www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest N kwi 28, 2024 6:25 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 7 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pt maja 31, 2013 8:44 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 2:20 pm
Posty: 344
Pomyślałam, że założę taki wątek, bo przyjaźń to towar całkowicie deficytowy. A jest to też tak trudna i delikatna materia, że warto o niej porozmawiać.

Dla „rozgrzania” przytoczę z Biblii te przykłady, które na bieżąco pamiętam i które mnie najbardziej poruszają:

przyjaciół Hioba
przyjaźń Dawida z Jonatanem
przyjaźń między Rut a Noemi

O ile przyjaciół Hioba stawia się często jako anty-przykład, to jednak chyba byli to przyjaciele, bo przecież szczerze ponieśli pewne wyrzeczenia, aby być z Hiobem w tym nieszczęściu. Wyjechali z własnych domów i siedzieli z nim w tym smrodzie choroby, biedy i atmosferze lamentu.

„A gdy trzej przyjaciele Joba usłyszeli o całym nieszczęściu, jakie spadło na niego, przyszli, każdy ze swojej miejscowości: Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naama. Umówili się pospołu, aby pójść, wyrazić mu współczucie i pocieszyć go.” (Hioba 2:11).

Na początku nieszczęście ich przyjaciela ich zwyczajnie powaliło.

„A gdy z daleka spojrzeli na niego, nie poznali go; poczęli głośno płakać i każdy z nich rozdarł swoje szaty, i rzucali proch w górę na swoje głowy. I siedzieli z nim na ziemi siedem dni i siedem nocy, a żaden nie przemówił do niego ani słowa; widzieli bowiem, że jego ból był bardzo wielki.” (Hioba 2:12-13).

Myślę sobie, że wtedy byli najlepszymi przyjaciółmi. Potem zaczęli się już wymądrzać na tematy, które ich zupełnie przerastały. (Ludzie nie mieli wtedy jeszcze spisanej Tory bo to w ogóle było dużo, dużo przed).

Teraz Dawid i Jonatan: ideał przyjaźni do końca niezmąconej. Przede wszystkim jedność duchowa i dzięki temu taka sama perspektywa. Ciepło i serdeczność pod każdym względem. Gotowość do ponoszenia ofiar dla dobra drugiej strony. Zero własnych ambicji, czy rywalizacji. No i wzajemna troska. Całkowita lojalność.

„Zawarli tedy Jonatan z Dawidem związek przyjaźni, ponieważ umiłował go jak siebie samego. Jonatan zdjął płaszcz, który miał na sobie, i dał go Dawidowi, tak samo swoją odzież - aż do swego miecza i łuku, i pasa.” (1 Sam 18:3-4).

„Jonatan, syn Saula, wybrał się do Dawida do Choreszy i dodawał mu otuchy w Bogu, i rzekł do niego: Nie bój się, gdyż nie dosięgnie cię ręka mojego ojca Saula; ty będziesz królem nad Izraelem, ja zaś będę drugim po tobie; także mój ojciec Saul wie o tym.” (1 Sam 23:16-17).

A Ruth i Noemi? Zadziwia mnie ten przykład, dlatego, że o ile potrzeba przyjaźni między kobietami jest czymś naturalnym, to między synową a teściową … no … hmmm..... . Wiadomo, w świecie przysłowiowe … Nawet wśród wierzących słyszy się różne historie. Co widziała Ruth w Noemi, że zadeklarowała:

„ Nie nalegaj na mnie, abym cię opuściła i odeszła od ciebie; albowiem dokąd ty pójdziesz i ja pójdę; gdzie ty zamieszkasz i ja zamieszkam; lud twój - lud mój, a Bóg twój - Bóg mój. Gdzie ty umrzesz, tam i ja umrę i tam pochowana będę. Niech mi uczyni Pan, cokolwiek zechce, a jednak tylko śmierć odłączy mnie od ciebie.” (Rut 1:16-17).

Ktoś mógłby zażartować, że to jedyny taki przypadek w historii wszechświata i dlatego znalazł się w Biblii. :wink:

To tyle w ST a w NT też pewnie by się sporo uzbierało.

Czy ktoś z Szanownych Użytkowników zaznał przyjaźni, która przetrwała lata? Ktoś powiedział, że do przyjaźni w świecie ludzie muszą zjeść wspólnie beczkę soli, ale do przyjaźni wśród wierzących – dwie!
:?: :!:

_________________
"(...) Siebie samego czystym zachowaj" [1 Tm 5,22]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Pt maja 31, 2013 5:19 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Czy ktoś z Szanownych Użytkowników zaznał przyjaźni, która przetrwała lata? Ktoś powiedział, że do przyjaźni w świecie ludzie muszą zjeść wspólnie beczkę soli, ale do przyjaźni wśród wierzących – dwie!


Bardzo chciałam mieć przyjaciół w zborze(zborach). Próbowałam się zbliżać do ludzi, byłam otwarta i chyba naiwna. Gotowa pomagać, wysłuchać, ale też chciałam mieć z kim porozmawiać i kogo czasem odwiedzić. Nie wiem, ile musiałabym zjeść beczek soli, żeby do tego dojść, ale na pewno więcej niż dwie :(
Ludzie na ogół woleli trzymać się na dystans, zamykali w domach, nie chcieli przyjmować pomocy ani też nie byli skłonni jej udzielać.
Najczęściej okazywało się "w biedzie", że nie mam przyjaciół i że wszystko to było złudzeniem. Dlatego każdy telefon do szpitala( kiedy tam leżałam) od dobrej duszy
( :wink: )był miły i sporym zaskoczeniem, albowiem myślałam, że takie rzeczy to już tylko w książkach i na filmach. Każdy przejaw zainteresowania był jak coś cennego i bardzo,bardzo rzadkiego, w co trudno było uwierzyć.
Myślę, że doskonała większość ludzi wcale nie chce wspólnoty, wystarcza jej szum ludzkich głosów na nabożeństwach niedzielnych i trochę szumu "z okazji jakichś okazji"- nie chcą się otwierać, nie chcą się niczym dzielić. Nie chcą przyjaźni, bo ona za dużo kosztuje.
Do przyjaźni trzeba mieć gotowe serce, zdolne do poświęceń. W świecie pełnym egoistów nie jest to takie proste. A w dzisiejszym kościele ludzie nie chcą płacić żadnej ceny, chcą wszystko dostać i uważają, że im się należy. Przypominają wieczne dzieci, które głośno wołają "daj, daj", ale same nic dać nie chcą.
I prawdą jest, że czasem w świecie szybciej można spotkać kogoś, kto jest bardziej dojrzały do przyjaźni.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 01, 2013 10:37 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 2:20 pm
Posty: 344
Owieczka napisał(a):
Cytuj:
Do przyjaźni trzeba mieć gotowe serce, zdolne do poświęceń. W świecie pełnym egoistów nie jest to takie proste. A w dzisiejszym kościele ludzie nie chcą płacić żadnej ceny, chcą wszystko dostać i uważają, że im się należy. Przypominają wieczne dzieci, które głośno wołają "daj, daj", ale same nic dać nie chcą.
I prawdą jest, że czasem w świecie szybciej można spotkać kogoś, kto jest bardziej dojrzały do przyjaźni.


To jest niestety prawda – jaki kościół taki owoc.

Ja doznałam wiele przyjaźni od różnych ludzi, których Bóg postawił na mojej drodze. Była to przyjaźń bardzo praktyczna i często pełna poświęceń ze strony tych osób. Z całego serca Bogu za nich dziękuję. Wiele z tych przyjaźni wyparowało w typowy sposób – ludzie znikli z horyzontu (zmiana społeczności, przeprowadzka, albo alienacja z niewiadomych powodów – tak bywa :( ) ale też czasem niszczył to diabeł. On ma świetne zaplecze w tym, jak się różnimy od siebie, patrząc na siebie przed pryzmat naszego „ego”. No i w grzechu, jak zwykle.

Wracając do Hioba i jego przyjaciół, tak sobie myślę, że względnie łatwiej jest okazać pomoc (oczywiście, wymaga to nieraz wyrzeczeń i dojrzałości), niż naprawdę tak się do kogoś zbliżyć, żeby jego dusza przylgnęła do tego drugiego, jak w przypadku Dawida i Jonatana, czy tych dwóch kobiet. Jest to rzadki przypadek, kiedy obie strony wysyłają sobie takie sygnały: „daję ci wstęp do moje bardzo osobistej strefy”. Jeżeli tak się dzieje z dwóch stron, to możemy wejść w tę strefę i być błogosławieństwem dla tej osoby, a ona – błogosławieństwem dla nas. Takie przyzwolenie to wielki przywilej i smutne jest, że nieraz to się tak dobrze zaczyna a tak fatalnie kończy.

Ze swojego doświadczenia i obserwacji dookoła, zauważam takie postawy, które zawsze rujnują przyjaźń a przeważnie nawet do niej nie dopuszczają! Niektórzy ludzie po prostu nie są materiałem na przyjaciela i pewnie nigdy przyjaźni nie doświadczą :(.

1. Królewna w wieży – nigdy nie wychodzi z inicjatywą kontaktu. Siedzi tam uśmiechając się miło (takie osoby są miłe ale w jakiś dziwny sposób niedostępne, nieuchwytne), czeka, żeby ją zdobywać. Zawsze uprzejmie a często nawet z radością odpowiada na nasze sygnały, ale sama ich nie wysyła. To jej trzeba śpiewać serenady pod oknem, wołać do góry, jak się czuje i co się u niej dzieje (nie ma jak tego zobaczyć, bo to w wieży). Zero inicjatywy, wyrazu troski o tę drugą stronę. Od jednej takiej siostry słyszałam często, ze dużo o mnie myśli i się modli – ale co mi z tego! Ja potrzebuję przyjaciółki a nie ukrytej wstawienniczki. Jedno nie powinno kolidować z drugim. Denerwujące są zapewnienia od takich osób o wielkiej trosce i pamięci o nas, kiedy sygnały mówią całkiem o czym innym. Chrześcijański autyzm. W końcu „zdobywający” daje sobie spokój i odjeżdża spod okna, zostawiając królewnę w jej wspaniałej izolacji.

2. Kontroler – przypadek odwrotny. To on bez przerwy inicjuje kontakty – częściej i bardziej intensywnie, niż druga strona ma potrzebę i jest w stanie odwzajemnić. Chce wszystko o nas wiedzieć – począwszy od informacji o zarobkach aż do różnych szczegółów osobistych/ rodzinnych. Jak nie mówimy, to się wypytuje. Że niby to otwartość i szczerość. Dąsa się przy próbach „odstawienia” i dystansu, twierdząc, że przecież jesteśmy jedną rodziną. Bardzo emocjonalny typ, to prawie by z nami zamieszkał (ma wielkie potrzeby towarzyskie). Manipuluje często poprzez emocje – on wie, co dla nas dobre, ma poznanie, ma wgląd. Koryguje tu i tam, wygładza zarówno zmarszczki, jak i większe nierówności. Zajmuje się w końcu wyciąganiem źdźbła z naszego oka z gorliwością i precyzją chirurga. Katastrofa jest tylko kwestą czasu. Kontrolerzy zostają szybko sami w atmosferze ruiny i zniszczeń, które sami powodują.

3. Radosny dzieciak – typ ten funkcjonuje wyłącznie na płaszczyźnie towarzyskiej. Ma być miło i fajnie, nie rozmawiamy o rzeczach trudnych, zbyt duchowych czy broń Boże kontrowersyjnych. Nie psujmy jedności i wzajemnej miłości (obrażają się natychmiast przy jakiejkolwiek konfrontacji czy kontrowersji). Słowa zaczynające się od przedrostka „kontra” są w ogóle wykreślone ze słownika. Oczywiście, chętnie się pomodlą o Boże błogosławieństwo – (zmieniamy samochód, w lecie planujemy do Turcji wyskoczyć, dzieciaki muszą iść do prywatnej szkoły, babcia ma mieć operację). „Fajnie było, to teraz znowu was zapraszamy do nas – będzie grill i lody.” Jest jeszcze „duchowa” odmiana towarzyskiego typu – tacy ludzie rozglądają się ciągle dookoła, do kogo by tu zjechać na weekend, wpaść na grilla i ogólnie fajnie spędzić czas. Sami nie wysilają się w tym kierunku, bo po co. Niech inni dają – ja nie mam czasu, pieniędzy, do mnie jest za daleko, dziadek, który z nami mieszka sobie nie życzy, itd. U nich zawsze wszystko w porządku, chętnie podyskutują na duchowe tematy (byle nie dotykać zbyt osobistych spraw) I tak latami ...

4. Podejrzliwy obserwator – obserwator jest na wejściu nastawiony sceptycznie i niezbyt życzliwie. Szuka „haka” - nawet często nieświadomie. Zauważa wszystkie niedociągnięcia, interpretuje rzeczy na niekorzyść. Podejrzewa złe motywacje i trudno go przekonać, że nikt nawet o niczym nie myślał, robiąc ten czy tamten gest. Otoczenie zaczyna się spinać nerwowo; pryska naturalność i swoboda. Obserwator zostaje sam, co jest tylko dowodem na to, że jego podejrzenia były słuszne.

5. Brutus - wiele o nas wie, będąc życzliwym i wspaniałym przyjacielem, pomagając i wspierając. Otrzymawszy kredyt zaufania pewnego dnia wbija nam nóż w plecy i nigdy nie dowiadujemy się dlaczego.

Przyjaźnie na ogól dotyczą par małżeńskich albo kobiet. A co z braćmi? Nie zauważyłam jakoś przyjaźni męskich w kościele.
Bracia się boją? Czego?

_________________
"(...) Siebie samego czystym zachowaj" [1 Tm 5,22]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 01, 2013 12:16 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Fajne kategorie:) zastanawiam się, do której ja najbardziej pasuję...
I jeszcze dodałabym "bluszcz"- wszędzie jest tam, gdzie my, chce mieć to, co my, dąsa się, jeśli mamy innych przyjaciół i żąda całego czasu dla siebie, sprawia, że po pewnym czasie ciężko oddychać w jego obecności i ma się ochotę uciec...trochę podobny do kontrolera, ale "nie wygładza zmarszczek", raczej żyje zazdrością i jest zaborczy.
Najwięcej spotkałam "radosnych dzieciaków"- zakaz wstępu na teren prywatny! (przy czym mam nadzieję, że nie jestem typem kontrolera... :? ).
Teraz zmierzam chyba w kierunku podejrzliwego obserwatora, a kysz! :twisted:

Męskie przyjaźnie? Też nie zauważyłam. Bracia najczęściej gadali o samochodach i sporcie...(jak udało się podsłuchać :wink: ), ale poza tym chyba nie organizowali sobie "męskich spotkań".
Za to jak kiedyś niewiasty zorganizowały siostrzane, to już po drugim razie wszystkie brały się za łby...naprawdę z błahych powodów, aż mi było wstyd, że jestem rodu niewieściego.
Braterskie też były, ale raczej chłodne i na dystans( z tego, co udało mi się wyciągnąć od męża) i nie zaowocowały żadną męską przyjaźnią na dłużej.

Ale chętnie poczekam na wypowiedzi braci, sorry za wcinanie się...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 01, 2013 7:13 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Zgubiłam posta :evil:
To w skrócie - przyjaciel to ktos tak wazny w Twoim zyciu jak mało kto.Mam 2 przyjaciółki i dziękuje Bogu,że tak dużo :D .Naprawdę.Takie prawdziwe osoby z którymi zjadłam kilka beczek soli.Jedna wierząca druga jeszcze nie.
Te kategorie Mamo Muminka sa extra.Ale to nie przyjaźń.To znajomi, koledzy.
Przyjaciela nie wrzucimy w żadna kategorię.
A swoją droga to zastanowiłam się w który worek siebie bym wrzuciła :lol:

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So cze 01, 2013 8:44 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 2:20 pm
Posty: 344
kristina napisał(a):
Mam 2 przyjaciółki i dziękuje Bogu,że tak dużo :D .Naprawdę.Takie prawdziwe osoby z którymi zjadłam kilka beczek soli.Jedna wierząca druga jeszcze nie.
Oj to baaaaardzo dużo. Można powiedzieć, Siostro, żeś bogata, tak po Bożemu.
kristina napisał(a):
Te kategorie Mamo Muminka sa extra.Ale to nie przyjaźń.To znajomi, koledzy.
Ah, nie ... to są anty-kategorie, wiesz, taki przepis: "Jak stracić przyjaciół w jeden tydzień" - coś w tym stylu.
kristina napisał(a):
Przyjaciela nie wrzucimy w żadna kategorię.
Swięta prawda, bo przyjaciele nie dręczą, nie duszą, nie są obojętni - tylko SĄ. :D
kristina napisał(a):
A swoją droga to zastanowiłam się w który worek siebie bym wrzuciła :lol:
Oj, nawet nie strasz! Ani Ty, Kristino, ani Owieczka nie "wyglądacie" na żaden z tych worków. Kobitki! Obawiam się, żeście mnie nie zrozumiały! Nie miałam na myśli typów przyjaciół - te typy rujnowały przyjaźń albo wcale do niej nie dopuszczały. Piszę z doświadczenia własnego i moich znajomych (i przyjaciół też :) )

_________________
"(...) Siebie samego czystym zachowaj" [1 Tm 5,22]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: Śr sie 27, 2014 9:28 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt maja 06, 2005 12:18 am
Posty: 1266
Nie wiedziałam gdzie to napisać nie tworząc nowego tematu.Jak cudowna rzeczą jest Boża rodzina w realu .Wdzięczna jestem Smokowi,ze zainspirował nas do utrzymywania poza wirtualnych kontaktów.Dzięki temu poznałam cudowne kochane siostry.Konkretne Boże niewiasty niosące konkretna realna pomoc.Niech Wam Bóg błogosławi.Warto dołozyc staran aby poznac sie w realu.warto zadać sobie trud i zaprzyjaźniac się z Boża rodzinka.Dziekuje :)))

_________________
Arkę Noego budowali amatorzy a Titanica profesjonaliści.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 7 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL