www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N kwi 28, 2024 2:52 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz mar 19, 2015 1:49 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Jestem tak wzburzona po ostatnim szkoleniu, że aż muszę się tym podzielić.
Otóż szkolenie dotyczyło przemocy w szkole (przeciwdziałanie agresji). To, że było długie, nudne i chaotyczne (prowadzone przez panią po kursie coachingu) jeszcze bym może zniosła, ale tych bzdur nie dało się słuchać!
Pani zaprezentowała filmik. Do klasy wchodzą spóźnieni dwaj uczniowie (na oko szkoła średnia albo "późne" gimnazjum). Uczeń włazi jak do obory , rzuca teczkę i od razu rozmawia z kolegą, siedząc na ławce. Coś mu tam opowiada, mówiąc, że przeżył jakąś masakrę. Nauczycielka podchodzi i spokojnie prosi i zajęcie miejsca (chce zacząć lekcję, a oni są już spóźnieni). Jeden z tych uczniów mówi do niej "Nie pali się" . Gada dalej z kolegą i traktuje nauczycielkę jak powietrze. Nauczycielka ponawia swoje polecenie, słyszy od ucznia "Spokojnie" rzucone lekkim tonem, z taką pogardą. I gada w najlepsze dalej, siedząc na tej ławce. Nauczycielka już bardziej zdenerwowana lekko podnosi głos i żąda dzienniczka ucznia Uczeń opornie, ale podaje jej dzienniczek, jeszcze coś burcząc pod nosem. Nauczycielka zdenerwowana odpowiada, że proszę bardzo może iść do dyrektora (nie usłyszałam, co mówił uczeń, ale chyba coś w stylu, ze nauczycielka to mu może...).

Po prezentacji filmiku pani coach pyta nas: kto był agresywny na tym filmie? Właściwa odpowiedź miała brzmieć: NAUCZYCIELKA. Bo przecież uczeń mógł mieć zły dzień, ciężką przeprawę na poprzedniej lekcji, a może go dziewczyna rzuciła- to przecież trzeba zrozumieć! Nauczycielka powinna pokornie przyłączyć się do gawędzących spóźnialskich i grzecznie zapytać "A co się stało? Może mogę jakoś pomóc?" a nie takim władczy tonem egzekwować dyscyplinę w klasie!

Wiecie co....ludzie to już chyba całkiem w jakiś obłęd wpadli? Czy ja może przesadzam? Ale jak potem słyszę, że dobrocią mamy na uczniów oddziaływać, a winy szukać głównie w samych sobie i bić się w piersi, bo agresja zaczyna się od nas, nauczycieli....to zaczynam być NAPRAWDĘ agresywna!!!!

Sorry...ale mam takiego 'kaca" po tym szkoleniu, po tym bełkocie, jaki nam, nauczycielom w szkołach serwują, że....no jak o tym nie opowiem, to pęknę!


Ostatnio edytowano Pt mar 20, 2015 8:58 am przez Owieczka, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz mar 19, 2015 8:28 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn gru 15, 2014 10:50 pm
Posty: 62
witaj
Chyba wiem co czujesz ponieważ obecnie jesteśmy dotknięci tym obłędem jako rodzice i to właśnie nauczycielka wpisała się bardzo mocno w to co zawarte było w szkoleniu o, którym piszesz Owieczko. Wychowujemy trudne dzieci które bardzo szybko podchwyciły ten trend i właśnie od kilku tygodni zmagamy się z różnymi urzędami będąc pomawiani o agresje.
Iz.5.20: Biada tym, którzy zło nazywają dobrem a dobro złem...

_________________
Gdyż Pan wodzi oczyma swymi po całej ziemi, aby wzmacniać tych, którzy szczerym sercem są przy nim. 2 Krn. 16:9.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz mar 19, 2015 10:12 pm 
Offline

