www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N kwi 28, 2024 7:15 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 6 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn cze 17, 2013 8:10 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 27, 2013 6:59 pm
Posty: 151
http://www.ulicaprosta.net/pl/ ( kazania/ z ulicy prostej/ radykalne chrześcijaństwo)

Cytuj:
...Radykalne chrześcijaństwo to "spożywanie" Jezusa codziennie. To "pożeranie" Jezusa tak, jakbyśmy nie mogli się Nim nasycić. To tak, jakby brakowało nam powietrza. Ile dni jesteście w stanie wytrzymać bez jedzenia? A ile minut bez powietrza?

Może niektórzy przestali już w to wierzyć, ale Słowo Boże mówi, że możesz wrócić do takiego stanu, że będziesz "opychać się" Jezusem, będąc blisko Niego. To jest możliwe. Słowo Boże tak mówi. Czy pamiętacie, jak mówiliście kiedyś do kogoś: "świata poza Tobą nie widzę"? Swoją drogą - małżonkowie, jak często do siebie tak mówicie? To osobny temat, ale pamiętajcie o czułości. Czy chcielibyście tak mówić do Jezusa: "Jezu, świata po za Tobą nie widzę"? Czy przypadkiem nie jest teraz odwrotnie? Czy świat nie przesłania nam Jezusa?

Czy pamiętacie te wieczorne spacery z oblubieńcem czy oblubienicą? Pamiętacie, jak chodziliście za rękę? Pamiętacie, jak nie chcieliście się rozstawać, jak spóźnialiście się na ostatnie autobusy?...


Już dawno mnie nie poruszył tak żaden tekst. Przeczytałem go w sobotni wieczór. Potem jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz. Za każdym razem gdy to czytałem, gdy do tego cytatu dochodziłem, miałem łzy w oczach. Dziwna sprawa, bo ja raczej rzadko płaczę, a już na pewno nie przy tekstach z ulicy prostej. Nawet teraz jak to piszę jest mi smutno i żal, bo przypomniałem sobie i uświadomiłem, że tak wiele dni, miesięcy, lat, przewaliłem i zmarnowałem z Bogiem.
Nie byłem radykalny. Nie byłem święty. Byłem letni i słaby w Chrystusie tak naprawdę. Więcej byłem po za Nim niż z Nim. Spożywałem Go rzadko. Jedynie tyle by nie umrzeć z głodu.. A mogłem przecież być przez cały czas nasycony, a co za tym idzie - silny i wzmocniony - Nim. Jak byłem gorliwy, to pewnie za krótko. Jak pragnąłem, to za mało. Jak kochałem, to za słabo. Dziś to wiem. Czy to, że to wiem, to coś zmieni? Tak, ale tylko wtedy gdy zacznę przykładać ręce do pługa. Gdy nie będę poszukiwał wygodnego i przyjemnego chrześcijaństwa. Tak naprawdę, to ono nigdy nie było wygodne, chociażby dlatego, że funkcjonuje na specyficznych bożych prawach, a one akurat, nie zawsze idą w parze z naszym cielesnym życiem. Nie ma nic darmo. Tak to już w życiu jest, że wszystko ma swoją cenę. Od pewnego dłuższego czasu Bóg mnie łamie. Chwilami mam wrażenie jakby mówił do mnie: Wyspałeś się już? Długo zamierzasz jeszcze tak się zachowywać? Długo zamierzasz przebywać na placu zabaw bujając się na huśtawce? ... Czasami się tłumaczę (chyba tylko w swej bezczelności), że przecież zmieniam się, że widzę zmiany w swoim życiu, rodzinie itd. Może i tak. Może i jest tak jak mówię. Nie da się ukryć, że Bóg wiele czyni w moim życiu. Ale czy czyni tyle ile by chciał uczynić? Czy poprzez swoje wybory pozwalam Mu na działanie w swoim życiu? Jak często odwracałem się od Niego, gdy On nachylał się nade mną?
Ile spędziłem wieczorów ze swym oblubieńcem? Ile razy trzymałem Go za rękę? Ile razy nie chciałem się z Nim rozstawać? Czy chociaż raz z powodu spotkania z Nim spóźniłem się na autobus? No właśnie. Nie za wiele tych razów by się nazbierało. To smutne, bo przecież Go kocham. Czasami czuję się jak więzień, który pragnie wolności ale tak umiłował swoje więzienie, że boi się wyjść po za drzwi swojej celi.
Dlaczego to piszę? Bo od długiego czasu zdaje sobie sprawę, że to nie są żarty, że tak naprawdę chyba nigdy nie byłem radykalny w swym działaniu. Kombinowałem wiele razy i coś knułem wmawiając sobie, że może aż tak to nie trzeba.
Wiele razy Bóg uświadamiał mi o tym, że aby żyć pełną piersią, trzeba żyć Nim. Dosłownie. Trzeba Go spożywać. Każdego dnia. Wciąż na nowo i na nowo. Trzeba być radykalnym w swych posunięciach. Nie ma co się oszukiwać. Ten artykuł zrobił swoje. Znokautował mnie. Powalił na ziemię i uświadomił mi że:

Cytuj:
"... mamy czasy ostateczne i sito się zagęszcza. Jezus zapowiedział odsiew w Kościele. Nadchodzą takie czasy i takie pokusy i takie zwiedzenia, że wielu odpada. Nie wiemy, ilu powie, że już nie chce chodzić z Panem, ilu zawróci. Ważne jest, aby każdy z nas został w tej grupie, która powie: ,,Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa żywota". Jeżeli chcemy być w tej drugiej grupie, która będzie relatywnie nieliczna w stosunku do wszystkich, którzy odeszli, to musimy przedsięwziąć radykalne kroki....



Czasami coś wiemy ale zachowujemy się tak, jakbyśmy nie wiedzieli. Czasami słyszymy głos Oblubieńca, a zachowujemy się tak jakbyśmy Go nie znali. Myślimy, że leżymy, a stoimy. Myślimy, że stoimy, a leżymy.

Cieszę się w pewnym sensie z tego smutku. Cieszę się z łez, które płynęły po moich policzkach. Bo to łzy miłości. Miłości do Pana Jezusa. Na tyle jestem dojrzały, że wiem jedno na pewno: Gdy jest płacz, to znaczy, że On jest blisko. Po raz kolejny daje znać o sobie i po raz kolejny tłumaczy zasady gry na Jego podwórku.
Artykuł poruszył mnie na tyle, ze postanowiłem o tym napisać. Upewnił mnie w tym, co już wiedziałem, co zacząłem rozumieć. Spowodował łzy i poważne refleksje.
Dziękuję za to Bogu i autorowi.

Pragnę się spóźnić na ostatni autobus. Pragnę świata po za Nim nie widzieć. Modlę się Do Boga aby na pragnieniach się nie skończyło.



Trzymajcie się wszyscy

_________________
Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją.
2Tym. 4, 3-5


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 22, 2013 5:52 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 2:20 pm
Posty: 344
Oj, Bracie! Mamy bardzo podobne doświadczenia. Ja wprawdzie nie "bujałam się" po odlotowych nabożeństwach oraz tak zwanych chrześcijańskich imprezach, ale wiele dziedzin mojego życia było trochę letnich. Na pewno nie objadałam się Jezusem, a Jego Słowo czasem czytałam bez apetytu. Przyszło kiedyś takie olśnienie na mnie, że jestem bliska stanu zaśnięcia i muszę się na dobre obudzić. Niby wcześniej też widziałam te symptomy ale ta wiedza była ode mnie jakby daleko. Zrozumiałam, że gdyby Pan przyszedł po swój Kościół, to ja bym na pewno została. Było to bardzo silne przeżycie osobiste i nie trwało bynajmniej chwilę. To jakbym - myśląc, że całkiem mam dobry wzrok - założyła czyjeś okulary i nagle zobaczyła w pełni ostrości szczegóły, których przedtem w krajobrazie nie było.

Bóg jest święty. Jest to cudowne i straszne zarazem, ale poznawać Go MUSIMY takiego, jakim jest. I nasza postawa musi być pełna bojaźni, z powodu tego, kim On jest i przed kim stajemy. Tego nie uczy się w zwiedzonych i martwych kościołach, gdzie ludzie realizują swoje programy i swoje tradycje, zamiast woli Bożej. Ja się otrząsnęłam dzięki temu, że odeszłam w porę ze strefy rażenia a potem mogłam zobaczyć, jak straszne zaległości mam za sobą. Wiem, że to Pan mnie obudził i że On naprawdę przychodzi. Wiem też, że wiele osób całkiem niezależnie doświadczyło w ciągu ostatnich lat takiego wybudzenia - jak Ty, Robercie i jak ja - a wielu jeszcze zdąży doświadczyć. Jezus gromadzi i przysposabia swoją Oblubienicę, aby była bez skazy. Chwała Mu za to!

_________________
"(...) Siebie samego czystym zachowaj" [1 Tm 5,22]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 22, 2013 8:09 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 27, 2013 6:59 pm
Posty: 151
Mama Muminka napisał(a):
... Wiem też, że wiele osób całkiem niezależnie doświadczyło w ciągu ostatnich lat takiego wybudzenia - jak Ty, Robercie i jak ja - a wielu jeszcze zdąży doświadczyć. Jezus gromadzi i przysposabia swoją Oblubienicę, aby była bez skazy. Chwała Mu za to!


Nigdy na to nie spojrzałem z tej strony. Dziękuje Ci za te zdanie. Nie wiem dlaczego ale się ucieszyłem. Poczułem się zbudowany i napełniony jeszcze większą wiarą w to, że Pan Jezus pomoże mi dotrzeć do docelowego miejsca. Wiesz, sam bardzo pragnę ale boję się (szczerze mówiąc) tego, aby na pragnieniach się nie skończyło.
Kiedyś pewien brat mi powiedział coś na pocieszenie: "Wiesz bracie. To jest tak. Jesteś jak list który został opieczętowany pieczęcią bożą. On jest nadawcą i odbiorcą, a Ty przesyłką. To najlepsza przesyłka kurierska :) To ta pieczęć jest gwarantem tego, że zmierzy do celu. Ty możesz ewentualnie na własną prośbę wysiąść z niej. Wybór należy do Ciebie."

Może i tak. Tak sobie przypomniałem tą rozmowę z Nim, gdy przeczytałem Twoje zdanie. Zabrzmiało podobnie. Daj Bóg, aby tak było.

Znam pewnego brata, który jest dla mnie jak starszy brat, na którego się patrzy z szacunkiem i podziwem (On nawet o tym nie wie :lol: ) Chyba będę musiał się z Nim spotkać i porozmawiać o paru sprawach. Jego świadectwo i życie ostro dało mi do myślenia. Cieszę się, że miałem możliwość Go poznać. Naprawdę Pan jest wierny i nie ma to tamto. Dobrze jest mieć kogoś pod ręką, kto doradzi, nakieruje czy skarci jak trzeba. Tacy bracia i siostry to skarb od Pana :wink: Dobrze jest wiedzieć, że w razie draki jest do kogo uderzyć. Teraz jest taka draka, która łamie mnie w kościach. Powoli, systematycznie i daj Boże aby skutecznie.
Łam Panie Jezu. Pokazuj, lecz i prostuj, to co skrzywione. Szczerze o to się modlę.

Cytuj:
Tego nie uczy się w zwiedzonych i martwych kościołach, gdzie ludzie realizują swoje programy i swoje tradycje, zamiast woli Bożej.


Gdy odszedłem z kościoła, to początkowo miałem z tym problem. Zaciąłem się i burzyłem, że jak to? Dlaczego uczono mnie takich rzeczy? Dlaczego nie głoszono twardego Słowa? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Miałem w pewnym sensie żal i byłem zły. Mówię jak jest. Tak było ale tylko do momentu gdy zrozumiałem, że tak naprawdę, to dużą winę ponoszę ja sam - nikt inny. Przecież Słowo Boże jak leżało wtedy w moim domu na tym samym miejscu, tak leży do dziś. To ta sama Biblia. Nikt mi nie bronił przecież czytać i sprawdzać tego wszystkiego, czy aby jest tak jak się mówi, ale nie. Człowiek wolał łykać to wszystko, bo nieźle brzmi. Jakaś moc, jakieś dary. Mogę to, mogę tamto itd. Świat baśni i iluzji. Piękny świat tylko nieprawdziwy. Można w nim być tak długo jak długo się nie chce dostrzec rzeczywistości. Zonk zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy zadawać sobie pytania o owoce tego "świata" i gdy zaczynamy z baczniejszą uwagą przyglądać się temu co jest napisane w Biblii. Nie tylko w jednym wersecie, a również werset wyżej i niżej. Wtedy okazać się może, że nie pisze tu o mnie, a o czymś innym, że ten werset nie mówi do mnie, a zupełnie do kogoś innego. Wreszcie możemy zaobserwować, że to nie My powinniśmy być w centrum uwagi, a On - Jezus Chrystus.

No tak. Jak mieć pretensje, to chyba tylko do samego siebie, za to, że człowiek zaniedbywał to wszystko i zdał się na innych - ufając im i wierząc we wszystko co mówią, bo przecież są po szkołach, studiach itd.

Cytuj:
Jezus gromadzi i przysposabia swoją Oblubienicę, aby była bez skazy. Chwała Mu za to!


Tak. Masz rację Mamo. Chwała Mu za to.

Dziękuję jeszcze raz za Twoje słowa, które podniosły mnie na duchu.
Jak to jedno zdanie może człowieka napełnić radością :lol: Jak nie wiele człowiekowi do szczęścia trzeba :wink:
Pozdrawiam gorąco.

_________________
Albowiem przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom. Ale ty bądź czujny we wszystkim, cierp, wykonuj pracę ewangelisty, pełnij rzetelnie służbę swoją.
2Tym. 4, 3-5


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 22, 2013 8:54 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Ja krótko.Przeszłam podobną drogę jak Ty Prostaku.
I wiem,że Duch Święty od samego początku przekonywał ,że coś jest nie tak z naukami w moim zborze.Nawet gdy byłam jeszcze niemowlakiem - wiedziałam,że to nie tak.
Teraz wiem,że problemem było nieposłuszeństwo Bogu i strach przed samotnością i odrzuceniem.I brak silnej więzi z Jezusem za to zbyt silne więzi z ludźmi.Więzi oparte na manipulacji, lęku, poczuciu winy.
Nie generalizuję bo były i dobre rzeczy ale zwlekałam zbyt długo.
I większość naprawdę gorliwych braci i sióstr siedzi w takich społecznościach ze strachu.

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 22, 2013 10:02 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Bywałam w różnych zborach i za każdym razem, zanim przyszło poznanie miewałam "odczucia", że coś jest nie tak. W pierwszym ze zborów miałam sny.W jednym z nich widziałam znajomych wierzących ze zboru, którzy wrzucali dużo siana na górę do jakieś drewnianej komórki.Potem, kiedy czytałam jakiś fragment ze ST uderzyło mnie porównanie fałszywych proroctw do słomy...Innym razem miałam wrażenie, że ktoś na glowę podczas nabożeństwa leje mi brudny kisiel. A ostatni raz pastor użył podczas kazania słów: "jesteśmy Betelem, ten zbór to miejsce schronienia, nasz Betel". A ja się wtedy modliłam, czy w ogóle mam być w tym zborze. I kiedy czytałam Biblię, trafiłam na slowa "nie idźcie do Betelu"...tak dosłownie, po prostu. Wyraźniej tego nie można mi było pokazać...
Dawniej też pamiętam, jak przyjechałam na konferencję do miasta w Polsce, gdzie usługiwali wierzący z Uppsali. I wtedy wierzyłam w te ich nauczania, nie widziałam w nich nic złego. Ale na plaży jak jeden z nich stojąc na krześle w morzu( po chrzcie)coś głosił i spojrzałam w jego oczy- to zobaczyłam oczy...diabła. To było niesamowite- takie puste, złe oczy, wystraszyłam się, myślałam, że ze mną jest coś nie tak...
Myślę, że Bóg ostrzega i daje przeczucia, i nie wolno tego lekceważyć. Oczywiście nie można za tym bezmyślnie iść, ale osobiście dla mnie jest to powód do tego, żeby sięgnąć po Słowo i sprawę zbadać, modlić się i pytać Boga dalej- co jest nie tak?
Ludzie czasem usprawiedliwiają się swoją niewiedzą, brakiem mądrości czy wykształcenia- ale to nie tak, na drodze z Bogiem i 'głupi nie zabłądzi'. Nie ma usprawiedliwienia dla kogoś, kto...nie chce poznać prawdy, bo mu tak wygodniej. Fałszywi nauczyciele poniosą odpowiedzialność, ale każdy i z siebie zda sprawę.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr cze 04, 2014 12:29 pm 
Offline

Dołączył(a): Pn cze 02, 2014 11:24 am
Posty: 45
Wow muszę się tak wiele jeszcze nauczyć (i nie mówię tu o teologii) i uważać na tyle tysięcy różnych pułapek :(


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 6 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL