Cytuj:
Owieczko, a Ty tak postepujesz jak napisalas, ze sie powinno ...?
Nie rozumiesz istoty sprawy, Agnieszko. Nie jestem doskonała. Ale nie można w ten sposób rozmawiać: jeśli gdzieś dzieje się źle, patrz na siebie, wejrzyj w swoje grzechy, jak tylko się "poprawisz", "zaczniesz od siebie"- będzie dobrze. OCZYWIŚCIE, że trzeba nad sobą pracować. Ale to nie rozwiązuje wszystkich problemów. Pisałam o pewnym zjawisku
i staram się zrozumieć, skąd się ono bierze. Postawiłam hipotezę: przyczyną jest brak okazywania sobie wzajemnie troski i miłości, już nie wnikając w przyczynę tego stanu rzeczy. Rozumiem, że Ty stawiasz hipotezę: "jeśli zaczniesz od siebie, będzie dobrze". Nie podważając oczywiście konieczności pracy nad sobą śmiem twierdzić, że Twoja hipoteza jest błędna. Nie sądzę też, aby wpędzaniem w poczucie winy można było kogoś "uszczęśliwić". Albo "naprawić".
Cytuj:
Zainteresowalas sie ta siostra w chustce ktora "sie nie modli i nie zna Slowa" ? Czy bracia zabraniaja ? , bo chyba nie pisalas o sobie, prawda ?
Jak już wcześniej pisałam: jeśli w danej społeczności nikt nie interesuje się problemem milczącej samotnie siostry, ponieważ z przyjętego s y s t e m u wynika, że...ma ona siedzieć cicho i to ma wystarczyć, to coś jest nie tak z opieką duszpasterską. Następnie wspomniałam, że źle jest, jeśli panują takie niepisane zasady, że duszpasterzem w danej społeczności może być tylko pastor albo wyznaczone do tego osoby- co z sprzyja zwykłej bierności i stanowi jej usprawiedliwienie zarazem. Przyjęty system nie wynika ze Słowa i rodzi złe owoce- w życiu ludzi, w życiu zboru. Moja interwencja, jako jedynie inaczej myślącej osoby w zborze jest postrzegana źle- jako że nie jestem osobą "uprawnioną" do opieki duszpasterskiej. Nie jestem też w stanie zaspokoić potrzeb sióstr i braci w tej społeczności, podobnie jak nie jest w stanie tego zrobić pastor. Zresztą na ogół w tego typu społecznościach niechętnie przyjmuje się taką pomoc, burzy ona bowiem przyjęte status quo. Zbliża- a to nie jest pożądane. Istnieją wtedy takie opcje, jak a) wykorzystywanie przez niektórych b)obrażanie się( "czemu się pchasz z buciorami w moje życie"),c) ucieczka emocjonalna. Wszystkiego tego doświadczyłam i po prostu nie starczyło mi sił na kontynuację.
Cytuj:
Tak sie zastanawiam , dlaczego chcesz/wolisz ? rozmawiac z bracmi o sprawach duchowych ?
Jeśli pytasz, dlaczego wolę z braćmi NIŻ z siostrami( a faktycznie wolę z braćmi)- już Ci odpowiadam: są spokojniejsi, mniej emocjonalni, podchodzą do sprawy racjonalniej i więcej na forach jest rozmawiających konkretnie braci niż sióstr.
Choć zdarzają się też siostry rozmawiające merytorycznie i mające sporą wiedzę( np. Ani).
Jeśli zaś pytasz, dlaczego wolę rozmawiać na tematy duchowe bardziej niż inne- to lubię rozmawiać na wszelkie tematy, ale akurat przytoczyłam przykład reakcji na próbę podjęcia rozmowy na tematy duchowe. Jeśli ktoś nie żyje Bogiem, a jego chrześcijaństwo polega li tylko na chodzeniu w niedzielę "do kościoła", to trudno go zachęcić do dzielenia się czymś, co go zwyczajnie nie interesuje...
A modlitwy oczywiście potrzebuję.