Mała Mi napisał(a):
... I to mają być słowa wierzącego człowieka...? Jak ma być inaczej? Otwórz sobie Biblię, to zobaczysz.
Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle?
nie mówię o tym, jak powinno być, ale jak jest. Rzeczywistość jest brutalna. Młodzież w 99,9% to ludzie niewierzący, albo bez elementarnych podstaw zdrowego współżycia z innymi ludźmi, a wokół tego między innymi obraca się szkoła. Poza nauką oczywiście.
Cytuj:
Weź jednak pod uwagę, mój drogi, że człowiek zbawiony nie jest już niewolnikiem swojego charakteru ani skłonności do agresji czy chamstwa. A już zwłaszcza okoliczności niczego nie determinują, więc co właściwie chcesz usprawiedliwić?
Weź jednak pod uwagę, że większość ludzi nie jest zbawiona ani się nawet o zbawienie nie otarła. Nie determinują? Moim zdaniem, i nie tylko zresztą, okoliczności wychowywania, traumatyczne przeżycia z dzieciństwa i dziesiątki innych, determinują dalsze postępowanie i zachowanie, a na pewno na nie wpływają. Nie usprawiedliwiam nikogo, ani niczego, ale znaczny odsetek ludzi sprawiających szczególne kłopoty to ludzie, którzy skłonność do ich sprawiania z powietrza nie wzięli.
Oczywiście trzeba na takie zachowania reagować, to niczego nie zmienia, poza podejściem.
Cytuj:
Yhym, kolejny młody człowiek, który przechwala się: "Ja jestem taki bezczelny i perfidny i w ogóle potrafię być szczery aż do bólu (czyt. arogancki), mówię to co myślę bla bla bla." Cóż za satysfakcja, prawda? Słyszałam już dziesiątki różnych wariacji Twojej wypowiedzi - wszyscy byli z siebie jednakowo zadowoleni - wyobrażali sobie że są niezwykli i oryginalni
Teraz to mnie rozgryzłaś, haha. Oczywiście nigdzie nie twierdzę, że jestem oryginalny i niezwykły. Jeśli kiedykolwiek tak myślałem, to przestałem tak myśleć o sobie, kiedy młodzieńcze ideały zderzyły się z codziennością.
Cytuj:
Postawa godna chrześcijanina. I nie pisz mi tu, że przecież napisałeś że masz problemy - jak to? wiesz o tym jaki jesteś lecz się tym chwalisz i usprawiedliwasz zamiast pokutować?! W dodatku chyba nie wiesz co to znaczy "stereotyp" i "sarkazm" (którego strasznie mi przykro ale nie przejawiasz)
nie martw się aż tak, myślę nad tym, oczywiście łatwiej jest napisać, gorzej wykonać, ale trudno.
Uwagi odnośnie sarkazmu nie chce mi sie komentować, nie mam ochoty na wdawanie się w przepychanki, nie był on nawet drugorzędnym celem którejkolwiek z moich wypowiedzi.
Cytuj:
A w której klasie jesteś?
skończylem już szkołę, co to ma do rzeczy?
Cytuj:
Tak się składa, że kilka postów jest wystarczającą podstawą żeby wysnuć takie wnioski, jaki wysnuła Isza i ja się z nimi zgadzam. Wystarczy popatrzeć co i jak piszesz. Dobrze wiesz że nie chodzi o ideał i co z tego że jesteś zagubiony, skoro z tego co piszesz dobrze Ci z tym, bo możesz być dalej taki, jaki jesteś? I wiesz, tym się różnimy od pogan, że my nie "staramy się zmienić" - my staramy się umrzeć. A o to wołamy do Jezusa.
Nie wiesz, czy mi dobrze. Z drugiej strony, czy ta dyskusja może obejść sie bez emocji? Rozumiem, że reprezentuję mniejszość, ale staram się nie siać na forum ani zgorszenia, ani złości, goryczy i wnosić jakąś merytoryczną treść w postach. Nie podoba mi się łatka odszczepieńca, w moim mniemaniu nim nie jestem.
Cytuj:
Tego akapitu w ogóle nie rozumiem - dialog między młodzieżą? To tak jak to że wróbelek ma jedną nóżkę bardziej.. Między młodzieżą a kim? Poza tym jacyś "ci" jacyś "oni" którzy nie widzą sensu w jakimś "czymś". Mógłbyś przeformułować ten akapit i napisać go znowu po polsku?
Być może niefortunnie się wyraziłem. Jeszcze raz:
Odpowiadałem na fragment posta ani_iszy:
ani_isza napisał(a):
Podobnie nie jest narodzeniem na nowo rozumowa zgoda na moralne priorytety jakimi żyją rodzice lub środowisko kościelne i utożsamianie się z nimi. "TO" nie zrodzi nas, nie ożywi martwego ducha i nie owocuje w nas nową naturą o charakterze SOLI i ŚWIATŁOŚCI.
, w którym zgadzałem się z jej wnioskiem; sporo młodych ludzi postępuje zgodnie z legalizmem i identyfikuje nowe narodzenie ze zjawiskiem określonym przez ani_iszę, spróbowałem znaleźć chociaż fragment przyczyny, która powoduje, że do tego dochodzi, w sytuacjach, zachodzących w zborach.
Brak dialogu, w sensie porozumienia, pomiędzy "kościelną" młodzieżą, a zborami i rodzinami powoduje pojmowanie sprawy w powyższy sposób, co doprowadza z kolei do sporej liczby odejść młodych ludzi ze wspólnot. Czy teraz jest to choć trochę bardziej zrozumiałe?
Swoją drogą mój brak sarkazmu zdecydowanie nadrabiasz w swoich postach
możesz być z siebie dumna.
Nicka poprawiłem, mój błąd.
Pozdrowienia