Smok Wawelski napisał(a):
Iszq, jestem pod wrażeniem Twoich postępów we wklejaniu cytatów. Tak trzymać!
Ja natomiast jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy biblijnej i innych na tym forum. Mam nieco inne poglądy w niektórych kwestiach, więc zechcę się tą wiedzą skonfrontować ,o ile dam radę. Ale ja mam zwykle mało czasu i pisanie mi idzie marnie.
SM napisał(a):
iszq napisał(a):
SM napisał(a):
Wędrowanie w pojedynkę nie jest zamysłem Bożym - bywa dopustem, ale nie jest Bożym planem dla odrodzonych. Dlatego należy szukać zdrowej społeczności, albo tworzyć nowe i wtedy szukać relacji z innymi społecznościami, które są zdrowe.
Podpisuję się oboma rękami i nawet nogami pod tym stwierdzeniem. Tylko nigdy nie możemy określić ile trwa taki dopust Boży, czyli jakieś czasowe osamotnienie.
Tutaj problem polega na tym, że czasowe osamotnienie w pewnym momencie może się stać dla nas normą i nie mamy za bardzo ochoty zmieniać tego stanu rzeczy. Wtedy rodzi się niebezpieczeństwo dorabiania ideologii do stanu, który normą nie jest i być nie powinien. Zaczyna nam być wygodnie ze sobą samymi - to jest trochę podobne do starokawalerstwa.
Dla mnie też normą nie jest, ani wygodnie jak staremu kawalerowi. Ale wystąpiło zjawisko wytworzenia skorupy jak u żółwia.
Dorabianie ideologii do stanu może oczywiście mieć miejsce tak jak i w innych kwestiach.
SM napisał(a):
iszq napisał(a):
Druga sprawa to szukanie zdrowej społeczności. Z tego co się orientuję wiele osób z tego forum odchodziło od jednej by szukać innej, lepszej. Kwestia tego, że dla jednego jest dobra, zdrowa ta, a dla drugiego inna.
Relatywizacja jest tutaj niebezpieczna.
Owszem ,tylko mogą być problemy z obiektywizmem oceny. Druga sprawa to może być problem odległości od społeczności ,która buduje-taki jaki ma Owieczka, lub czasem się chodzi do takiej jaka jest,gdyż nie ma wielkiego wyboru -np
ck napisał(a):
przeprowadziłem się do innego miasta, opuściłem swój "macierzysty" zbór i od tej pory nie potrafię się odnaleźć...
Co prawda sympatyzuję z jedną społecznością, ale jakość tych relacji pozostawia duuużo do życzenia.
Problem polega na tym, że ta społeczność jest jakby zamknięta i podzielona na grupki wzajemnej adoracji
Przez rok czasu uczestniczyłem czynnie w nabożeństwach i za każdym razem poza formalnym "witaj, dzień dobry", nikt się nie zainteresował kim jestem i co tu robię. To smutne.
SM napisał(a):
Ja naprawdę jestem do dyspozycji osobiście
OK, tylko skoro się wychyliłem ze swojej skorupki to najpierw powiem nieco o swoim widzeniu niektórych kwestii i zobaczę czy ktoś będzie chciał się ze mną potem''kolegować''
SM napisał(a):
... natomiast nie znajdziesz zrozumienia dla ewentualnych postaw niebiblijnych - spróbuj również popatrzeć pod tym kątem na adwersarzy i nie podejrzewać ich o złe intencje.
Może zacytuję niektóre wypowiedzi:
Cytuj:
Rozumiem iszq, że Ty teraz nie jesteś w żadnej społeczności i że uważasz taki stan za dobry i biblijny
Cytuj:
To wlasnie ludzie, z takim nastawieniem jak twoje powoduja niejednokrotnie podzialy w zborach - na rzecz wyzszego poznania, glebszej duchowosci. Widze, ze to wlasnie Ty nie pojmujesz....
Niestety te cytaty mijały się z moimi intencjami.
Nie wiem ile mam powtarzać ,żeby niektórzy na forum zobaczyli, iż twierdziłem, że można być z kimś nawet jak się wszystkiego nie akceptuje co robią, jeśli są płaszczyzny na których możemy się spotykać. Taką płaszczyzną jest spotykanie się po domach, na co dzień , zwykłe odwiedzanie się, pomaganie sobie, modlitwa ,itd., a przede wszystkim wspólne podstawy wiary. Próbowałem nawiązać kontakt, ale gdzie tam[pisałem o reakcji braci .Nie chcę opisywać ze szczegółami -podałem tylko niektóre] Nie uważam się za osobę, która uczyniła kolejny podział, ale zobaczyłem ,że społeczność może prościej funkcjonować.Dlatego też nie trzeba mnie namawiać abym szukał społeczności [ bo tego chcę] ,ale lepiej jak to zrobić w tym konkretnym przypadku [przecież nie zmuszę innych i nie będę ich błagał skoro nie chcą] Jeśli ktoś tego nie widział- to albo nie zrozumiał,albo mi nie wierzy a to sprowadza całą dyskusję na boczny tor niezbyt przyjemny dla tego, któremu się coś imputuje.
To tak gwoli wyprostowania dyskusji,bo nie jest moim celem ''robienie z siebie męczennika''[jak ktoś tu powiedział], ale aby wszystko było jasne.
Nie wszyscy mogą zaakceptować moją postawę ,ale przynajmniej niech spróbują mnie zrozumieć [choć nie każdy był 20 lat poza społecznością i może nie wiedzieć jak to jest]
SM napisał(a):
Iszqu drogi, NIE MA wersetów popierających samotność z wyboru przed Panem w Nowym Przymierzu.
Ja nie twierdziłem, że są Z WYBORU ,ale się zgodziłem, że są z Bożego dopustu.I nie bardzo rozumiem dlaczego się to ma odnosić do Nowego Przymierza [bo w SP jest tego b. dużo]. Czy Bóg inaczej teraz wychowuje ludzi? To chyba na to jest jakieś poparcie w Słowie.
Dla mnie w NP przykładem samotności [ z dopustu] jest wyprowadzenie Jezusa na pustynię przez Ducha na 40 dni, ''a uczeń nie jest większy nad mistrza...'' i mamy przykazanie naśladowania Go. Inny przykład to pobyt Pawła w więzieniu przez 2 lata Dz.Ap.24;27 [jeśli tak to należy rozumieć]' lub powrót samotny dworzanina etiopskiego do swojego kraju [nawet nie ma wzmianki, że otrzymał Chrzest w Duchu-normalnie świeżutki wierzący, a pewnie nie zginął ,jak to niektórzy twierdzą o ludziach bez społeczności]. Dalej uwięzienie Ap. Jana na W. Patmos [Obj. 1;9] , wtrącenie wiernych ze Smyrny do więzienia [Obj.2;10] ,aby byli poddani próbie.
Do tego dochodzą liczne świadectwa naśladowców Jezusa w ciągu historii i współcześnie. Weźmy np Chiny. Wierni trafiają tam na wiele lat [i nawet wiele razy] do więzienia +tortury [oglądałem dokument] ,a wydają dorodne owoce [słyszałem o przypadkach założenia wielu zborów w b. krótkim czasie]
Cytuj:
Dlatego próbujemy Cię przekonać, żebyś zaczął szukać braci i sióstr. Ulica Prosta jest niezłym miejscem na początek - znam przypadki podobne do Twojego, które tutaj znalazły jakiś początek rozwiązania.
Co prawda przekonywać mnie nie trzeba [tak jak pisałem -to tak jakby poganiać idącego swoim tempem] Natomiast taki właśnie miałem cel,gdy znalazłem to forum [od niedawna mam komp. i nawet nie wiedziałem ,że są takie fora].
Ale ''spoko'' , jak mówi Kaznodzieja ''każda sprawa pod niebem ma swoją porę'' i dalej jest mowa o różnego rodzaju czasach [K.K.Salomona3;1-8.]
''Bóg jednak nie odbiera życia, ale obmyśla sposoby, jakby skazanego wygnańca sprowadzić z powrotem''[2 Sam.14;14]-mowa o Absalomie i kobiecie, która pomogła mu wrócić.
''....starał się przyłączyć do uczniów, ale wszyscy się go bali, nie wierząc ,że jest uczniem, lecz Barnaba zabrał go zaprowadził do apostołów..''Dz.Ap.9;26-27- mowa o ap. Pawle.
W obydwu przypadkach potrzebna była mediacja ludzi , tylko w jednym zbłądził[ zgrzeszył] odłączony a w drugim nie miała racji większość.
Jest jeszcze przypadek Dawida, gdy był odrzucony przez Saula i prawie całego Izraela, który powiedział:''Jeżeli to Pan pobudził cię przeciwko mnie , niech powącha ofiary; jeżeli zaś ludzie, niech będą przeklęci przed Panem, że odtrącają mnie od udziału w dziedzictwie Pana...''1Sam.29;19.
A wcześniej ''Niech tedy Pan będzie sędzią i rozsądzi między mną a ,między tobą ...''[1Sam.24;13i16]
Ja również zwróciłem się do Pana aby rozsądził mą sprawę. I tu zakończę.
Pozdrawiam.