chcę powiedzieć kochana Owieczko, że przykre jest to, jeśli lekceważy się pragnienie pomocy ze strony innych, każdą wyciągniętą dłoń. Mówię o kontakcie osobistym w jedynie dostępnych i czasem bardzo ograniczonych formach; przez maila, telefon czy skypa. Wiem, że Ciebie zadowala tylko kontakt taki, jakiego Ty potrzebujesz i oczekujesz, ale inni chcą Ci dać swój "wdowi grosz" - to, co akurat mają do dania. I źle jest tym pogardzić. Jeśli człowiek naprawdę jest tak wygłodzony tych kontaków, to nie przebiera, tylko łapie cokolwiek i dziękuje Bogu. Ja osobiście mam kontakt z siostrami tylko w ten sposób, bo w mojej społeczności na miejscu są głównie bracia. W tych kontaktach Bóg czasem zadziwia mnie tym, jak mi usługuje przez innych - a oni nawet nieraz o tym nie wiedzą. I rozgrzewa moje serce ciepła świadomość, że ktoś pamięta, troszczy się i chce tego kontaktu, w jakiejkolwiek formie. On też sprawia - w swoje łasce - że czasem komuś jest potrzebne moje pocieszenie, czy zwykła rozmowa. My dajemy rybkę lub mały chlebek - resztę sprawia Bóg.
Nie chcę Cię urazić ani sprawić Ci bólu - jednak piszesz, jak niewierzący ludzie. Jest mi ciężko i strasznie to czytać. Każdy z nas bywa załamany - a nieraz tak, ze nie chce z nikim gadać. Ale jeśli to trwa cały czas, to pytanie się rodzi: gdzie jest Bóg? Przepraszam za szczerość - tak bym pomyślała, gdybym trafiła na to Forum jako osoba nie znająca osobiście Jezusa. Modlę się o Ciebie non-stop, ale to Ty musisz podjąć pewne decyzje. Może też kogoś przeprosić? Czasem człowiek w swoim nieszczęściu potrafi poutrącać innych.
Mogłabym to wszystko napisać na priva, ale ponieważ publicznie tę sprawę poruszasz, to chcę mieć na względzie również innych czytelników, którzy mogą być słabi w wierze. Ten wątek jest ważny z różnych powodów. Z jednej strony dla Ciebie, a z drugiej dla innych, którzy mogą przechodzić podobne problemy i zawczasu dokonać wyboru, którą drogą pójść ku rozwiązaniu.
P.S. Jeśli chcesz mnie potraktować jak "przyjaciela Hioba", to potraktuj mnie jak tego czwartego.
_________________ "(...) Siebie samego czystym zachowaj" [1 Tm 5,22]
|