Cytuj:
niektóre osoby po właśnie takich indywidualnych rozmowach ze mną zmieniły swoje postępowanie i zaczęły chodzić do kościoła kk
Wszyscy moi uczniowie chodzą do KK, choć ich do tego bynajmniej nie namawiam i nie bardzo rozumiem, jaki Ty masz w tym interes...
Chodzenie do szacownej świątyni jakoś im nie pomaga.
Cytuj:
niestety ale gdybym agresja odpowiadał na agresje to nic bym nie zdziałał trzeba takim młodym ludziom pokazać Chrystusa na ile się da
A kto mówi o reagowaniu agresją...?
Cytuj:
rozmowa naprawdę dużo daje gdy jest podlewana modlitwa o te osoby z którymi ma się styczność
Hm...modlę się o młodzież, którą uczę, ale takich wspaniałych efektów, o jakich piszesz( i to po jednej-paru rozmowach) jakoś...nie mam.
Cytuj:
4 osoby na informacje o tym ze to grzeszna natura w nich pobudzana jest przez diabla przeczytały nowy testament
P r z e c z y t a ł y? Wow...moi podpopieczni mają problem, żeby jedną czytankę dwustronicową przeczytać ze zrozumieniem...Na ogół bardzo mało czytają. NT przeczytały? Aż mi się wierzyć nie chce. A jak to sprawdziłeś- że cały i że coś zrozumieli? Odpytałeś ich czy uwierzyłeś na słowo?
Przepraszam za nutkę ironii, ale ...po prostu Ci nie wierzę. Wybacz szczerość. Za długo uczę w szkole( a uczę też polskiego). A do ośrodka wychowawczego orły raczej nie trafiają. Może troszkę podkoloryzowałeś...
Modlić się trzeba, fakt. Miłować- w mądry sposób też. Ale mam wrażenie Jartur, że na różnych planetach mieszkam y. Moja rzeczywistość jest bardziej brutalna, a ludzie wcale się tak chętnie nie nawracają na wieść o tym, że za sprawką diabła są źli.
W ogóle parę rozmów to na ogół jest zbyt mało, żeby zainicjować jakąś zmianę, no chyba że ktoś za łaską Boga się narodzi na nowo( na co wpływu jako takiego nie mam, oprócz tego, że mogę głosić ewangelię).
Uczę w szkole prawie 10 lat. Przez te wszystkie lata na moich oczach narodziły się na nowo trzy osoby dorosłe( ale nie wiem, czy nawrócenie było trwałe, straciłam z nimi kontakt) i może czterech uczniów( chyba , że o czymś nie wiem). Jeśli chodzi o uczniów trudnych, nie udało mi się dotrzeć do żadnego z nich na tyle, żeby zaowocowało to trwałą zmianą, choć próbowałam na różne sposoby, modlitwy też im nie szczędząc i często głosząc ewangelię przy rozmaitych okazjach( teraz nawet około trzydziestki dzieciaków -mam nadzieję, że się uda, rzecz w trakcie- uda mi się przywieźć do mojego zboru pod pretekstem "koncertu chóru szkolnego" i "krzewienia ekumenii"

( nie ma sensu ludziom tłumaczyć, czemu nie jestem za ekumenią...).
A jeśli chodzi o ten brak miłości..to w świecie( w sensie: żyjąc bez Boga, wsród ludzi nieposłusznych Bogu) w zasadzie nikt miłości nie doświadcza...