www.ulicaprosta.net

Forum przy Ulicy Prostej
Teraz jest Pn kwi 29, 2024 1:16 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 14, 2009 8:53 pm 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 13, 2006 9:08 am
Posty: 34
Lokalizacja: Polska C
OWIECZKA NAPISAŁA:
Cytuj:
Czasem jak patrzę na swoje pokręcone życie( ciągła samotność, odrzucenie przez ludzi-powtarzające się w różnych sytuacjach życiowych, notoryczny brak społeczności wierzących, to sama zaczynam wariować i zastanawiać się, czy nie ma nade mną jakiegoś przekleństwa...)


Żeby nie było, że ktoś zrozumiał, że ja popieram niechodzenie do zboru.
Niemniej mnie też dotykają różne rzeczy, niezrozumienie w zborze i niesprawiedliwe potraktowanie, samotność w Kościele, choroby, a wcześniej brak mieszkania i cała masa problemów. Ja mam luźną społeczność z ludźmi – chrześcijanami, ale po złych doświadczeniach zborowych nie mogę się przemóc aby zostać członkiem zboru i tak nie mam przynależności od 13 lat. Po przeczytaniu jednego kazania /autora nie podam, bo się zaraz ktoś doczepi/ oraz po studium Słowa i modlitwie doszedłem do wniosku: że nie jestem pod żadnym przekleństwem, tylko doświadczam tego co doświadczał Pan Jezus i Jego uczniowie: Pana wszyscy opuścili i uciekli, był zdradzony, Pawła też wszyscy zostawili:
2 Tym. 4;16
„W pierwszej obronie mojej nikogo przy mnie nie było, wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone”.
Zobacz jakich „błogosławieństw” doświadczali bohaterowie wiary w Hebr. 11 od wersetu 36.
Te wszystkie doświadczenia to nie przekleństwo, tylko Pan Jezus pozwala Ci wstępować w swoje ślady, zakosztować Jego doświadczeń, a nie jest to łatwa droga. Myślę nawet, że jest to jakaś forma Jego łaski: potwierdzenie Twojej wiary i On w ten sposób przyznaje się do Ciebie. On powołał Cię do Siebie, pozwolił Ci się uwolnić z nauk "ewangelii" sukcesu i "charyzmanii". Porzuć do reszty te bzdurne objawy "błogosławieństwa i przekleństwa" jak nauczają nauczyciele "wiary". Czasem słysząc, o zdrowych zborach w innych miastach, chciałem wyjechać z mojego przeklętego miasta, a nawet z Polski, ale nigdzie nie wyjadę, tutaj będę się ze wszystkich sił starał być świadkiem Jezusa, solą i światłością.
Pozdrawiam Cię serdecznie, czytam Twoje wpisy, chyba się zorientowałem gdzie mieszkasz i ubolewam, że mieszkam daleko od Was, bo myślę, ze mamy podobne podejście i podobne dążenia i moglibyśmy współpracować.

Hebr. 12:1-3
„Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami,
Patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego,
Przeto pomyślcie o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni”.

Hebr. 12:12
„Dlatego opadłe ręce i omdlałe kolana znowu wyprostujcie”.

Hebr. 13:12-13
„Dlatego i Jezus, aby uświęcić lud własną krwią, cierpiał poza bramą,
Wyjdźmy więc do niego poza obóz, znosząc pohańbienie jego”.

Ps. 126:6
"Kto wychodzi z płaczem, niosąc ziarno siewne, Będzie wracał z radością, niosąc snopy swoje".

Przepraszam, że nie na temat, ale jakoś mnie zasmucił wpis Owieczki i doszukiwanie się w Niej winy przez innych np -cytat: "Bo moim zdaniem Twoje życie jednak trochę niepokojąco wygląda, może jest konkretny powód.., moze po prostu problem leży w dużym (za dużym) krytykanctwie? " itp
_________________

_________________
Mat. 13:28-30
"Czy chcesz więc, abyśmy poszli i wybrali go?
A on odpowiada: Nie! Abyście czasem wybierając kąkol, nie powyrywali wraz z nim i pszenicy. Pozwólcie obydwom róść razem aż do żniwa".


Ostatnio edytowano Wt gru 15, 2009 6:55 am przez thomson, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 14, 2009 10:01 pm 
Offline

Dołączył(a): N sty 18, 2009 10:07 pm
Posty: 445
Cytuj:
Naprawdę uważasz, że Owieczka nie idzie na całość?


Chec rezygnacji z jezdzenia do zboru choc i tak nie jest sie tam czesto nie uwazam za "chodzenie na calosc" (z tematu "Bez spolecznosci"). Dlatego zachecalam Owieczke aby tego nie zaniechala.

Cytuj:
jakoś mnie zasmucił wpis Owieczki i doszukiwanie się w Niej winy przez innych.


Nie zauwazylam aby sie tu ktos doszukiwal winy w Owieczce, zreszta ona sie sama nad tym zastanawia a czytajacy poprostu udzielaja mniej lub bardziej trafnych rad aby ja nakierowac na jakis tor.

_________________
2Tm 3:16 "Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,"


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 14, 2009 10:30 pm 
thomson napisał(a):
Przepraszam, że nie na temat, ale jakoś mnie zasmucił wpis Owieczki i doszukiwanie się w Niej winy przez innych.

Thomson, nikt tu się nie doszukuje niczyjej winy na siłę. Jak długo czytam to forum, tak długo Owieczka narzeka na pracę, na brak społeczności z braćmi i siostrami, na depresję. Z jej opisów wyłania się obraz jakiejś katorgi. Gdyby w tym była ręka Pańska, dał by jej moc przejść przez te doświadczenia, z jakiegokolwiek powodu by nie były, a tymczasem to wszystko nieustannie zjeżdża w dół. Problem jest widoczny gołym okiem, a Owieczka najwyraźniej nie czuje się "doszukiwana winy".

Co do reszty Twojego postu - wysoko mierzysz: Jezus, Paweł... Czyżbyś lada moment miał być ukrzyżowany albo ścięty mieczem? Nie wiedziałem, że jest łącze w celach śmierci...
Jesteś kolejna osobą, która usprawiedliwia swoją samotność, która najprawdopodobniej jest spowodowana tym, że nie chcesz pokutować z urazy do bycia w społeczności wśród braci. I tyle zostaje odzierając to z szat świątobliwych tłumaczeń.
Ten sam List do Hebrajczyków, który chętnie cytujesz potępia opuszczanie wspólnych zgromadzeń kościoła. I nie bierze pod uwagę tego, że ktoś się "poczuł zraniony". Kwestia jest potraktowana bardzo poważnie:
Hebr. 10:19-31
Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą; trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; i baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża. Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu i żar ognia, który strawi przeciwników, kto łamie zakon Mojżesza, ponosi śmierć bez miłosierdzia na podstawie zeznania dwóch albo trzech świadków; o ile sroższej kary, sądzicie, godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbestrześcił krew przymierza, przez którą został uświęcony, i znieważył Ducha łaski! Znamy przecież tego, który powiedział: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę; oraz: Pan sądzić będzie lud swój. Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego.

Od trwania z braćmi w społeczności, wzajemnego napominania, zachęty, poprawy może zależeć ostatecznie i nasze zbawienie! Jakże straszną staje się wtedy nauka, że Bóg chce zostawić wierzącego człowieka bez braci!

Straszne też jest, że nasze czasy produkują takich miękkich, wrażliwych chrześcijan - gdzie się podział ten żołnierz Chrystusa, zwłaszcza w przypadku mężczyzn? Bo w ich przypadku problem ma dwie płaszczyzny - delikatnego ego i zniewieściałej męskości.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 15, 2009 12:44 am 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Owieczka napisał(a):

A może...faktycznie komuś nie wybaczyłam? Jak sobie przypomnę historię z mojego pierwszego zboru( zostałam skrzywdzona , zresztą mój mąż też, przez pewnego "charyzmatycznego" pastora i jego żonę, praktycznie zostaliśmy wyrzuceni ze zboru, zaszczuci) to wspomnienie ciągle boli, choć modlę się od czasu do czasu za nich, z całą pewnością nie dążę do skrzywdzenia ich( zemszczenia się) i bardzo się staram zachować czyste serce...Ale...jednak ciągle boli.
Czy to może być przeszkodą, dla której Bóg trzyma nas na pustyni? Boże, nie wiem. Szukam już odpowiedzi gdzie się da, 10 lat bez zboru, ja już nie wiem, czy w ogóle umiałabym być w takiej społeczności...zdziczałam...

Bóg jest cudowny! Toż to dalszy ciąg mojej historii! Ileż to ja lat strawiłem na walce z tą goryczą.... A ileż razy wydawało mi się, że już po sprawie?!
Każdy jej nawrót wynikający a to ze wspomnienia, a to kontaktu z kimś przypominającym dawne dzieje przywracał wszystko ze znaną siłą.
Gorycz jest potęgą. Mam moc zatrzymać wzrost, rozwój, miłość,w zasadzie wszystko. Nie mogłem zrobić ani kroku w duchu. W ciele, tzn. w rozumie, jak najbardziej wzrastałem, dojrzewałem, karmiłem się i uczyłem, ale to nie przekładało się na zbliżanie się do Pana. Po prostu ogrom wysiłku a owoc żaden.
Po jakimś czasie padliśmy oboje z żoną z wyczerpania. Każde osobno, (bo już nie potrafiliśmy się razem modlić) wołało w rozpaczy przed Panem o ratunek. I Pan posłał anioła, brata, który opowiedział nam jak bardzo kocha Pana. Tak nas zaraził tą miłością, że odtąd już niczego nie chcieliśmy, tylko Jezusa. Tak na max, bez teologii i kościelnictwa.
Pan wtedy zaczynał pokazywać mi ile we mnie jest nieprzebaczenia, goryczy i obwiniania innych za swoje podłe i nieskuteczne życie.
OOOOO!!! Jak bolało! Jak trzeba się było uniżyć przed tymi, których się najmniej szanowało i miało się oczywiste powody. Uciekałem od tego czasem na kilka lat, a Jezus stał na końcu każdej z wybranych na ucieczkę dróg i mówił "Zawróć, to droga dla ciebie, ale nie teraz. Najpierw idź tam, gdzie cię prowadzę".
Wiedziałem o co chodzi. Wracałem i znów uciekałem. A Pan taki cierpliwy, czekał, aż się wyczerpię i stanę bezradny przed nim, i powiem:
"Panie, już nie mogę! Oszaleję jak nie weźmiesz mojego życia do naprawy!" I Pan naprawiał, aż serce rwało z bólu. ale naprawił. Gorycz odeszła. Na jej miejscu jest szczera miłość do tych, których nienawidziłem.
Dużo by pisać. Celowo piszę trochę poetycko, bo nie chcę ci niczego sugerować. To jest twoja droga, twój ból. Ja ci go nie ujmę, tylko Pan.
Nie mam prawa przyspieszać cię ani spowalniać. Dlatego nie chciałbym niczego sugerować, budować jakichś złudzeń, co do sposobów, metod i czasu.
Przejdziecie tą dolinę cienia śmierci.
To wasze Getsemane.
Bo to jest Getsemane. Najważniejsze miejsce w naszym podążaniu za Panem. Najbardziej bolesne i najbardziej radosne.
Tam decyduje się wasza wiara, wasza służba, a nawet wasze zbawienie.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 15, 2009 1:04 am 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Syn Marnotrawny napisał(a):
Adam napisał(a):
Miałem nawet nocne wizyty demona. Potworność!!!


Mógłbyś coś więcej napisać? To mnie trochę intryguje. To było straszanie, majaki czy rozmowy jakieś?
Zastanawiam się czasem czy Bóg nie jest własnie naturalnym egzorcyzmem stosowanym przez nasz umysł.

Pozdrawiam

To była niesamowicie odczuwalna obecność jakiejś istoty. Kwintesencja STRACHU. Poza zmysłami. Bez wymiany myśli. Oddzielna, będąca na zewnątrz ciemność, jednak nie jako czerń, ale mrok wręcz aż gęsty. Oddziaływała na mnie tylko STRACHEM, niczym więcej. Może jeszcze związaniem świadomości tylko wokół niej. To jednak może było tylko skutkiem a nie zamierzonym oddziaływaniem.
Odchodziła (nie znikała, ale właśnie odchodziła) po przebiciu się w przerażonym umyśle do miejsca, gdzie świadomie chwytałem się Jezusa.

Jeśli Jezus byłby tylko naturalnym egzorcyzmem, to wobec czego? Czegoś duchowego, istniejącego? To dlaczego ten Jezus jako myśl miał by mieć moc na duchem? Odwołanie się do Jezusa nie jest jak zamknięcie okien przed wichurą, bo to forma biernej ochrony. Jezus to władza nad wichurą na tyle mocna, że może zmienić jej kierunek, ale też i zabronić jej zbliżać się do człowieka. Samo zamknięcie okien takiej mocy nie ma, bo wicher nadal wściekle bije po nich.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 15, 2009 1:18 am 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Owieczka napisał(a):
pokutowałam, przepraszałam, kajałam się.

Ja też tak robiłem kilkanaście lat. Długo? A pewnie. Za długo.
Problem w tym, że ciągle wydawało mi się, że przecież więcej, mocniej i szczerzej się już nie da.
I nie chodzi tu o ciągłe szukanie tego "więcej, mocniej i szczerzej". O to chodzi diabłu, bo w ten sposób ma cię uwiązaną w poczuciu winy na całe życie. Znajdziesz nawet wielu "życzliwych ci" chrześcijan, którzy jeszcze dołożą do tego piekiełka drew.
Ja sam nie potrafię wskazać jakiegoś konkretu, który zadecydował, że oto teraz już wiem, kiedy i jak zaczęło się prawdziwe i w końcu skuteczne rozwiązywanie związanych. Przyszły takie dzni, kiedy zaczęło być z górki, gorycz odeszła raz na zawsze, znienawidzeni zostali pokochani (a tak a' propos , czy wyznałaś Bogu, że nienawidzisz niektórych braci i sióstr z dawnego zboru? Pytam, bo wiele lat wypierałem się tego, bo to takie straszne słowo. Nienawiść jednak była faktem), wróciła radość a pewność zbawienia nigdy już się nie zachwiała. Ja te dni pamiętam doskonale, ale nie wskażę przyczyny ich zapoczątkowania. Być może Bóg stwierdził "Jest gotów".
To Bóg cię w końcu prowadzi, nie my. Będziesz wiedziała, co i jak.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 15, 2009 1:22 am 
Offline

Dołączył(a): N maja 08, 2005 5:17 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Katowice
Syn Marnotrawny napisał(a):
Owieczka napisał(a):
Mała Mi- pokutowałam, przepraszałam, kajałam się. Tym bardziej, że wypowiadałam bzdurne proroctwa.


A może problemy biorą się z poczucia wyjątkowości i kompletnej prawdziwości swojej drogi? Inni to tylko błądzą i trzeba ich napomnieć, wytknąć, wskazać gdzie się mylą, skrytykować.... moze po prostu problem leży w dużym (za dużym) krytykanctwie?
Odnoszę także wrażanie, że jesteś sporym narzekaczem :) Może to kwestia pewnego perfekcjonizmu, z którym nie potrafisz się uporać?
quote]
To nie jest przyczyna, tylko skutek problemu.

_________________
adam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 15, 2009 7:15 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 13, 2006 9:08 am
Posty: 34
Lokalizacja: Polska C
Elendil napisał:
Cytuj:
Jesteś kolejna osobą, która usprawiedliwia swoją samotność, która najprawdopodobniej jest spowodowana tym, że nie chcesz pokutować z urazy do bycia w społeczności wśród braci.

- zapewniam Cię, że mylisz się, nie znasz sytuacji. Zresztą mam społeczność, bez formalnego członkostwa i denominacji tj. taki Kościół jak ma chyba Smok.
Cytuj:
Czyżbyś lada moment miał być ukrzyżowany albo ścięty mieczem? Nie wiedziałem, że jest łącze w celach śmierci...
- bez komentarza. :?

Co do tego - cytuję: "wysoko mierzysz: Jezus, Paweł..." - nie rozumiem, wydaje mi się, że każdy chrześcijanin jest uczniem Jezusa, a apostoł Paweł powiedział:"bądźcie naśladowcami moimi..".

Prosiłem: cytuję siebie - "Żeby nie było, że ktoś zrozumiał, że ja popieram niechodzenie do zboru" - ale oczywiście, ktoś tak zrozumiał.

_________________
Mat. 13:28-30
"Czy chcesz więc, abyśmy poszli i wybrali go?
A on odpowiada: Nie! Abyście czasem wybierając kąkol, nie powyrywali wraz z nim i pszenicy. Pozwólcie obydwom róść razem aż do żniwa".


Ostatnio edytowano Wt gru 15, 2009 9:16 am przez thomson, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 15, 2009 7:46 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 10, 2006 11:47 am
Posty: 1007
Lokalizacja: Kielce
Adam napisał(a):
Jeśli Jezus byłby tylko naturalnym egzorcyzmem, to wobec czego? Czegoś duchowego, istniejącego? To dlaczego ten Jezus jako myśl miał by mieć moc na duchem? Odwołanie się do Jezusa nie jest jak zamknięcie okien przed wichurą, bo to forma biernej ochrony. Jezus to władza nad wichurą na tyle mocna, że może zmienić jej kierunek, ale też i zabronić jej zbliżać się do człowieka. Samo zamknięcie okien takiej mocy nie ma, bo wicher nadal wściekle bije po nich.


Jeśli chodzi o demona to napisałeś, że to strach ogromny. Czyli właśnie rzecz działa się w umyśle. Nie widziałeś, nie rozmawiałeś. Jezus był uznawany przez Twój umysł za coś potęzniejszego, coś co przyniesie umysłowi ukojenie. Placebo? Czasami zastanawiam się, czy nasze życie nie jest po prostu pewnym rodzajem specyficznego snu. I nasze problemy to skutek działań naszego umysłu.
Dlatego jedni chcą świat zmienić wykładając go skórą ( i frustrując się jak Owieczka) a inni zmieniają siebie, kupując skórzane buty :)
Oczywiście nie bagatelizuję Twoich doznań, czasami też mam poczucie lęku ale nawet jesli zdarza mi się pomysleć o Jezusie to mam świadomość, że to jest odruch kulturowy. Gdybym urodził się w Arabii Saudyjskiej odruchowo wspierałbym się na Allahu... albo uważał demony za wizualizacje moich myśli i negatywnych nastawień (Buddyzm chociazby)

Pozdrawiam serdecznie

_________________
Bóg stworzył ludzi, Samuel Colt uczynił ich równymi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 15, 2009 7:55 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 10, 2006 11:47 am
Posty: 1007
Lokalizacja: Kielce
Elendil napisał(a):
Straszne też jest, że nasze czasy produkują takich miękkich, wrażliwych chrześcijan - gdzie się podział ten żołnierz Chrystusa, zwłaszcza w przypadku mężczyzn? Bo w ich przypadku problem ma dwie płaszczyzny - delikatnego ego i zniewieściałej męskości.


jak rozumiem Twoje ego jest pancerne i męskość męska :) a empatia jest dla niewiast?

_________________
Bóg stworzył ludzi, Samuel Colt uczynił ich równymi.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 15, 2009 8:20 am 
Syn Marnotrawny napisał(a):
(...) nawet jesli zdarza mi się pomysleć o Jezusie to mam świadomość, że to jest odruch kulturowy. Gdybym urodził się w Arabii Saudyjskiej odruchowo wspierałbym się na Allahu (...)

Synu, trafiles w sedno sprawy i wlasnie tutaj jest róznica. W moim samochodzie sa takie lampki kontrolne, które zapalaja sie w przypadku usterki (np. lampka "ABS"). Bóg w nas ludzi tez wlozyl takie "lampki", które pala sie tak dlugo, az Bóg nie zamieszka w nas, az realnosc Bozej obecnosci ich w nas nie zgasi. Te lampki to sumienie, niepewnosc przebaczenia winy, nieswiadomosc co bedzie po smierci, niepewnosc czy Bóg mnie przyjal.

Gdy narodzisz sie na nowo, Jezus przyjdzie do twojego zycia i bedzie w nim realny. Wtedy dopiero zobaczysz róznice miedzy religia, a prawdziwa relacja z realnym, zywym Bogiem - tylko On moze zgasic te wszystkie "lampki" i gdy przyjdzie do twojego zycia, zrobi to. Jednak jesli Mu na to nie pozwolisz, pozostaje Ci jedynie "swiadomosc odruchu kulturowego", tzw. religia.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 15, 2009 2:51 pm 
Cytuj:
- zapewniam Cię, że mylisz się, nie znasz sytuacji. Zresztą mam społeczność, bez formalnego członkostwa i denominacji tj. taki Kościół jak ma chyba Smok.

A co można sobie pomyśleć po stwierdzeniach [podkreślenia moje]:
- "mam luźną społeczność z ludźmi – chrześcijanami"
- "po złych doświadczeniach zborowych nie mogę się przemóc aby zostać członkiem zboru"
- "nie mam przynależności od 13 lat"
- "nie jestem pod żadnym przekleństwem, tylko doświadczam tego co doświadczał Pan Jezus i Jego uczniowie: Pana wszyscy opuścili i uciekli, był zdradzony, Pawła też wszyscy zostawili"

Może nie znam sytuacji, ale umiem czytać ze zrozumieniem i jeśli masz luźną społeczność z "ludźmi -chrześcijanami", nie jesteś członkiem zboru [od 13 lat!], porównujesz się do Jezusa i Pawła sugerując w ten sposób, że jesteś opuszczony przez wszystkich - to co można sobie pomyśleć?
Cytuj:
Cytuj:
Czyżbyś lada moment miał być ukrzyżowany albo ścięty mieczem? Nie wiedziałem, że jest łącze w celach śmierci...
- bez komentarza. :?

Czyli jednak - ani jedno, ani drugie, więc porównanie nietrafione.

Cytuj:
Co do tego - cytuję: "wysoko mierzysz: Jezus, Paweł..." - nie rozumiem, wydaje mi się, że każdy chrześcijanin jest uczniem Jezusa, a apostoł Paweł powiedział:"bądźcie naśladowcami moimi..".

Dopóki nie robi się chybionych porównań, wszystko jest ok.

Cytuj:
Prosiłem: cytuję siebie - "Żeby nie było, że ktoś zrozumiał, że ja popieram niechodzenie do zboru" - ale oczywiście, ktoś tak zrozumiał.

Thomson, najpierw piszesz, że nie popierasz niechodzenia do zboru, a potem rozwodzisz się nad tym, jakie to błogosławieństwo, jak ktoś nie ma zboru :? Takie uprzednie zastrzeżenia zatem są nic nie warte.
Syn Marnotrawny napisał(a):
jak rozumiem Twoje ego jest pancerne i męskość męska :) a empatia jest dla niewiast?

Śpieszę wyjaśnić.
Wzorem jest Mesjasz, a my mamy dążyć do tego wzoru pod wieloma względami m.in. zaznaczonym przeze mnie. Natomiast widać gołym okiem [i to u tylu braci], kto własnie nie dąży.
Staram się, żeby moje ego było tak martwe, jak się da. Gdybym je opancerzył, to ciągle samo w sobie mogłoby boleć, a tak - nic nie czuje :) O tym jaka jest Boża męskość można podyskutować w innym temacie. Na pewno zrozumiesz coś na ten temat, jeśli się pewnego dnia się nawrócisz. Wiedz na razie tyle, że nie chodzi tu o typ bezmyślnego, nieczułego macho.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Wt gru 15, 2009 3:31 pm 
thomson napisał(a):
Co do tego - cytuję: "wysoko mierzysz: Jezus, Paweł..." - nie rozumiem, wydaje mi się, że każdy chrześcijanin jest uczniem Jezusa, a apostoł Paweł powiedział:"bądźcie naśladowcami moimi..".

Nom, skoro tak jesteś tak dosłowny i akuratny w naśladowaniu Pawła, to przypominam, że musisz się udać w podróż misyjną od Hiszpanii do Turcji, napominać we łzach dniem i nocą, wygłaszać kazania na Areopagu i po synagogach. Trochę trudno bedzie stanąć przed rzymskim namiestnikiem, ale coś się da skombinować. Koniecznie też musisz cierpieć siedząc w więzieniu i znaleźć kogoś, kto Cię zetnie mieczem.
A tak w ogóle - po co odnosisz się do przykładu Pawła, który sam był przykładnie członkiem zboru w Antiochii?
A co do przykładu Pana Jezusa - rozumiem, że argumentem dla Ciebie za absolutną koniecznością bycia w zborze byłoby, gdyby sam Jezus był członkiem jakiegoś zboru? :lol:
Cytuj:
Prosiłem: cytuję siebie - "Żeby nie było, że ktoś zrozumiał, że ja popieram niechodzenie do zboru" - ale oczywiście, ktoś tak zrozumiał.

A jak miał zrozumieć to:
Cytuj:
Te wszystkie doświadczenia to nie przekleństwo, tylko Pan Jezus pozwala Ci wstępować w swoje ślady, zakosztować Jego doświadczeń, a nie jest to łatwa droga. Myślę nawet, że jest to jakaś forma Jego łaski: potwierdzenie Twojej wiary i On w ten sposób przyznaje się do Ciebie. On powołał Cię do Siebie, pozwolił Ci się uwolnić z nauk "ewangelii" sukcesu i "charyzmanii". Porzuć do reszty te bzdurne objawy "błogosławieństwa i przekleństwa" jak nauczają nauczyciele "wiary".

?
Cytuj:
Czasem słysząc, o zdrowych zborach w innych miastach, chciałem wyjechać z mojego przeklętego miasta, a nawet z Polski, ale nigdzie nie wyjadę, tutaj będę się ze wszystkich sił starał być świadkiem Jezusa, solą i światłością.

Winszuję uporu. Tylko że żeby być światłością świata i solą ziemii trzeba jeszcze prowadzić życie zgodne z nauczaniem Biblii. Dlatego fajnie by było, gdybyś wyklarował co to znaczy "luźny kontakt z wierzącymi" a zarazem bycie w kościele domowym. Bo nie wiem czy wiesz, ale kościół domowy nie polega na luźnym kontakcie... raczej właśnie odwrotnie.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 16, 2009 10:52 am 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 13, 2006 9:08 am
Posty: 34
Lokalizacja: Polska C
Ano właśnie, nie popieram zbytnio dyskusji internetowych, bo się nie rozumiemy i i tyle, a temat wątku jest inny, a ja teraz mam tłumaczyć w nieskończoność post, który był napisany co prawda na forum publicznym, ale nie był de facto skierowany do Was. Sprawdza się też po raz kolejny zasada, że jeśli ktoś sam czegoś nie doświadczył, to nie zrozumie drugiej osoby, która tego doświadczyła.
Odpowiadam Ci Elendil: streściłem, może i faktycznie za szybko i za chaotycznie 20 lat życia i tak mi wyszło, jak wyszło, bo wersety które podałem zastosowałem do różnych etapów mojego życia: najpierw byłem w zborze protestanckim członkiem, potem odszedłem bo tam było sekciarstwo i herezja, chciałem tylko nauki biblijnej, a za to usłyszałem opinię o mnie, że mnie opętał szatan, potem chodziłem do drugiego zboru /szukałem dla siebie miejsca/ i się nie mogłem przemóc do tej denominacji i wstąpienia do tego zboru ze względu na "ewangelię" sukcesu, a teraz jest nowa grupa i na razie się przyglądam - jestem sympatykiem /dlatego napisałem o luźnej społeczności, ale myślę, że to jest etap / poza tym w międzyczasie w ogóle przestałem w wierzyć w coś takiego jak członkostwo zborowe w denominacji/.
Apostoł Paweł też miał różne etapy w swoim życiu: bo raz był w zborze i nauczał i było wszystko ok, a raz pisał, że wszyscy go opuścili itp, takie same okresu w życiu miał Eliasz. Te wersety, które podałem są z Biblii, a nie wymyśliłem ich.
Myślałem: może jestem pod przekleństwem?, ale na podst. Biblii zobaczyłem, że nie jestem pod przekleństwem, bo różne trudne sytuacje i niezrozumiałe nie są oznaka przekleństwa, a doświadczali ich apostołowie i pierwsi chrześcijanie, a wiadomo, że znajdowali się oni pod ochroną Bożą, tylko że Bóg czasem dopuszcza różne sytuacje, których czasem nie rozumiemy.

Co do tego co napisałeś: " najpierw piszesz, że nie popierasz niechodzenia do zboru, a potem rozwodzisz się nad tym, jakie to błogosławieństwo, jak ktoś nie ma zboru" - nie zrozumiałeś.
Chodziło mi o to, że potrzebny jest zbór, ale jak ktoś nie ma, bo mieszka w Polsce w małym mieście i tam nie ma zboru wcale, to nie oznacza, że jest pod przekleństwem, ale że też może doświadczać obecności Boga i Jego błogosławieństwa poza zborem - i o to tylko mi chodziło.
Co do tego co napisałem, że nie wyjadę z Polski: mieszkam w mieście gdzie jest tak zwana kamienista gleba, słyszałem też o normalnych zborach w innych miastach, wszystkie inicjatywy chrześcijańskie u nas padały, męczę się z tym katolicyzmem /mam dzieci w szkole/, nawiązałem już kontakty z chrześcijanami w Szwecji, aby tam zwiać i uczyłem się szwedzkiego, ale miałem potem takie prowadzenie, aby tu zostać. Dużo chrześcijan zaangażowanych wyjechało za forsą za granicę /tych co znałem: mieli wystarczająco, ale chcieli więcej/, a teraz pouczają innych przez internet, jak to trzeba Bogu zaufać itp, a sami bardziej zaufali socjalowi w Niemczech albo gdzie indziej - nawet nie chce mi się słuchać tych ich pouczeń.

To jest odpowiedź: dla Małej Mi i Elendila odnośnie Kościoła i zboru - czy to teraz jest bardziej jasne?

Co do tego co napisała Mi:
Cytuj:
Tylko że żeby być światłością świata i solą ziemii trzeba jeszcze prowadzić życie zgodne z nauczaniem Biblii

- wiem to i każdy kto choć trochę zna Biblię wie, ale może niech każdy sam siebie osądzi, jak to realizuje.
Co do tego:
Cytuj:
to przypominam, że musisz się udać w podróż misyjną od Hiszpanii do Turcji, napominać we łzach dniem i nocą, wygłaszać kazania na Areopagu i po synagogach. Trochę trudno bedzie stanąć przed rzymskim namiestnikiem, ale coś się da skombinować. Koniecznie też musisz cierpieć siedząc w więzieniu i znaleźć kogoś, kto Cię zetnie mieczem.

- to naprawdę nie wiem, czy Ty poważnie piszesz, czy żartujesz?. Jeśli chodzisz do zboru to się zapytaj swoich starszych i niech Ci wyłożą podstawy interpretowania Biblii, albo sobie kup jakąś książkę na ten temat. Proponuje, abyś Ty wyłożyła ten werset Pawła: 1 Kor 11;1 " Bądźcie moimi naśladowcami, jak ja jestem naśladowcą Chrystusa", a wtedy inni będą się mogli czepiać Twojego wykładu i to krytykować. 3 razy w Nowym Test. są takie wersety i czy myślisz, że ten z 1 Kor. odnosił sie tylko do Koryntian i oni mieli go praktykować w ten sposób, jak Ty napisałaś? Przypominam, że wątek jest na inny temat, na wpisy niepoważne nie będę w ogóle odpowiadał. Natomiast jeśli Ty: Mała Mi jesteś jeszcze faktycznie: mała, to przepraszam.

_________________
Mat. 13:28-30
"Czy chcesz więc, abyśmy poszli i wybrali go?
A on odpowiada: Nie! Abyście czasem wybierając kąkol, nie powyrywali wraz z nim i pszenicy. Pozwólcie obydwom róść razem aż do żniwa".


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 16, 2009 12:53 pm 
thomson napisał(a):
To jest odpowiedź: dla Małej Mi i Elendila odnośnie Kościoła i zboru - czy to teraz jest bardziej jasne?

No! Wreszcie to, co piszesz ma ręce i nogi! Przepraszam, że źle cię zrozumiałem, ale myślę, że to w dużej mierze wynikało z braku precyzji w twoich wypowiedziach.
Chciałbym zgłosić uwagę do jednej rzeczy - cała dyskusja wyszła w sumie od sytuacji Owieczki, o której czytając jej wypowiedzi można się przekonać, że ma mało wspólnego z błogosławieństwem [i nie mówię o ewangelii sukcesu]. I teraz, jak bracia i siostry próbują jej jakoś pomóc, znaleźć przyczyny takiego stanu, to ty przekonujesz, że taki stan jest pożądany przez Boga dla Owieczki :? a tym po prostu się zgodzić nie można. Rozumiem, że patrzysz na tę sytuację przez pryzmat własnych doświadczeń, ale to jej nie pomoże, bo jak się czyta to forum, to można zobaczyć, w którym kierunku to wszystko postępuje i nie jest to to, co jest opisane w Piśmie.

Chciałbym jeszcze wytłumaczyć, dlaczego porównywanie się do Pawła i Jezusa w twojej sytuacji jest nieuprawnione. Przytoczyłeś sytuacje z ich życia, kiedy mieli być skazani na śmierć, a potem wskazałeś, że mamy być ich naśladowcami. Nie jesteś w ich sytuacji, nie jesteś skazany na śmierć, ani w więzieniu, więc nie jest to adekwatne porównanie. Mała Mi usiłowała, jak rozumiem, pokazać ci absurd takiego "naśladowania" Jezusa i Pawła, bo skoro porównujesz się do ich przedegzekucyjnej sytuacji, to gdzie jest w twoim życiu to, co oni robili? Myślę, ze głównie o to chodziło.

PS Apeluję do wszystkich o większą precyzję w wypowiadaniu się.


Góra
  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Dział zablokowany Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL