Qusterze, co widzę? Czyżby Jezus stracił moc przmieniania wnętrza ludzkiego i wyposażania wierzących w autentyczną miłość?!
Cytuj:
Co mi pomogło, a postawiłem się w ich roli i zadałem sobie pytania, czy ja będąc w ich skórze w jakiejś innej sytuacji życiowej postąpiłbym na ich miejscu podobnie ? Okazało się ( przynajmniej w moim przypadku ), że pomijając pewne moje inne indywidualne cechy podejścia do innych, postąpiłbym tak samo, albo bardzo podobnie.
Wybacz Bracie, ale Twoje zachowanie nie jest tu żadnym miernikiem słuszności. Tzn. nawet to, że Ty przyznajesz przed sobą, że nie byłbyś lepszy nie usprawiedliwia tych ludzi. Miernikiem słuszności jest to, jak Jezus by się zachował i jak On chce, abyśmy się zachowywali.
Cytuj:
Dla przykładu: załóżmy że w zborze jest jakiś mężczyzna, który jest osoba, która potrafiła by z tobą porozmawiać, jednak jak jesteś dajmy na to mężatką, to jakieś bliskie rozmowy od serca mogą być niemożliwe, albo nawet nie wskazane. Bo np mężowi się nie będzie podobać. więc towarzystwo mężczyzn w twoim przypadku odpada.
No wiesz, co takiego może być powodem, żeby wierzący mężczyźni i kobiety nie mogli mieć ze sobą normalnej społeczności? Dlaczego mężowi miałoby przeszkadzać, że żona rozmawia z innym facetem? Islam - kobiety osobno, mężczyźni osobno. Dla przykładu jest taka wyrażająca oburzenie i zdziwienie notka w pewnej arabskiej kronice właśnie - jak to jeden Frank pozwalał swojej żonie gadać z innym facetem... Dziwny jakiś...
I tak właśnie redukujesz Owieczce o połowę możliwości relacji z innymi wierzącymi.
Cytuj:
A kobiety ? Może być tak, że wśród tych osób co znasz nie ma kogoś kto chciałby nawiązać przyjacielskie stosunki, bo mają kogoś już takiego, bo nie potrafią przyjaźni dać, bo są zajęci swoim życiem i problemami, bo po prostu intelektualnie i osobowościowo nie pasują. Starsze kobiety nie wiedzą jak tobie pomóc, boją się np... nie chcą się angażować, każdy ma swoja rodzinę, itd, itd...
Każdy ma swój czubek nosa. Wybacz, ale tak to brzmi. To, co podałeś, to szereg wymówek dla niekultywowania serdecznej miłości bratniej, do jakiej zostaliśmy przeznaczeni i zobligowani. Właśnie dlatego kościół tak teraz wygląda - bo każdy sobie znajduje 1000 powodów do pozostania egocentrykiem.
Cytuj:
Sprawa więc polega na spojrzeniu na innych tak trochę z boku i na ocenie ich możliwości interpersonalnych. Jeżeli sobie zdasz sprawę, z tego co tak naprawdę dzieje się w ich życiu, dlaczego są jacy są. Czyli spróbujesz każdego z osobna ujrzeć w świetle, to zrozumiesz dlaczego ktoś nie interesuje się tobą. Przestaniesz się też tym zamartwić bo może się okazać, ze ktoś naprawdę nie może, albo na tyle ma postawę "zachowaniową" w życiu, że nie będzie w stanie pojąć twojej potrzeby. Jeżeli tak jest to nie ma co rozpaczać, bo i tak ci by nie pomógł.
Musisz być ponad to, rozumieć zależności i powody, słabości i zahamowania innych.
Są granice zrozumienia, ale nie wiem dlaczego miałabym być wyrozumiała w stosunku do osób, którym się nie chce przełamać lenistwa i wygodnej gnuśności. Mamy obowiązek dążyć do jak najlepszego okazywania braciom miłości. I przywilej tego, że Jezus to w nas może sprawić.
Umiłowani, miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością. [1 Jan. 4:7-8]
Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. A to przykazanie mamy od niego, aby ten, kto miłuje Boga, miłował i brata swego. [1 Jan. 4:20-21]
Cytuj:
Musisz być świadoma swoich potrzeb i chociaż to banalne pogodzić się z tym, że nie jest w życiu tak jak byś do końca chciała. Albo nie tyle pogodzić, a przyzwyczaić i zaakceptować... A cieszyć się z tego co masz i to doceniać....
Ja myślę, że problemem Owieczki jest właśnie to, że nie wiele jest tego, co w jej życiu jest tak jakby chciała - w dziedzinie kościoła przynajmniej. I że nie ma tu nic, z czego mogłaby się cieszyć i pocieszyć

Cytuj:
Jednak zadasz pytanie, gdzie w tym Pan Jezus, gdzie tu postawa chrześcijańska innych ? W moim odczuciu świadomych chrześcijan jest niewielu, a nawet ci świadomi czasem też przezywają doły i przez to nie są w stanie nam pomóc.
A jednak radzisz Owieczce zrozumieć, dlaczego ci właśnie chrześcijanie nie mogą/nie potrafią/nie chcą jej kochać. Więc ja się dalej pytam: gdzie w tym wszystkim Jezus?
Cytuj:
Ja kiedyś szukałem też pomocy u ludzi, chciałem aby mi ktoś wytłumaczył, jak to jest z różnymi sprawami, dzisiaj wiem, że taki człowiek nie istnieje. Nie istnieje też grupa osób, która zaspokoiła by nasze oczekiwania. Oczywiście w zależności od tego czego oczekujemy. Bo często niemożliwego.
Qusterze, tego nie możesz wiedzieć, że nie istnieje taki człowiek. Przykro mi również, że to forum najwyraźniej nic Ci nie wytłumaczyło i nie pomógł nikt, kto tu pisze.
Cytuj:
Jakaś recepta na przyszłość? Stań się mocna, a słabi sami do ciebie przyjdą, będziesz mogła pomagać, a oni będą ci wdzięczni, wtedy spełnisz się. Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu.... od cała filozofia. Chociaż samemu mi to ciężko zrealizować, ale im więcej się daje a mniej oczekuje tym bardziej człowiek jest spokojniejszy.
Lecz powiedział do mnie: Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości. Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa. [2 Kor. 12:9]Tak więc nic Owieczce nie pomoże,choćby się nawet dla zahartowania kąpała codziennie w przeręblu. Bo to nie my mamy być mocni żeby to wszystko działało.
Cytuj:
Po co czegoś oczekiwać, pragnąć, jak to można bardzo szybko stracić ?
Przyjąć więc to co jest i tym się cieszyć nie czekać na więcej.
Łatwo napisać, ale życie i tak swoje bajki pisze.
Widzę, że ogólny stoicyzm... Powiem Ci Bracie, że jeśli ktoś oddał życie Jezusowi, to nie jest skazany na to, co tam się temu życiu napisze. Ba, życie wówczas w ogóle nie może "sobie napisać" co chce, bo jest podporządkowane.