Dołączył(a): Wt kwi 15, 2014 9:05 pm
Posty: 138
Owieczko. Obłęd to nie jest:) to teraz taki trend chyba. Dziecka nie skarcisz w parku, bo cię ktoś przyłapie i powie, że znęcasz się psychicznie, klapsa nie dasz, bo do paki cię wsadzą, za przemoc. Ale uczeń jak włoży nauczycielowi kosz na śmieci na głowę, to przecież " Polacy nic się nie stało" , chłopak mógł mieć zły dzień, bo zamiast kanapki z pasztetem na drugie śniadanie, dostał od mamy z topionym, a kumpel miał z salami i pomidorem, więc mógł się poczuć urażony. A tak poważnie, to mnie już nic nie zdziwi. Słucham czasem opowieści moich koleżanek ze szkolnej ławki, jedne uczą języka w szkole, drugie wf-u. Powiem tak, z roku na rok jest co raz gorzej i tak już chyba będzie do końca. Ja kończyłem liceum chyba gdzieś około 1998 roku( pamięć już nie ta:D) i jak obserwowałem i słuchałem opowieści, co działo się po naszych rocznikach, to raz: że wierzyć się nie chce; dwa: że ręce opadają poniżej poziomu. Chamstwo, rozpusta, zuchwalstwo, gnębcielstwo, pijaństwo, narkomaństwo. I do tego wieczna pretensja : czego ty człowieku ode mnie chcesz, przecież ja tu za karę chodzę. Oczywiście lepiej nie będzie, ale na chamstwo raczej nie dałbym przyzwolenia, nauczyciel jest nauczycielem a nie koleżką spod warzywniaka, z którym sę setunię mogę chlapnąć. Jak ktoś tego nie rozumie, to raczej szkoła nie jest miejscem dla niego a dyrekcja powinna reagować w takich sytuacjach i piętnować takie zachowania. Jak nie reaguje, to może sam dyrektor powinien zmienić fach.

_________________
GrainTrader


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz mar 19, 2015 10:22 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Wspólczuję Wywołany...
Dokładnie tak jest, jak mówisz, Grain Trader :(

A dyrekcja......dyrekcja dba o siebie i swój stołek, nie w jej interesie jest walczyć o słuszną sprawę w szkole. Wszystko się zamiata pod dywan a w razie kontroli "maluje trawę na zielono", fałszując ankiety i dokumenty szkolne, żeby "lepiej wyszło". Ot, takie mamy czasy. Kiedyś dyrektor szkoły miał posłuch i był kimś. Dzisiaj jest cokolwiek inaczej :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Cz mar 19, 2015 10:39 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 27, 2015 10:23 pm
Posty: 195
Lokalizacja: Gdańsk
Niestety to teraz norma. Nie ważne czy w podstawówce, gimnazjum, czy liceum. Dzieci nie są karcone. Przez to niczego się nie uczą, nie rozumieją i nie mają w ogóle szacunku. Zwłaszcza do osób starszych. W szkołach przeżyłam horror(jestem rocznik 95). Dostawało mi się za to, że byłam grzeczna i kulturalna(zachowanie wyniosłam z domu). Jak ktoś dostał dobrą ocenę w klasie, to był gorzej traktowany i wyzywany od ''kujonów'' . W gimnazjum zaczynają się wśród młodzieży papierosy, alkohol i narkotyki. Chłopacy wykorzystują dziewczyny, a dziewczyny chcą być jak dorosłe. Często takie dziewczyny ubierają się jak prostytutki, pełny makijaż. I to wszystko już w gimnazjum. Nawet w szkołach średnich(np zawodówkach) uczniowie potrafią śmiecić w klasie i skakać po ławkach. Pretensje, że muszą iść do szkoły, nie szanują pracy rodziców a wszystko chcą mieć. Nauczyciele nie mogą prawie nic zrobić. Przez to też nauczyciele coraz gorzej uczą, mniej są sprawiedliwi w ocenianiu. Sama to doświadczyłam, jeden uczeń odpowiada za całą klasę. Szkoda słów.

_________________
On zaś odpowiedział: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. - Ewangelia Łukasza 11:28


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 20, 2015 8:57 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
To sobie coś pociągnę w tym wątku...niech on będzie taki luźny.
Znów miałam rozmowę na kursie angielskiego na temat Boga. Pani, która to prowadzi albo o numerologii ostatnio daje teksty, albo o horoskopach i astrologii. Widać, że tym żyje, że w to wierzy, miała jakieś niesamowite doświadczenia ze specem od horoskopów, który ponoć wszystkie fakty z życia jej podał nie znając jej, a wywnioskował to z daty i godziny urodzin. Zapytałam, czemu tak łatwo im wierzyć w te wróżki a tak trudno w Boga.
Zarzuty były takie:
* religia jest dla ludzi słabych, albo takich, którzy się boją iść do piekła (tu próbowałam wyjaśnić kwestię nowego narodzenia, ale chyba nie zrozumieli)
* jak wierzyć, że jest jakiś Bóg, skoro jest tyle zła na świecie, dzieci umierają w szpitalach itp..
No i...jak niewierzącym ludziom to wyjaśnić? Że dzieje się zło? Ja wiem, że grzech wszedł na świat i dlatego jest całe to zło. Że tak naprawdę to człowiek spowodował- swoją zbuntowaną postawą. Nawet próbowałam to jakoś powiedzieć, ale tu trafiłam na potężny mur sprzeciwu. Taaaa....my jesteśmy winni? No akurat...I nie chcą ze mną gadać. Rozmowa zeszła na temat ewolucji. Powiedzialam, ze w nią nie wierzę- no tutaj zostałam wyśmiana i straciłam wszelką wiarygodność w ich oczach.

Szczerze mówiąc- mam dość. Tylko jak siedzieć cicho, kiedy oni tam zachwycają się wróżbami, horoskopami, wymieniają się doświadczeniami z tego zakresu- całkiem na poważnie? Niczego ode mnie nie przyjmą. Wyjść? Zrezygnować z tego kursu (bo jeśli tak będzie dalej)?

Jestem zmęczona tym wszystkim :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 20, 2015 12:02 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Jeśli ktoś nie chce poważnie rozmawiać, tylko będzie Cię zasypywał wymówkami dla swojej niewiary, to po prostu nic mu nie wyjaśnisz. Szkoda czasu. Dobrze jest coś powiedzieć, żeby nie dawać cichego przyzwolenia - ale dzisiaj jest taka presja ze strony otoczenia, że nawet, jeśli któraś z tych osób mogła się zastanowić w wyniku tego, co mówiłaś, to zrobiła to po cichu, żeby się nie narażać.

Publiczna dyskusja apologetyczna wymaga nie tylko odwagi, ale również jakiegoś przygotowania. A teraz konkrety.

Pani od horoskopów i numerologii stwierdziła, że ponieważ spec od horoskopów powiedział fakty z jej życia, to warto położyć zaufanie w astrologii. Czyli ona też jest religijna - jej religią jest astrologia, a kapłanem "spec od horoskopów". Dlaczego do niego poszła? Ponieważ jest słaba - a religia jest dla ludzi słabych. Podobnie jest z chodzeniem do wróżek. Każdy człowiek jest słaby, tylko nie każdy jest w stanie to przyznać. Dlaczego spec od horoskopów powiedział jej prawdę? Dlatego, że po prostu ma wieszczego ducha, a demony mówią prawdę czasami. Pani nawet nie przyszło do głowy zastanowić się, dlaczego bliźnięta jednojajowe nie mają identycznego życia, choć rodzą się w tym samym momencie i jeśli ich losem miałby rządzić układ planet, to ich los byłby identyczny. A nie jest. Poza tym, jeśli nasze życie jest zdeterminowane przez fizykę, to nie mamy de facto wolnej woli i nic nie ma sensu. Poczytaj tutaj:

http://www.psychomanipulacja.pl/tem/astrologia.htm

Ludzie chodzący do wróżek na ogół działają na zasadzie samo-spełniającego się proroctwa. Czyli zaczynają funkcjonować tak, żeby "przepowiednie" wróżek się spełniły. Nad źródłem tych przepowiedni nawet się nie zastanawiają, bo to wymaga chwili zastanowienia, a oni nie mają na to ani czasu, ani ochoty. Grunt, że wróżka nie stawia żadnych wymagań (oprócz finansowych).

Cytuj:
religia jest dla ludzi słabych, albo takich, którzy się boją iść do piekła (tu próbowałam wyjaśnić kwestię nowego narodzenia, ale chyba nie zrozumieli)
Sugerowanie, że ktoś jest mocny, to są bzdury - wystarczy na niego popatrzeć wtedy, gdy zwalą się kłopoty i leci do psychologa, do wróżki, do "speca od horoskopów", albo zaczyna zażywać leki uspokajające, alkohol lub narkotyki, żeby jakoś przetrwać. Potrzebuje POMOCY, ale na własnych warunkach.

Piekło? Jakie piekło? Przecież jeśli ci ludzie nie wierzą w Boga, to piekła nie ma. "Jeśli nie ma Boga, wszystko wolno" [Dostojewski]. "Hulaj dusza, piekła nie ma" [prosty lud]. Żeby porozmawiać o piekle, trzeba najpierw porozmawiać o tym, skąd w ogóle wiemy, że piekło istnieje i dlaczego miałoby istnieć. Czyli o Biblii i odrobinie logiki.

