www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pt mar 29, 2024 12:58 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 185 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: So gru 25, 2010 11:43 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Nie byłam pewna, gdzie umieścić ten temat ( jakoś tak ostatnio wypłynął on w rozmowach z różnymi ludźmi), w końcu zdecydowałam się na kawiarenkę. Bo chyba jest z tych "lżejszych". Chociaż...
Spotkałam się z dwiema opcjami dotyczącymi choinki- wg zwolenników jednej z nich choinka to niegroźny zwyczaj, a decyzję o strojeniu drzewka w domu w czasie świąt należy pozostawić zainteresowanym. Jedni stroją- O.K., drudzy nie- też O.K.
Wg tej drugiej opcji- strojenie choinki świadczy o słabej duchowości. Choinka jawi się jako straszny symbol pogaństwa, a posiadaczy owej ozdoby posądza się wręcz o oddawanie czci obcym bóstwom, jeśli nie bezpośrednio, to pośrednio.

Podobnie jest ze świętowaniem świąt Bożego Narodzenia. Wg opcji nr 2 uczestnictwo w świętach to niemal zdrada Jezusa Chrystusa. Dlatego w czasie tych wolnych dni nie ma u nich ani świątecznych ozdób, ani potraw wigilijnych, ani kolęd. Ostentacyjnie się od tego odcinają uważając, że tego wymaga proces oddzielania się od świata.
Inni nie mają oporów, żeby w tym uczestniczyć i nie przywiązują do tego takiej wagi.

A jak Wy uważacie?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So gru 25, 2010 8:50 pm 
Owieczka napisał(a):
Podobnie jest ze świętowaniem świąt Bożego Narodzenia. Wg opcji nr 2 uczestnictwo w świętach to niemal zdrada Jezusa Chrystusa. Dlatego w czasie tych wolnych dni nie ma u nich ani świątecznych ozdób, ani potraw wigilijnych, ani kolęd. Ostentacyjnie się od tego odcinają uważając, że tego wymaga proces oddzielania się od świata.
Inni nie mają oporów, żeby w tym uczestniczyć i nie przywiązują do tego takiej wagi.

A jak Wy uważacie?


A ja się waham, jak dokładnie nazwać obchodzenie Świąt przez chrześcijan... To, co zwyklę od nich słyszę, to że przecież to nic złego, bo można wykorzystać tą okazję, do rozmowy z rodziną o Bogu, i o tym, "co się naprawdę wtedy stało" :roll: A przecież to święto światowe do szpiku kości - to nie jest tak, że KIEDYŚ to coś jeszcze znaczyło - nie, to nigdy nie znaczyło tego, w co chrześcijanie chcą to ubrać. Święta po prostu nie po to zostały stworzone. Chrześcijanie odrzucają argument, że to bałwochwalstwo, bo przecież można temu świętu nadać chrześcijańskie wartości :shock: Jak to jest, że w innych sprawach nie próbujemy tak bardzo "ochrzcić" pogańskich zwyczajów? I nawet nie chodzi mi o to, że pogańskie, bo oryginalnie to było jedno ze słowiańskich świąt zmarłych, saturnalia, przesilenie, Jul czy co tam jeszcze - w każdym regionie Europy istniało około 25 grudnia święto, na które można było nałożyć "Boże Narodzenie". Te Święta są pogańskie dlatego, że to święto rodziny, bliskości, ciepła, "dawania" i stwarzanie sobie "magicznej atmosfery". W tym Boga nie ma, nigdy nie było i nie miało być. Dlatego to według mnie nie tyle bałwochwalstwo, co wzywanie imienia bożego nadaremno. Stworzyliśmy sobie święto, które z Nim nie miało mieć nic wspólnego, a teraz próbujemy Go przemycić i wmówić sobie, że to takie chrześcijańskie (ciekawe, od kiedy...) Wszyscy mówią, że właśnie można porozmawiać o tym, że narodził się Zbawiciel. Czy udało Wam się kogoś nawrócić w ten sposób? Czy ktokolwiek się upamiętał? Oni o tym wiedzą i to świętują niby, ale po co, skoro nic ich ten Zbawiciel nie obchodzi w ich codziennym życiu? Dla mnie to jest szczyt obłudy i przykro słuchać, kiedy śpiewają te wszystkie "Bóg się rodzi, moc truchleje", jednocześnie depcząc ofiarę tego Boga. Bo Bóg jest kulturowy, umowny, podany na talerzu razem z aromatycznym barszczem Knorra. Barszcz się rodzi, karp dochodzi. A truchleją wszyscy, bo to okres największego stresu i kłótni w roku. A teraz pomyślmy, że chrześcijanie też to obchodzą, robiąc oko do świata, który widzi, że oni uczestniczą w tym wszystkim. I można im uświadamiać, że Bóg się narodził - "Tak, tak, oczywiście". Prawda jest w większości przypadków taka, że chrześcijanie są równie przywiązani do tych świąt, co poganie i nie wyobrażają sobie, że mogłoby ich nie być. Czy gdyby poganie nie wymyślili i nie obchodzili Świąt to chrześcijanie by obchodzili? Apostołowie jakoś na to nie wpadli - a to przecież takie ważne święto!

Polecam artykuł na temat duchowości Polaków i o Świętach w związku z tym:

http://wyborcza.pl/1,76498,8863908,Bog_ ... &startsz=x


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: So gru 25, 2010 11:26 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Żydowskie święta nie nakazane przez Pana:
Purim - na pamiątkę wyratowania Żydów od spisku Hamana
Chanuka - na pamiątkę powstania Machabeuszy i poświęcenia świątyni [święto świateł - Jezus być może nawiązując do tych świąt powiedział: "Ja jestem światłością świata"]

Chrześcijańskie święto tzw. Boże Narodzenie - na pamiątkę wcielenia Syna Bożego
....to straszny grzech świętować z poganami w tak pogańskie święto i to w dniu, w którym Jezus na 99.99% nie urodził się:)


co do wywiadu redaktorki z profesorem, fajnie się czyta, ale poziom koloryzowania i propagandy w wielu miejscach wypowiedzi wręcz razi, np:

"Dla pana granica między sacrum i profanum powinna istnieć?

- Oczywiście. Gdy widzę, jak zaciera się różnica między Bogiem a mamoną, mam poczucie jakiejś niestosowności.

Pamięta pani, co Chrystus zrobił z tymi, którzy handlowali w świątyni?

Przegonił ich.

- No właśnie. I czy teraz nie przegoniłby tych, którzy biegną z kościoła do supermarketu?"


Ostatnio edytowano Wt gru 28, 2010 9:27 pm przez lis, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 10:24 am 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Przeczytałam ten artykuł, ale jak on się ma do obchodzenia czy nie świąt Bożego Narodzenia? Padają tam pewne oczywiste stwierdzenia, typu: Bo dziecinne formy polskiej wiary są puste. Nie jesteśmy przejęci wiarą. I na pewno nie oddalibyśmy za nią życia

Gwałtem wprowadzone chrześcijaństwo nie sięgnęło podglebia wiary i mentalności Polaków. Ono pozostało pogańskie. I jest takie nadal. Dlatego nasz chrystianizm też jest po trosze pogański. A wiara jest czymś zewnętrznym, także wobec archaicznego, przedchrześcijańskiego rdzenia, który dźwiga we własnym ciele.

To jest prawda. Ale , jak rozumiem, obchodzenie świąt należy też odrzucić, jako z gruntu pogańskie? Z powodu konotacji pogańskich? Hm...

Z niektórymi stwierdzeniami po prostu się nie zgadzam:]Proszę pani, muszę zaprotestować. Po pierwsze - człowiek Zachodu, który przestał chodzić do kościoła, wcale nie przestał być religijny. Tyle że jego religijność stała się prywatna, osobista, wewnętrzna i buduje się ją bez autoryzacji instytucji kościelnej. Religia to intymna sprawa, a nie kwestia publiczna. I to polskim biskupom się nie podoba, bo nie pozwala na mariaż ołtarza z tronem, do którego tak bardzo się przywiązali.
Abstrahując od "autoryzacji instytucji kościelnej" nie uważam, że "religia to intymna i prywatna sprawa". Takie myślenie prowadzi donikąd.

Autor pisze: Bóg młodszego pokolenia jest słodszy od Boga starszych. - Jezus mnie kocha - mówi do mnie studentka, osoba wierząca, tłumacząc tym marną pracę, którą napisała. - Słuchaj, ale Jezus wymaga też, żebyś użyła rozumu - mówię. Ale ona nie rozumie, o co chodzi.- i to moim zdaniem też jest prawda, obserwowana zresztą nie tylko wśród katolików. Ale czy to znaczy, że obchodzenie świąt jest złe- ponieważ większość "przesładza" istotę wiary?

Myślę, że świadomie wierzący człowiek chcący uczcić narodzenie Pana wcale nie musi ulegać tym "przesłodzonym trendom" i pogańskim obyczajom. Nie pcha sianka pod obrus, nie musi koniecznie mieć 12 potraw, co niby ma gwarantować dobry rok itp..Stół w ogóle nie musi uginać się od jedzenia, a w centrum może być Chrystus, Słowo Boże i modlitwa. Czy choinka stojąca w rogu pokoju może temu przeszkodzić? Czy fakt, że poganie jacyś tam oddawali drzewom boską cześć- nas dotyczy? ( mi choinka od zawsze kojarzyła się z drzewkiem w ogrodzie Eden..., a gwiazda na jej czubku z gwiazdą betlejemską. Symbolika czysto chrześcijańska).

Zresztą- gdybyśmy mieli odrzucić wszystkie symbole, które kojarzą się z pogaństwem, to we wszystkich budynkach kościelnych należałoby zdjąć przede wszystkim...krzyż:
Cytuj:
"Jest jednym z najstarszych symboli ludzkości znanym w większości starożytnych religii. Niemal w każdym zakątku ziemi odkryto przedmioty związane z tym znakiem. Zazwyczaj wiązano go z jakąś formą kultu sił przyrody (ogień, słońce, życie).[...]W Babilonie i Asyrii od ok. XVII w. p.n.e. znak krzyża był symbolem boga-słońca. Łączy się go z mistycznym znakiem tau, pierwszą literą imienia chaldejskiego boga Tammuza, która miała pierwotnie kształt X, a później T z obniżoną poprzeczką. W Egipcie niezwykle popularny był krzyż anch ("crux ansata", T z pętlą u góry), który oznaczał życie. Krzyż był też symbolem greckiego Dionizosa, babilońskiego Bela, tyryjskiego boga Dumuzi (odpowiednik Tammuza) i nordyckiego Odyna (Wodana)."

za: wikipedia

No i: czy tym wierzącym, którzy mają choinkę i jakoś tam świętują Boże Narodzenie można przylepić etykietkę "kolaboruje ze światem"?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 12:12 pm 
Artykuł nie jest taki strasznie ważny i nie zgadzam sie z nim we wszystkim.


Owieczka napisał(a):
Myślę, że świadomie wierzący człowiek chcący uczcić narodzenie Pana wcale nie musi ulegać tym "przesłodzonym trendom" i pogańskim obyczajom. Nie pcha sianka pod obrus, nie musi koniecznie mieć 12 potraw, co niby ma gwarantować dobry rok itp..Stół w ogóle nie musi uginać się od jedzenia, a w centrum może być Chrystus, Słowo Boże i modlitwa. Czy choinka stojąca w rogu pokoju może temu przeszkodzić? Czy fakt, że poganie jacyś tam oddawali drzewom boską cześć- nas dotyczy? ( mi choinka od zawsze kojarzyła się z drzewkiem w ogrodzie Eden..., a gwiazda na jej czubku z gwiazdą betlejemską. Symbolika czysto chrześcijańska).

Ehh Owieczko, napisałaś zupełnie obok mojego wpisu...Nigdzie nie napisałam o pogańskich drzewkach... Przecież napisałam, że Święta nie są pogańskie, DLATEGO, ŻE POCHODZĄ ZE POGAŃSKICH ŚWIĄT słowiańskich, germańskich czy rzymskich, tylko dlatego że to współcześnie są święta spokoju, rodziny, to święta Świąt. Zapytaj kogo chcesz, "o co chodzi w Świętach?" a usłyszysz o rodzinie, o dawaniu, o tym, żeby być razem bla bla bla... Dlaczego nie zrobisz tego samego np. ze Świętem Zmarłych - też w centrum może być Chrystus i Słowo Boże, we wszystkim może być, jeśli się uprzemy.

Co do "przesłodzonych trendów", to możesz to nazwać w ten sposób, to nie zmieni faktu, że to właśnie jest istotą Świąt. To nie poganie przekręcają ich sens - to my to robimy, oni za to obchodzą Święta zgodnie z tym czym one są

Cytuj:
Zresztą- gdybyśmy mieli odrzucić wszystkie symbole, które kojarzą się z pogaństwem, to we wszystkich budynkach kościelnych należałoby zdjąć przede wszystkim...krzyż:
Cytuj:
"Jest jednym z najstarszych symboli ludzkości znanym w większości starożytnych religii. Niemal w każdym zakątku ziemi odkryto przedmioty związane z tym znakiem. Zazwyczaj wiązano go z jakąś formą kultu sił przyrody (ogień, słońce, życie).[...]W Babilonie i Asyrii od ok. XVII w. p.n.e. znak krzyża był symbolem boga-słońca. Łączy się go z mistycznym znakiem tau, pierwszą literą imienia chaldejskiego boga Tammuza, która miała pierwotnie kształt X, a później T z obniżoną poprzeczką. W Egipcie niezwykle popularny był krzyż anch ("crux ansata", T z pętlą u góry), który oznaczał życie. Krzyż był też symbolem greckiego Dionizosa, babilońskiego Bela, tyryjskiego boga Dumuzi (odpowiednik Tammuza) i nordyckiego Odyna (Wodana)."

za: wikipedia

No ja jestem zdecydowanie za usunięciem krzyża. Nie dlatego, że gdzieś tam ktoś tam też go miał, tylko że mamy sobie nie robić podobizn niczego i nie oddawać im czci a z krzyżem jak jest, każdy wie. Zresztą to jest trochę podobnie jak ze Świętami - jest używany w takich miejscach i przez takich ludzi, którzy nie mają z nim nic wspólnego i jest to normalna profanacja.

Cytuj:
No i: czy tym wierzącym, którzy mają choinkę i jakoś tam świętują Boże Narodzenie można przylepić etykietkę "kolaboruje ze światem"?

Oj Owieczko kochana, po tym w jakim tonie piszesz i jakich słów używasz widać, że Ci po prostu zależy na obchodzeniu tych Świąt, bronisz ich, więc po co zarzucasz taki temat do rozmowy? :)


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 12:50 pm 
Choinka to część większej sprawy. Ja tam nikogo, kto obchodzi święta, robi Wigilię, ozdabia dom, wręcza prezenty nie potępiam - chce, to niech robi. Sam świąt nie obchodzę - nie jest to dla mnie szczególny czas. No, może okazja, żeby kupić komuś prezent :) Traktuję święta kulturowo i rodzinnie - to znaczy rodzina obchodzi (bo sobie nie wyobraża inaczej, niż z jakiegoś przekonania) i to właśnie są święta rodziny, więc jej towarzyszymy. Jest im miło i ok.

Dlaczego nie obchodzę? Przede wszystkim nie potrzebuję - gdybym potrzebował to obchodzić, to pewnie znalazłbym jakieś wytłumaczenie. Nie widzę też w Biblii takiej potrzeby, zalecenia. Więc po co po prostu?

Druga rzecz to to, co Scarlett pisała: możemy próbować ubrać Xmas (jak to się zapisuje zgodnie z duchem tych świąt wyrzucając Chrystusa nawet z nazwy) w chrześcijańskie treści, ale to po prostu nie wyjdzie tak, jak Kościołowi katolickiemu nie wyszło przechrzczenie pogaństwa. To co ma źródła w czym innym, niż Pismo, zawsze przemoże chrześcijańskie wdzianka, jakie próbuje się na to nałożyć. Nie uważam, żeby obchodzenie świąt, strojenie choinki było jakimś bałwochwalstwem czy pogaństwem, a zatem - grzechem. Dla mnie to po prostu łudzenie siebie i niewierzących - siebie, bo jesteśmy przekonani, że nadaliśmy świętom chrześcijański sens i wszystko jest w porządku, podczas gdy tak naprawdę toniemy w morzu świąteczności niewierzących; niewierzących, ponieważ myślą, że w gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami, obchodzimy te same święta, jesteśmy w tym samym miejscu przed Bogiem - stajemy się bezpieczni, swojscy.

Święta są chrześcijańskie, tzn. chrześcijanie je obchodzą, ale nie są biblijne, tzn. brak im biblijnej motywacji. Dla mnie - co zobaczyłem dobitnie w tym roku - to też czas największego bluźnienia Bogu w roku.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 1:43 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
Co do "przesłodzonych trendów", to możesz to nazwać w ten sposób, to nie zmieni faktu, że to właśnie jest istotą Świąt. To nie poganie przekręcają ich sens - to my to robimy, oni za to obchodzą Święta zgodnie z tym czym one są

Dlaczego "przekręcamy" sens świąt? Nie bardzo rozumiem. Święta to nie jest jakiś "produkt" który jest z definicji tym czym jest i jeśli ktoś je obchodzi, to musi je obchodzić koniecznie w tym samym duchu. Jeśli wierzący ludzie postanawiają uczcić narodziny Jezusa, poczytać Słowo i sprawić dzieciom prezenty pod choinką- ale nie koncentrują się na tym i nie to stanowi esencję świąt( ani jedzenie)- to święta w takim wydaniu nie są tym samym "produktem" co święta obchodzone przez pogan w chrześcijańskim płaszczyku.

I nie chodzi o bronienie świąt- mogę ich nie obchodzić( jeśli to robimy, to tylko dla dzieci- uważamy, że szkoda z powodu nieobchodzenia tych świąt byłaby wyższa niż kiedy dla jakiejś ideologii byśmy im tych świąt zabraniali), ale sprzeciwiam się nadawaniu duchowego znaczenia nie-obchodzeniu świąt. To znaczy- nie godzę się na takie postawienie sprawy, gdzie wszystkich wierzących strojących choinkę i zasiadających do wigilijnej wieczerze hurtem określa się jako nieduchowych, niewiernych Słowu, bluźniących Mu itp..
Cytuj:
Tylko dlatego że to współcześnie są święta spokoju, rodziny, to święta Świąt. Zapytaj kogo chcesz, "o co chodzi w Świętach?" a usłyszysz o rodzinie, o dawaniu, o tym, żeby być razem bla bla bla... Dlaczego nie zrobisz tego samego np. ze Świętem Zmarłych - też w centrum może być Chrystus i Słowo Boże, we wszystkim może być, jeśli się uprzemy.


Jakoś nie przeszkadza mi, że to są rodzinne święta. Jeśli chodzi o ludzi niewierzących, to może i dobrze, że choć raz w roku dzieci mają okazję pobyć trochę z własnymi rodzicami? Jestem nauczycielką i widzę, jak wygląda to "życie rodzinne". Więc jeśli takie święta choć w części przypadków przysłużą się temu, żeby rodzina spędziła czas razem lepiąc pierogi i śpiewając kolędy, czy sprawiając dzieciom radość prezentami, to...co w tym złego? Wiem, że w przypadku ludzi żyjących z daleka od Boga te święte nie mają wymiaru duchowego ani też nie ma dla nich większego znaczenia, kim był Jezus.Ale co złego jest w tym, że w jakimś kraju w Europie jest jeszcze taka rodzinna tradycja? ( a jest coraz gorzej). I dlaczego to ma stanowić argument do tego, że wierzący nie powinni w tych świętach uczestniczyć?
Święto zmarłych ...? No, w tym święcie z całą pewnością nie da się umieścić Chrystusa w centrum :roll:
Cytuj:

To co ma źródła w czym innym, niż Pismo, zawsze przemoże chrześcijańskie wdzianka, jakie próbuje się na to nałożyć. Nie uważam, żeby obchodzenie świąt, strojenie choinki było jakimś bałwochwalstwem czy pogaństwem, a zatem - grzechem. Dla mnie to po prostu łudzenie siebie i niewierzących - siebie, bo jesteśmy przekonani, że nadaliśmy świętom chrześcijański sens i wszystko jest w porządku, podczas gdy tak naprawdę toniemy w morzu świąteczności niewierzących; niewierzących, ponieważ myślą, że w gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami, obchodzimy te same święta, jesteśmy w tym samym miejscu przed Bogiem - stajemy się bezpieczni, swojscy.

Oj, nie. Święta( te wolne dni) mogą wyglądać zupełnie inaczej u wierzących. Jest głęboka świadomość tego, co się wydarzyło w Betlejem i jakie to miało konsekwencje dla nas. Jest postawa dziękczynienia. Jest modlitwa z głębi serc. Jest przeżywanie Słowa. Jest w końcu dzielenie się chlebem i winem- czyli wieczerza, a której wierzący będący jednego Ducha mogą uczestniczyć. Nie piszę tu o odwiedzinach u rodzin( czasem i tak bywa i wtedy, żeby rodziny nie gorszyć przecież większość z nas uczestniczy w tej tradycji, czasem wykorzystując okazję do mówienia o Chrystusie- choć i to czasem nie), ale o spotkaniu tylko chrześcijan, którzy wspominają narodzenie Pańskie. Nie mogę zobaczyć w tym nic złego...ani nie czuję, żebym uczestniczyła w czasie tak obchodzonych świąt w tym, co opisałeś. Mogę się mylić, ale no...nie widzę tego.

No i...przecież jesteśmy tacy sami, jak i wszyscy ludzie. Wcale nie jesteśmy lepsi. Przyjęliśmy łaskę, ale jeśli damy ludziom dookoła nas zrozumienia "my świąt nie obchodzimy, bo nie jesteśmy tacy sami", to będzie to naprawdę dla nich jakimś świadectwem?

Cytuj:
Święta są chrześcijańskie, tzn. chrześcijanie je obchodzą, ale nie są biblijne, tzn. brak im biblijnej motywacji. Dla mnie - co zobaczyłem dobitnie w tym roku - to też czas największego bluźnienia Bogu w roku.

Bluźnienia? Możesz dać przykłady?


Mi chodzi jedynie o to:
"Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia, bądź w sprawie święta, czy nowiu, czy sabatu" (Kol.2,16 BT).

Jeśli ktoś chce uczcić narodziny Jezusa i z tej okazji się pomodlić z rodziną i uroczyściej spędzić wieczór, to nie godzę się wewnętrznie na nazywanie go "niewiernym Słowu"i "światowym". Osądzaniu tak naprawdę.
A tak w ogóle sama się zastanawiam nad taką sprawą: jeśli czemuś brak Biblijnej motywacji( a tu się z Tobą zgodzę)- to czy zdrowiej, lepiej jest to porzucić? Tylko- jeśli nie nazywasz tego grzechem- to na czym polega szkodliwość uczestniczenia w świętowaniu z okazji narodzin Pańskich?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 1:58 pm 
Offline

Dołączył(a): Cz kwi 15, 2010 9:13 pm
Posty: 132
ja się zastanawiam,dlaczego tak wiele o narodzeniu się Pana Jezusa jest w Dobrej Nowinie?W dwóch księgach i z wielu detalami.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 2:32 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 15, 2005 7:24 pm
Posty: 1321
Cytuj:
Nie uważam, żeby obchodzenie świąt, strojenie choinki było jakimś bałwochwalstwem czy pogaństwem, a zatem - grzechem.

Zgadzam się
Cytuj:
Święta są chrześcijańskie, tzn. chrześcijanie je obchodzą, ale nie są biblijne, tzn. brak im biblijnej motywacji. Dla mnie - co zobaczyłem dobitnie w tym roku - to też czas największego bluźnienia Bogu w roku.

W takim samym sensie Purim i Chanuka nie są biblijne, i co z tego?
Jednak wcielenie Syna Bożego jest prawdą biblijną i zgodnie z Rz 14 chrześcijanie mają wolność święcić dla Pana w jakimkolwiek czasie. Mają również wolność od bluźnienia Bogu.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 4:54 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Przede wszystkim chciałbym przypomnieć, że temat świąt był już omawiany w osobnym wątku:

viewtopic.php?f=8&t=154

Osobiście nie odsądzam od czci i wiary tych braci i siostry, którzy obchodzą święta Bożego Narodzenia. Oczywiście pod warunkiem, że wystrzegają się całego pogaństwa, które im towarzyszy w postaci różnych "sianek pod obrusem na szczęście" i wielu innych guseł w zalezności od regionu. Jeśli ktoś ma ochotę bardziej się ucieszyć 25 grudnia niż w każdym innym dniu z tego, że Pan przyszedł w ciele, to niech się cieszy. Jeśli ma małe dzieci, dla których choinka i prezenty są wielkim przeżyciem, to nie widzę powodu, żeby im to odbierać. Problem polega na czymś innym. Po prostu tak naprawdę te święta nie miały i nie mają nic wspólnego z Bogiem od samego powstania. Oto ich geneza:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bo%C5%BCe_Narodzenie

Moim zdaniem nie ma sensu "chrystianizacja" czegoś, co powstało na polityczne zamówienie po to, żeby jakoś wchłonąć pogańskie kulty do tradycji Kościoła. Takiej taktyki Kościół powinien się wstydzić i takie dni powinny raczej upamiętniać hańbę i grzech złamania wielu przykazań na raz. Paweł pisze, żebyśmy z historii Izraela wyciągali wnioski [I Kor. 10:11]. A Izrael otrzymał zakaz "izraelizacji" pogańskich kultów i wchłaniania ich w ramach przejmowania ich zwyczajów.

"Manasses miał dwanaście lat, gdy objął władzę królewską, a pięćdziesiąt pięć lat panował w Jeruzalemie. Czynił zaś to, co złe w oczach Pana, według ohydnych zwyczajów narodów, które Pan wytępił przed synami izraelskimi" [II Kron. 33:1-2]

Jak widać, postępowanie według ohydnych zwyczajów narodów, które Pan wytępił przed Izraelem, nie było przez Pana chwalone, lecz ganione. I Kościół powinien o tym pamiętać, zamiast zamieniać nazwy świąt pogańskich ku czci Mitry, słońca itd. na Boże Narodzenie. A przecież tak powstało to święto. I miejmy tego świadomość. Cóż z tego, że nieodrodzeni ludzie żyjący w duchowej ciemności odwołują się w tym czasie do religijnych sentymentów? Przecież widać jak na dłoni, że świat wcale Jezusa nie szuka w tym czasie, bo udało się już wyprać te święta ze wszystkiego, co "boże" na korzyść "magicznej" (!) atmosfery, rodzinnych spotkań, tradycji i innych elementów nie mających nic wspólnego z żywym Bogiem.

Dlatego o ile nie zabraniałbym nikomu świętowania w dniu 25 grudnia (każdy dzień można czcić dla Pana i tutaj lis ma rację), to jednak proponowałbym się zastanowić nad tym, czy przypadkiem nie postępujemy wbrew nauce Pisma, robiąc "oko" do świata, że "my też świętujemy, tylko inaczej". To chyba mniej więcej tak, jak gdyby Izraelici za czasów Starego Testamentu obchodzili rocznicę postawienia złotego cielca i nazwania go "tym bogiem, który wyprowadził nas z Egiptu". Albo przemianowania jakiegoś święta ku czci Baala na święto Pana, żeby kananejczykom było łatwiej zintegrować się duchowo z Izraelem. Ewangelicznie wierzący chrześcijanie powinni mieć świadomość, że czasem nasza wolność może być przyczyną upadku dla ludzi, którzy patrząc na nas stwierdzają, że spożywamy mięso "jako ofiarowane demonom" [I Kor. 8:7-10].

Co do świąt Purim i Chanuka - obydwa święta dotyczą wyzwolenia Izraela z rąk ciemiężców. Można by to porównać do naszych świąt państwowych jak święto odzyskania niepodległości 11 listopada. Żydzi swoje wyzwolenie przypisywali Bogu, a Pan Jezus jako Żyd poszedł wtedy do świątyni dając do zrozumienia, że On jest światłością świata. On również wyzwala. Moim zdaniem dla chrześcijan wykorzystywanie Purim i Chanuki jako "parawanu" dla obchodzenia wraz ze światem czegokolwiek powinno być raczej właśnie święto 11 listopada. Też można wtedy głośić, że "Poznacie Prawdę, a prawda was wyswobodzi" [Jan 8:32]. W święto zmarłych można na przykład głosić "Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy, wiedząc, że zmartwychwzbudzony Chrystus już nie umiera, śmierć nad nim już nie panuje" [Rzym. 6:8-9]. Właściwie większość katolickich świąt kościelnych będących "zchrystianizowanymi" świętami pogańskimi można by teraz "zewangelikować". Zastanawiam się tylko, po co?

Lisie, a Święto Trzech Króli też będziesz obchodził? Jest okazja, bo po ciężkich bojach wywalczono dzień wolny. :wink:


Ostatnio edytowano N gru 26, 2010 5:21 pm przez Smok Wawelski, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 5:11 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Świadomość katolików dot. świąt jest strasznie płytka. Więc w zasadzie nie ma chyba większego znaczenia( dla nich), czy my świętujemy i jak. U mnie w szkole pracuje muzułmanin i wszyscy się z nim opłatkiem dzielili- a i dla niego nie stanowiło to problemu...( widocznie nie był ortodoksyjny :wink: ).
Rozumiem, że zgorszyć można tylko ewangelicznych chrześcijan, dla których uczestnictwo w tym święcie może być równoznaczne ze spożywaniem mięsa ofiarowanego bałwanom? Oczywiście, gdybym była pośród takich wierzących, starałabym się ich nie gorszyć. Niemniej uważam nadal, że zwyczaj stawiania choinki w domu i uroczystego bardziej celebrowania świąt, szczególnie wigilii nie musi mieć powiązania z naszym stopniem uświęcenia ...z czym chyba wszyscy się tu zgadzają "nie odsądzając od czci i wiary" tych, którzy celebrują. Natomiast można się zastanawiać nad ich poziomem duchowości..jednak? Zakwalifikować jako "słabych w wierze"?

A co myślicie o dzieleniu się opłatkiem w miejscu pracy?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 6:48 pm 
Offline

Dołączył(a): So kwi 01, 2006 3:38 pm
Posty: 909
1.
Gdyby "świętowanie" urodzin Jezusa było istotne, niewątpliwie Słowo w sposób jednoznaczny wskazywało datę i sposób w jaki należy to robić. W ogóle Biblia nie łączy urodzin kogokolwiek ze "świętem" ( dniem wyznaczonym przez Boga);
2.
Bibia w dwóch miejscach pokazuje świętowanie urodzin ludzi :
I Moj. 40:20 i Mat. 14:5 i Mar. 6:21.
Niestety zarówno faraon jak i Herod nie są osobami "godnymi naśladowania ". W czasie świętowania ww. urodzin miało miejsce zabójstwo.
3.
Obchodząc święta Bożego Narodzenia zastanawiam się, czy nie biorę udziału w utrwalaniu wizerunku Jezusa jako " małego dziecka " które po raz kolejny się rodzi (??), a nie Króla królów i Pana panów. Dlatego staram się ten wizerunek dziecka, które nic nie może i spoczywa w ramionach swojej matki ( królowej nieba ? ) "odczarowywać".
4.
Dopóki żyją rodzice to pewnie wigilia będzie się odbywać ( czytanie Słowa, podzielenie się opłatkiem, jedzenie). Tylko ze względu na nich odbywa się to tzw. " świętowanie".


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 6:49 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Owieczka napisał(a):
Niemniej uważam nadal, że zwyczaj stawiania choinki w domu i uroczystego bardziej celebrowania świąt, szczególnie wigilii nie musi mieć powiązania z naszym stopniem uświęcenia... z czym chyba wszyscy się tu zgadzają "nie odsądzając od czci i wiary" tych, którzy celebrują.

Nie musi. Może być związany ze stopniem świadomości w tych sprawach. A świadomość nie zawsze przychodzi od razu. Dlatego nie przeszkadzałoby mi, gdyby jakiś mniej świadomy brat zaprosiłby mnie na wigilię. Nie robiłbym scen, nie gorszyłbym się, tylko przypomniałbym sobie, że do mnie też nie od razu dotarło to, co już wiem na dziś. Przez wiele lat się męczyłem, zastanawiając się, dlaczego jako odrodzony człowiek z czasem widzę w tym wszystkim coraz więcej cepeliady i coraz mniej Bożego upodobania. Widzę, że u nas w rodzinie (mówię o tej nieodrodzonej) "drgnęło ewangelizacyjnie" dopiero wtedy, gdy przestaliśmy "ewangelikalizować" na siłę katolickie święta przy równoczesnym zachowaniu miłości do rodziny - postaraliśmy się o fajne prezenty i chcieliśmy być z nimi dla nich, a nie dla "Jezusa malusieńkiego", który dla wyznawców tych świąt i tak pozostanie malusieńki. Na lirze można mu zagrać, kolędę zaśpiewać, i niewygodnych pytań nie zadaje.

Owieczka napisał(a):
Natomiast można się zastanawiać nad ich poziomem duchowości... jednak? Zakwalifikować jako "słabych w wierze"?

A czemu nie? Jeśli tak bardzo mu zależy, żeby nie oceniać jego poglądów w sprawach drugorzędnych, to pozwólmy mu dojrzeć. Przecież słabych w wierze trzeba miłować i szanować. Nie pogardzać nim, i nie osądzać, bo do Pana należy i Bóg go przyjął. Czasem robimy niepotrzebnie z igły widły i zamiast spokojnie porozmawiać, dając myślenia, odsądzamy braci od czci i wiary, a potem czujemy się lepsi i bardziej święci, bo nie mamy w domu choinki. Sama tak miałaś w sprawie kosmetyków. Z choinką chyba jest podobnie.

Owieczka napisał(a):
A co myślicie o dzieleniu się opłatkiem w miejscu pracy?

Nie widzę problemu. Nie wiesz, czy był święcony? Nie pytaj dla spokoju sumienia:

"A jeśli was kto z niewiernych zaprosi, a chcecie pójść, jedzcie wszystko, co wam podadzą, o nic nie pytając dla spokoju sumienia. A jeśliby wam ktoś powiedział: To jest mięso złożone w ofierze bałwanom, nie jedzcie przez wzgląd na onego, który na to wskazał, i dla spokoju sumienia; mówię zaś nie o twoim sumieniu, lecz o sumieniu bliźniego; bo dlaczegóż by moja wolność miała być sądzona przez cudze sumienie? A jeśli ja z dziękczynieniem coś spożywam, dlaczego mają mi złorzeczyć za to, za co ja dziękuję? A więc: Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą. Nie dawajcie zgorszenia ani Żydom, ani Grekom, ani zborowi Bożemu, jak i ja staram się pod każdym względem podobać się wszystkim, nie szukając korzyści własnej, lecz wielu, aby byli zbawieni" [I Kor. 10:27-33]

Nie ma sensu dla poczucia własnej świętości i lepszości ostentacyjnie gorszyć ludzi, którzy nie mają pojęcia, o co nam chodzi. Dobrze byłoby jakieś sensowne życzenia wymyślić, bo ci ludzie zazwyczaj twierdzą, że obchodzą urodziny Jezusa, ale jakoś tak wychodzi, że przy stole nie rozmawia się z serca o Solenizancie. Może wtedy będzie szansa kontynuowac wątek. Ja zazwyczaj w odpowiedzi na życzenia życzę SENSOWNYCH świąt, a widząc lekką konsternację rozmówców wyjaśniam, o co mi chodzi. :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 7:15 pm 
Owieczka napisał(a):
Oj, nie. Święta( te wolne dni) mogą wyglądać zupełnie inaczej u wierzących. Jest głęboka świadomość tego, co się wydarzyło w Betlejem i jakie to miało konsekwencje dla nas. Jest postawa dziękczynienia. Jest modlitwa z głębi serc. Jest przeżywanie Słowa. Jest w końcu dzielenie się chlebem i winem- czyli wieczerza, a której wierzący będący jednego Ducha mogą uczestniczyć. Nie piszę tu o odwiedzinach u rodzin( czasem i tak bywa i wtedy, żeby rodziny nie gorszyć przecież większość z nas uczestniczy w tej tradycji, czasem wykorzystując okazję do mówienia o Chrystusie- choć i to czasem nie), ale o spotkaniu tylko chrześcijan, którzy wspominają narodzenie Pańskie. Nie mogę zobaczyć w tym nic złego...ani nie czuję, żebym uczestniczyła w czasie tak obchodzonych świąt w tym, co opisałeś. Mogę się mylić, ale no...nie widzę tego.

No i...przecież jesteśmy tacy sami, jak i wszyscy ludzie. Wcale nie jesteśmy lepsi. Przyjęliśmy łaskę, ale jeśli damy ludziom dookoła nas zrozumienia "my świąt nie obchodzimy, bo nie jesteśmy tacy sami", to będzie to naprawdę dla nich jakimś świadectwem?

Jak ktoś chce i potrzebuje, a jest Panu wierny, to grzechu nie popełni, tylko w Duchu odda Panu cześć. Ja tylko nie wiem po co - czemu w tym czasie, czemu akurat to wydarzenie. Tzn. tak naprawdę wiem - otóż dlatego, że wtedy cały świat to niby obchodzi. Inaczej żadnemu chrześcijaninowi nie przyszłoby to do głowy. I to mnie m.in. odrzuca. Ze względu na dzieci? A niech dostaną prezenty, tylko po co je uczyć wymyślonej świąteczności zamiast wychować bez tego, nauczyć, że to nie ma znaczenia.

Z tą lepszością to zasunęłaś, Owieczko. Gdzie ja napisałem o lepszości? To że ktoś jest inny, to zaraz uważa się za lepszego? Nie jesteśmy lepsi. Ale jesteśmy inni, ułaskawieni, odkupieni, oddzieleni i uświęceni. Nie dla samych siebie, ale dla Boga, który nas sobie kupił. I kupił nas nie po to, żebyśmy teraz dawali do zrozumienia innym, którzy Boży okup depczą nie chcąc się upamiętać, że mamy tego samego Boga, że jest on dla nas i dla nich w tak samo usposobiony. Oni nie mają się z czego cieszyć. Nie chodzi o wywyższenie siebie, ale o wywyższenie Jezusa, którego poganie lżą wzywając Jego imienia i nie pokutując ze swoich grzechów. To mam na myśli pisząc o bluźnieniu Bogu: te wszystkie "jezusicki", dzieciątka, lililaj, zupełny misz-masz skonstruowany z czerwonych grubasów, elfów, prezentów, dwunastu potraw, Kevina w domu i tego, co ma niby być Jezusem Chrystusem. Co z tego, że będę to obchodził w duchowy sposób - wystarczy, że obchodzę to i w tym czasie, i składam swój podpis pod całym tym bajzlem. Dla niewierzących patrzących na mnie nie ma różnicy, jesteśmy tacy sami, jeśli to obchodzimy.

Jezus uniżył sam siebie, przyszedł na świat jak człowiek, urodził się na prowincji, w byle jakiej rodzinie. To już się jednak stało, Bóg się już nie rodzi, już nie przybieżamy do żadnych stajenek - dla ludzi to jest jakieś mityczne wydarzenie, które się co roku powtarza, dlatego nie ma konsekwencji w wymiarze duchowym.
Cytuj:
A tak w ogóle sama się zastanawiam nad taką sprawą: jeśli czemuś brak Biblijnej motywacji( a tu się z Tobą zgodzę)- to czy zdrowiej, lepiej jest to porzucić? Tylko- jeśli nie nazywasz tego grzechem- to na czym polega szkodliwość uczestniczenia w świętowaniu z okazji narodzin Pańskich?

Po prostu uważam, że z różnych rzeczy człowiek duchowo wyrasta i odkrywa to, co ma prawdziwą wartość, zostawiając za sobą coś co jest nic nie znaczące. To co było ważne, to czego potrzebował kiedyś, za czym gonił - przestaje być ważne. Różne błyskotki, pozycje, szczególne czasy, szczególne miejsca - to wszystko blednie. Nie gorszą mnie ci, którzy święta obchodzą "po chrześcijańsku", ani nie patrzę na takich z góry. Bóg da nam wszystkim właściwe zrozumienie wszystkiego.
Milenka napisał(a):
ja się zastanawiam,dlaczego tak wiele o narodzeniu się Pana Jezusa jest w Dobrej Nowinie?W dwóch księgach i z wielu detalami.

A świętujesz, Milenko, nadanie Prawa na Synaju? Wszak tyle jest o tym napisane, wielokrotnie.
Jeśli chcemy wiedzieć, po co tyle jest napisane - czytajmy i zobaczmy, o co autorom chodziło, co chcieli pokazać, czego dowieść.
Lis napisał(a):
W takim samym sensie Purim i Chanuka nie są biblijne, i co z tego?
Jednak wcielenie Syna Bożego jest prawdą biblijną i zgodnie z Rz 14 chrześcijanie mają wolność święcić dla Pana w jakimkolwiek czasie. Mają również wolność od bluźnienia Bogu.

O Purim i Chanuce Smok napisał dobrze :) Niech chrześcijanie obchodzą i Zwiastowanie i Chrzest w Jordanie i dużo innych rzeczy. Czemu nie? Maja prawo, wolność. Ale jakoś już się do tego nie garną... Nie jest to grzeszne, ale właśnie po co?


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
PostNapisane: N gru 26, 2010 7:19 pm 
Offline

Dołączył(a): Śr lip 16, 2008 2:02 pm
Posty: 1952
Cytuj:
postaraliśmy się o fajne prezenty i chcieliśmy być z nimi dla nich, a nie dla "Jezusa malusieńkiego", który dla wyznawców tych świąt i tak pozostanie malusieńki. Na lirze można mu zagrać, kolędę zaśpiewać, i niewygodnych pytań nie zadaje.

No, z moją rodzinką to od początku nie było się dla "Jezusa malusieńkiego", to może i problem mi obcy...( moi rodzice nie są katolikami, a obecność choinki i prezentów w czasie świąt to był tylko taki zwyczaj, niezwiązany absolutnie z wiarą, z Bogiem...nigdy nie było modlitwy, pasterki i takich tam. Kolędy "leciały" z płyt, ale nikt nie przejmował się ich treścią). Więc nasze obchody tych świąt były dla nich czymś nowym, niezwykłym, stały się pretekstem do rozmów i też- niestety- kłótni...W naszym domu, kiedy zapraszaliśmy rodziców, było czytanie fragmentu ewangelii, modlitwa i nie było opłatka( w ich domu oczywiście było tak, jak oni sobie zażyczyli, czyli żarełko, opłatek, prezenty i telewizja :wink: ). Nasz sposób obchodzenia świąt może i coś tam im uświadomił...ale jakoś nie chcieli( i nadal nie chcą) słuchać o Bogu. Może należało dać sobie spokój...? Tyle, że wtedy w ogóle nie byłoby okazji do rozmawiania o Bogu i Jezusie- moja rodzinka należy do "ateistów wojujących".

No i wyszło na to, że jestem słaba w wierze. Trudno. Może i tak...
Cytuj:
Czasem robimy niepotrzebnie z igły widły i zamiast spokojnie porozmawiać, dając myślenia, odsądzamy braci od czci i wiary, a potem czujemy się lepsi i bardziej święci, bo nie mamy w domu choinki. Sama tak miałaś w sprawie kosmetyków. Z choinką chyba jest podobnie.

Może dlatego tak alergicznie reaguję na próby oceny czyjejś "duchowości" po rzeczach zewnętrznych. "Wyleczenie się" z poczucia winy z powodu jakiegokolwiek upiększania za pomocą kosmetyków zajęło mi z rok i nie było to wcale fajne. Do dziś, kiedy spotykam chrześcijan, po których widać, że moje ufarbowane włosy czy delikatny makijaż są powodem do zgorszeń, czuję się bardzo źle, potępiona. Z drugiej strony nie chciałabym ulec ich presji. Chyba podobnie z choinką. Łapię się na tym, że wcale nie jest mi ona do szczęścia potrzebna( bardziej moim dzieciom, ale pewnie dałoby im się już parę rzeczy wytłumaczyć), ale na samą myśl, że miałabym z niej rezygnować( i ze świąt) pod wpływem tej presji i oceny, pojawia się we mnie "opór". Pewnie to źle, ale jeszcze chyba trochę czasu minie, zanim do końca wyleczę się z pewnych rzeczy...

Cytuj:
Nie ma sensu dla poczucia własnej świętości i lepszości ostentacyjnie gorszyć ludzi, którzy nie mają pojęcia, o co nam chodzi[/quote
Otóż to.
Cytuj:
]. Dobrze byłoby jakieś sensowne życzenia wymyślić, bo ci ludzie zazwyczaj twierdzą, że obchodzą urodziny Jezusa, ale jakoś tak wychodzi, że przy stole nie rozmawia się z serca o Solenizancie. Może wtedy będzie szansa kontynuowac wątek. Ja zazwyczaj w odpowiedzi na życzenia życzę SENSOWNYCH świąt, a widząc lekką konsternację rozmówców wyjaśniam, o co mi chodzi.

Fajne. Wykorzystam na drugi raz :D


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 185 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL