www.ulicaprosta.net

Ano Adam,podobnie staram sie robic.Ale jak zdarza mi się pozyczyć komus pieniądze to właściwie zegnam się już z ta sumą.Spodziewam sie zwrotu ale biore pod uwagę ,że może mi ktoś nie oddać/z różnych przyczyn/.Dlatego nie pożyczam sum,które mnie "przerastają",które mogę bez "bólu" oddać.

Ale to nie dotyczyło pieniędzy, ale raczej porzedmiotów użytku domowego lub odzieży. Jezus powywracał jednak stoły wekslarzy i bankierów ale nie potępił ich za sam zawód, lecz za to że robili to w swiątyni.

_________________
******************************
www.csg.com.pl
www.talent.org.pl
www.wizjadlaizraela.org
www.creationism.org.pl
******************************

No tak, tylko czemu ma oczekiwac nagrody w niebie za dawanie czegokolwiek. Przecież nie za uczynki? Sam sie na tym łapię że zrobię coś i mysle że spotka mnie za to nagroda, albo jest to dowód że jestem wpozo wobec Boga.

Chwałe przypisując sobie.

Tak sobie mysle że czasem: wierzę oczekując zwrotu, nie wierząc że zwrot juz dostałem w zmartwychwstaniu. Wszak często daje z tego co mi aż tak bardzo nie przeszkadza, to tym bardziej za co miałbym oczekiwać nagrody od Boga.

Jakże łatwo jest dac tym którzy nas lubia i nie trzeba od nich przyjmować zwrotu, a przecież zbiórki z serca dla braci, tez są jedynie odsetkami, tego co Bóg dla nas uczynił, a nie my dla Boga.

Słowa Jezusa rozumiem tak:
Mam nie oczekiwac zwrotu, ani dorabiac sie na tym co mam, ale jesli daję to daje, bez oczekiwań zapłaty za dar. Ale gdy przyjde do brata, to gdy on usłuzy mi mieszkaniem czy innymi dobrami, albo darem dla innych których znam a sa w potrzebie, to mam nie przyjąć jego daru?

Jak sie zapatrujecie aby dac komuś kto jest w potrzebie, a nie wierzy w Boga i jest "uciązliwym sąsiadem" którego nikt nie lubi, dodatkowo pije, robi awantury, bije dzieci? I wiecie ze chce pozyczyc tylko po to aby oszukac i nie oddać, bo to juz nie pierwszy raz?

_________________
Jarek

Protektorze,mysle,że dotyczyło wszystkiego.Jezus nie wymieniał.Pozyczaj ale nie domagaj się zwrotu.A temu kto nie ma daj.Dlatego pożyczam pieniądze tylko tyle abym mogła sie nie domagac.Samochodu chyba nie pozyczę .Jak tu sie zwrotu nie domagac.Boli. Wolę zawieżć potrzebującego.

Jarek,jak ktoś naciąga,pozycza i nie oddaje to zaproponuj że kupisz mu rzeczy niezbedne.Jak nie chce to jawnie mu powiedz,że nie będziesz dawał mu kasy.Lepiej dzieciom coś kupic.Ja nie napisałam,że mamy z marszu darować wszystkie długi.Ale jak ktos nie może oddać to mamy darowac.I tyle.Ja tak zaczęłam praktykowac i jakoś Pan błogosławi.I wcale nie czuję sie "nainiakiem".Sprawy pieniędzy najlepiej zawsze stawiac jasno i uczciwie od początku.Uniknie die wielu niezrecznych,kłopotliwych sytuacji.Nie zawsze to łatwe.Ale skuteczne.

tak teraz po przeczytaniu tego co napisałaś Kristino, przyszło do mnie tak ogolnie w temacie, a nie ze uwaga do ciebie, ze dlaczego mam komus zabraniac jesli chce oddac dlug zaciagnety, wszak kto tak czyni czyni sprawiedliwie i uczciwie, wobec Boga, ludzi i siebie.
Nie dajac mu mozliwosci zwrotu, stawalby sie tez moim dluznikiem nawet jeslibym ja sam twierdzil ze nie.

Czasem gdy odmawiam, albo slysze ze nie wie ktos czy odda, to mowie ze gdy bedziesz mial, a mnie by juz nie bylo, to puść to dalej, niech sie mnozy procent. Bedac zaś wolny od dlugu gdy pozyczam, to pozyczam drugiemu na rowni ze soba, nie robiac z tego dlugu, a raczej jako danie czegos jako dar. Tak samo i w druga strone.

A to ze nie zawsze tak jest, to tez prawda, ale kierunek niech świeci a nie ja.

A i bardzo sie cieszę że jestem dłuznikiem miłosci braterskiej , we wszelkich pozyczkach talentów od Pana, aby Bank Jego wypłacił każdemu procent ze swego udziału bądź co bądź w jednym ciele.
Niech sie więc mnoży Bozy dar.

Tak troche nie o tej kasie, ale zawsze niech idzie na zysk.
HEJ.

_________________
Jarek

No i super Jarku.Jak chce oddac to bierzemy.Jak nie chce..no tu wiele mozliwości.Jak nie może to darujemy. Dlatego też nie pożyczam więcej niz mogę dać.Podoba mi się Twoje...puść dalej.

To dotyczyło raczej kwestii kredytów: już wtedy byli bankierzy i nie spotykali się z potępieniem.
A jeszcze w kwestii dawania: pamiętacie jak chrześcijanie w Jerozolimie lekkomyślnie sprzedali swoje warsztaty pracy i domy, a później inne zbory musialy wysyłać im jałmużnę...

_________________
******************************
www.csg.com.pl
www.talent.org.pl
www.wizjadlaizraela.org
www.creationism.org.pl
******************************

Bankierzy mieli nie domagać się zwrotu? A iluż tych bankierów za Jezusem chodziło?

ano i tak wszystko wróci skąd sie wzięło, jesli z Boga to i do Boga. A dolara miło zainwestować chociaż w banku na procent, tak gdy powróci to by korzyść była z otrzymaniej zaliczki

Ale to juz odlot nie w temacie, choć w temacie. ))

Pozdrawiam.

_________________
Jarek

Ładne jest to co tu mówicie.Aż się miło czyta.

Hi hi 40.Czyta się fajnie ale jeszcze fajniej sie to wszystko z Boża pomocą w czyni.Naprawdę.Wiecie co sprawdziłam...ze dawanie,dzielenie się/tak po biblijnemu/vzyli jak to Paweł pisał"nie chodzi o to abyście wy byli obciążeni ale aby było równo",rozszerza serce.Jak się daje małe nawet sumki,to jest jak lawina dajesz i dajesz a to wraca i wraca.Zamieszałam? I w dodatku niekoniecznie na temat kredytów

Moim zdaniem tekst Adama
Wysłany: Czw Paź 27, 2005 10:27 pm
O nagrodzie w niebie jest bardzo O.K.

Choć bardzo lubie zgadzać się z Adamem, i wtedy rzadko cos napisze, bo i poco, ale dając mamy nie oczekiwac zwrotu, a nie ze odmawiać zwrotu, gdy ktos chce oddać. A za danie samochodu i nie chcenie zwrotu od braci, to nie za bardzo wiem czy jest to plus w sakiewce niebieskiej, bo może juz nagrode odbiera w podziwie braci, tak samo jak w słowach o faryzeuszach, że szaty sobie przedłuzają. Byłbym ostrozny, aby z takiego zachowania robic wyznacznik, bo zaczęłoby sie pozyczanie, a zamiast oddawania pozyczek słyszałbym nauki że to Bóg odda i mam nie oczekiwac zwrotu, a zbierać w niebie. Jak wilk wejdzie w taką trzodę, to niezle wytrzebi z kasy.

Mowa jest także aby tak dawac aby nikt nie widział i aby nie trąbić o tym przed sobą. To i co tu wytrabiłem w temacie to juz przepadło , ale... któż to wie, może i dałem w ten sposób


no i znów traba ze mnie hehe

_________________
Jarek

Ależ Jarku!Ów brat nie pożyczył samochodu tylko sam nim jeżdżąc podwoził ludzi,i za tą pomoc nie chciał pieniędzy.A czy go podziwiali?Hmm...Nie ważne,bo on tego na pewno nie szukał.A jeśli nawet,to już nie jego problem,a raczej tych,co ludzi lubią podziwiać.
Paweł też zachęcał by go naśladowano....

_________________
adam