Cytuj:
jak wierzyć, że jest jakiś Bóg, skoro jest tyle zła na świecie, dzieci umierają w szpitalach itp..
Jakie zło? :shock: Przecież jeśli nie ma Boga, to nie istnieje coś takiego jak dobro i zło. :lol: Jeśli nie ma Boga, to nie istnieje moralność. Tymczasem mamy sumienie, które jednak nie wzięło się z ewolucji, ponieważ nie miało co ewoluować - jak wiadomo, poza człowiekiem żadne istoty sumienia nie mają.

http://apologetyka.com/swiatopoglad/ate ... nt-moralny

Samo przyznanie, że istnieje zło, jest pośrednim przyznaniem, że istnieje Bóg. Dlaczego jest na świecie tyle zła? Po pierwsze, gdyby Bóg chciał zlikwidować całe zło w jednym momencie, nic na ziemi by nie zostało. Po drugie, ani wróżki, ani horoskopy ani tym bardziej ateizm nie są w stanie podać spójnej teorii powstania i istnienia zła. Powstanie i istnienie zła wymaga istnienia punktu odniesienia, według którego definiujemy dobro i zło. A to, co na ten temat mówi Biblia, jest spójne i logiczne - nawet, jeśli się to komuś nie podoba.

Ewolucja to jest dobry temat, ale trzeba chcieć rozmawiać. Jeśli ktoś ma mózg przemielony przez propagandę telewizyjną i gazetową, to pozostaje mu tylko wyśmianie rozmówcy bez podania argumentów - zwłaszcza, jeśli jest w większości. Odrobina wiedzy na ten temat nie zaszkodzi, bo na ogół ludzie nie mają pojęcia o temacie, ale są przekonani, że ewolucja w skali makro jest faktem. Bo mają po prostu wyprane mózgi.

Moja rada: W wolnych chwilach poczytaj coś w tych tematach (istnienie Boga, ewolucja) i zacznij się modlić o ludzi na tym kursie. Może się okazać, że jednak ktoś ma wątpliwości i będzie można z ludźmi rozmawiać osobiście. Ale tłum Cię zawsze zakrzyczy - nikt nie chce być inny od reszty i okazać "słabości". Jeśli odrobinę poczytasz, to możesz im zadawać pytania - niech myślą, bo to nie boli. Kiedy zaczną myśleć, może coś do nich dotrze...

Powodzenia!


Ostatnio edytowano Pt mar 20, 2015 12:19 pm przez Smok Wawelski, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 20, 2015 12:08 pm 
Offline

Dołączył(a): Cz gru 25, 2014 10:24 am
Posty: 45
Owieczka napisał(a):
* jak wierzyć, że jest jakiś Bóg, skoro jest tyle zła na świecie, dzieci umierają w szpitalach itp..
No i...jak niewierzącym ludziom to wyjaśnić? Że dzieje się zło?


Słyszałem o takiej historyjce, która może być pomocna:
Pewien wierzący poszedł kiedyś do fryzjera, który był człowiekiem niewierzącym i bardzo mocno atakował wiarę, kiedy strzygł swojego klienta, mówił o tym, że Boga nie ma bo ludzie robią złe rzeczy, kradną, zabijają, zdradzają, są nieuprzejmi itp. Jako, że wierzący nie bardzo wiedział jak mu odpowiedzieć, milczał. Kiedy wyszedł z zakładu, ponownie do niego wrócił po jakiejś godzinie. I od progu zaczął krzyczeć: "Fryzjerzy nie istnieją, nie ma fryzjerów to jakieś bzdury fryzjerzy nie istnieją". Zszokowany fryzjer, zaczął mówił "Co Pan wygaduje , przecież ja istnieję, strzygę, sam Pan dziś u mnie był". Na to tamten człowiek przyprowadził zarośniętego bezdomnego, o długich włosach i zapuszczonej brodzie i powiedział: "Tak samo jak ten człowiek nie przyszedł do Ciebie się ostrzyc, tak samo ludzie nie przychodzą do Boga, żeby ich zmienił i stąd tyle zła na ziemi".

_________________
"Wtedy Szadrach, Meszach i Abed-Nego odpowiedzieli królowi Nebukadnesarowi: My nie mamy potrzeby odpowiadać ci na to. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, może nas wyratować, wyratuje nas z rozpalonego pieca ognistego i z twojej ręki, o królu. A jeżeli nie, niech ci będzie wiadome, o królu, że twojego boga nie czcimy i złotemu posągowi, który wzniosłeś, pokłonu nie oddamy."


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 20, 2015 12:54 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 07, 2014 11:19 pm
Posty: 102
Lokalizacja: Wałbrzych
Owieczko, tak sobie pomyślałam, że skoro to jest kurs angielskiego, to może moglibyście zająć się jakimś tekstem z drugiej strony barykady? Przeczytać jakąś ciekawostkę podważającą teorię ewolucji? Chyba, że są ograniczeni i tylko wróżbiarstwo ich interesuje ;) Uderzyłabym w ten punkt, niech poznają inne światopoglądy.
Np. coś ze strony Answers in Genesis? https://answersingenesis.org/theory-of- ... i-science/ (jeśli link nie działa, trzeba odświeżyć).
Ja jak z niemałym zdziwieniem odkryłam, że są naukowcy - chrześcijanie i mają logiczne argumenty, to proces mojego nawrócenia mocno przyspieszył :)

Powodzenia Siostro :)


Ostatnio edytowano Pt mar 20, 2015 1:23 pm przez asique, łącznie edytowano 3 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 20, 2015 1:00 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lut 18, 2013 3:27 pm
Posty: 251
Michael, pewnie masz na myśli ten film:
https://www.youtube.com/watch?v=5fxvVTpI5JU

Cóż... ateiści go "uwielbiają". Jest to tak duży skrót myślowy, że jeszcze nie widziałem nikogo, kto by się na tę historię nabrał.

Tak w dużym uproszczeniu, to można wspomnieć o tym, że człowiek łatwo przyzwyczaja się do dobrobytu i uważając go za normę, jest zaskoczony, gdy spotyka go "zło" i zaczyna się nad tym zastanawiać... (dlatego mnie to spotkało? itp.) Tak więc skutkiem Bożego przyzwolenia na zło jest jakby przypomnienie człowiekowi, że nie jest "bogiem swojego prywatnego wszechświata" i oderwanie człowieka od przyziemnych spraw i zwrócenie jego myśli ku wartościom niematerialnym... a najlepszym dowodem są na to ateiści, którzy widząc zło, zaczynają zwracać się ku nihilizmowi i myśleć o (nie)istnieniu Boga.

Tak naprawdę to możemy dawać setki super-rad i super-pomysłów na rozmowę, a tak na prawdę pewnie nic to nie pomoże. Jak się czyta świadectwa nawróconych ateistów, to często okazuje się, że przekonało ich coś, na co my w rozmowie w ogóle byśmy nie zwrócili uwagi. Więc Owieczko, chyba najlepszym przygotowaniem będzie modlitwa. :wink:

_________________
"Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście." Ks. Ezechiela 36:22, BT.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 20, 2015 1:25 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
No, tu bym się nie zgodził:

"Ale chociażbyście nawet mieli cierpieć dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście. Nie lękajcie się więc gróźb ich i nie trwóżcie się. Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej, lecz czyńcie to z łagodnością i szacunkiem. Miejcie sumienie czyste, aby ci, którzy zniesławiają dobre chrześcijańskie życie wasze, zostali zawstydzeni, że was spotwarzali" [I Piotra 3:14-16]

Myślę, że chrześcijanie nie muszą się wstydzić swojej nadziei i mogą się z niej wytłumaczyć, bo mają argumenty. Niekoniecznie ateista musi zostać od razu przekonany, ale przynajmniej powinien zobaczyć, że wiara chrześcijańska nie jest zestawem prymitywnych przesądów narzuconych komuś przez kościół lub wychowanie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 20, 2015 3:26 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 27, 2015 10:23 pm
Posty: 195
Lokalizacja: Gdańsk
Ateista to człowiek bardzo zaślepiony, zwiedzony. Sama zaczełam być ateistką, gdy skończyłam tak 13 lat. Potem byłam agnostyczką. Wiara była głupia dla mnie, a Bóg jak nie mogłam Go zobaczyć, to według mnie nie istniał. Ale Bóg się pokazał na ziemi w ciele, w osobie Jezusa Chrystusa. Jako w pełni człowiek i w pełni Bóg. Większość ateistów uważa, że jak nie może zobaczyć Boga, to Go nie ma. Ateiści opierają się tylko na tym co widzą, co materialne. Ateista skupia się na sobie, na swoich potrzebach. Nie lubią gdy coś im się narzuca. Mają się za bogów. Wyznają, że życie jest krótkie i trzeba z niego korzystać jak najbardziej się da. A religia to marnowanie tego życia, ograniczenie i dlatego dla nich religia nie powinna istnieć. Do ateistów nie trafiają logiczne argumenty. Sami myślą, że właśnie myślą logicznie. Ateiści nie wierzą w Boga ale twierdzą, że Bóg chrześcijan jest zły, bo wysyła nie zbawionych do piekła. Stosują do tego argumenty emocjonalne. Bardzo trywialne. Ateista jest głupi w sercu, nie ma Boga. My nigdy ich nie przekonamy. To Duch Święty przekonuje. Mnie nikt nie przekonał do wiary. Dopiero Duch Święty mnie przekonał. Miałam depresje, nie widziałam sensu życia i miałam wielką pustke. Uwierzyłam, że Bóg istnieje. Dostałam sens życia. A po 2 latach, w listopadzie 2014r przyjełam świadomie Jezusa do serca. Zdałam sprawe z moich okropnych grzechów. Pokutowałam z nich i nowo narodziłam się. Staram zapierać się siebie i nieść krzyż.

_________________
On zaś odpowiedział: Błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go. - Ewangelia Łukasza 11:28


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt mar 20, 2015 6:29 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Wow, jaki odzew :D Dzięki wszystkim serdecznie.
Cytuj:
Moja rada: W wolnych chwilach poczytaj coś w tych tematach (istnienie Boga, ewolucja) i zacznij się modlić o ludzi na tym kursie. Może się okazać, że jednak ktoś ma wątpliwości i będzie można z ludźmi rozmawiać osobiście. Ale tłum Cię zawsze zakrzyczy - nikt nie chce być inny od reszty i okazać "słabości". Jeśli odrobinę poczytasz, to możesz im zadawać pytania - niech myślą, bo to nie boli. Kiedy zaczną myśleć, może coś do nich dotrze...

I tak będę robić...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pn mar 30, 2015 8:27 am 
Offline

Dołączył(a): Śr wrz 17, 2014 5:38 pm
Posty: 43
Chciałam nawiązać do pierwszego wpisu Owieczki w tym wątku. Mam nieodparte wrażenie, że szkoła coraz mocniej stara się wchodzić w kompetencje rodziców. Już nie samo nauczanie jest dla niej najważniejsze, ale rola wychowawcza. Kiedyś nauczyciel rózgą wkładał uczniom wiedzę do głowy, bo oczekiwało się od niego tylko wyników w zakresie edukacji, a teraz nauczyciel ma przede wszystkim głaskać dzieci po głowie i wysłuchiwać ich problemów, chociaż to jest miejsce do popisu dla rodziców. Według mnie takie wchodzenie do rodziny sprawia, że zaburzona jest jej integralność. Nie dość, że w szkole jest coraz więcej tematów równościowych i seksu, to jeszcze to... Skąd mamy wiedzieć kim są nauczyciele naszych dzieci, którzy głaszczą je po główkach i doradzają im w sprawach życiowych albo przymykają oczy na niewłaściwe zachowanie? Wolałabym żeby moje dziecko w szkole zostało ukarane za brak dyscypliny czy nieuctwo (gdyby się ich dopuściło), niż żeby ktoś obcy się nad nim pochylał i próbował ingerować w jego duszę...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt maja 29, 2015 12:45 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Jestem załamana...
Średnik wynik ze sprawdzianu szóstoklasisty z języka polskiego wyniósł w tym roku na terenach wiejskich i małomiejskich jakieś 71%. Moi uczniowie napisali na 66% z groszami. Matematyka poszła im zdecydowanie lepiej- średni 61 % (i to w skali kraju), a oni napisali na 71, 67%.
Tyle pracy, tyle testów, męczarni...I taki marny wynik z polskiego (uczę polskiego). Nic mi się w tym roku nie udaje :(
Czemu tak jest, ze mam porażkę za porażką? Czemu ciągle jestem doświadczana w taki sposób( upokorzenia, odrzucenie, brak sukcesu)? Mimo starań, ciężkiej pracy, modlitw...Nie wiem, co mam robić.
Teraz szykuję się na reprymendę i krytykę- kolejną. Nie mam już na to sił... :(

Aaa...i poradźcie- jak reagować na czyjąś złośliwą satysfakcję? Wiecie, kiedy ktoś okazuje radość z tego, że komuś coś się nie udało. To bardzo boli. Mam milczeć? A jeśli mówić- to co? Siedzieć i słuchać do końca? Patrzeć na czyjś złośliwy uśmiech? Nie wiem, jak reagować, włączają się bardzo silne emocje, jak nad sobą zapanować, żeby nie grzeszyć? Ani myślą- ani słowem.... :(

Jestem tak strasznie zmęczona...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL