Syn Marnotrawny napisał(a):
Droga szelko, nie wiem czy nie off topikujemy i być moze inne miejsce byłoby lepsze na takie dyskusje (może admin to gdzieś wydzieli)
Adminie, bardzo chcę porozmawiać z Synem Marnotrawnym. Jeżeli już przekroczyliśmy granice-to rzeczywiście wyrzuć nas stąd

Cytuj:
To nie jest tak, że nie próbuję czy nie próbowałem "doświadczać". Właśnie po moich "doswiadczeniach" uwazam, że nie masz racji.
Samo słowo "doświadczenie" za mało mi mówi. Czy zwróciłeś się do Boga w Imieniu Jezusa Chrystusa?
Cytuj:
Natomiast jeśli jest ci lepiej z takim zyciem, masz poczucie sensu, nadzieję na wieczne życie, czujesz się zbawiona i kochana przez Boga to cieszę się i gratuluję, naprawdę. Nie chciałbym walczyć czy krytykować takiego stanu. Po co? Aby odebrać ci taką nadzieję i wpędzić w depresyjne lęki egzystencjalnego bezsensu?

Dziekuję ci w takim razie. Prawdopodobnie mogłbyś mi trochę zaszkodzić- jestem tego świadoma. Masz potencjał, Synu. Ale zrobiłbyś tylko tyle, na ile by ci Bóg pozwolił- o czym ty z kolei nie wiesz.
Oczywiście nie tyle "jest mi lepiej z takim życiem", ile tak jest naprawdę, jak mówię i żyję

Zrobię tu dygresję. Ktoś kiedyś powiedzial, że nawet gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, on i tak żyłby jak chrześcijanin, bo to jest najlepsze życie, jakie można sobie wyobrazić. Nie zgadzam się z tym. Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, gdyby to wszystko było nieprawdą- żadne chrześcijańskie życie nie miałoby sensu, nie byłoby "lepsze" i w ogóle bylibyśmy najbardziej na świecie pożałowania godni, jak pisze apostoł. Ale nie jesteśmy.
Cytuj:
Monoteizm mnie przeraża po prostu - "jak nie z nami to do piekła". Bóg osobowy jest dla mnie bliski greckiej mitologii i totalnej antropomorfizacji. To nie bajka dla mnie. Kiedyś w tym siedziałem Teraz dobrze mi tu gdzie jestem. Ogólne wyznaję zasadę, że zawsze jesteśmy w miejscu w którym powinniśmy być
Jest jeszcze gorzej, jak wiesz. Nie tyle "monoteizm", co wyłącznie Jezus Chrystus. Owszem, jak nie On- to do piekła. Albo inaczej - jak nie On, zostajesz w swoim przerażajacym stanie, w ktorym i tak jesteś, a z którego ofiaruje ci ratunek.
Zgoda, że to jest przerażające, ale dlatego zależy mi na tobie i na tym, żebyś ratunek przyjął.
Cytuj:
Swoją drogą mogłabyś mi coś napisać (w ramach akcji "porozmawiajmy"

o Twoich doświadczeniach Boga osobowego? Jak do Ciebie mówi, co robi, jak czujesz obecność itp? Może być na prv jeśli to zbyt duży off top.
Mogę i tu i na priv, możesz też pytać, o co chcesz. Obawiam się, że trudno mi będzie znaleźć jakieś oryginalne słowa, czy napisać coś, o czym jeszcze nie słyszałeś, zatem napiszę po prostu. Bóg mówi do mnie poprzez Słowo, okoliczności, innych ludzi i myśli w mojej głowie. Oczywiście zapytasz, jak odróżniam te myśli od urojeń, czy swoich autorskich wytworów i będzie to dobre pytanie. Słowo musi je potwierdzać, ale też chcę powiedzieć, że jest to trochę podobne do doświadczeń kogoś, kto ma słuch muzyczny i potrafi "ze słuchu" zaśpiewać drugim głosem, nawet nie widząc nut. Owce także rozpoznają głos pasterza. Taki słuch przychodzi kiedy rodzisz sie na nowo, według słów Jezusa.
Jak czuję Jego obecność? Czasem jej w ogóle nie czuję, ale bywało, że niemal fizycznie.
Jeśli mam coś zrobić, co jest zgodne z Bożą wolą, a jest na przykład trudną decyzją- to odczuwam pokój, siłę wewnątrz i oparcie za plecami i nigdy w starym życiu nie udało mi się "wypracować" czegoś podobnego żadnymi metodami.
Cytuj:
Ja nie pisałem o "prawie" podobnych doświadczeniach w różnych religiach ale DOKŁADNIE O TAKICH samych - wypedzanie duchów, poczucie obecnosci absolutu, konwersje, uzdrowienia, całkowita zmiana zycia, bezwzględna słuzba Bogu, słuchanie jego rad lub poleceń. To naprawde nie jest fenomen jednej słusznej religii.
Myślę, że fenomenem chrześcijaństwa jest przebaczenie grzechów i nowe wnętrze, z nowym sumieniem. Przypuszczam, że wiesz naprawdę sporo o wszystkich religiach świata. Czy one rzeczywiście są odpowiedzią na oskarżenia naszego sumienia, o to że jesteśmy do gruntu źli i nie możemy tego zmienić? Czy tylko podają różne instrukcje, za którymi podążać jest w pewnym momencie niemożliwe, albo nie przynoszą trwałego pokoju naszemu sumieniu?
Chrześcijaństwo przynosi nie zmianę życia, tylko przeszczep serca.