www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 11:44 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Pt gru 18, 2009 12:56 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
iszq napisał(a):
ani_isza napisał(a):
Zwłąszcza że puszczasz takie niemerytoryczne komentarze o kondycji PPAJDY jako usługującego

Jeśli mój komentarz był niemerytoryczny do niego jako usługującego to czy jego nie był, gdy wyraził ,że moje poglądy go przerażają [przypominam ,że oparł je na błędnym rozumieniu] i tkwię w błędnej ideologii .Czyli zwiedzenie. A skoro ktoś ocenia drugiego po błędnych przesłankach to czy to jest słowo od Pana? A to nie'' świadczy o zrozumieniu potrzeb współbraci''jak napisałaś. Założyłem tylko, że ma jakąś służbę bo się dużo udziela na forum ,a jeśli tak to właśnie ma się bardzo do tematu [napisałaś ,że ''jego służba ma się nijak do tego tematu..''] To weź do nauczania w zborze człowieka , który nie będzie rozpoznawał, sam czy z Boga, poglądów innych, ich potrzeb czy problemów, i zacznie wydawać mylne powiedzmy to ''diagnozy'' to do czego może dojść. I mówienie ,że to Bóg posyła Słowo i usługujący nie musi wiedzieć'' nie oznacza ,że gdy Bóg pośle błędne słowo [co jest niemożliwe samo w sobie] zwolniony jest od tego nauczyciel gdyż Słowo mówi,że nauczyciele ''surowszy wyrok otrzymają''

Jeżeli uważasz poglądy PPAJDY za niebiblijne, to z nim o nich porozmawiaj, a nie wyciągaj jego usługiwania jako argumentu przy okazji próby zweryfikowania Twoich poglądów w TYM TEMACIE, w którym je przedstawiasz. Sprawa osobistego charyzmatu PPAJDY również nie jest meritum tej rozmowy. Mam nadzieję, że to uwzględnisz.
_____________________________________________
iszq napisał(a):
W tygodniu mam mało czasu, bo dopiero co zmienili mi dach i teraz robię poddasze .Chcę zdążyć z ociepleniem strychu zanim żona zacznie rodzić.
Spróbuję odpisać w niedzielę.

Spokojnie z odpisywaniem, nie Ty jeden masz obowiązki inne jako priorytetowe : )


iszq napisał(a):
ani_isza napisał(a):
Iszq wybacz, ale Twoje przykłady samotności z NT jako DOPUSTU, są tym, czego się trzymasz bezpodstawnie.


Proszę,zwróć uwagę na moją odpowiedź, którą dałem SW ,kiedy skomentował podanie przeze mnie ww. przykładów samotności z NP

iszq napisał(a):
Chyba nie zrozumiałeś mnie. Ja podałem przykłady samotnych doświadczeń z NP, z powodu Twojego twierdzenia, że w NP nie ma takowych z wyboru i nie myślałem nic ponadto. A nie mogę pojąć dlaczego mi tłumaczysz te wszystkie przypadki odnośnie mojej sytuacji.

Jesteś już trzecią osobą, która nie zrozumiała mojego wymienienia tych przykładów z NT.
Gdzie,powtarzam GDZIE w moich późniejszych wypowiedziach powoływałem się na te wersety ,aby można było wysnuć wniosek,że "trzymam ''się ich ''bezpodstawnie'. Zastanawia mnie też stwierdzenie ''bezpodstawnie''.

Może najpierw przypomnę te przykłady:

iszq napisał(a):
Dla mnie w NP przykładem samotności [ z dopustu] jest wyprowadzenie Jezusa na pustynię przez Ducha na 40 dni, ''a uczeń nie jest większy nad mistrza...'' i mamy przykazanie naśladowania Go. Inny przykład to pobyt Pawła w więzieniu przez 2 lata Dz.Ap.24;27 [jeśli tak to należy rozumieć]' lub powrót samotny dworzanina etiopskiego do swojego kraju [nawet nie ma wzmianki, że otrzymał Chrzest w Duchu-normalnie świeżutki wierzący, a pewnie nie zginął ,jak to niektórzy twierdzą o ludziach bez społeczności]. Dalej uwięzienie Ap. Jana na W. Patmos [Obj. 1;9] , wtrącenie wiernych ze Smyrny do więzienia [Obj.2;10] ,aby byli poddani próbie.

Bezpodstawnie znaczy w sposób nieuprawniony używasz ich do potwierdzenia, że istnieje TAKA JAK W TYCH PRZYKŁADACH forma wychowywania wierzących pod Nowym Przymierzem przez JHWH. Oraz, że okoliczności z tych przykładów można pominąć, tylko dlatego żeby pokazać że istnieje "DOPUST SAMOTNOŚCI".
iszq napisał(a):
Odpowiem cytatami już wcześniej napisanymi przeze mnie :

''nie uważam, że moje bycie poza społecznością jest normą biblijną i wcale mi z tym nie jest dobrze.
Po tym jak uznano mnie za fałszywego brata ludzie wierzący omijali mnie na ulicy, nikt ze mną nie chciał mieć nic wspólnego i musiałem sobie radzić sam, a było nieraz ciężko.''
''Zostałem odgórnie napiętnowany przez pastora co sprawiło,że jego owieczki traktowały mnie jak wilka.
Samotność została mi narzucona. Później to już poszło lawinowo ...''

''Będę próbował tylko całkiem ''wyszedłem z wprawy'' bycia w społeczności.
W moich stronach to raczej marnie to widzę bo uważają mnie jako tego złego, który może przystąpić do społeczności z nimi [tymi właściwymi] jeśli porzuci swoją błędną drogę [moje poglądy]...''

'' .Jestem jak najbardziej za lokalnymi wspólnotami i służbami w kościele.''

''Tego mi brakuje i brakowało ale jak już pisałem całkowita dyskwalifikacja ze strony tych ''właściwie wierzących'' pozostawia mnie na boku.''
''
Smok W:''Wędrowanie w pojedynkę nie jest zamysłem Bożym - bywa dopustem..''

Ja:''Podpisuję się oboma rękami i nawet nogami pod tym stwierdzeniem.''

''Pragnę jeszcze raz podkreślić, że starałem się odrzucać pewne formy a nie ludzi nawróconych ,obojętnie czy chodzą do takiego czy innego kościoła.
I nie twierdziłem nigdzie ,że bycie samemu jest normą biblijną , co niektórzy na tym forum chcieli mi'' wybić z głowy'' Tak ,że mówienie mi ,jakie to jest niebiblijne , szkodliwe i złe bycie samemu, mijało się na ogół z celem, bo myślę, że któż nie jest świadomy braku pewnej rzeczy ,która jest mu potrzebna, jeśli nie ten , który został jej pozbawiony.''

JA ROZUMIEM TO I BARDZO MNIE TO CIESZY CO TUTAJ NAPISAŁES. ODNOSZĘ SIĘ jednak nie do tego, a DO TWOJEGO TWIERDZENIA n.t. istnienia/zsyłania na odrodzonych SAMOTNOŚCI jako DOPUSTU 8) ponieważ jak czytam, tak to traktujesz.


iszq napisał(a):
PYTANIE BRZMI:
Czy widać w tym moją wolę i pragnienie szukania społeczności?
Czy widać, że nie uważam tego za stan niezmienialny?
Czy Ty czytasz wybiórczo moje wypowiedzi, lub może nie wierzysz w to co powyżej zostało zacytowane [oczywiście wolno Ci]?
A może po prostu zapomniałaś lub nie zwróciłaś uwagi?
Mam nadzieję, że rozumiesz o co ja Ciebie pytam. O niebiblijną moim zdanie naukę o DOPUŚCIE. I to chciała bym wyjaśniać. Może spróbuj to zrozumieć i odpowiedzieć. Chcę to zweryfikować z biblią i podstawowymi zasadami interpretacji tekstów w których widzisz coś o DOPUŚCIE jako sposobie Boga na szlifowanie odrodzonego człowieka. Dlatego ponawiam tą część pytań:

ani_isza napisał(a):
Dopust traktujesz jako cel i wolę dla uświęcania? Bo wychowywanie jest uświęcaniem w konsekwencji.
Dlaczego Mesjasz miał się uświęcać?
Czy uważasz, że Jezus to TYLKO CZŁOWIEK?
(...)
Czy możesz mi wyjaśnić czy widzisz tu celowy, z Bożej woli DOPUST w sensie zaplanowania tego w udziale dla jednostek, skoro Bóg odkupił sobie kościół swoją własną krwią, żywi go i pielęgnuje, aby poszczególne członki funkcjonowały spajane wzajemnie w bliskości ze sobą [jak organy jednego ciała], buduje nas w budowlę, to czy nowa natura jaką w nas stwarza Bóg za sprawą JHWH Ducha Świętego powinna być zgodna z pragnieniami JHWH Mesjasza: naturalnie ciążąca do bliskości z innymi współorganami ciała, czy powinna być naturalnie ciążąca do trzymania się od nich z daleka?
Czy nowa natura powinna być naturalnie dążąca do usługiwania praktycznego tym co sam każdy otrzymał, jak uczył JHWH Mesjasz, czy powinna być naturalnie dążąca do zakopania powierzonego daru [bo sobie ma go tylko dla siebie]?
Czy nowa natura jaką otrzymujemy powinna być naturalnie dążąca do tego aby z niej wypływały wody żywe jakimi jest napełniana, czy naturalne powinno być napełnianie tylko siebie dla siebie samego - jak taki stawik?
Czy nowa natura jaką otrzymujemy w sposób naturalny jest więc sprzeczna z przeznaczeniem -> współczłonkostwo jedni z drugimi?

_________________
5775
"Ilu więc nas jest doskonałych, tak myślmy. A jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi. Jednak w tym, do czego doszliśmy postępujmy według jednej miary i to samo myślmy"(Flp 3:15-16 Uwspółcześniona BG, wyd. Wrota Nadziei)
Welcome to Elijahnet!
"NA WIEKI JHWH SŁOWO TWOJE TRWALE ZASIADŁO W NIEBIOSACH" [interlinia Ps.119:89]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 20, 2009 11:25 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
ppajda napisał(a):
iszq napisał(a):
ck napisał(a):
(...) (3) Upatrzcie tedy, bracia, spośród siebie siedmiu mężów, cieszących się zaufaniem, pełnych Ducha Świętego i mądrości, a ustanowimy ich, aby się zajęli tą sprawą; (4) my zaś pilnować będziemy modlitwy i służby Słowa. (5) I podobał się ten wniosek całemu zgromadzeniu, i wybrali Szczepana, męża pełnego wiary i Ducha Świętego, i Filipa, i Prochora, i Nikanora, i Tymona, i Parmena, i Mikołaja, prozelitę z Antiochii; (6) tych stawili przed apostołami, którzy pomodlili się i włożyli na nich ręce.
[/color]
(Dzieje Apost. 6:3-6, Biblia Warszawska)

Jak widać, nie jest do końca tak, jak Ty byś chciał, żeby było...


Jest przecież napisane w tekście, który przytoczyłeś, że byli pełni Ducha Św. i mądrości. Czy tacy ludzie wg Ciebie sami z siebie prowadzili powierzoną im funkcję czy z Ducha?

Czy takich ludzi wg. Ciebie bezposrednio wybral Duch Swiety do ich funkcji, czy tez inni bracia wyznaczyli ich i powierzyli im te funkcje?

Nigdzie nie pisałem, że Duch Św. bezpośrednio wybiera czy ustanawia starszych. Bo wtedy trzeba by założyć ,że apostołowie chodzili , głosili ewangelię i ustanawiali starszych a niezależnie od tego sam Duch chodził i to czynił po zborach.
Można by na podstawie tekstu powiedzieć,że sami wyznaczyli bez Ducha, bo nie ma takiej wzmianki. Jednak biorąc pod uwagę więcej tekstów podobnych nasuwa się wniosek, że czynienie tych i innych rzeczy z Ducha było na tyle sprawą normalną, że nie zawsze mówiono i podkreślano,że było to ''z Ducha''lub że Duch wybrał. Miarą posługi z Ducha mogło być tu wybieranie osób, które były pełne Ducha.

I tak np.:''A gdy przez wkładanie rąk wyznaczyli im, w każdym zborze starszych, wśród modlitw i postów poruczyli ich Panu..''Dz. Ap.14;23, a w innym miejscu Paweł mówi :''Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Św. ustanowił biskupami...'' Dz.Ap. 20;28.
W innym miejscu :''..przypominam ci, abyś rozniecił na nowo dar łaski Bożej, którego udzieliłem ci przez włożenie rąk moich'' II Tym. 1;6
lub też tak:''Nie zaniedbuj daru łaski, który masz, a który został ci udzielony na podstawie prorockiego orzeczenia przez włożenie rąk starszych.''I Tym. 4;14 . Przypuszczam ,że mogło tu chodzić o służbę starszego lub nauczyciela patrząc na całą korespondencję do Tymoteusza chociażby to ,,..ale bądź dla wierzących wzorem'' lub dalej ''..pilnuj czytania, napominania ,nauki.'' i znowu ..''i samego siebie zbawisz, i tych , którzy cie słuchają.'' I Tym 4;12-13 i16.
Innym przykładem ,gdzie są jakoby dwie wersje decyzji podjętej przez ludzi lub z Ducha, jest ''sobór'' w Jerozolimie. ''..a gdy to już długo rozpatrywano ..'' ..''wstał Piotr i rzekł..'',,odezwał się Jakub mówiąc..''- wygląda na to ,że sami ludzie to uchwalili, ale potem w liście do pogan zapisano stwierdzenie ''Postanowiliśmy bowiem, Duch Św. i my..''

ppajda napisał(a):
iszq napisał(a):
(...) Dalej głową Ciała jest Chrystus 1 Kol 1;18. W ciele impulsy nerwowe [rozkazy] idą od głowy do każdego członka bezpośrednio -podleganie bezpośrednie, a nie jak w organizacji po szczeblach. (...)

Jak w takim razie rozumiesz nastepujace fragmenty Pisma?

"I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej, abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa, z którego całe ciało spojone i związane przez wszystkie wzajemnie się zasilające stawy, według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje siebie samo w miłości." (List do Efezjan 4:11-16, Biblia Warszawska)


Opisałem tak ogólnie i pokrótce w czym wg mnie Kościół jest podobny do ciała [a nie znam się zbyt na anatomii]
Otóż ja widzę to mniej więcej tak : Pan ustanawia ww. służby dla budowania Kościoła i rozdaje różne dary łaski tak jak chce [działa sam bezpośrednio] I Kor 12;11 i18. Weźmy na ten przykład drogę jaką wykonuje Słowo Boże. Posyła naukę [słowo] do zboru bezpośrednio do usługujących a ci w Duchu przekazują ją dalej, czyli i pośrednio i niejako bezpośrednio bo nadawcą jest sam Pan a ci usługujący mają dbać o właściwy przekaz i nie zmienianie lub dodawanie od siebie rzeczy niepotrzebnych. Odbierający też powinien w Duchu rozsądzić [czyli bezpośrednio] czy to słowo pochodzi od Pana [ np. osądzanie tego co mówią prorocy -I Kor 14;29], badanie duchów na podstawie ich wyznania [słowa] I Jan 4;1, doświadczanie tych, którzy uważają się za apostołów Obj.2;2 czy są lub nie są kłamcami ,II Kor 11;13 ,Gal.1;6-10
,doświadczanie proroków Mat 7;15-20, 5Moj.13;2-6 i w ogóle wszystkich bliskich i dalszych 5Moj 13;7-16.
Są takie służby, których wyuczenie wymaga nie tylko pośredniego przekazu i budowania przez innych braci [ to też , ale nie wystarczy]. Np. apostoł Paweł otrzymał objawienie od Jezusa Gal.1;11-12. Inni apostołowie też. Urząd pasterza też jest takim, który potrzebuje nauki bezpośrednio od Pana bo nie ma kogoś takiego jak pasterze nad pasterzami [może ew. apostołowie mają taką funkcję, chociaż nie wiadomo w jakim stopniu]. A prorocy? Kto im najpierw mówi co mają prorokować? Widać tu oczywiste działanie bezpośrednie. Albo kto ma paść pasterzy i ich strzec i doglądać ? ''Pilnuj samego siebie i nauki..,bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz...''I Tym 4;16 ''Miejcie pieczę o samych siebie...''Dz Ap.20;28
ppajda napisał(a):
W jakim celu ustanowil "jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami"? Czy ten cel jest wg. tego fragmentu zgodnie z Bozym planem kosciola do osiagniecia bez bycia czescia konkretnego zboru?
Skoro Bóg "zaplanowal" cialo Chrystusa w ten sposób, ze sklada sie ono z powyzej wymienionych sluzb by w ten sposób razem wzrastac "pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa", czy mozna w samotnosci, bez przynaleznosci do zboru tak wzrastac? Jesli tak, czy tutaj autor Pisma Swietego sie pomylil?

Przytoczę może jeszcze raz moją wypowiedź do której się odniosłeś:
''... głową Ciała jest Chrystus 1 Kol 1;18. W ciele impulsy nerwowe [rozkazy] idą od głowy do każdego członka bezpośrednio -podleganie bezpośrednie, a nie jak w organizacji po szczeblach. Jedne członki pomagają innym czy je pielęgnują [-np. mycie rękami całego ciała] też z rozkazu głowy, bo ona decyduje które umyć, ubrać, nakarmić Ef 5;29 Decyduje też jakiego pokarmu należy dostarczyć i jak często [smak decyduje ,że na jedne mamy w danej chwili ochotę a na innej nie]. A całościowa współpraca ciała powoduje ,że wykonywane jest pełne działanie i to zarówno dla samego ciała jak i skierowane na zewnątrz [ewangelizacja]
Proszę jeszcze raz zwrócić uwagę na zdania tym razem podkreślone na czerwono I myślę ,że to wystarczy jako odpowiedź.
ppajda napisał(a):
"Pozostawiłem cię na Krecie w tym celu, abyś (...) ustanowił po miastach starszych, jak ci nakazałem" (List do Tytusa 1:5, Biblia Warszawska)

W jakim celu Pawel pozostawil Tytusa na Krecie?


Na ten temat wypowiedziałem się na początku tego postu.
Cytuj:
"Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę (...)" (List do Hebrajczyków 13:17, Biblia Warszawska)

Komu mamy byc posluszni i ulegli? Czy jest to mozliwe, jesli nie jestesmy czescia zboru? Czy nie wynika z tego pewna hierarchia? Po co mamy byc ulegli przewodnikom, jesli wg. Ciebie Pan mówi do nas wylacznie bezposrednio, a nie przez nich?
.
Jakoś nie zauważyłem u siebie słowa wyłącznie bezpośrednio.
Posłuszeństwo i uległość ma być też w Panu i ze względu na to, że oni ''pasą'' owieczki pod Pańskim ''nadzorem'' i sami mają tego samego pasterza , a cała trzoda jest Pana a nie ich. Są tak jak powiedzmy juhasi na służbie u bacy. Pasą jego owce na jego łące i mają od niego utrzymanie. Oczywiście nie ma tu być ślepe posłuszeństwo bez ''patrzenia na ręce'', bo gdy ślepy ślepego prowadzi, to obaj w dół wpadną'' A więc za jakość przyjmowanej nauki odpowiada przed Bogiem również ten ,który ją otrzymuje.
A co do hierarchii to jeśli jest to inna niż w świecie. Dokładnie odwrotna. Mar.10;42-45 Mat.18;2-5
Cytuj:
Skoro Bóg "zaplanowal" cialo Chrystusa w ten sposób, ze sklada sie ono z powyzej wymienionych sluzb by w ten sposób razem wzrastac "pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa", czy mozna w samotnosci, bez przynaleznosci do zboru tak wzrastac? Jesli tak, czy tutaj autor Pisma Swietego sie pomylil?

Myślę ,że z poprzednich moich wypowiedzi można wywnioskować odpowiedź na to pytanie.
Cytuj:
iszq napisał(a):
(...) Tak samo system nagradzania i kar -to Pan nam "płaci" i nas każe,a nie hierarchia. (...)

Skoro wg. Ciebie "hierarchia" nas nie "kaze", jak nalezy rozumiec nastepujacy fragment? Jak wyglada dyscyplinowanie samotnego, nie przynalezacego do zadnej wspólnoty wierzacego, oraz "powiedzenie zborowi", o którm w nastepujacym fragmencie mówi Pan Jezus?

Ten [i inne fragmenty] odnośnie dyscyplinowania i karania wierzącego też ma być w oparciu o Słowo, które pochodzi od Boga, a więc nie może być wg upodobań braci czy pasterzy, i czynić to powinni na pewno ''bez spluwy przy boku''. Poza tym przede wszystkim to sam Bóg nas osądza ''bo gdybyśmy sami siebie sądzili nie podlegalibyśmy niczyjemu osądowi'' a odbywa się to w sercu i sumieniu poprzez ''myśli ,które nawzajem się oskarżają lub tez biorą w obronę'', ''...że jeśliby oskarżało nas serce nasze, Bóg jest większy niż serce nasze i wie wszystko...''
A zatem Bóg i Jego Słowo ''zdolne osądzić zamiary i myśli serca'' jest ostatecznym arbitrem dla wszelkiego czynu. On sądzi lud swój pojedynczo i sądzi też całe zbory i wzywa je do upamiętania, jeśli mają grzech [np. błędną naukę] -wystarczy spojrzeć na listy do kościołów w Apokalipsie, a jeśli nie pokutują to je'' wypluwa z ust swoich''
A skoro tyle się mówiło w tym temacie o niesłusznym opuszczaniu zboru i wzywało do porzucenia błędów w postawie i rozumowaniu to DLA RÓWNOWAGI dobrze by było omówić drugi aspekt czyli grzech w zborze ,który powoduje wyrzucanie lub napiętnowanie sprawiedliwego lub gdy sprawiedliwy sam nie widzi wyjścia i odchodzi, chociaż czasem nie ma od razu innej lepszej społeczności. Bo takie sytuacje są i jest ich powiedziałbym ''na pęczki''.
Pozdrawiam wszystkich.[/b]


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 20, 2009 5:54 pm 
Iszq, dziekuje Ci za wspólna polemike w tym watku. Wprawdzie nie zgadzam sie z twoim zrozumieniem przynaleznosci do zboru, "przyzwoleniem samotnosci" (patrz ostatnie posty ani_iszy w tym temacie), form nabozenstwa i kwestii denominacji (patrz wczesniejsze posty w tym watku), jednak z mojej strony wnioslem w tym watku juz wszystko, co mialem konstruktywnego do wniesienia (nie chce sie krecic w kólko i przekonywac kogos o czymkolwiek na sile). Zainteresowani czytajacy ten watek moga wyrobic sobie swoje zdanie na ten temat.

Co do tej twojej wypowiedzi:

iszq napisał(a):
(...) A skoro tyle się mówiło w tym temacie o niesłusznym opuszczaniu zboru i wzywało do porzucenia błędów w postawie i rozumowaniu to DLA RÓWNOWAGI dobrze by było omówić drugi aspekt czyli grzech w zborze ,który powoduje wyrzucanie lub napiętnowanie sprawiedliwego lub gdy sprawiedliwy sam nie widzi wyjścia i odchodzi, chociaż czasem nie ma od razu innej lepszej społeczności. Bo takie sytuacje są i jest ich powiedziałbym ''na pęczki''. (...)

Gdy zbór jest zdrowy, "napietnowanie sprawiedliwego" i wykluczenie go ze zboru na podstawie "procedury dyscyplinarnej" nakazanej przez Pana Jezusa dla zboru w Mt.18:15-18 raczej jest - jesli wogóle mogloby sie zdarzyc, co jest conajmniej kwestia dyskusyjna ze wzgledu na biblijna konstrukcje tej procedury - bardzo rzadka pomylka (Bóg jak zawsze bardzo madrze to zaplanowal: najpierw jeden upomina, pózniej dla jak najwiekszego wykluczenia subiektywnosci dwóch lub trzech, a ostatecznie dla jeszcze wiekszego wykluczenia subiektywnosci zbór). Gdy zbór zdrowy nie jest, to juz inna sprawa. Jednak w takim przypadku sprawiedliwy (który zachowuje sie zgodnie z jego statusem i rzeczywiscie w swietle Slowa Bozego nie daje powodów do napominania i ostatecznie wykluczenia go) nie musi sobie nic zarzucac, gdy ze zlych motywacji zbór chce sie go pozbyc. Co sie tyczy wyjscia sprawiedliwego w sytuacji, gdy "sam nie widzi wyjscia", mysle, ze tu trzeba cierpliwosci i madrosci, zeby nie wyjsc pochopnie. Do aniola zboru w Sardes napisano:

"Lecz masz w Sardes kilka osób, które nie skalały swoich szat, więc chodzić będą ze mną w szatach białych, dlatego że są godni." (Obj.3:4)

Kilka osób sprawiedliwych w Sardes wciaz bylo, choc widocznie wiekszosc nie byla w porzadku przed Bogiem. Na zdrowy zbór to nie wyglada, ale jednak oni jeszcze tam byli. Najlepiej wiec wyjsc wtedy, kiedy Pan nakaze/zezwoli, a nie kiedy ja "nie widze wyjscia". Wszak Pan wyjscie moze dac i Pan daje pewien CZAS, by pewne osoby badz zbór mogly sie upamietac:

"I dałem [Izebel] czas, aby się upamiętała, ale nie chce się upamiętać we wszeteczeństwie swoim." (Obj.2:21)

Pytaniem zasadniczym jest tak apropos równiez, co znaczy dla Ciebie owo "nie widzenie wyjscia" u sprawiedliwego - czyli: jaka jest sytuacja i jak patrzy na nia Bóg.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 21, 2009 7:55 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
ppajda napisał(a):
Iszq, dziekuje Ci za wspólna polemike w tym watku.

Ja również jestem Ci wdzięczny za tę polemikę. Wprawdzie nie tak sobie wyobrażałem mój ''pobyt'' na tym forum ale teraz widzę ,że jest w tym pewna logika.
Cytuj:
... jednak z mojej strony wnioslem w tym watku juz wszystko, co mialem konstruktywnego do wniesienia (nie chce sie krecic w kólko i przekonywac kogos o czymkolwiek na sile).

Nie gniewaj się, że tak powiem, ale ja postrzegam, że wniosłeś głównie pytania do mnie ,natomiast niewiele jak rozumiesz poszczególne kwestie
o, które mnie pytałeś.
Cytuj:
Pytaniem zasadniczym jest tak apropos równiez, co znaczy dla Ciebie owo "nie widzenie wyjscia" u sprawiedliwego - czyli: jaka jest sytuacja i jak patrzy na nia Bóg.

Jest wiele społeczności ,które nauczają rzeczy fundamentalnych w sposób niezgodny ze Słowem Bożym np.:że nie ma chrztu w Duchu lub ,że języki są od diabła [sam w takiej byłem na samym początku], lub jest bałwochwalstwo, lub że kto uznaje prawo wypadł z łaski itp.
Jeśli trwają w tym i nie chcą przejrzeć na oczy to myślę, że należy z takiej społeczności wyjść bo jest napisane ...''zostawcie ich..'' oraz ''Wyjdźcie z niego ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów...''
Chociaż jak ktoś chce to może ''do bólu'' ich przekonywać i nie wychodzić. Gdyby to było słuszne to byłby jeden wzór wspólnoty do której BÓG się przyznaje a do innych nie, tych które powstały częściowo czy w całości z osób co odeszły od tej powiedzmy to ''macierzystej'' Taki wzór ma np.KK.
Jak wcześniej gdzieś tu napisałem mam b. małą praktykę w konstruowaniu zboru i możliwe ,że gdybym zaczął z kilkoma osobami go budować, to nie wyszło by nic z tych rzeczy o których pisałem [ raczej z nieumiejętności członków ] Niemniej jednak wydaje się to dla mnie biblijnym wzorem wspólnoty do którego mamy dążyć .Chociaż w teorii jak ma ona wyglądać, też nie uważam się za eksperta, bo nawet nie byłem przygotowany do tej dyskusji pod tym kątem [coś tam pamiętałem, coś tam doczytałem] .
Jeśli różnie postrzegamy te rzeczy [ i to nie tylko my] to jest wyraźna dziedzina, którą Pan będzie chciał zmienić w nas [ jako zbiór wszystkich wierzących], bo że jest to jego wolą to nie mam wątpliwości, aż dojdziemy do jedności także w kwestii budowania i działania Jego
Kościoła.
Pokój z Tobą.
P.S.
Czy uważasz mnie nadal za zwiedzionego ?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 21, 2009 8:51 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
ani_isza napisał(a):
Jeżeli uważasz poglądy PPAJDY za niebiblijne, to z nim o nich porozmawiaj, a nie wyciągaj jego usługiwania jako argumentu przy okazji próby zweryfikowania Twoich poglądów w TYM TEMACIE, w którym je przedstawiasz. Sprawa osobistego charyzmatu PPAJDY również nie jest meritum tej rozmowy. Mam nadzieję, że to uwzględnisz.


Droga siostro [jeśli tak się mogę do Ciebie zwrócić] jeśli Cię zgorszyłem i innych na tym forum to proszę o wybaczenie.

Rzeczywiście dotarło do mnie,że powinienem był zgodnie z zasadą biblijną ,najpierw załatwić to sam na sam.
Jednak już wcześniej miałem go o to spytać [jak o tym wspomniałem], gdyż uważam ,że to ważne. Był taki przypadek w zborze w naszym miasteczku, że pewien wierzący [budowlaniec] w czasie pracy u ludzi głosił ewangelię z papierosem w zębach [nie ma o tym nic w Biblii]. Tak słyszałem od człowieka nie ze zboru. Po jakimś czasie napożyczał pieniędzy, sprzedał mieszkanie i wyniósł się dość daleko a długi spłacali poręczyciele [bracia]. Dlatego uważam,że ci którzy się udzielają w opowiadaniu Słowa [i nie tylko] powinni mieć ''czyste ręce'' bo im się na nie patrzy. Gdyż za ''brudnymi rękami'' kryje się nieczyste serce. Dobrze,że w tym przypadku mój rozmówca okazał się czysty. Poza tym zauważ,że nie moje'' działa wpierw wypaliły'',a nikt nie stanął po mojej stronie.
Na dzisiaj tyle mogę wystukać moimi drewnianymi paluchami. Mam już odpowiedź na resztę waszych postów ale brak czasu na ich napisanie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 21, 2009 11:28 am 
iszq napisał(a):
(...) Nie gniewaj się, że tak powiem, ale ja postrzegam, że wniosłeś głównie pytania do mnie ,natomiast niewiele jak rozumiesz poszczególne kwestie o, które mnie pytałeś. (...)

Staralem sie formulowac pytania w taki sposób, zeby sugerowaly odpowiedz. Np. ppajda napisał(a):
(...) "Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę (...)" (List do Hebrajczyków 13:17, Biblia Warszawska)

Komu mamy byc posluszni i ulegli? (...)

Jesli odbierasz to tak, ze nie okreslam przez to zrozumienia poszczególnych kwestii, prosze napisz o danych kwestiach badz podaj jakies pytanie do mnie. Wtedy postaram sie precyzyjnie w danej kwestii okreslic.

iszq napisał(a):
(...)
Cytuj:
Pytaniem zasadniczym jest tak apropos równiez, co znaczy dla Ciebie owo "nie widzenie wyjscia" u sprawiedliwego - czyli: jaka jest sytuacja i jak patrzy na nia Bóg.

Jest wiele społeczności ,które nauczają rzeczy fundamentalnych w sposób niezgodny ze Słowem Bożym np.:że nie ma chrztu w Duchu (...) Jeśli trwają w tym i nie chcą przejrzeć na oczy to myślę, że należy z takiej społeczności wyjść bo jest napisane ...''zostawcie ich..'' oraz ''Wyjdźcie z niego ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów...''
Chociaż jak ktoś chce to może ''do bólu'' ich przekonywać i nie wychodzić. Gdyby to było słuszne to byłby jeden wzór wspólnoty do której BÓG się przyznaje a do innych nie, tych które powstały częściowo czy w całości z osób co odeszły od tej powiedzmy to ''macierzystej'' Taki wzór ma np.KK. (...)

Mysle, ze tu tez potrzeba madrosci. Osobiscie nie opuszczal bym spolecznosci z tego powodu, który w twoim cytacie pogrubilem, ale prosilbym Pana, zeby mówil w tej sprawie do zboru. Niestety istnieje taka bardzo rozpowszechniona teologia w bardzo wielu wspólnotach ewangelikalnych, ze chrzest w Duchu i dary Ducha byly wylacznie na czas poczatków Kosciola, a pózniej przeminely. Wprawdzie nie da sie tego wykazac w Slowie Bozym bez naginania Pisma, ale faktem jest, ze w tych wspólnotach jest wielu ludzi - czasami sa nawet cale takie zbory, a nie czesci zboru - naprawde nawróconych, a ta nauka zostala wkladana calym zborom od nawrócenia do kolebki przez cale generacje (dlatego czesciowo tak mocno sie trzyma tych zborów). Dlatego twierdzenie, ze nalezy "zostawic ich" i "wyjsc z niego (...), aby nie byc uczestnikami ich grzechów" w takim kontekscie uwazam osobiscie za nieadekwatne. Bóg takim ludziom moze z czasem objawiac pewne rzeczy, jesli beda szczerze go szukali, nawet jesli teraz jeszcze tego nie widza. Czy Ty myslisz, ze nie beda oni zbawieni, bo zle rozumieja kwestie chrztu Duchem Swietym?

___________________________

iszq napisał(a):
(...) Czy uważasz mnie nadal za zwiedzionego ?

Wydaje mi sie, ze nigdzie nie pisalem o Tobie jako o "zwiedzonym", dlatego przypuszczam, ze myslales zadajac to pytanie o tej mojej wypowiedzi:
ppajda napisał(a):
(...) Mam nadzieje, ze nie wprowadzisz ta ideologia zadnego innego wierzacego w blad i w pulapke, w która sam wpadles.

Co sie tej mojej wypowiedzi tyczy, to:

1.) zle zrozumialem twoja poprzedzajaca ten wpis wypowiedz (jakobys legitymowal zycie chrzescijanskie bez spolecznosci z wyboru) i to byla moja reakcja na te zle zrozumienie twojej wypowiedzi.

ALE niezaleznie od tego:

2.) zdajesz sie legitymowac chrzescijanstwo w dlugotrwalej samotnosci pod Nowym Przymierzem jako Boza wole dla (niektórych) wierzacych i tu nadal uwazam, ze jestes w powaznym bledzie (jak i ani_isza pisala - patrz jej ostatnie posty), gdyz przeciez nie piszemy tu np. o dlugotrwalym areszcie i takim przesladowaniu wierzacych i wyniklej z takiej sytuacji ewtl. dlugotrwalej samotnosci.

Co do drugiego punktu, to tu naprawde "mam nadzieje, ze nie wprowadzisz ta ideologia zadnego innego wierzacego w blad i w pulapke, w która sam wpadles", poniewaz uwazam, ze ta "nauka" legitymujaca dlugotrwala samotnosc wierzacego moze wprowadzic w blad ludzi, którzy ja przyjma i uwazam, ze majac takie zrozumienie i odrzucajac zarazem przynaleznosc do zboru np. jedynie dlatego, ze jest on zorganizowany denominacyjnie i/lub posiada pewne formy liturgiczne w ramach nabozenstwa, znajdujesz sie "w pulapce", która sprawia ze trudno bedzie Ci znów stac sie czlonkiem zboru badz tez "znalezc odpowiedni zbór".

To, ze jestes w bledzie i w pulapce, która conajmniej moze stac sie (czy juz sie stala, nie mi oceniac) bardzo niebezpieczna co do twojego zbawienia/wytrwania w Panu do konca, to jedna sprawa. Dlatego uwazam, ze koniecznie powinienes zrewidowac niektóre swoje poglady. Jednak nie znam Ciebie i nie ide tak daleko, by pozwolic sobie na stwierdzienie, ze "jestes zwiedzony".


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 21, 2009 1:17 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Tak się przypatruję Waszej rozmowie ostatnio i mam kilka spostrzeżeń:

1. Być może czasem błędnie odczytujemy wypowiedzi iszqa i reagujemy trochę "na wyrost" - to dotyczy głównie mojej osoby, ale chyba nie tylko. I tutaj mam prośbę to iszqa: nie traktuj tego jako "atak" czy próbę "wsiadania na Ciebie" czy też wyszukiwania ewnetualnego Twojego zwiedzenia. Ja osobiście widzę pewne niebezpieczeństwa w tym, czego nie głosisz, a co może z czasem być efektem Twojej dzisiejszej postawy (ale nie musi, oczywiście). Czyli jest to rodzaj "dmuchania na zimne".

2. Zgadzamy się wszyscy, że pozostawanie w samotności może być Bożym dopustem dla wierzacego na jakiś czas, ale generalnie nie jest ani wolą Bożą ani zasadą w naszym życiu. Dlatego należy robić wszystko, co można, żeby znaleźć żywą wspólnotę - do czego staramy się iszqa zachęcić (na różne sposoby, które może czasem są nieprzyjemne).

3. Niestety, sprawa konieczności opuszczenia zboru w praktyce nie jest taka prosta, jak to się wydaje ppajdzie, który najwyraźniej nie przeżywał jeszcze takiej sytuacji i nie życzę mu tego. W przypadkach opisywanych pokrótce przez iszqa (i wielu innych) gdy zdecydowana mniejszość widzi np. grzech lub zwiedzenie w kościele, a zdecydowana większość nie widzi i nie chce widzieć, wobec osób upominających się o postępowanie według Słowa Bożego stosuje się często takie metody, o jakich ppajdzie nawet się nie śniło i które oczywiście nie mają nic wspólnego z Mat. 18:15-18. Nie mamy pojęcia, do czego są zdolni niektórzy bracia i jak wiele cierpienia spada na całe rodziny w takich sytuacjach. Zgadzam się natomiast z ppajdą, że wyjście ze społeczności powinno być ostatecznością, kiedy nie można już nic innego zrobić.

Osobną kwestią jest pojmowanie hierarchii i korzystanie z "uprawnień" przez osoby pełniące rolę przewodników. Ten temat omawialiśmy już w wątku o strukturze zboru i kiku pokrewnych.

Podsumowując, ja osobiście postaram się od tego momentu rozmawiać z iszqiem biorąc poprawkę na to, co przeszedł (i co nie jest mi całkiem obce) w sprawach praktyki, odwołując się równocześnie do Pisma, którego interpretacja nie powinna być uzależniona od naszych przeżyć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 22, 2009 11:20 am 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
ani_isza napisał(a):
iszq napisał(a):
Ja nie twierdziłem, że są Z WYBORU ,ale się zgodziłem, że są z Bożego dopustu.I nie bardzo rozumiem dlaczego się to ma odnosić do Nowego Przymierza [bo w SP jest tego b. dużo]. Czy Bóg inaczej teraz wychowuje ludzi? To chyba na to jest jakieś poparcie w Słowie.
Dla mnie w NP przykładem samotności [ z dopustu] jest....
.
Iszq wybacz, ale Twoje przykłady samotności z NT jako DOPUSTU, są tym, czego się trzymasz bezpodstawnie.

Bezpodstawnie znaczy w sposób nieuprawniony używasz ich do potwierdzenia, że istnieje TAKA JAK W TYCH PRZYKŁADACH forma wychowywania wierzących pod Nowym Przymierzem przez JHWH. Oraz, że okoliczności z tych przykładów można pominąć, tylko dlatego żeby pokazać że istnieje "DOPUST SAMOTNOŚCI".

Myślę,że nadal nie trafiłaś w sedno. Może już bez cytowania opowiem pokrótce jak to wygląda z mojej strony bo widzę ,że na twoim niewłaściwym zrozumieniu oparł się ostatnio ppajda:
Cytuj:
:
2.) zdajesz sie legitymowac chrzescijanstwo w dlugotrwalej samotnosci pod Nowym Przymierzem jako Boza wole dla (niektórych) wierzacych i tu nadal uwazam, ze jestes w powaznym bledzie (jak i ani_isza pisala - patrz jej ostatnie posty), gdyz przeciez nie piszemy tu np. o dlugotrwalym areszcie i takim przesladowaniu wierzacych i wyniklej z takiej sytuacji ewtl. dlugotrwalej samotnosci.

Otóż od początku:
Smok W stwierdził:'' Wędrowanie w pojedynkę nie nie jest zamysłem Bożym - bywa dopustem...''
Ja się zgodziłem. [TY CHYBA TEŻ ?]
Potem na moją pewną wypowiedź o ''samotnikach''[bo tacy są ,czy to zgodne z pismem ,czy nie] Smok W odpisał mi,że :
''...Nie ma wersetów potwierdzających samotność z WYBORU w NP..'' i napisał to z dużej litery, chociaż ja w ogóle nie twierdziłem ,że są z wyboru i to jego podkreślenie dużą literą słowa ''z wyboru'' spowodowało ,że odczułem jakoby Smok myślał ,że jednak chcę przemycić jakby bocznymi drzwiami pogląd ,że są z wyboru i odpisałem:
''Ja nie twierdziłem, że są Z WYBORU ,ale się zgodziłem, że są z Bożego dopustu.'' i na potwierdzenie ,że takie są przytoczyłem przykłady dodając jedynie komentarze ,że one nie musiały doprowadzić do upadku wierzącego ,odpowiadając niejako przy okazji na sugestie w niektórych postach, że pobyt poza wspólnotą oznacza katastrofę dla wierzącego.
I nie myślałem przy tym ,żeby je porównywać z moim przypadkiem , a tak zrozumiał Smok , gdyż wytłumaczył mi każdy cytat , że ma się nijak do mojej sytuacji. Ja odpisałem, że mnie chyba nie zrozumiał.
Potem Ppajda nie zrozumiał ,że nie popierałem samotności z wyboru -i ''poleciały pióra'', a teraz Ty [nie wiem czy dobrze odczytałem intencję ] myślisz ,że te przykłady podałem ,porównując do nich swoją sytuację.
Stwierdziłem ,tylko istnienie przykładów odosobnienia jako takiego bez ''rozkraczenia'' a mój przypadek akurat tu nie miał nic do rzeczy ,chociaż mógłbym wysnuć pewne analogie [ np. że się nie ''rozkraczyłem'' a wręcz przeciwnie].
Potem na twoim poście oparł swoje stwierdzenie Ppajda.
Wygląda na to jakobyście chcieli wypędzić karaluchy z miejsca gdzie ich nie ma [ Smok w ostatnim poście powiedział o ''dmuchaniu na zimne'']
A jeśli uważasz,że samotność jest tylko degradacją i nie ma w tym czasie żadnego budowania,i w ogóle nie może się wydarzać coś takiego jak samotny okres w życiu wierzącego, to tu się nie zgodzę.
Cytuj:
.. Oraz, że okoliczności z tych przykładów można pominąć, tylko dlatego żeby pokazać że istnieje "DOPUST SAMOTNOŚCI.

ODNOSZĘ SIĘ jednak nie do tego, a DO TWOJEGO TWIERDZENIA n.t. istnienia/zsyłania na odrodzonych SAMOTNOŚCI jako DOPUSTU ponieważ jak czytam, tak to traktujesz.

O samotności z dopustu ,że takowa istnieje ,już się wypowiedział Smok a myślę ,że ''gracie w tej samej drużynie'' Zobacz np. ostatni Jego wpis w tym temacie [ z którym się generalnie zgadzam]
Myślę ,że czytałaś te z moich wypowiedzi, które się odnoszą do Kościoła i służb oraz relacji głowa-ciało i między członkami.
Może wyjaśnię to szerzej aby wszyscy zainteresowani zobaczyli jak to widzę.
Wolą Bożą jest stworzenie Kościoła bez skazy ,doprowadzenie do jedności poznania jego członków
Samotne okresy są , były i będą w życiu wierzących ,gdyż nie żyjemy w okresie idealnego Kościoła oraz poszczególni wierzący nie są idealni i nie idą za Bogiem jak'' po sznurku '' Rozdwojenia muszą być wśród nas ,jak mówi Paweł ,aby wyszło na jaw ,którzy są prawdziwie wierzący[ czyli dopuszcza rozdwojenie choć nie pisze jaki ma zakres]
W związku z tym ja bym wydzielił następujące rodzaje samotności. ze względu na genezę:
1. z winy,błędu lub grzechu Kościoła
2.[.......] jw. wierzącego
3 z przyczyny tych dwóch wymienionych razem [niekoniecznie w równym stopniu]
4 z odrzucenia przez Boga

Jak Kościół będzie już z Panem to nie będzie problemu.
Pytanie brzmi co się dzieje w przypadku zaistnienia tego zjawiska ?

Jeśli następuje przypadek 1. to logicznym się wydaje ,że Bóg nie opuszcza takiego człowieka no bo go chyba nie dobija [ nie złamie trzciny nadłamanej -tu chyba nie chodzi o roślinę]. Pomijam to jak go dalej prowadzi, czy znajdzie mu miejsce w innej wspólnocie i po jakim czasie [ 1 dzień, czy 10 lat], ale na pewno go karmi i wychowuje, chociaż pod pewnymi względami jest to wychowanie powiedzmy to ''zubożałe '' z powodu braku braci i ich darów.
Bo gdybyśmy założyli ,że wzrost odbywa się tylko i wyłącznie we wspólnocie [ja jak na razie nie widzę w NP takiej absolutnej wyłączności ] to obojętnie z jakiego powodu znajdzie się poza- zginie tak jak np. małe zwierzątko ,które zgubiło stado. A w takim razie my wszyscy , którzy jesteśmy poza, sami siebie oszukujemy i mówimy bzdury.
Pkt. 2 częściej kończy się częściej duchowym niebytem , chociaż opis pasterza, który mając 100 owiec idzie za jedną zagubioną, można by przypisać do tej sytuacji i jakaż jest wtedy radość w niebie gdy owca się odnajdzie. A wiec Pan go niejako nie opuszcza tylko wzywa do upamiętania i powrotu.
Pkt.3 to często nieporozumienia lub grzech i odrzucenie oraz nieprzebaczenie . Jest b. niebezpieczne dla obydwu stron- obmowy ,żale zemsta , fabrykowanie winy drugiej strony. Oczywiście na zasadzie ''w kupie siła'' pojedynczy szybciej ''się wykłada''.Chyba ,że Bóg zdarzy inaczej.
Pkt.4 pomijam gdyż wiadomo co się dzieje z człowiekiem.

Jeszcze jest przypadek ludzi szczególnie wybranych do pewnej roli , którzy muszą przebić się przez ogólny schemat i Bóg mu objawia pewną ważną rzecz , aby ubogacić wielu. On napotyka szczególnie ostry opór i przebija się samotnie. Takim przykładem jest dla mnie np Luter, można by rzec ojciec nas wszystkich po nim żyjących, znajdujących usprawiedliwienie z wiary [nie patrząc na inne niektóre jego poglądy]. Jego plonem są miliony wierzących i liczna rzesza męczenników.
Myślę ,że można by znaleźć jeszcze innych, chociaż z mniejszym plonem.

To tyle na razie .Na resztę postaram się odpowiedzieć później. Póki co może w tym co już napisałem zawiera się część odpowiedzi na resztę Twojego postu
Pozdrawiam.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 22, 2009 4:58 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Iszq, zauważyłem u Ciebie skłonność do traktowania krytyki Twoich poglądów jako ataku na Twoją własną osobę. Może się mylę, ale gdybym się nie mylił, to byłaby to skłonność zupełnie niepotrzebna. Choć rozumiem, że mogła się wytworzyć właśnie w wyniku samotności, kiedy to nie ma okazji "wygładzania nawzajem siebie jak żelaza żelazem" [Przyp. Sal. 27:17] i "znoszenia jedni drugich w miłości" [Ef. 4:2].

Z tymi "karaluchami" to jest tak, że czasem ich nie widzimy w swoim otoczeniu, bo się do nich przyzwyczailiśmy. I właśnie wtedy potrzebny jest nam ktoś, kto spojrzy na naszą sytuację z boku i ewentualnie weźmie do ręki jakiś środek owadobójczy. Właśnie po to jesteśmy sobie nawzajem potrzebni jako Kościół.

iszq napisał(a):
Bo gdybyśmy założyli, że wzrost odbywa się tylko i wyłącznie we wspólnocie [ja jak na razie nie widzę w NP takiej absolutnej wyłączności] to obojętnie z jakiego powodu znajdzie się poza - zginie tak jak np. małe zwierzątko, które zgubiło stado. A w takim razie my wszyscy, którzy jesteśmy poza, sami siebie oszukujemy i mówimy bzdury.

Zasadą jest wzrost w społeczności i do tego jest powołany każdy, kto się rodzi na nowo. Dlatego jest trzoda, dlatego jest owczarnia i dlatego jest Pasterz. Droga w pojedynkę stanowi wyjątek i oczywiście z wyjątku nie można czynić zasady. Co innego jest przeżyć, a co innego wzrastać. Jeśli nie widzisz w NP absolutnej wyłączności wzrostu we wspólnocie, to poproszę Cię o komentarz do następującego fragmentu Pisma:

"Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; i baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża" [Hebr. 10:23-25]

iszq napisał(a):
opis pasterza, który mając 100 owiec idzie za jedną zagubioną, można by przypisać do tej sytuacji i jakaż jest wtedy radość w niebie gdy owca się odnajdzie. A wiec Pan go niejako nie opuszcza tylko wzywa do upamiętania i powrotu.

Samo pójście pasterza za owcą ma określony cel: znalezienie owcy I PRZYPROWADZENIE JEJ DO OWCZARNI. Widzę, że kładziesz nacisk na to, że pasterz "niejako nie opuszcza" - co zresztą nie jest napisane w tekście. Radość w niebie jest spowodowane znalezieniem owcy, a nie jej samotnym chodzeniem z dala od trzody.

iszq napisał(a):
Pkt.3 to często nieporozumienia lub grzech i odrzucenie oraz nieprzebaczenie. Jest b. niebezpieczne dla obydwu stron - obmowy, żale zemsta , fabrykowanie winy drugiej strony. Oczywiście na zasadzie ''w kupie siła'' pojedynczy szybciej ''się wykłada''. Chyba ,że Bóg zdarzy inaczej.

Powody mogą być różne i bardzo skomplikowane. Mnie (a także Ani_Iszy i ppajdzie, jak sądzę) zależy na tym, żeby Ci uświadomić konieczność szukania żywej społeczności, bo jeśli nie daj Boże (i tutaj "dmuchamy na zimne") pogodzisz się ze stanem "drogi w pojedynkę" i potraktujesz ten stan jako zasadę, a nie wyjątek, dorabiając do tego ideologię ze Starego Przymierza (bo z Nowego się nie da) - i tutaj znowu "dmuchamy na zimne" - to końcem tej drogi może być duchowa śmierć (nie twierdzę, że już jest w Twoim przypadku) na pustyni przy jednoczesnym przekonaniu, że to sam Bóg na tę pustynię wyprowadził i że tak ma być. Nie, tak nie ma być i Słowo Boże jest w tej sprawie wyraźne.

Proszę, przyjmij nasze starania jako wynik miłości do Ciebie (myśle, że mogę to powiedzieć w imieniu Iszy i ppajdy) a nie zaciekłości dyskusyjnej, żeby tylko "wyszło na nasze". :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 22, 2009 5:59 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
Smok Wawelski napisał(a):
Mnie (a także Ani_Iszy i ppajdzie, jak sądzę) zależy na tym, żeby Ci uświadomić konieczność szukania żywej społeczności, bo jeśli nie daj Boże (i tutaj "dmuchamy na zimne") pogodzisz się ze stanem "drogi w pojedynkę" i potraktujesz ten stan jako zasadę, a nie wyjątek, dorabiając do tego ideologię ze Starego Przymierza (bo z Nowego się nie da) - i tutaj znowu "dmuchamy na zimne" - to końcem tej drogi może być duchowa śmierć (nie twierdzę, że już jest w Twoim przypadku) na pustyni przy jednoczesnym przekonaniu, że to sam Bóg na tę pustynię wyprowadził i że tak ma być. Nie, tak nie ma być i Słowo Boże jest w tej sprawie wyraźne.

Proszę, przyjmij nasze starania jako wynik miłości do Ciebie (myśle, że mogę to powiedzieć w imieniu Iszy i ppajdy) a nie zaciekłości dyskusyjnej, żeby tylko "wyszło na nasze". :)

Jak najbardziej możesz Smoku, bo takież i moje intencje jak Twoje wobec ISZQA.

ps.: Iszqu, a co z naturą Jezusa, o jaką pytałam? Czy podanie Jezusa jako przykładu samotności ludzi w NT wynika z tego, że uznajesz Jezusa tylko za człowieka? Czy to przeoczenie Twoje, czy celowe z punktu widzenia Twojego rozumienia natury osoby Jezusa?


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 27, 2009 2:47 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
Smok Wawelski napisał(a):
Iszq, zauważyłem u Ciebie skłonność do traktowania krytyki Twoich poglądów jako ataku na Twoją własną osobę. Może się mylę,

Jeśli wysnułeś taki wniosek z mojego przydługiego wyjaśniania Ani-iszy całego ciągu pomyłek w interpretacji mojej wypowiedzi o przykładach samotności z dopustu w NP rzeczywiście się mylisz. Chciałem tylko cierpliwie wyjaśnić co miałem na myśli, aby nie było ww pomyłek.
Chociaż przykład z etiopczykiem mógł być nieco podobny do mojego, gdyż z grupą dwóch innych braci braliśmy pod uwagę emigrację do Etiopii , na Madagaskar lub do Peru. Ostatecznie jeden z nich już wyjechał do Peru [ jest z grodu Kraka tak jak Ty ] a drugi ma dojechać tam latem [obaj z rodzinami]. Ja zostaję.

SW napisał(a):
Droga w pojedynkę stanowi wyjątek i oczywiście z wyjątku nie można czynić zasady. Co innego jest przeżyć, a co innego wzrastać. Jeśli nie widzisz w NP absolutnej wyłączności wzrostu we wspólnocie, to poproszę Cię o komentarz do następującego fragmentu Pisma:

"Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; i baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża" [Hebr. 10:23-25][

Ten tekst sam mówi za siebie i nie mogę tu nic dodać ani ująć.
Tylko chciałem zauważyć do czego maja jedni drugich pobudzać :do miłości , dobrych uczynków i dodawać sobie otuchy. A często jest tak ,że pilnujemy innych aby im robić sprawdziany z ich poglądów, nawet w tzw. ''dobrej wierze''. Określam to trochę na wyrost ,ale jak tak wziąć pod uwagę ten temat i kto go założył i dlaczego i jak później się ta osoba zniechęciła :
Cytuj:
No, wreszcie doszło do mnie, że forum internetowe to jednak nie najlepsze miejsce do szukania ratunku. A że nie mam siły na teologiczne dyskusje ani czasu na zgłębianie tematów biblijnych, a w kółko pisać o tym, co mnie boli nie ma sensu, to w zasadzie mój udział w tym forum uległ wyczerpaniu.
Chciałam podziękować wszystkim za rady, napomnienia, modlitwy i chęć udzielenia mi pomocy.
Chciałam sobie z forum zrobić namiastkę społeczności, ale to niemożliwe jest, a samo forum nie do tego ma służyć.
Niech Wam Jezus błogosławi.
Ja już rezygnuję z dalszego uczestnictwa w rozmowach.

to nasuwa mi się nieodparte pytanie, czy takie celowo ma być to forum - teologiczne, czy mijamy się z zasadami biblijnymi[cytat z Pisma powyżej] i dlaczego ? Dla mnie jest to smutne.
A wracając do meritum to tekst, który Smoku zacytowałeś odnosi się do sytuacji w której [chociaż o tym nie mówi] wspólnota jest zdrową społecznością, a ci którzy nie zbierają się wspólnie postępują źle.
A co jeśli wspólnota nie idzie za Bogiem i trwa w grzechu i samozadowoleniu.
Ja'' rzuciłem rękawicę'':
Cytuj:
A skoro tyle się mówiło w tym temacie o niesłusznym opuszczaniu zboru i wzywało do porzucenia błędów w postawie i rozumowaniu to DLA RÓWNOWAGI dobrze by było omówić drugi aspekt czyli grzech w zborze ,który powoduje wyrzucanie lub napiętnowanie sprawiedliwego lub gdy sprawiedliwy sam nie widzi wyjścia i odchodzi, chociaż czasem nie ma od razu innej lepszej społeczności. Bo takie sytuacje są i jest ich powiedziałbym ''na pęczki''.

Kto ją podejmie?
Temat założyła siostra, która przypomnę stwierdziła:
Cytuj:
Od poprzedniego zboru odeszliśmy z mężem ze względu na pobłażliwość na grzech oraz nauczanie, dla nas niebiblijne...
(...) reagują wrogością. Obrazili się na nas...i raczej mają nas za "wilków". Nie potrafimy przedrzeć się przez ich uprzedzenia( każde nasze słowo interpretują jako zwrócone przeciwko sobie, posądzając nas o najgorsze intencje). Nie potrafię nawiązać z nimi relacji. Pewnie by się dało, gdybym przyjęła ich punkt widzenia na grzech...

Ja miałem podobnie.
I zadała przy tym kilka kluczowych dla niej [i wierzącym jej podobnym pytań],np:
Cytuj:
Zastanawiam się, jak mają funkcjonować chrześcijanie mi podobni...tzn. pozbawieni przez większość czasu społeczności z braćmi i siostrami. (...)

...dlaczego Bóg nas zatrzymał tu, gdzie jesteśmy...I jak dalej sobie z tym radzić?

Czy ktoś przeżywa lub przeżył coś podobnego? Jak sobie radził w takich sytuacjach?

Czy można na to coś poradzić innego poza "bądźcie cierpliwi"?

No i w ogóle chciałam tu poruszyć problem chrześcijan, którzy poodchodzili od swoich społeczności z jakichś względów i teraz zmagają się z samotnością. Uzyskać próbę odpowiedzi na pytanie- dlaczego całymi latami ci chrześcijanie pozostają sami? Co mają robić? I czy może powinni jednak pozostać, gdzie byli...?

Czy w związku z tym uważacie ,iż w temacie znalazły się odpowiedzi na jej pytania, czy też rozwinął się on w innym, a może nawet przeciwnym kierunku. Chociaż jak widzę teraz , ten kierunek dyskusji miał swój cel [o czym wspomniałem wcześniej] ,to patrząc na postawione przez założycielkę tego tematu pytania i jej końcową reakcję, czy nie należałoby jednak spróbować na nie odpowiedzieć.

Bo chyba uznajemy ,że taki problem w Kościele istnieje.
Sam Paweł to przewidział mówiąc:''Ja wiem ,że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody,nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie,mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą Dz. Ap.12;29-30. W innym miejscu zapowiada odstępstwo II Tes2;3 i Jan też: I Jan 1;18. A sam nasz mistrz mówił o fałszywych prorokach, którzy mogą zwieść wybranych.

Ale żeby nie być gołosłownym postanowiłem za wcześniejszą radą Smoka [niech Bóg mu błogosławi] przejść ''do ofensywy''i pomóc Panu w Jego zamierzeniach: ''Będę szukał zaginionych, rozproszone sprowadzę z powrotem....''Ez;34,16.
Otóż są dwie osoby z rodziny mojej żony, które doznały rzeczy opisanych dalej u Ezechiela ''..odepchnęliście wszystkie słabe[owce] bokiem i plecami i odtrąciliście je swoimi rogami, aż wypchnęliście je na zewnątrz...[werset 21] Dokładniej mówiąc jedna z powodu ciągłego przypominania o płaceniu dziesięciny [znam b. dobrze jej sytuację materialną i wiem,że nie mogła- poza tym jest to z ''księżyca wzięte''], poczuła się pod oskarżeniem. Inni zamiast ją wspomóc to nawet się nią nie zainteresowali ,gdy zniechęcona przestała chodzić do zboru i to ją dodatkowo zmroziło, a dodatkowo potrzebuje pomocy bo jest starszą,schorowaną osobą. Druga osoba ,brat w wieku ok.50 lat, niewykształcony, był używany do: wynieś, przynieś, pozamiataj oczywiście za darmo [a były też prace budowlane] i dużo częściej niż inni a zwłaszcza ci z tytułami mgr przed nazwiskiem. Był na każde zawołanie, ale mimo słabego wykształcenia dostrzegł, że jest nierówno traktowany i chociaż można by mu powiedzieć ,że to jego wina [taka jest wersja oficjalna], to czy nie powinno się uwzględniać, że ktoś ma nazwijmy to kompleksy i pomóc mu z nich wyjść? Teraz w ogóle jest już przeciwny ewangelii [sam z nim rozmawiałem], ale nie chcę go z góry pouczać ,ale dobrze zdiagnozować przyczynę [ bo wiem,że jest też druga] i spróbować mu ją rozwiązać.
Zaznaczę tu ,że nie mam w ogóle zacięcia przywódczego ani umiejętności organizowania i byłem zawsze zakompleksiony i ostatni w towarzystwie, dlatego najpierw zaczynam od modlitwy o co I WAS PROSZĘ. Ani nie chcę robić konkurencji i odciągać innych ludzi od zboru a zajmę się jedynie ''nieużytecznymi odpadkami'' Nawet coś podobnego jest w Piśmie :''i zgromadzili się wokół niego wszyscy ludzie uciśnieni i wszyscy zadłużeni oraz wszyscy rozgoryczeni a on został ich przywódcą.''I Sam;22:2 [oczywiście za przywódcę uważam Pana]
Na razie mam b. mało czasu [zawsze tak było], ale mam nadzieję pomału ''drążyć skałę'' z pomocą Pana. Zaczynam [już zacząłem] od pomocy wzajemnej, trochę już mówiłem o dziesięcinie. A jeśli plany'' według ciała układam'-' no cóż, tak bywa, przy okazji ulegną weryfikacji moje poglądy na temat Kościoła w praktyce.
Cytuj:
Jeśli nie widzisz w NP absolutnej wyłączności wzrostu we wspólnocie, to poproszę Cię o komentarz do następującego fragmentu Pisma:

Co do słów'' absolutna wyłączność wzrostu'' jakoś nie widzę takiego stwierdzenia w Piśmie.Jest taki,który uważa się za ''jeden , święty apostolski Kościół'' i wszyscy , którzy go opuszczają tracą zbawienie [jedyny zbawiający]. Oczywiście trochę nie o tym mowa, ale większość z nas opuściła ten ''jeden właściwy'' i daliśmy sami świadectwo, że są [czy jest] wspólnoty poza którymi można być zbawiony, zbudowany.
Chcę tu mocno podkreślić, że ostatecznym celem dla Boga i dla wierzących jest jedna na ziemi, zgodna ,złożona z mniejszych społeczności trzoda. Lecz po drodze wychodzimy ze złych rzeczy: grzechów własnych ,złych struktur -kościołów i zjawisko pobytu na zewnątrz, bez społeczności się zdarza.
Mój pobyt trwał dość długo ,bo tak się wiele spraw ułożyło [wiele też czasu za granicą], ale nie uważam, że to jest standard ,a wynika to z powodów, opisanych powyżej. Natomiast nie jest tak, jak napisał ppajda:
Cytuj:
Co do drugiego punktu, to tu naprawde "mam nadzieje, ze nie wprowadzisz ta ideologia zadnego innego wierzacego w blad i w pulapke, w która sam wpadles", poniewaz uwazam, ze ta "nauka" legitymujaca dlugotrwala samotnosc wierzacego może wprowadzic w blad ludzi, którzy ja przyjma i uwazam, ze majac takie zrozumienie i odrzucajac zarazem przynaleznosc do zboru np. jedynie dlatego, ze jest on zorganizowany denominacyjnie i/lub posiada pewne formy liturgiczne w ramach nabozenstwa, znajdujesz sie "w pulapce",

Ja nie mam ''nauki legitymującej długotrwałą samotność wierzącego'' tylko mam takie świadectwo życia i z tego powodu się nie zastrzelę ,że kogoś to gorszy lub ktoś mówi,że to niebiblijne. Ja nie straciłem wiary,wręcz przeciwnie miałem wiele doświadczeń, których bym nie miał gdybym siedział w jednym miejscu i zborze ,i Pan był ze mną.
Jest to moje świadectwo dla mnie, a jeśli ktoś z Was uważa, że spotkał mnie upadek i nie mogłem być zbudowany bo tak mówi [lub tak się go interpretuje] werset z Pisma to nic na to więcej nie poradzę.
I powody mojego odejścia były nie tylko takie, jak wynika z cytatu [słowa ''jedynie dlatego'']
SW napisał(a):
iszq napisał(a):
opis pasterza, który mając 100 owiec idzie za jedną zagubioną, można by przypisać do tej sytuacji i jakaż jest wtedy radość w niebie gdy owca się odnajdzie. A wiec Pan go niejako nie opuszcza tylko wzywa do upamiętania i powrotu.

Samo pójście pasterza za owcą ma określony cel: znalezienie owcy I PRZYPROWADZENIE JEJ DO OWCZARNI. Widzę, że kładziesz nacisk na to, że pasterz "niejako nie opuszcza" - co zresztą nie jest napisane w tekście. Radość w niebie jest spowodowane znalezieniem owcy, a nie jej samotnym chodzeniem z dala od trzody.

Nie napisałem,że radość w niebie jest spowodowana chodzeniem z dala od trzody ale ,,jakaż jest wtedy radość w niebie ,gdy się owca odnajdzie'', czyli w gruncie rzeczy powtórzyłeś moją wypowiedź. Poza tym jak mógłbym tak wnioskować, skoro sam napisałem wcześniej, że dotyczy to wierzącego, który odejdzie od zboru z powodu własnego grzechu[pkt 2]. Gdybym tak twierdził, to wychodziło by na to,że popieram odejście od zboru z powodu własnego grzechu i jeszcze uważam ,że niebo się z tego cieszy.
Pójście pasterza za zagubioną owcą ma przede wszystkim cel przyprowadzenie jej do pasterza [wniosek uzupełniony o sytuację z przypowieści o synu marnotrawnym] a dopiero z tego wynika powrót do owczarni . Świadczy też o tym radość w niebie, a niekoniecznie w owczarni [reakcja brata odnalezionego syna marnotrawnego]
Napisałem ,że pasterz zagubionej ''niejako nie opuszcza'' gdyż wynika to z tego, że idzie jej szukać a wiedząc ,że Pan jest Duchem i przebywa na każdym miejscu w rzeczywistości wie gdzie ta owca jest i co robi. Powiedziałbym ,że szukanie ma tu nieco inne znaczenie, raczej jako oddziaływanie na zabłąkaną w duchowy sposób, aby się upamiętała Czyli będąc przy niej napisałem ''niejako nie opuszcza''.
SW napisał(a):
... bo jeśli nie daj Boże (i tutaj "dmuchamy na zimne") pogodzisz się ze stanem "drogi w pojedynkę" i potraktujesz ten stan jako zasadę, a nie wyjątek, dorabiając do tego ideologię ze Starego Przymierza (bo z Nowego się nie da) ...

Nie godzę się ze stanem drogi w pojedynkę jako celu samego w sobie ale swój przypadek zaakceptowałem, tak jak staram się przyjmować z ręki Pana'' dobre czy złe'' wierząc ,że przyjdzie czas ,gdy będę z powrotem wśród braci ,kiedy Pan to odwróci.
Co do ''dorabiania ideologii ze Starego Przymierza'' to myślę,że nie można tu mówić o żadnym ''dorabianiu ideologii''. Po prostu są takie przykłady [i to sporo] w SP i nie widzę powodu, dla których nie może być teraz podobnie [podałem przykład Lutra].
Natomiast można by powiedzieć, prawie zasadą było, że Izrael, który był ludem Bożym zazwyczaj odrzucał ludzi wybranych i wysłanych do nich przez Boga a nawet ich zabijali. Weźmy proroków lub Mojżesza ''Tego Mojżesza, którego się zaparli....-tego posłał Bóg jako wodza i wybawiciela''[ Dz.Ap 7;35], a przede wszystkim samego Mesjasza ''do swej własności przyszedł, ale swoi Go nie przyjęli''Jan 1;11 i'' kamień który odrzucili budowniczowie ,stał się kamieniem węgielnym''.
Skoro byli odrzucani lub ich się zapierano, byli poza społecznością, [chociaż nie chcieli tego] ,do pewnego czasu wyznaczonego przez Boga.
Piszesz, że z N P się nie da tego wykazać. Bo przede wszystkim w N P nie ma opisów życia mężów bożych poza Jezusem i trochę Pawłem, tak jak w SP.[chociaż kilka pojedynczych przypadków przytoczyłem] Poza tym jest opis Kościoła czyli ludu bożego na początku jego powstania gdzie wszystko się działo przy udziale Pana i apostołów, na świeżo, beż skażenia ,przy licznych przejawach mocy Bożej i napiętnowaniu grzechu. Jakoś tak było,że im bardziej grzeszny był Izrael tym mniej słuchał proroków i tym bardziej oni cierpieli [samotność to pestka w porównaniu z tym co przeszli -chociaż to też].
Czy średniowiecze można porównać do czasów kościoła z pierwszych wieków.
Na początku Kościół trwał przy Panu a prześladowali go Żydzi ,potem Rzym , ale później to sam Kościół prześladował Kościół i mordował tych, którzy szli za Jezusem.
Chociaż nie jest teraz średniowiecze to Kościół jest ześwieczczały, pełen błędnych nauk co też wykazuje to forum [ a niektóre społeczności napiętnowuje-jak np .Spichlerz].Dlatego wracamy do początków i trzeba się liczyć ,że będą gorliwsi wierzący odrzucani z ''drętwych'' zborów albo sami odejdą.
Cytuj:
Proszę, przyjmij nasze starania jako wynik miłości do Ciebie (myśle, że mogę to powiedzieć w imieniu Iszy i ppajdy) a nie zaciekłości dyskusyjnej, żeby tylko "wyszło na nasze". :)

Tak to mniej więcej przyjmuję ,no powiedzmy ,że dostrzegam też gorliwość co do czystości nauki.
ani_isza napisał(a):
ps.: Iszqu, a co z naturą Jezusa, o jaką pytałam? Czy podanie Jezusa jako przykładu samotności ludzi w NT wynika z tego, że uznajesz Jezusa tylko za człowieka? Czy to przeoczenie Twoje, czy celowe z punktu widzenia Twojego rozumienia natury osoby Jezusa?

Trochę zbaczamy z tematu.
Przykład,który podałem nie odnosiłem typowo do swojej sytuacji, bo Pan jako założyciel i głowa Kościoła nie mógł być z niego wykluczony czy pozostawiony samemu sobie . To On odrzuca lub przyjmuje. Podałem to rozumiejąc,że jest On naszym jedynym mistrzem 100% człowiekiem i 100% Bogiem. I był'' doświadczony we wszystkim z wyjątkiem grzechu''.
''A że sam przeszedł przez cierpienia i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą.'' Hebr. 2;18.
Cytuj:
Dlaczego Mesjasz miał się uświęcać?
Czy uważasz, że Jezus to TYLKO CZŁOWIEK?

Nie musiał się uświęcać i nie musiał się upamiętywać . Tym bardziej chrzcić chrztem upamiętania jak Pismo mówi o chrzcie Jana ,ale to zrobił aby ''wypełnić wszelką sprawiedliwość''. Tak samo nie musiał być na pustyni 40 dni i pościć aby zwyciężyć diabła. Ale jak mówi Pismo ''Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci , aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem...''Hebr.2;17
To tyle. Pozdrawiam Was.
P.S.
Nie będzie mnie na forum przez dłuższy czas, trudno mi powiedzieć ile. :)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 27, 2009 5:30 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 9:30 pm
Posty: 8611
Lokalizacja: Kraków
Iszqu, skoro Cię nie będzie przez dłuższy czas, to ja rozumiem, że dzieciątko się już urodziło. Daj przynajmniej znać cokolwiek na ten temat. Interesują mnie nie tylko Twoje poglądy. I pozdrów dzielną żonę. :)

Postaram się skrócić odpowiedzi, żeby nasze kolejne posty nie były zbyt długie i żeby komukolwiek jednak chciało się je czytać.

iszq napisał(a):
SW napisał(a):
Droga w pojedynkę stanowi wyjątek i oczywiście z wyjątku nie można czynić zasady. Co innego jest przeżyć, a co innego wzrastać. Jeśli nie widzisz w NP absolutnej wyłączności wzrostu we wspólnocie, to poproszę Cię o komentarz do następującego fragmentu Pisma:

"Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; i baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża" [Hebr. 10:23-25]

Ten tekst sam mówi za siebie i nie mogę tu nic dodać ani ująć.
Tylko chciałem zauważyć do czego maja jedni drugich pobudzać :do miłości, dobrych uczynków i dodawać sobie otuchy. A często jest tak, że pilnujemy innych aby im robić sprawdziany z ich poglądów, nawet w tzw. ''dobrej wierze''. Określam to trochę na wyrost (...)

Rzeczywiście, trochę na wyrost. Ale nikt nie będzie się o to na Ciebie boczył. Ta strona z początku miała być typowo apologetyczna, ale rzeczywiste potrzeby wielu wierzących spowodowały, że jej formuła się rozrosła. Owszem, dużo miejsca poświęcamy prostowaniu tego, co krzywe, ale nie tylko. Dodawanie sobie otuchy na odległość czyli poprzez forum nie jest tym, co może i powinna dawać rzeczywista wspólnota w "realu". Dlatego pobyt na forum stał się dla wielu z nas początkiem prawdziwych relacji osobistych, co jest moim zdaniem bardzo cenne, a ja osobiście wiele na tym już skorzystałem. Czasem od gorących dyskusji przechodzimy do gorącej miłości braterskiej, co sam przeżywam i co bardzo sobie cenię.

Mam wiele sygnałów od osób, które właśnie poprzez forum doznały otuchy, a także zostały zachęcone. Oczywiście bywają tacy, którzy zostają zniechęceni - nie da się zadowolić oczekiwań wszystkich na całym świecie. A forum internetowe nie zastąpi nigdy rzeczywistej ekklesii - o tym warto pamiętać.

iszq napisał(a):
to nasuwa mi się nieodparte pytanie, czy takie celowo ma być to forum - teologiczne, czy mijamy się z zasadami biblijnymi [cytat z Pisma powyżej] i dlaczego? Dla mnie jest to smutne.

Forum jest nie tylko teologiczne, ale po prostu niektóre oczekiwania mogą być zaspokojone wyłącznie "w realu", co napisałem powyżej. Forum może być najwyżej wstępem, pokazaniem kierunku, można uzyskać poradę na tyle, na ile da się jej udzielić na odległość. Ale nie da się uzyskać tutaj wszystkiego, bo to jest z definicji niemożliwe. Czasem przychodzą tutaj ludzie, którzy po prostu pragną potwierdzenia swoich poglądów teologicznych, albo swojego widzenia świata, Kościoła itd. Gdy nie uzyskują tego potwierdzenia, zrażają się. Czasem przychodzą misjonarze i też się zrażają. Czasem przychodzą ludzie pragnący, żeby się nad nimi użalać, ale my również nie stanowimy grupy psychoterapeutycznej. Oczekiwania mijają się z pragnienem udzielenia pomocy w granicach i w duchu Słowa Bożego. A ponieważ niektórzy sami sobie definiują to, co jest "duchem Słowa Bożego" i chodzi im o to, że ten "duch" to jest wszystko, co im odpowiada, a to, co im nie odpowiada, jest już "martwą literą", również oni odchodzą. Trudno - nie można dać wszystkim tego, czego oni chcą i pozostać wiernym zarówno duchowi jak i treści Pisma zawartej w tekście.

iszq napisał(a):
A wracając do meritum to tekst, który Smoku zacytowałeś odnosi się do sytuacji w której [chociaż o tym nie mówi] wspólnota jest zdrową społecznością, a ci którzy nie zbierają się wspólnie postępują źle.

Zasada podana w tym miejscu Pisma jest obowiązująca dla wszystkich, a adresaci Listu do Hebrajczyków nie byli jedną wspólnotą i mieli swoje problemy. W dodatku przykazanie o nie opuszczaniu zebrań jest skierowane do poszczególnych jednostek - czyli do wszystkich wierzących, którzy mogą uczęszczać, maja gdzie, ale tego nie czynią.

iszq napisał(a):
A co jeśli wspólnota nie idzie za Bogiem i trwa w grzechu i samozadowoleniu. Ja'' rzuciłem rękawicę'':
Cytuj:
A skoro tyle się mówiło w tym temacie o niesłusznym opuszczaniu zboru i wzywało do porzucenia błędów w postawie i rozumowaniu to DLA RÓWNOWAGI dobrze by było omówić drugi aspekt czyli grzech w zborze, który powoduje wyrzucanie lub napiętnowanie sprawiedliwego lub gdy sprawiedliwy sam nie widzi wyjścia i odchodzi, chociaż czasem nie ma od razu innej lepszej społeczności. Bo takie sytuacje są i jest ich powiedziałbym ''na pęczki''.

Kto ją podejmie?

Każdy jest odpowiedzialny za własne poznanie i postępowanie. Jeśli nie da się inaczej, to trzeba odejść, choć jest to sytuacja ostateczna i takich decyzji nie wolno podejmować pochopnie. Jednak nawet po odejściu należy szukać jakiejkolwiek żywej wspólnoty odrodzonych ludzi - choćby miała być najmniejsza. Dla własnego duchowego dobra. Sytuacja przejściowa jest dopustem i o tym już mówiliśmy. Wydaje mi si, że pisaliśmy o takich sytuacjach na forum wielokrotnie - rozejrzyj się po tematach. Na poniżesz pytania staraliśmy sie odpowiedzieć nie tylko na forum, ale wiem o osobach, które robiły do bezpośrednio, pomagając dotrzeć do zdrowych społeczności albo wręcz zakładać takowe.

iszq napisał(a):
Ale żeby nie być gołosłownym postanowiłem za wcześniejszą radą Smoka [niech Bóg mu błogosławi] przejść ''do ofensywy'' i pomóc Panu w Jego zamierzeniach: ''Będę szukał zaginionych, rozproszone sprowadzę z powrotem....'' Ez;34,16.

No i CHWAŁA BOGU. Zawsze lepiej jest coś konkretnego zrobić niż siedzieć i narzekać. :D

Będę się modlił o tych ludzi i o Twoją posługę. Niech Ci Pan sam pokaże, jakie to cenne i miej w tym radość oraz mądrość.

iszq napisał(a):
Co do ''dorabiania ideologii ze Starego Przymierza'' to myślę,że nie można tu mówić o żadnym ''dorabianiu ideologii''. Po prostu są takie przykłady [i to sporo] w SP i nie widzę powodu, dla których nie może być teraz podobnie [podałem przykład Lutra].

Nie chcę tutaj się rozpisywać, ale różnica między Izraelem z czasów SP a Kościołem będącym pod NP jest zasadnicza - Dopiero w NP posiadamy Ducha Świętego i jesteśmy narodzeni na nowo. Dlatego sytuacje ze SP nie mogą być duchowym punktem odniesienia, choć wydarzenia opisane w historii Izraela mają być dla nas lekcją. Odrzucenie mężów Bożych, na których spoczywał Duch Boży przez nieodrodzonych królów czy nieodrodzony naród nie może i nie powinno być podstawą do samotności wierzących będących członkami Kościoła Powszechnego - nawet jeśli kościół lokalny ich odrzuci.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 29, 2009 3:47 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 04, 2007 1:25 pm
Posty: 1505
Lokalizacja: Silesia
iszq napisał(a):
Droga siostro [jeśli tak się mogę do Ciebie zwrócić] jeśli Cię zgorszyłem i innych na tym forum to proszę o wybaczenie.

Nie zgorszyłeś mnie, ISZQ'u, bo z tego jak rozumiem w Biblii "zgorszenie" oznacza przyprowadzenie innych do upadku przez grzech [to tak uogólniając temat zgorszenia].
A po tym:
iszq napisał(a):
Podałem to rozumiejąc,że jest On naszym jedynym mistrzem 100% człowiekiem i 100% Bogiem. I był'' doświadczony we wszystkim z wyjątkiem grzechu''.
''A że sam przeszedł przez cierpienia i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą.'' Hebr. 2;18.
uważam, że jak najbardziej możesz się do mnie zwracać "siostro", bo jak czytam Twoje wyznanie o Mesjaszu, to jest między nami "Duchowe pokrewieństwo", a więc i braterstwo :)
Daj znać jak tam u Was i czy wszystko dobrze.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 30, 2009 8:19 pm 
Offline

Dołączył(a): Pt sie 28, 2009 9:17 pm
Posty: 118
Lokalizacja: Polska środkowo-wschodnia
ani_isza napisał(a):
Daj znać jak tam u Was i czy wszystko dobrze.

Wyznaczony termin porodu minął a ''mały'' nie pali się na ten świat. Po 1 stycznia będzie zastrzyk na wywołanie chyba, że wyjdzie dobrowolnie.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL